Pierwsza próba

ała relacja Bex i James'a zaczęła się strasznie szybko. Pomijając fakt, że dziewczyna pocałowała go aby jej były dał sobie spokój, to na dodatek główny bohater zarzekał się, że nie chce i nie może mieć dziewczyny, a co zrobił dla nowo poznanej Panny?

Nie znał swojej drużyny i mówił jak to ważne jest pierwsze wrażenie, a już na samym początku ich relacji jako zespołu zaczął chodzić z byłą jednego z zawodników.

Pomijając ten absurdalny początek i to jak bardzo pragnęli sobie nazwajem, a nie mogli... to oczywiście ta relacja rozwinęła się turbo szybko, a ja kompletnie nie mogłam w to uwierzyć.

Brak chemii między nimi i to w jak dziwnym stylu została napisana ta książka, wcale nie poprawiło mojej opinii o tej pozycji. Dialogi nie raz wypadały bardzo sztywno i nieprawdziwe co dodawało jeszcze więcej nierealności i komizmu.

Oczekiwania były ogromne , a to co dostałam to był jeden wielki klops. Ogromna szkoda bo liczyłam na coś wspaniałego, a zostałam jedynie z uczuciem, że zmarnowałam swój czas.

~Dokądkolwiek pójdziesz, pójdę za tobą.~

James przeniósł się na Uniwersytet McKee, by móc tu praktykować football, ale musi powtórzyć zajęcia z pisania. Niestety jest to przedmiot, z którym ma spore problemy. I tu pojawia się Beckett, która również wylądowała w tym miejscu i jest w tym całkiem niezła. Ona nie chce już mieć nic do czynienia ze sportowcami, ze względu na swojego byłego. Udzielanie korepetycji w zamian za udawany związek chyba nie może skończyć się źle, prawda?

Podobało mi się zaangażowanie Jamesa. Przystojny sportowiec, który zrobi wszystko dla swojej ukochanej- brzmi jak marzenie wielu kobiet. Da się wyczuć, że James kocha football i jest to jego pasja, tak samo jak Bex i fotografia. Aż uśmiech sam pojawiał się na twarzy widząc ich zachwyt nad tym wszystkim. Polubiłam też jego braci, którzy byli wspaniali dla Bex i często mnie rozśmieszali. Mamy tutaj też zderzenie dwóch różnych światów, chłopak pochodzi z bogatej rodziny, ubiera się w garnitury znanych marek, czy szyte specjalnie na miarę, a dziewczyna ma zapchany grafik zajęciami i pracą i nie jest w jej życiu aż tak kolorowo.

Dużym plusem jest to, że książkę szybko się czyta. Od pierwszych stron wciąga, mimo że nie jest to jakaś wygórowana literatura i można się domyślić jak wszystko się potoczy. Motyw fake dating został ładnie poprowadzony i wyczuwalne jest budujące się napięcie i później uczucie pomiędzy bohaterami. Sceny 18+ zostały napisane z wyczuciem i nie są żenujące, czy zbyt mocne. Idealnie wpasowują się w cały klimat książki. Mamy tutaj też sporo opisów meczów, opowieść jest przesiąknięta tym sportem. Autorka potrafi rozśmieszyć czytelnika zabawnymi dialogami, a postacie da się polubić.

Widziałam wiele opinii, że książka jest słabo przetłumaczona i sama to wyłapałam w jednym fragmencie, gdzie po angielsku w mojej głowie miało to sens, ale niestety po polsku już się mało kleiło.

Wydaje mi się, że mogę tę książkę nazwać taką komfortową. Czytało się ją naprawdę przyjemnie. Jest to dobra pozycja na relaks w te piękne wiosenne dni, które teraz do nas zawitały.