Pucio na wakacjach. Ćwiczenia wymowy dla przedszkolaków

Kto nie na Pucia, ręka do góry! Nie widzę lasu rak, nic dziwnego, przyjaciel naszych maluchów to rozpoznawalny gagatek w świecie literatury dedykowanej dla młodych adeptów literatury ? A jest to literatura przez duże “L”, okazuje się bowiem, że tytułowy bohater rośnie, co raz więcej mówi, a przez to i zdania o których czytamy są coraz dłuższe i ciekawsze! ? 
 
Co przynosi nam Pucio na wakacjach? Przede wszystkim jeszcze więcej ciekawych słów opisujących codzienność dzieciaków, jak również wspaniale, kolorowe ilustracje, działające na wyobraźnie dzieciaków i stymulujące je do przedstawiania własnych opowiadań na tematy poruszane w książeczce, skarb dla każdego rodzica dbającego o prawidłowy rozwój swojego dziecka ?  

Tym razem okazuje się, że Pucio wraz z rodziną wyrusza na prawdziwą wakacyjną przygodę i pokazuje swoim czytelnikom, jak świetnie można się na takiej wycieczce bawić. Jakim ciekawym doświadczeniem może być podróż kamperem czy nocowanie w namiocie pod niebem pełnym gwiazd, a wielka przyjemność stanowi kąpiel nie tylko w morzu, ale również w jeziorze! Ponadto Pucio to dzielny bohater, nie boi się burzy, a w lesie szuka zwierzątek i jest ciekaw każdej napotkanej rośliny, szczególnie jego uwagę i zainteresowanie wywoła napotkane wśród drzew.... grzyby ? Pucio jak przystało na rezolutnego chłopca, grzyby ogląda, podziwia i idzie dalej, wkrótce okazuje się bowiem że Misia woła go na obiad, a tam.... ryba na talerzu, jak się pewnie domyślacie, Pucio lubi próbować nowych rzeczy i pieczona rybka mu smakuje!  

Prawdę mówiąc, jestem zaskoczona ilością informacji, jakie autorce udało się przekazać dzieciom tej skądinąd małej książeczki. Mojej rodzince wieczór na czytaniu „Pucia na wakacjach” upłynął błyskawicznie. Na pewno nie był to jedyny raz, kiedy ta książka będzie nam towarzyszyła podczas czytelniczego rytuału, a pewność ta wdrażam w oparciu o wielkie zainteresowanie jakie Pucio budzi w moim synku i to nawet podczas któregoś z rzędu czytania o przygodach małego bohatera tej książeczki ? Ponieważ część naszych wakacji spędziliśmy właśnie nad morzem, k był absolutnie zachwycony, szczęśliwy,  że Pucio i Misia spędzają czas na plaży, tak jak oni: zasypują tatę w piasku, budują zamek, szukają skarbów i skaczą przez fale, pogoda mi dopisuje, brzuszek pełny, jakże w tych okolicznościach nie cieszyć się swoimi pierwszymi latami na tym świecie? ?  

Wyżej skupiłam się na wrażeniach, jakie Pucio budzi w moim dziecko, również we mnie, bowiem razem z małżonkiem mamy poczucie wieczornego rytuału, gdy nasza pociecha spragniona kolejnych opowieści sama sięga po książeczki Pucia ? Jako matka, dołożyłam wielu starań aby przyjrzeć się treściom zamieszonym w książeczkach o Pucio, a rekomendacja ze strony logopedy bardzo mi w tym wyborze pomogła: seria o Puciu została stworzona z myślą o wspieraniu nauki mówienia, a w dalszych częściach skupia się na poprawnym wymawianiu kolejnych liter, głosek czy słów. Po raz pierwszy w części „Pucio na wakacjach” zostały dołączone ćwiczenia na gimnastykę buzi i języka, co oceniam jako kapitalny pomysł, kolejny krok w kierunku rozwijania tej umiejętności w dziecko poprzez zabawę!   Zapewne dzieję się to dopiero po raz pierwszy, ponieważ po raz pierwszy książka dedykowana jest do starszej grupy czytelników ?  
 
Mogłabym tak pisać i pisać, wierzcie mi: znam Pucia urwisa lepiej niż niejeden maluch, kolejne wieczory spędzone w jego towarzystwie podczas snutych z rozmachem opowieści na temat życia mojej własnej rodziny do spółki z mężem i synkiem czekających na kolejne historie.... to ma swój urok, choć wymaga czasu i zaangażowania ze strony rodziców, tak właśnie jest skonstruowana ta książka, ale efekty jakie taka postawa przynosi, są zdumiewające i warte zachodu, mowie to jako mama 3 latka, który ciągle ma coś do powiedzenia ?  

„Pucio na wakacjach” to kolejna część uwielbianej przez dzieci serii książek autorstwa Marty Galewskiej-Kustry, ilustrowanej przez Joannę Kłos. Tym razem sympatyczny bohater Pucio wyrusza z rodziną na wakacje, co staje się doskonałą okazją do odkrywania nowych miejsc, poznawania przyrody i spędzania czasu na świeżym powietrzu.

Książka, jak wszystkie poprzednie części, jest nie tylko urocza, ale przede wszystkim edukacyjna. Historia Pucia i jego rodziny została napisana z myślą o rozwijaniu umiejętności językowych najmłodszych dzieci. Autorka wprowadza maluchy w świat nowych słów i zwrotów, związanych z wakacyjnymi przygodami, a wszystko to w prosty, zrozumiały i przyjazny sposób.

