Książka - Ostatni list od kochanka (wydanie filmowe)

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Ostatni list od kochanka (wydanie filmowe)

Ostatni list od kochanka (wydanie filmowe)

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

„Nie jestem pewny, czym na to zasłużyłem. Nawet teraz nie jestem tego pewny. Lecz już samo to, że mogę myśleć o Twojej pięknej twarzy, o Twoim uśmiechu i wiedzieć, że jakaś ich część może należeć do mnie, jest chyba najwspanialszą rzeczą, jaka się zdarzyła w całym moim życiu.”

Lata 60. XX wieku. Jennifer Stirling budzi się w szpitalnym łóżku, nie potrafiąc przypomnieć sobie niczego ze swojej przeszłości - ani fatalnego w skutkach wypadku samochodowego, ani swojego męża, ani nawet tego, kim jest. Czuje się zupełnie obco we własnym życiu. W poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące ją pytania odnajduje napisane do niej listy. Listy pełne miłości i namiętności od żonatego mężczyzny, dla którego zrobiłaby absolutnie wszystko. 

Po latach, w 2003 roku, młoda dziennikarka Ellie odkrywa tajemniczy list w zapomnianej teczce w archiwach swojej gazety. Treść listu wzbudza w niej ogromne emocje. Ellie ma nadzieje, że miłosna historia może utorować jej drogę do wielkiej kariery. Być może, jeśli opowieść o kochankach z listu miała szczęśliwe zakończenie, również ona znajdzie je w swoim skomplikowanym życiu uczuciowym. Jakie były dalsze losy Jennifer po wypadku. Jak historia miłości dwojga ludzi z lat 60. wpłynie na Ellie?

„Ostatni list od kochanka” jest urzekającym romansem autorstwa Jojo Moyes – jednej z najpopularniejszych autorek gatunku. W tej powieści pisarka umiejętnie splata historie Ellie i Jennifer, aby ukazać siłę namiętności, smak „zakazanego owocu” i determinacje w szukaniu prawdy. „Ostatni list od kochanka” sprawia, że nawet najwięksi cynicy uwierzą w prawdziwą miłość.

Powieść doczekała się ekranizacji w reżyserii Augustine Frizzell, a w role główne wcielają się Felicity Jones, Ellie Haworth, Shailene Woodley, Jennifer Stirling oraz Joe Alwyn.

Jojo Moyes jest brytyjską pisarką specjalizującą się w tworzeniu powieści w obrębie romansu i literatury obyczajowej. Choć wiele jej książek zasługuje na wyróżnienie, to nie można nie wspomnieć o powieści „Zanim się pojawiłeś”, która nie tylko zdobyła ogromną sympatię u milionów czytelników, ale zyskała również uznanie krytyków literackich.

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

„Nie jestem pewny, czym na to zasłużyłem. Nawet teraz nie jestem tego pewny. Lecz już samo to, że mogę myśleć o Twojej pięknej twarzy, o Twoim uśmiechu i wiedzieć, że jakaś ich część może należeć do mnie, jest chyba najwspanialszą rzeczą, jaka się zdarzyła w całym moim życiu.”

Lata 60. XX wieku. Jennifer Stirling budzi się w szpitalnym łóżku, nie potrafiąc przypomnieć sobie niczego ze swojej przeszłości - ani fatalnego w skutkach wypadku samochodowego, ani swojego męża, ani nawet tego, kim jest. Czuje się zupełnie obco we własnym życiu. W poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące ją pytania odnajduje napisane do niej listy. Listy pełne miłości i namiętności od żonatego mężczyzny, dla którego zrobiłaby absolutnie wszystko. 

Po latach, w 2003 roku, młoda dziennikarka Ellie odkrywa tajemniczy list w zapomnianej teczce w archiwach swojej gazety. Treść listu wzbudza w niej ogromne emocje. Ellie ma nadzieje, że miłosna historia może utorować jej drogę do wielkiej kariery. Być może, jeśli opowieść o kochankach z listu miała szczęśliwe zakończenie, również ona znajdzie je w swoim skomplikowanym życiu uczuciowym. Jakie były dalsze losy Jennifer po wypadku. Jak historia miłości dwojga ludzi z lat 60. wpłynie na Ellie?

