Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Ciężar nieważkości. Opowieść pilota-kosmonauty
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Za moment przekroczymy równik. Widzę, jak horyzont rozświetla się, kończąc 33-minutową noc w przestrzeni kosmicznej. Zmierzamy w stronę wschodzącego Słońca. Linia krzywizny Ziemi jest wyraźnie zaznaczona czerwoną i niebieską wstęgą. Z powodu ogromnej prędkości naszych ruchów, widok zmienia się niczym dzieło artysty, a horyzont wypełniają coraz bardziej intensywne kolory. Nadchodzący pierwszy kosmiczny świt przynosi jeszcze bogatszą paletę barw i kształtów. Miejsce, w którym spodziewam się pojawienia się Słońca, nabiera amarantowych i purpurowych odcieni. Widzę, jak pojawia się zniekształcone, jakby lustrzane odbicie Słońca, ale o połowę mniejsze, by po chwili zniknąć za linią horyzontu. Słońce faktycznie pozostaje jeszcze poniżej horyzontu, pokazując się jedynie dzięki refrakcji światła w atmosferze. Nagle, niczym ognista kula, wychyla się ponad horyzont, otoczone olśniewającym spektrum kolorów. Podczas wschodu Słońce traci czerwoną barwę, przybierając złocistą jasność. Kabina wypełnia się światłem, zmuszając nas do zgaszenia oświetlenia. Wschód słońca mnie oczarowuje; jest fascynujący i przypomina narodziny czegoś nowego. Niesamowite jest też, że mogę go doświadczać 16 razy na dobę. To wrażenie potęguje brak grawitacji i świadomość ogromnej szybkości. Wchodząc na słoneczną część orbity, dostrzegam kontrast z nocną ciemnością Ziemi poniżej. Powoli Słońce podnosi się, rozjaśniając stopniowo planetę. Czerń zostaje rozproszona, szarość ustępuje bieli chmur i błękitowi ziemskich wód, a my korzystamy z tego niezwykłego, zapierającego dech w piersiach widoku. Czuję, jakbym wkroczył do innego wymiaru. Zastanawiam się, czy mój umysł jest zdolny zarejestrować i zrozumieć, a potem zatrzymać w pamięci wszystkie te fascynujące zjawiska. Pod nami rozciąga się terminator, czyli granica między dniem a nocą, która przesuwa się wraz z Słońcem. Niedługo całkowicie oświetlać będzie powierzchnię Ziemi.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Za moment przekroczymy równik. Widzę, jak horyzont rozświetla się, kończąc 33-minutową noc w przestrzeni kosmicznej. Zmierzamy w stronę wschodzącego Słońca. Linia krzywizny Ziemi jest wyraźnie zaznaczona czerwoną i niebieską wstęgą. Z powodu ogromnej prędkości naszych ruchów, widok zmienia się niczym dzieło artysty, a horyzont wypełniają coraz bardziej intensywne kolory. Nadchodzący pierwszy kosmiczny świt przynosi jeszcze bogatszą paletę barw i kształtów. Miejsce, w którym spodziewam się pojawienia się Słońca, nabiera amarantowych i purpurowych odcieni. Widzę, jak pojawia się zniekształcone, jakby lustrzane odbicie Słońca, ale o połowę mniejsze, by po chwili zniknąć za linią horyzontu. Słońce faktycznie pozostaje jeszcze poniżej horyzontu, pokazując się jedynie dzięki refrakcji światła w atmosferze. Nagle, niczym ognista kula, wychyla się ponad horyzont, otoczone olśniewającym spektrum kolorów. Podczas wschodu Słońce traci czerwoną barwę, przybierając złocistą jasność. Kabina wypełnia się światłem, zmuszając nas do zgaszenia oświetlenia. Wschód słońca mnie oczarowuje; jest fascynujący i przypomina narodziny czegoś nowego. Niesamowite jest też, że mogę go doświadczać 16 razy na dobę. To wrażenie potęguje brak grawitacji i świadomość ogromnej szybkości. Wchodząc na słoneczną część orbity, dostrzegam kontrast z nocną ciemnością Ziemi poniżej. Powoli Słońce podnosi się, rozjaśniając stopniowo planetę. Czerń zostaje rozproszona, szarość ustępuje bieli chmur i błękitowi ziemskich wód, a my korzystamy z tego niezwykłego, zapierającego dech w piersiach widoku. Czuję, jakbym wkroczył do innego wymiaru. Zastanawiam się, czy mój umysł jest zdolny zarejestrować i zrozumieć, a potem zatrzymać w pamięci wszystkie te fascynujące zjawiska. Pod nami rozciąga się terminator, czyli granica między dniem a nocą, która przesuwa się wraz z Słońcem. Niedługo całkowicie oświetlać będzie powierzchnię Ziemi.
