Bransoletka

"Bransoleka" to moja ulubiona książka Jayne Ann Krentz wszech czasów. Czytam ją raz na jakiś czas, odkąd przypadkowo natrafiłam na tą książkę w pewnej kawiarni. Ponowne czytanie jej jest jak usadowienie się w wygodnym fotelu przed ogniem w deszczową noc... Wszystko rozpoczyna wspaniała scena na początku, w której bohater (przemoczony od deszczowej nocy w Northwest) spotyka bohaterkę (w szlafroku w jej domu) i uświadamia sobie, że powinien był poznać ją, a nie jej siostrę, miesiące temu. Muszę powiedzieć, że znalazłam wielką przyjemność w czytaniu o romansie między dwojgiem dojrzałych ludzi z konserwatywnymi wartościami i prawdziwym życiem zawodowym.

Pierwsze małżeństwo Virginii Elizabeth Middlebrook było krótkim przedsmakiem piekła i sprawiło, że przysięgła, że nigdy więcej nie wyjdzie za mąż. A.C. Ryerson ożenił się zbyt młodo i przysiągł zrezygnować z miłości. Kiedy A.C. i Virginia spotkali się po raz pierwszy, wiedzieli, że mogą zostać przyjaciółmi. Wkrótce przezwyciężyli obawy Virginii i zostali kochankami. Jednak małżeństwo to już zupełnie inna historia. Wtedy A.C. wygrywa w pokera oszałamiającą bransoletkę ze szmaragdów i diamentów, co rozpoczyna serię podejrzanych wypadków.

"Bransoletka" ma chyba najbardziej sympatycznych bohaterów spośród całej twórczości Jayne Ann Krentz. A.C. i Virginia nie są tak popędliwi jak niektórzy bohaterowie i bohaterki typowi dla tej autorki. Od początku dobrze się czują w swoim towarzystwie, wahając się jedynie przed zaangażowaniem. To uroczy moment, kiedy w końcu decydują się potwierdzić swoje uczucia.

Karaibska wycieczka wydaje się idealnym sposobem na przetestowanie nowego związku... do czasu, gdy A.C. wygrywa zapierającą dech w piersiach szmaragdową bransoletkę. Nagle ich dni - i noce - stają się nieostrożnym rollercoasterem przygód, pożądania... i śmiertelnego niebezpieczeństwa. Nie wiedzieli, że bransoleta owładnięta jest tajemniczą przeszłością. Legenda stojąca za bransoletką jest intrygująca.

Jest to jedna z wcześniejszych prac Jayne Ann Krentz, która wytrzymuje próbę czasu i sprawdza się równie dobrze współcześnie. W niektórych z jej wcześniejszych książek męscy bohaterowie są trochę zbyt samcami alfa alfa. W "Bransoletce" Ryerson i Virginia są po prostu bardzo miłymi ludźmi.

Jayne Ann Krentz stworzyła cudowną fabułę z wiarygodnymi głównymi bohaterami i wspaniałą scenerią. Sięgnijcie po nią, jeśli możecie! Bardzo przyjemna popołudniowa lektura.

Jayne Ann Krentz to moja ulubiona autorka powieści obyczajowych, a "Bransoletka" to jedna z jej lepszych wczesnych prac. Muszę przyznać, że niektóre z jej wczesnych książek nie przypadły mi do gustu. Mężczyźni mogą być zaborczy bez bycia przerażającymi, na przykładzie "Bransoletki" dokładnie widać jak historie autorki zdecydowanie ewoluują ku lepszemu. W tej powieści widoczny jest jej kiełkujący talent, który objawi się w przyszłości dorobkiem mocnych, ciekawych fabuł.

Virginia nie ma zamiaru nigdy więcej wychodzić za mąż. Poważnie wątpi, że po swoim katastrofalnym małżeństwie w ogóle zwiąże się z jakimkolwiek innym mężczyzną.

Pierwsze małżeństwo Ryersona też nie było zbyt udane, a jego ostatni romans, z młodszą siostrą Virginii, zgasł, zanim jeszcze zapłonął na dobre. Kiedy więc Virginia i Ryerson decydują się podjąć próbę związku, sprawy przybierają dość szalony obrót. Bohaterowie zgadzają się, że mają przed sobą jeszcze mnóstwo czasu, więc postanawiają działać powoli.

Mężczyzna rezerwuje małą wycieczkę dla nich, na ładną tropikalną wyspę. Para wydaje się mieć szczęście nie tylko w miłości, bowiem Ryerson wygrywa przepiękną i starą szmaragdową bransoletę w szczęśliwej grze w karty. Niestety, poprzedni właściciel bransolety nie jest najbardziej prawdomównym człowiekiem, przez co Ryerson i Virginia przeżywają niebezpieczną przygodę.

To przyjemna historia z odrobiną dreszczyku emocji i całkiem satysfakcjonująca. Jak wspominałam lubię tą autorkę, postawiłam sobie za cel przeczytanie wszystkiego co Jayne Ann Krentz napisze w jakimkolwiek gatunku - czy to historycznym jako Amanda Quick, futurystycznym i paranormalnym jako Jayne Ann Castle, czy współczesnym romansie/sensacji pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Pod każdą nazwą, kryje się wspaniała twórczyni, której historie zawsze przykuwają moją uwagę i wiem, że zasiadając do jej książek będę mieć przed sobą dobrą lekturę, która wciągnie mnie bez reszty. 

Jayne Ann Krentz łączy wspaniałą mieszankę namiętności, przygody i humoru, aby stworzyć egzotyczną opowieść o dwojgu ludzi uczących się ponownie ufać miłości. Pod koniec wszystkie życzymy sobie, abyśmy miały szczęście Virgiunii. "Bransoletka" to szybka, satysfakcjonująca lektura, polecam ją z całego serca.