„Ostatni list od kochanka” jest urzekającym romansem autorstwa Jojo Moyes – jednej z najpopularniejszych autorek gatunku. W tej powieści pisarka umiejętnie splata historie Ellie i Jennifer, aby ukazać siłę namiętności, smak „zakazanego owocu” i determinacje w szukaniu prawdy. „Ostatni list od kochanka” sprawia, że nawet najwięksi cynicy uwierzą w prawdziwą miłość.

Powieść doczekała się ekranizacji w reżyserii Augustine Frizzell, a w role główne wcielają się Felicity Jones, Ellie Haworth, Shailene Woodley, Jennifer Stirling oraz Joe Alwyn.

Jojo Moyes jest brytyjską pisarką specjalizującą się w tworzeniu powieści w obrębie romansu i literatury obyczajowej. Choć wiele jej książek zasługuje na wyróżnienie, to nie można nie wspomnieć o powieści „Zanim się pojawiłeś”, która nie tylko zdobyła ogromną sympatię u milionów czytelników, ale zyskała również uznanie krytyków literackich.

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: - zł

Okładka: Miękka

Ilość stron: 528

Rok wydania: 2021

Rozmiar: 144 x 205 mm

ID: 9788324076086

Autorzy: Jojo Moyes

Wydawnictwo: Znak, JednymSłowem

Inne książki: Pozostałe książki

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 29.29 zł 34.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 8.04 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 8.84 zł 43.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 31.93 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 26.86 zł 34.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 14.05 zł 36.90 zł

Opinie użytkowników
4.5
6 ocen i 6 recenzji
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

