Wszyscy na Zanzibarze

Na początku XXI wieku Ziemia staje się domem dla ponad siedmiu miliardów ludzi. W tym okresie przyszłość rysuje się w osobliwej scenerii: inteligentne komputery stają się codziennością, substancje psychodeliczne są dostępne bez większych ograniczeń, a polityka często przybiera mroczne formy, posługując się morderstwami jako narzędziem władzy. Naukowcy podejmują się niecodziennych działań, jak łagodzenie wulkanicznej aktywności poprzez ceremonie z kadzidłami. Ten przepełniony napięciem świat, przedstawiony w powieści Johna Brunnera, odsłania się przed czytelnikami w wyjątkowo nowoczesny sposób.

Brunner napisał swoją książkę z pasją i gniewem, złościł go cynizm i niesprawiedliwość otaczającego go świata. "Wszyscy na Zanzibarze", obok "The Sheep Look Up", jest dramatycznym wezwaniem do przebudzenia się ze snu zależności od konsumpcji. Wywołuje pytania o prawdziwą relację człowieka z naturą. Science fiction, według Brunnera, nie ma przewidywać, lecz rzucać światło na przeszłość i teraźniejszość. Chociaż jego wizje z 1968 roku mogą wydawać się przytłaczające, wiele z jego obaw powoli materializuje się na różne, nieprzewidziane sposoby. Gdyby odpowiednie osoby zareagowały na jego przestrogi, nasza dzisiejsza rzeczywistość mogłaby wyglądać inaczej. Być może nadszedł czas, by kolejne pokolenia odkryły jej przesłanie.

Joe Haldeman zwraca uwagę na emocjonalną głębię powieści Brunnera. Według niego, to dzieło jest jednym z najbardziej solidnych obrazów przyszłości w literaturze science fiction. Cytując "Science Fiction: 100 Best Novels" oraz "The Encyclopaedia of Science Fiction", rozwój wizji w książce zdobywa uznanie, a jej przesłanie porusza umysły czytelników w nieoczywisty sposób. Zdaniem Briana Aldissa i Davida Wingrove'a, jest to interdyscyplinarny eksperyment balansujący między literacką przyjemnością a ważkim komentarzem społecznym. Mike Harrison z "New Worlds" podkreśla, że książka oferuje zaskakująco spójną i bogatą wizję. Judith Merril natomiast opisuje tę powieść jako pierwszą prawdziwą książkę science fiction, która naprawdę potrafi zachwycić. Algis Budrys z "Galaxy" stwierdza, że dzieło to zapiera dech i trudno je krytykować. Norman Spinrad z "Amazing Stories" nazywa "Wszyscy na Zanzibarze" zarówno cudowną, jak i niebezpieczną książką.