Dodana przez Grubykarol w dniu 02-06-2022
Dzięki tej książce poznałem słowo "jingoizm". Słowo, które od wielu lat jest coraz bardziej aktualne w Polsce, choć oczywiście oryginalnie odnosi się do realiów Wielkiej Brytanii.
Jest to czwarta książka z serii "Straż Miejska" ze Świata Dysku. Wielkie miasto Ankh-Morpork przeżywa wzrost ksenofobii, a napięcia z sąsiednim krajem (luźno opartym na Indiach i Bliskim Wschodzie) narastają. Historia zaczyna się od zaginionego miasta Leshp, które wynurza się z dna oceanu, pomiędzy Ankh-Morpork a Klatch. Ponieważ jest to w zasadzie tylko bryła bezużytecznej skały na odludziu, nikt nie powinien się nim zbytnio przejmować. Niemniej, Ankh-Morpork i Klatch są gotowe do wojny o nią. Napięcie rośnie, a kiedy w Ankh-Morpork dochodzi do zamachu na życie klatchiańskiego księcia, wojna wydaje się nieunikniona. Straż Miejska musi rozwikłać spisek, zanim sytuacja całkowicie wymknie się spod kontroli. Nie są jedynymi, którzy próbują zapobiec wybuchowi wojny. Lord Vetinari, Patrycjusz Ankh-Morpork, wyrusza na misję wraz z Leonardem z Quirmu i jego najnowszym wynalazkiem, sierżantem Colonem i bardzo kobiecym kapralem Nobbsem.
Sposób, w jaki Terry Pratchett rozwinął się jako pisarz w całej serii Świata Dysku, jest zdumiewający. Spójrzcie na pierwszą książkę z serii Świata Dysku, "Kolor Magii". Oczywiście dobrze napisana, jak wszystkie książki Świata Dysku. Miała trochę dobrego humoru i dwie zapadające w pamięć postacie i była bardzo lekka pod względem fabuły. W "Bogowie, honor, Ankh-Morpork" komedia jest genialnie wpleciona w fabułę. Mamy bogatą obsadę miłych i niezapomnianych postaci, a fabuła została fachowo wypracowana, w taki sposób, że co rusz wplatane są ważne tematy tj. wojna, dyplomacja, ksenofobizm.
Oczywiście tematycznie książka ciągle zostaje aktualna. Przypomina nam, że wojna najprawdopodobniej pozostanie z nami na zawsze. Tak długo jak będą istnieć odpowiedniki ludzi takich jak książę Cadram i lord Rust oraz ludzie gotowi stanąć za nimi w boju, tak długo będziemy mieć konflikty i nietolerancję. Mam nadzieję, że będą też ludzie jak Vetinari, pracujący po cichu w tle w celu załagodzenia sytuacji i skorygowania nieporozumień, zanim przerodzą się w większy konflikt.
Dodana przez Woźny w dniu 02-06-2022
Powieści o Straży Miejskiej wydają się być miejscem, do którego Terry Pratchett udawał się, gdy miał problem, który musiał wyrzucić z siebie. Rincewind jest zdezorientowanym tchórzem, Granny Weatherwax zrzędą z miękkim sercem, a Śmierć po prostu facetem szukającym sensu życia. Samuel Vimes jest zły, a kiedy Pratchett potrzebował dać upust emocjom, Vimes był jego rzecznikiem. Nie wiem, czy "Bogowie, honor, Ankh-Morpork" jest moją ulubioną z powieści Świata Dysku, które przeczytałem, ale jest to zdecydowanie powieść z najbardziej gryzącym, najbardziej jawnym i najmniej subtelnym przesłaniem.
W przeciwieństwie do wielu innych fantasy, w Świecie Dysku nie ma zbyt wielu konfliktów między różnymi regionami świata, a bieg spraw nie jest tak krwawy i brutalny. Jednak tym razem zbliża się wojna i obserwujemy jak wpływa to na Ankh-Morpork. Tutaj Pratchett nie pisze wyłącznie o rasizmie jako takim, ale wykonuje mistrzowską robotę pokazując konsekwencje tego typu myślenia w różnych skalach. Osoba do osoby, kultura do kultury, kraj do kraju, religia do religii. W "Jingo" (angielski tytuł mający swoje źródło w pojęciu jingoizmu) nie udało mu się wykrzesać z siebie optymizmu na kolejną wzruszającą opowieść o akceptacji kolejnego outsidera. Zamiast tego ze złością rozprawia się z niepokojącą tendencją ludzi do szukania wymówek, by być dla siebie okropnymi i prowadzić bezsensowne wojny w imię dumy, honoru i tak, jingoizmu.
Co do bohaterów, cała lubiana przez nas obsada Straży Miejskiej jest obecna i jest w dobrej formie - wytrwały jak zawsze Vimes i pilnujący, aby wszystko było w porządku, umiejętności interpersonalne Marchewy są jak zwykle ujmujące, no i prawdziwa twardzielka Angua. Kilka członków, którzy są zwykle tylko humorystycznym dodatkiem dostaje znacznie większe role. Jedną z osób, którą widzimy znacznie częściej jest Lord Vetinari. Dowiadujemy się o nim znaczenie więcej i widzimy go w działaniu
Jest to powieść ze Świata Dysku, więc nie brakuje w niej uroku, humoru i szczęśliwych zakończeń. Ale jest też mroczny moment w pobliżu punktu kulminacyjnego książki, w którym Samuel Vimes konfrontuje się z własną niemocą w obliczu większych nikczemnych sił. Jest człowiekiem prawa, i zdaje sobie sprawę, że w pewnym momencie prawo nie ma wpływu na zło w sercach ludzi. Więc tak. W dwudziestej pierwszej książce z serii dostajemy najbardziej gniewnego, wnikliwego i proroczego Terry'ego Pratchetta.