1000 zł

Dodana przez Anna K. w dniu 29.05.2023
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Chyba mogę powiedzieć, że Jojo Moyes stała się jedną z moich ulubionych autorek. Przeczytałam już cztery książki jej autorstwa i wszystkie bardzo mi się podobały. “Ostatni list od kochanka” ma podobną strukturę do innej książki Jojo “Dziewczyna, którą kochałeś”. W jednej książce znajdują się dwie historie. O dziwo, nie byłam sfrustrowana, gdy nagle przechodziliśmy z jednej historii do drugiej, jak to miało miejsce podczas czytania “Dziewczyna, którą kochałeś”. Prawdopodobnie tym razem byłam przygotowana.<br> <br> W 1960 roku Jennifer Stirling budzi się w szpitalu po wypadku samochodowym, nie pamiętając, kim była i jak się tam znalazła. Próbując wrócić do normalnego życia, czuła napięcie między nią a mężem, aż w końcu znalazła list od tajemniczego B, w którym prosił ją, by odeszła od męża. To oczywiste, że miała kochanka, ale kim on był i jak Jennifer mogła go odnaleźć? W 2003 r. Ellie Haworth, dziennikarka, która próbuje podźwignąć się z upadającej kariery, znajduje ten list w archiwum gazety. Zaintrygowana postanawia dowiedzieć się, co stało się z Jennifer i B. Jednocześnie próbuje uporządkować własne życie, ponieważ ma romans z żonatym mężczyzną.<br> <br> Pierwsze rozdziały książki były powolne, wręcz bolesne. Zapewne niektórzy czytelnicy mogliby się znudzić i porzucić książkę, ale ja nie miałam z tym problemu. Jojo Moyes doskonale stworzyła tę duszną atmosferę, w której zdezorientowana Jennifer nie mogła odetchnąć.<br> <br> Przyznaję, że wahałam się, czy sięgnąć po tę książkę, ponieważ porusza ona temat niewierności. Pisanie o tak delikatnym temacie wymaga taktu i nie każdy pisarz potrafi to zrobić. Ale Jojo Moyes wykonała tutaj niesamowitą pracę. Wszystkie związki w tej książce były skomplikowane, nieuporządkowane i prawdziwe.<br> <br> Mąż Jennifer był interesującą postacią. Przeciętny mężczyzna z tamtych czasów, zimny, uważał, że dobra żona powinna być tylko ładną, milczącą istotą na ramieniu męża, ale szczerze kochał Jennifer. Starał się ją uszczęśliwić na swój sposób, cierpiał i nie rozumiał, dlaczego ona nie jest szczęśliwa. Cieszę się, że pisarka nie uczyniła go tym złym, żeby wybór Jennifer był łatwy. <br> <br> Romans między Jennifer a B. naprawdę mnie poruszył, mimo że był to romans. Ich historia rozwijała się w urywkach, poprzez listy, wspomnienia, a moje serce pękało za każdym razem, gdy coś szło nie tak. Mam tendencję do myślenia i rozmyślania "co by było, gdyby"; co by było, gdybym zrobiła to inaczej. Świadomie staram się tego nie robić, bo co dobrego może z tego wyniknąć? Zrobiłam to, co zrobiłam, i teraz nie mogę tego zmienić. Życie toczy się dalej. Historia Jennifer i B. była jak moje osobiste piekło. Tyle straconych szans, tyle różnych ścieżek, tyle "co by było gdyby". Szczególnie ujęła mnie relacja między Ellie i Johnem. On jest żonaty, a ona jest tą kobietą. Nie spodziewałam się, że tak wiele będę czuła. Współczułam Ellie, czułam frustrację, złość. Ich relacje były bolesne, wyniszczające. Choć Ellie widziała, jak toksyczny wpływ mają na jej życie, nie potrafiła wydostać się z tej pułapki.<br> <br> Kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, byłam młoda i samotna, a później, kiedy byłam szczęśliwą świeżo upieczoną mężatką, miałam bardzo negatywne zdanie na temat niewierności. Szybko osądzałam i uważałam, że romans jest czymś okropnym i niewybaczalnym. Współczułam i nie mogłam zrozumieć tych kobiet, które pozostawały ze swoimi niewiernymi mężami. Z czasem coś się we mnie zmieniło i zrozumiałam, że nie wszystko jest czarno-białe. Związki są bardziej złożone. Nie próbuję usprawiedliwiać niewierności. Osobiście uważam, że jeśli dwoje ludzi się kocha i jest w związku, to powinni być