Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Paradoksy z dziejów kościoła
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Książka traktuje o rozmaitych granicach, jakie napotykamy w historii Kościoła – mowa więc będzie o poszerzaniu i zawężaniu, pogłębianiu lub spłycaniu pól oddziaływania chrześcijaństwa, o nauczaniu kościelnym, o praktyce i mentalności, o budowaniu i niszczeniu, o chwale i hańbie. Owe różnorodne granice były stawiane, strzeżone, ale i łamane, i to nie zawsze tam gdzie należało. Tak dzieje się od dwóch tysięcy lat. Sam Chrystus w drugim człowieku – wydany w ręce ludzi. Nie tylko na ich miłość czy nienawiść. Także na instrumentalizację czy ideologizację Jego wymagań. Na rzeczywistą i fałszywą pobożność, harmonię lub anarchię na pograniczu wiary i moralności.
O staropolskich przypadkach owego wydania w ręce ludzi traktuje druga część książki. Przez sarmacką tedy scenę ciągną paradne procesje eucharystyczne ludzi z rzadka bywających u komunii. W mroźne dni pędzą z daleka sanie, by nie zeszły z tego świata bez chrztu urodzone wczoraj dzieci (część z nich umrze przez ten przynaglany pośpiech). Po Godach pleban wyrusza po kolędzie, by posiew duchowy czyniąc, doczesne żniwo zbierać. Posty też srogie i rozliczne święta naród zachowuje pilniej, niż sam Kościół tego wymaga, i skwapliwiej niż przykazania dotyczącego bliźniego. A trzęsienie ziemi odsłania archaiczne zgoła warstwy pobożności.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Książka traktuje o rozmaitych granicach, jakie napotykamy w historii Kościoła – mowa więc będzie o poszerzaniu i zawężaniu, pogłębianiu lub spłycaniu pól oddziaływania chrześcijaństwa, o nauczaniu kościelnym, o praktyce i mentalności, o budowaniu i niszczeniu, o chwale i hańbie. Owe różnorodne granice były stawiane, strzeżone, ale i łamane, i to nie zawsze tam gdzie należało. Tak dzieje się od dwóch tysięcy lat. Sam Chrystus w drugim człowieku – wydany w ręce ludzi. Nie tylko na ich miłość czy nienawiść. Także na instrumentalizację czy ideologizację Jego wymagań. Na rzeczywistą i fałszywą pobożność, harmonię lub anarchię na pograniczu wiary i moralności.
O staropolskich przypadkach owego wydania w ręce ludzi traktuje druga część książki. Przez sarmacką tedy scenę ciągną paradne procesje eucharystyczne ludzi z rzadka bywających u komunii. W mroźne dni pędzą z daleka sanie, by nie zeszły z tego świata bez chrztu urodzone wczoraj dzieci (część z nich umrze przez ten przynaglany pośpiech). Po Godach pleban wyrusza po kolędzie, by posiew duchowy czyniąc, doczesne żniwo zbierać. Posty też srogie i rozliczne święta naród zachowuje pilniej, niż sam Kościół tego wymaga, i skwapliwiej niż przykazania dotyczącego bliźniego. A trzęsienie ziemi odsłania archaiczne zgoła warstwy pobożności.