Outsider

Kolejne świetne dzieło Kinga. "Outsider" jest unikalnym spojrzeniem na system sprawiedliwości USA i opowieścią o meksykańskich legendach, a te naprawdę mnie wciągnęły. Nadprzyrodzone zjawiska rajcują mnie coraz bardziej! Cała opowieść zbudowana jest na kanwie morderstwa młodego chłopca z Flint City. Policja szybko zdobywa obciążające zeznania i dowody przeciwko jednej osobie - Terry'emu Maitlandowi. Dochodzi do bardzo publicznego aresztowania, jednocześnie śledzimy, co dzieje się nieco głębiej, np. w rodzinie podejrzanego i ofiary. Dochodzi do sytuacji patowej, w której policja ma niezbite dowody, a Maitland żelazne alibi. W takim przypadku, pojawiają się domysły o działalności jakiś sił nadprzyrodzonych. W "Outsiderze" King bardzo delikatnie i stopniowo dokłada do opowieści elementy nadprzyrodzone. Takie działanie powoduje, że czytelnik zastanawia się czy to możliwe, raz neguje tę opcję, by potem być jej przychylnym. Postacie, które najbardziej mi się spodobały, Ralph i Jeannie Andersen, posiadały prawdziwy, silny związek. Podobało mi się, że Ralph dzwonił do niej z opowieściami, pytał o opinie, a jednocześnie rzucał jej wyzwania. Oczywiście, trzeba też wspomnieć o wspaniałej Holly i jej pojawieniu się ("Pan Mercedes"). Podobało mi się wykorzystanie meksykańskiej mitologii i różnych nadprzyrodzonych historii, które zostały opowiedziane w przekroju książki, aby dotrzeć do czytelnika i przekonać go jak niebezpieczny był ten potwór. Podobał mi się sposób, w jaki Yune naturalnie od czasu do czasu przechodził na hiszpański, do którego od czasu do czasu dołączali inni bohaterowie, ponieważ dodawało to autentyczności jego postaci. Momentami powieść toczyła się nieco wolniej niż zwykle pisze King. Były momenty, w których nie do końca wczuwałam się w to, co się dzieje i miałam ochotę prześlizgnąć się po niemówionej części tekstu, gdyż była ona jedynie powtórzeniem informacji wielokrotnie powtarzanych w całej powieści. Poza tym jednak nie znalazłam niczego, co by mi się w tej powieści nie podobało. Ogólnie rzecz biorąc, poleciłabym "Outsidera" fanom Kinga, naturalnie, ale także osobom, które chcą wejść do jego świata. Liczący zaledwie 475 stron "Outsider" jest jedną z lżejszych powieści Kinga, ale od razu rzuca się w wir akcji i myślę, że miłośnicy kryminałów, thrillerów, horrorów, fantasy i science fiction będą zachwyceni tym dziełem. Być może nie wiecie, ale na podstawie książki wyszedł też w 2020 roku serial - amerykańska produkcja, którą można obejrzeć na HBOGO.

Terry Maitland zostaje oskarżony o straszliwą zbrodnię. Policja ma dowody DNA i zeznania naocznych świadków, sprawa wydaje się być oczywista i łatwa dla lokalnej policji, ale... Terry Maitland ma niepodważalne alibi. Co się dzieje dalej? Naprawdę wiele i na podstawie tego King stworzył kolejną zapadającą w pamięć, fenomenalną fabułę w "Outsiderze". Zasadniczo, "Outsidera" należy w większym stopniu rozpatrywać z perspektywy kryminalnej zagadki niż horroru, podobnie jak w przypadku "Pana Mercedesa", "Znalezione nie kradzione" czy "Ręka mistrza". Dużo tu policyjnych procedur, co mi się podobało. Ewidentnie styl Kinga w późniejszych lat poszedł w innym kierunku, jednocześnie nadając swoim dziełom powiew świeżości. Można rozpływać się nad typowymi czynnikami, które sprawiają, że chce czytać się daną powieść - tempo, długość stron, świetnie i satysfakcjonujące zakończenie (a King lubił je czasem popsuć). Proza Kinga jest przystępna, a naturalna zdolność do tworzenia wyrazistych postaci zdecydowanie daje się tutaj we znaki. W trakcie powieści pojawia się wzbogacająca historię znajoma twarz z twórczości Kinga. Książkę można podzielić na dwie części: pierwsze ponad 200 stron - kryminał, kolejna część bardziej horror z nawiązaniem do tajemniczej legendy. Nie wszystko jest dobre; wolałbym więcej wyjaśnień na temat tego, kim jest antagonista. Innym niepokojącym elementem jest to, że King wstawia swoje własne przekonania polityczne do niepolitycznej powieści. Każdy ma prawo do swojej opinii, ale umieszczanie jej w powieści, w której nie ma żadnych politycznych podstaw, jest po prostu trochę odpychające. Zastanawiając się, jak umieścić "Outsidera" względem innych powieści tego autora, dochodzę do wniosku, że jest to lepsza książka od "Lśnienia", a nawet "Pod kopułą". To w sumie zaskakujące, jak dobrze spoglądam na ten tytuł. Prawdopodobnie w dużej mierze dzięki temu, że jest to bardzo "kingowska" powieść i może nie rewolucyjna, ale dająca to, na co liczą fani.