„Pucio na wakacjach” to książka pełna ciepła i humoru. Ilustracje Joanny Kłos są kolorowe, wyraziste i doskonale oddają wakacyjną atmosferę, co z pewnością przyciągnie uwagę małych czytelników. Dzieci mogą z łatwością zidentyfikować się z Puciem i jego rodzeństwem, które bawią się na plaży, zwiedzają okolicę czy odpoczywają na kocu w cieniu drzew.

Dzięki interaktywnemu charakterowi książki, rodzice mogą aktywnie uczestniczyć w czytaniu, zachęcając dzieci do powtarzania nowych słów, odpowiadania na pytania i opisywania ilustracji. To doskonała zabawa, która jednocześnie wspiera rozwój mowy i zdolności poznawcze najmłodszych.

„Pucio na wakacjach” to idealna lektura na lato, która nie tylko dostarczy dziecku rozrywki, ale również pomoże mu wzbogacić słownictwo i rozwinąć zdolności językowe. To kolejny dowód na to, że seria o Puciu to prawdziwy skarb w biblioteczce każdego malucha. Gorąco polecamy tę książkę wszystkim rodzicom, którzy szukają wartościowej i rozwijającej literatury dla swoich dzieci.

Heloooooł, czy są tu jakieś maluchy znające Pucia? A może powinna przewrotnie zapytać.... czy są maluchy, które Pucia nie znają? ? Niniejsza recenzja pisana jest w przedmiocie książki “Pucio na wakacjach”, i uprzedzam z góry, że wrażenia opisane w niej maja charakter POZYTYWNY, osobiście bowiem jestem zachwycona treściami jakie ta bajka przekazuje, łącząc je z doskonalą zabawą jaką oferuje podczas wspólnego czytania bajek z dzieckiem ? Pierwsza książeczkę z serii o Puciu kupiłam, gdy synek miał niespełna roczek, książeczka w założeniu miała stymulować wypowiadanie pierwszych dźwięków i okazała się wyborem doskonałym, co przynosi nam tym razem Pucio, który wybrał się na wakacje? ?  

Nie ukrywam, wyczekiwałam nowej książeczki z serii o Puciu, mój synek nieustannie woła o czytanie przygód swojego ulubionego bohatera, a to jak możecie odgadnąć, oznacza ze znam te wszystkie bajki już na pamięć! ? Oczywiście mówimy o treściach dedykowanych dla najmłodszych, ale bajki te są przemyślane i skonstruowane tak, aby wywoływać interakcję między rodzicem i dzieckiem. Inaczej mówiąc, umieszczone po lewej stronie obrazki, opisane są jednym słowem, i na jego podstawie rolą rodzica jest stworzyć dźwięki oddające treść, w przypadku krówki jest to “muuuuu”, a kiedy mowa o komunikacji miejskiej w części “Pucio w miejsce”, starałam się ze wszystkich sił oddać dźwięk autobusu ?  

Tegoroczne wakacje zainspirowały mnie, aby sięgnąć po cześć “Pucio na wakacjach”, co jak się spodziewałam, miało otworzyć oczy przed synkiem co go czeka przez najbliższe tygodnie i miesiące ? Z drugiej strony moja pociecha rośnie i ma już 5 latek, miałam pewne wątpliwości, czy aby nie wyrośnie z Pucia – nic takiego jednak nie miało miejsca! Książeczki jak wspomniałam wyżej są świetnie przemyślane, pisane z uwzględnieniem wieku dzieci, dla których są dedykowane, o ile “Pucio uczy się mówić” przedstawiało pojedyncze słowa i dźwięki, tak niniejsza cześć zawiera już bardziej rozbudowane słownictwo, inspirujące dziecko do własnych opowieści ? Kiedy wiec wyciągnęłam nową bajkę Pucia i pokazałem ją maluchowi, jego oczy zdradzały ciekawość przygód nowego przyjaciela, znowu magia Pucia zadziałała - synek słucham z wielką uwaga i zainteresowaniem, tylko od czasu przerywając, by zadać jakieś pytania związane z kolejnymi słowami, a częściej.... dotyczące kolorowych ilustracji, to mocny punkt tej książeczki! . Najważniejsze z nich to, „A dlaczego nie ma nic o Bobo?”. Sami jesteśmy rodziną 2 + 1, czyli mojemu synkowi widocznie brakuje rodzeństwo, a obecność maleńkiego Bobo nieustannie budzi jego zdumienie, sama nie wiem, czy bardziej jest to wołanie o braciszka, czy próba zrozumienia, jaki jest teraz, na podstawie tego, kim był wcześniej, Bobo wydaje się tutaj idealnym, uniwersalnym obrazem niemowlaka ?  

Przechodząc teraz bardziej do treści niż do naszych osobistych wrażeń, książka, podobnie jak cała seria, charakteryzuje się przejrzystymi ilustracjami, zdecydowanie z większą ilością tekstu niż miało to miejsce do tej pory w poprzednich odsłonach. Jednak nie ma się czemu dziwić, skoro Pucio rośnie wraz ze swoimi czytelnikami, co raz więcej rozumie, co raz więcej też sam mówi! ? Tak samo zmienia się nieco przekaz książki, który spokojnie może zadowolić dzieci w wieku od trzech do pięciu lat ?   Obserwujemy więc Pucia na wakacjach, jego wędrówki po niewielkich górach, a także pobyt nad jeziorem, co naszego bohatera szczególnie ucieszyło! Autorka skupia się na bliskim każdemu dziecku widokom i zachwytom, gdy przedstawia radość jaka płynie z wypadu kamperem czy rowerem wraz z rodzinką na wakacje, a opowieści te inspirują dziecko aby wciąż udział w takiej przygodzie, mój synek wielokrotnie do tego nawiązywał, uznaliśmy wiec z mężem, że stworzymy mu coś na wzór jego własnej przygody, podobnej do tej jaką Pucio przezywa i to zadziałało znakomicie ;-)