sobie wierni, ale teraz mam w sobie to coś, co pozwala mi przynajmniej spróbować zrozumieć drugą stronę. Inna rzecz, którą odkryłam jakiś czas temu: tak naprawdę nie da się przewidzieć, jak się zareaguje, gdy się odkryje, że partner jest niewierny. Moja bliska przyjaciółka znalazła się w takiej sytuacji. Zawsze mówiła głośno, że wyrzuciłaby męża ze swojego życia, gdyby ją zdradził, ale kiedy to się stało, postanowiła dać mu drugą szansę, zrobiła to dla siebie, dla ich związku, dla ich dzieci. Boże, to takie proste, kiedy jest was tylko dwoje... Jak na razie jest im ze sobą dobrze. Przepraszam, zboczyłam z tematu, ale ta książka skłoniła mnie do przemyśleń. W książce była scena, która zapoczątkowała ten ciąg myśli.<br> <br> Bardzo podobała mi się relacja Ellie z Rorym. On jest słodkim facetem, bardzo przyziemnym. Czułam, że może być moim nowym przyjacielem. Nie jest umięśnionym superbohaterem o złym zachowaniu, jest miłym, opiekuńczym facetem. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak niepochlebnym opisem bohatera.<br> <br> Na początku Ellie w ogóle nie traktowała go jako obiektu miłosnych zainteresowań. Po prostu lubiła spędzać z nim czas i w jego obecności mogła się odprężyć, być sobą. Kiedy nawiązują nieśmiałą przyjaźń, nie mogłam się powstrzymać, ale kibicowałam im i życzyłam, żeby stali się kimś więcej niż tylko przyjaciółmi.<br> <br> Na końcu nastąpił też zwrot akcji, którego zupełnie się nie spodziewałam. Mówiąc o zakończeniu, byłam zadowolona z tego, jak książka się skończyła. Było to zakończenie otwarte, ale pełne nadziei.<br> <br> Podsumowując, była to kolejna świetna książka Jojo Moyes, która bardzo mi się podobała.
Dodana przez Michalina w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Po przeczytaniu i polubieniu innych powieści Jojo Moyes, chciałam dalej odkrywać jej twórczość. Muszę przyznać, że koncepcja listów miłosnych odkrytych prawie czterdzieści lat później przemówiła do mnie, gdy czytałam opis na tyle okładki „Ostatniego listu od kochanka”, ale gdy już się zapoznawałam z samą powieścią, ta słynna koncepcja pojawiła się dopiero w trzeciej i ostatniej części książki...w zasadzie to zupełnie nie to, czego się spodziewałam i trochę się zawiodłam...?</p><p>Na początku powieści śledzimy losy Jennifer, młodej mężatki, która oczywiście ma dobre życie, ale w gruncie rzeczy nie jest wcale tak kolorowo. Sama mówi o swoim nieszczęściu, ale można wyczuć, że nie jest też do końca zadowolona ze swojego życia. Uświadamia to sobie dość szybko, gdy poznaje szukającego przygód dziennikarza, z którym łączy ją piękna, skomplikowana i tragiczna historia… Śledzimy też losy Ellie, dziennikarki po trzydziestce, która wchodzi w dwuznaczny związek z żonatym mężczyzną, który zaczyna ją unieszczęśliwiać. Uczucie to potęguje się jeszcze bardziej, gdy odkrywa listy miłosne pisane przez mężczyznę namiętnie zakochanego w zamężnej kobiecie. Ellie robi wszystko, by odnaleźć adresata i nadawcę, tak aby opowieść miała happy end (nawet jeśli spóźniony o 40 lat), a ona sama mogła pogodzić się z własną sytuacją...</p><p>Początkowo myślałam, że główna historia w „Ostatnim liście od kochanka” będzie się bardziej kręcić wokół tych słynnych listów, ale nie było tak, jak bym chciała. Główny wątek to zdecydowanie wątek Jennifer, który sam w sobie nie był zły, ale choć uważałam ją za kobietę wyprzedzającą swoje czasy, to nie do końca mi się podobał. Jeśli chodzi o Ellie, to wydawało mi się, że zdecydowanie za długo uświadamiała sobie, że jej związek z żonatym mężczyzną znalazł się w impasie.