Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Artystka wędrowna
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Czy można zaprzyjaźnić się na polecenie? No właśnie! Polecenie takie, nieomal rozkaz, otrzymuje nasza stara znajoma, Wiktoria, której w „Zapiskach stanu poważnego” udało się urodzić synka, a w „Romansie na receptę” - szczęśliwie wyjść za mąż. W jej życie wkracza energicznie Adela, śpiewaczka operowa, „sopran wędrowny” (z braku stałego etatu). Piękna, utalentowana, pełna życia i temperamentu... na dodatek w konflikcie z własnym mężem, który coraz gorzej znosi jej ciągłe nieobecności i brak trzydaniowych obiadków domowych. A tymczasem Wika dla swojego męża ma coraz mniej czasu, wróciła bowiem do swojej pierwszej miłości - pracy dziennikarki telewizyjnej.
No i jak tu w tych warunkach zapewnić Czytelnikom tzw. szczęśliwy happy end? Nie jest łatwo, nie jest łatwo!...
W „Artystce wędrownej” dość epizodycznie, za to sympatycznie, pojawia się irlandzka kapela (rodem ze Śląska) pod nazwą „Connemara”. Przyznaję bez bicią - jej pierwowzorem jest grupa „Stonehenge”, z którą przyjaźnię się od lat i której płytę dołączono do książki. Sporo się takich kapel ostatnio w Polsce namnożyło - doskonale grają muzykę Zielonej Wyspy, a różne postacie z moich powieści chętnie tej muzyki sluchają. Oczywiście, ja sama też za nią przepadam... Posluchajcie, proszę, a może i Was oczaruje? Zawsze to odrobina więcej przyjemności w życiu.
Przyjemnego słuchania!
Monika Szwaja
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Czy można zaprzyjaźnić się na polecenie? No właśnie! Polecenie takie, nieomal rozkaz, otrzymuje nasza stara znajoma, Wiktoria, której w „Zapiskach stanu poważnego” udało się urodzić synka, a w „Romansie na receptę” - szczęśliwie wyjść za mąż. W jej życie wkracza energicznie Adela, śpiewaczka operowa, „sopran wędrowny” (z braku stałego etatu). Piękna, utalentowana, pełna życia i temperamentu... na dodatek w konflikcie z własnym mężem, który coraz gorzej znosi jej ciągłe nieobecności i brak trzydaniowych obiadków domowych. A tymczasem Wika dla swojego męża ma coraz mniej czasu, wróciła bowiem do swojej pierwszej miłości - pracy dziennikarki telewizyjnej.
No i jak tu w tych warunkach zapewnić Czytelnikom tzw. szczęśliwy happy end? Nie jest łatwo, nie jest łatwo!...
W „Artystce wędrownej” dość epizodycznie, za to sympatycznie, pojawia się irlandzka kapela (rodem ze Śląska) pod nazwą „Connemara”. Przyznaję bez bicią - jej pierwowzorem jest grupa „Stonehenge”, z którą przyjaźnię się od lat i której płytę dołączono do książki. Sporo się takich kapel ostatnio w Polsce namnożyło - doskonale grają muzykę Zielonej Wyspy, a różne postacie z moich powieści chętnie tej muzyki sluchają. Oczywiście, ja sama też za nią przepadam... Posluchajcie, proszę, a może i Was oczaruje? Zawsze to odrobina więcej przyjemności w życiu.
Przyjemnego słuchania!
Monika Szwaja