Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Berdo. Wydanie jubileuszowe
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Bieszczady stały się dla Wiktora Forsta schronieniem, miejscem, gdzie mógł odzyskać równowagę. W zamian za opiekę nad gospodarstwem i domem starszej kobiety w urokliwej wsi, znalazł tam miejsce do życia. Zrezygnował z wcześniejszego życia i kontaktów, próbując poradzić sobie z bolesną stratą przeszłości.
Poruszony żalem, doszedł do przekonania, że odizolowanie w dzikich zakątkach Bieszczadów to idealne rozwiązanie. Jednak jego spokojny azyl szybko został zakłócony. W okolicy zaczęto odkrywać ciała, na których widniał wypalony, tajemniczy znak między oczami, a ich tożsamości nie dało się ustalić. Lokalna policja nie potrafiła rozwiązać zagadki, a prowadzone śledztwo ugrzęzło w martwym punkcie. W miarę jak pojawiały się kolejne ofiary, próby uzyskania wsparcia od komendy głównej spełzały na niczym. W tej sytuacji jedyną osobą, która mogła pomóc, był pewien wygnany komisarz.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Bieszczady stały się dla Wiktora Forsta schronieniem, miejscem, gdzie mógł odzyskać równowagę. W zamian za opiekę nad gospodarstwem i domem starszej kobiety w urokliwej wsi, znalazł tam miejsce do życia. Zrezygnował z wcześniejszego życia i kontaktów, próbując poradzić sobie z bolesną stratą przeszłości.
Poruszony żalem, doszedł do przekonania, że odizolowanie w dzikich zakątkach Bieszczadów to idealne rozwiązanie. Jednak jego spokojny azyl szybko został zakłócony. W okolicy zaczęto odkrywać ciała, na których widniał wypalony, tajemniczy znak między oczami, a ich tożsamości nie dało się ustalić. Lokalna policja nie potrafiła rozwiązać zagadki, a prowadzone śledztwo ugrzęzło w martwym punkcie. W miarę jak pojawiały się kolejne ofiary, próby uzyskania wsparcia od komendy głównej spełzały na niczym. W tej sytuacji jedyną osobą, która mogła pomóc, był pewien wygnany komisarz.