</p><p>Również historia Ellie została wprowadzona przez Jojo Moyes zdecydowanie za późno w powieści, a przecież była to jedna z części, która szczególnie mnie zainteresowała...Krótko mówiąc, choć podoba mi się koncepcja książki, nie została ona wykorzystana w pełni i czułam, że reszta historii w pewien sposób ucierpiała. Nie będzie to jedna z moich ulubionych pozycji Jojo Moyes, ale „Ostatni list od kochanki” mówi nam wiele o postrzeganiu kobiet w Londynie lat 60-tych i niewykorzystanych szansach.</p><p>Styl autorki jest jak zawsze przyjemny w odbiorze i nawet jeśli pojawia się kilka wad, to szybko zostają one wymazane przez niezwykłą ilość zwrotów akcji w życiu naszych dwóch bohaterek. Nie zakochałam się w „Ostatnim liście od kochanka”, ale jest to powieść warta odkrycia. Pozwala nam popaść w zadumę nad mocą słów i miłości.</p>
Dodana przez Edyta w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Koleżanka poleciła mi sprawdzić waszą stronkę i zdecydowałam się kupić jakieś książki. Ceny rzeczywiście niższe, wysyłka szybka, a strona dość przejrzysta. Wiem, że skupszop będzie mi towarzyszył dłużej. Jedną z książek, które kupiłam była „Ostatni list od kochanka” napisana przez mega popularną Jojo Moyes. Jej powieści można zobaczyć na pierwszych miejscach rankingów popularności, na witrynach empiku, na regałach kauflanda i kiosków itd. Można od razu pomyśleć: „tanie, bezwartościowe romansidła”. Nie wiem, być może moja opinia nie jest w 100 procentach wiarygodna, ale po przeczytaniu „Zanim się pojawiłeś”, a teraz „Ostatniego listu od kochanka” mam o twórczości Jojo Moyes bardzo dobre zdanie.&nbsp;</p><p>Jesteśmy obecnie w erze fejsbuka, instagrama, smsów. Mamy wiek, który wymaga od nas komunikacji wyłącznie za pomocą wiadomości tekstowych, krótkich i ozdobionych emotikonami. Wiadomości błyskawiczne pozbawione jakichkolwiek emocji. W skrócie: język spłaszczył się, stał się bardziej bezpośredni i mniej wielowymiarowy... wydaje się niemal, że spełnia się to, co George Orwell przewidział w „Roku 1984”. Zupełnie zapomnieliśmy, że kiedyś, nie tak dawno temu, ludzie pisali długie, pełne pasji listy, aby się ze sobą porozumieć i przekazać emocję. Ta nieskazitelnie biała kartka papieru była pokryta czarnymi znakami, wyrażającymi wszystko, co nadawca chciał, aby odbiorca wiedział. Wszyscy porozumiewali się za pomocą tego przestarzałego już, ale fascynującego medium. Magia zagubiona w czasie, którą możemy dostrzec w dziele Jojo Moyes – „Ostatni list od kochanka”.</p><p>Ellie to młoda kobieta żyjąca we współczesnych czasach, która ma romans z żonatym mężczyzną. Mimo tego, co wszyscy jej mówią, kocha go i trudno jej uwierzyć, że nie zostawi dla niej żony. Wiadomo, stereotypy, ale wszystkie związki są różne, więc dlaczego nie ten? Pomijamy aspekty moralne… Jako dziennikarka musi napisać artykuł, wykorzystując dokumenty zgromadzone w archiwum. To właśnie tam natknie się na listy, które będą z nią rezonować i nas porwą. Odkrywamy również Jenny Sterling, młodą kobietę żyjącą w latach 60-tych, której wzbudzała podziw. Jenny jest żoną bardzo bogatego mężczyzny, ale to niekoniecznie czyni ją szczęśliwą i właśnie kiedy poznaje Anthony'ego, zdaje sobie sprawę, że może szczęście zagości również w jej życiu. To historia kochanków, która nas wzrusza i łamie serca. Historia, którą śledzimy mając nadzieję na najlepsze, a jednak życie zawsze stawia na ich drodze przeszkody. Pierwszy? Wypadek, który pozbawia Jennifer pamięci. Och Jenny... (jak w piosence Edyty Bartosiewicz) biedna Jenny... wszyscy oczekują, że wróci do bycia kobietą, którą była, że będzie szczęśliwą żoną swojego męża i będzie trzymać się swojej roli. Jednak nasza bohaterka chce czegoś więcej, nie wie kim jest, nie wie co się dzieje i gra rolę, którą jej powierzono, jednocześnie próbując zmienić bieg swoje życia. Przynajmniej tak jest do czasu, gdy odkrywa te listy, namiętne listy pisane do niej przez mężczyznę. Mężczyzna, o którym nic nie pamięta, ale którego słowa poruszają ją do głębi. Jennifer będzie próbowała poskładać kawałki swojego życia, dowiedzieć się, co wszyscy przed nią ukrywają i wreszcie żyć. Ale czy to w ogóle możliwe?