InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Trzy zwyczajne kobiety z kamienicy na wrocławskim Nadodrzu. Może znasz je z sąsiedztwa albo spotykasz w domu? Może jesteś jedną z nich? I wstydzisz się tego.
Zośkę porzuciła pracująca na kolei matka. Dziewczyna do dziś czuje smak upokorzenia, które rośnie jak gula w gardle na wspomnienie przypalonych ziemniaków z zakładowej stołówki. Marta nawet nie chce pamiętać swojego panieńskiego nazwiska w jej uszach brzmi jak nie raz wymierzony policzek. A Bosa nawet wyrwana ze snu poda wartość liczby Pi. Pijany ojciec dobrze ją wyćwiczył.
Losy tych trzech kobiet skleja toksyczny wstyd. Udają, że go nie ma, ale on jest i płynie wartko w ich żyłach. Przechodzi z matki na córkę, z pokolenia na pokolenie. I truje.
Najpierw trzeba się zawsze ukłonić i TO powiedzieć. Że dzień dobry. Nawet gdy ktoś cię nie widzi, nie lubi, gdy ty kogoś nie lubisz, gdy ktoś ci mówi, że jesteś gruba, taki pączek brzydki. Kiedy twoja matka wariatka, a ojciec pijak. Skoro pijak, a ty jego córka, to przecież oczywiste, że jaki ojciec, taka córka. A kilkanaście lat później zachodzisz w ciążę, rodzisz albo nie rodzisz i nie dziwi nic. Schemat się powtarza, choćby ci się wydawało, że ty nigdy, że ty inaczej, ty na pewno nie.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Trzy zwyczajne kobiety z kamienicy na wrocławskim Nadodrzu. Może znasz je z sąsiedztwa albo spotykasz w domu? Może jesteś jedną z nich? I wstydzisz się tego.
Zośkę porzuciła pracująca na kolei matka. Dziewczyna do dziś czuje smak upokorzenia, które rośnie jak gula w gardle na wspomnienie przypalonych ziemniaków z zakładowej stołówki. Marta nawet nie chce pamiętać swojego panieńskiego nazwiska w jej uszach brzmi jak nie raz wymierzony policzek. A Bosa nawet wyrwana ze snu poda wartość liczby Pi. Pijany ojciec dobrze ją wyćwiczył.
Losy tych trzech kobiet skleja toksyczny wstyd. Udają, że go nie ma, ale on jest i płynie wartko w ich żyłach. Przechodzi z matki na córkę, z pokolenia na pokolenie. I truje.
Najpierw trzeba się zawsze ukłonić i TO powiedzieć. Że dzień dobry. Nawet gdy ktoś cię nie widzi, nie lubi, gdy ty kogoś nie lubisz, gdy ktoś ci mówi, że jesteś gruba, taki pączek brzydki. Kiedy twoja matka wariatka, a ojciec pijak. Skoro pijak, a ty jego córka, to przecież oczywiste, że jaki ojciec, taka córka. A kilkanaście lat później zachodzisz w ciążę, rodzisz albo nie rodzisz i nie dziwi nic. Schemat się powtarza, choćby ci się wydawało, że ty nigdy, że ty inaczej, ty na pewno nie.