</p><p>Ci, którzy byli zachwyceni „Zanim się pojawiłeś” lub ci, którzy po prostu szukają pięknej historii pełnej miłości i namiętności, nie powinni czuć się zawiedzeni. Jak zawsze powstrzymam się zdradzania zbyt wielu informacji na temat działania bohaterów i ich opisów. Zdradziłoby to zbyt wiele, bo „Ostatni list od kochanka” to książka, którą absolutnie musicie przeczytać sami. Grudniowy śnieżny dzień jest do tego idealny. Zacznij czytać rano i przez cały dzień nie rób nic innego! Ale to trzeba nie mieć dzieci :P</p><p>Jojo Moyes ma wielki dar posługiwania się słowami. W ciągu kilku sekund znalazłam się w środku lat 60-tych, z typowym dla tamtych czasów językiem, z rolą kobiet w tamtych czasach. Uwielbiam historie, które przenoszą się z teraźniejszości do przeszłości i opowiadają o wielu losach i wielu miłościach. Pozwalają podróżować umysłowo przez przestrzeń i czas i zachwycać się na tysiące sposobów. Jojo Moyes bardzo efektownie to wszystko opisuje i czyni namacalnym. „Ostatni list od kochanka” naprawdę sprawia, że znów chce się pisać listy miłosne. Na pięknym papierze, przy użyciu pióra wiecznego i do tego użyć jakiś perfum, aby list pięknie pachniał.</p><p>Jedno jest pewne, dzieła autorki czyta się i śledzi z prawdziwą przyjemnością i jestem bardzo ciekawa, czy uda mi się przeczytać więcej i zanurzyć w jej kolejnych hitach Jak już wspomniałam, bawiłam się świetnie i mogę tylko doradzić, żebyście też spróbowali. Jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni! Essa!</p>
Dodana przez Maria E. w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Moja recenzja książki Jojo Moyes "Ostatni list od kochanka".<br> <br> OSTRZEŻENIE: TROCHĘ SPOILERÓW.<br> <br> Ta powieść trzymała mnie w napięciu, a przez to i w zainteresowaniu. Zaczęło się od dość znanego schematu - główna bohaterka dochodzi do siebie po wypadku i nie pamięta swojego wcześniejszego życia, ale z biegiem czasu uświadamia sobie, że ludzie coś przed nią ukrywają. W końcu zaczyna znajdować listy ukryte w domu i uświadamia sobie, że miała kochanka - kim w ogóle był ten facet?<br> <br> Zaczęliśmy więc od małej tajemnicy i w pewnym sensie założyłam, że historia skupi się na próbach Jennifer poznania swojej przeszłości. A potem zrobiło się jeszcze ciekawiej, gdy dowiedzieliśmy się, że mąż Jennifer zbił fortunę na wydobyciu nowego cudownego materiału - azbestu. Nie ma to jak odrobina historycznej perspektywy czasu, która sprawi, że świadomy czytelnik nadstawi uszu (chociaż zastanawiam się, co z pokoleniem, które nigdy nie musiało się martwić o usuwanie azbestu?). Dobra, ta powieść miała mieć pewien wymiar historyczny, a ponieważ jej akcja rozgrywała się na początku lat sześćdziesiątych, miała w sobie cały ten podwójny standard Mad Men - od żon oczekiwano, że będą ozdobne, dobre w prowadzeniu domu, chętne do rodzenia dzieci, a przede wszystkim wierne, podczas gdy mężczyźni - cóż, jeśli mężczyzna lubił się zabawić, to była to wina żony, że nie dbała o jego zainteresowanie. Każdy mógł pić tyle alkoholu, palić tyle cygar i łykać tyle tabletek, ile chciał, bo nie było nic złego w tym, że potrzebował czegoś, co podtrzymywałoby go na duchu.<br> <br> Ale potem, zanim zdążyłam się tego spodziewać, zaczęło się wielkie love story Jennifer, które było piękne, tragiczne, przejmujące i w ogóle. Tylko że zaczęłam mieć wrażenie, że autorka usprawiedliwia Jennifer - tak, jej mąż był nudziarzem i chamem, ale technicznie rzecz biorąc nie zrobił nic złego, a jej wielka miłość zaczęła wydawać się raczej wybrykiem rozpieszczonego bachora niż realistycznym związkiem.<br> <br> Nagle wskoczyliśmy w nowe tysiąclecie i czas teraźniejszy, a ja się zirytowałam, bo byłam szczęśliwa w krainie “Mad Men” i chciałam usłyszeć więcej o azbeście. Nie da się o nim wspomnieć, jeśli czytelnik nie spodziewa się, że stanie się coś paskudnego. Ale w 2003 roku nie ma azbestu i co to za kobieta Ellie, która ugania się za mężczyzną, który najwyraźniej nie zostawi swojej żony, zamiast zająć się swoją pracą? Zaczęłam się obawiać, czy nie będzie to powieść o kobietach, których jedynym celem w życiu jest romansowanie.<br> <br> A potem historia zrobiła kilka nagłych zwrotów w prawo i nastąpił jeden poważny zwrot, którego się nie spodziewałam, oraz kilka pomniejszych, i w tym momencie byłam gotowa dać jej pięć gwiazdek. Odjęłabym może pół punktu za pewne niedociągnięcia gramatyczne i wyrażenia, które nie należą do lat sześćdziesiątych, ale ogólnie rzecz biorąc, moje ostateczne wrażenie z tej powieści to całkowicie przyjemna lektura z lżejszego końca puli fikcji literackiej. Jest to typ powieści, która dość szybko się nudzi, więc nie jest to zły wybór na plażę czy podróż samolotem.<br> <br> Chociaż teraz, gdy blask ostatnich siedemdziesięciu stron już przygasł, żałuję, że Moyes nie poruszyła więcej tematu azbestu, ale to byłby inny rodzaj powieści. Żałuję też, że nie udało mi się bardziej zakochać w bohaterach, ale tak na serio, to wydaje mi się, że potrzeba około 2000 stron, żebym mocno zakochała się w jakiejś postaci. Koniec końców - daję 4.5 gwiazdki :)
Dodana przez Angelika W. w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Chyba mogę powiedzieć, że Jojo Moyes stała się jedną z moich ulubionych autorek. Przeczytałam już cztery książki jej autorstwa i wszystkie bardzo mi się podobały. “Ostatni list od kochanka” ma podobną strukturę do innej książki Jojo “Dziewczyna, którą kochałeś”. W jednej książce znajdują się dwie historie. O dziwo, nie byłam sfrustrowana, gdy nagle przechodziliśmy z jednej historii do drugiej, jak to miało miejsce podczas czytania “Dziewczyna, którą kochałeś”. Prawdopodobnie tym razem byłam przygotowana.<br> <br> W 1960 roku Jennifer Stirling budzi się w szpitalu po wypadku samochodowym, nie pamiętając, kim była i jak się tam znalazła. Próbując wrócić do normalnego życia, czuła napięcie między nią a mężem, aż w końcu znalazła list od tajemniczego B, w którym prosił ją, by odeszła od męża. To oczywiste, że miała kochanka, ale kim on był i jak Jennifer mogła go odnaleźć? W 2003 r. Ellie Haworth, dziennikarka, która próbuje podźwignąć się z upadającej kariery, znajduje ten list w archiwum gazety. Zaintrygowana postanawia dowiedzieć się, co stało się z Jennifer i B. Jednocześnie próbuje uporządkować własne życie, ponieważ ma romans z żonatym mężczyzną.<br> <br> Pierwsze rozdziały książki były powolne, wręcz bolesne. Zapewne niektórzy czytelnicy mogliby się znudzić i porzucić książkę, ale ja nie miałam z tym problemu. Jojo Moyes doskonale stworzyła tę duszną atmosferę, w której zdezorientowana Jennifer nie mogła odetchnąć.<br> <br> Przyznaję, że wahałam się, czy sięgnąć po tę książkę, ponieważ porusza ona temat niewierności. Pisanie o tak delikatnym temacie wymaga taktu i nie każdy pisarz potrafi to zrobić. Ale Jojo Moyes wykonała tutaj niesamowitą pracę. Wszystkie związki w tej książce były skomplikowane, nieuporządkowane i prawdziwe.<br> <br> Mąż Jennifer był interesującą postacią. Przeciętny mężczyzna z tamtych czasów, zimny, uważał, że dobra żona powinna być tylko ładną, milczącą istotą na ramieniu męża, ale szczerze kochał Jennifer. Starał się ją uszczęśliwić na swój sposób, cierpiał i nie rozumiał, dlaczego ona nie jest szczęśliwa. Cieszę się, że pisarka nie uczyniła go tym złym, żeby wybór Jennifer był łatwy. <br> <br> Romans między Jennifer a B. naprawdę mnie poruszył, mimo że był to romans. Ich historia rozwijała się w urywkach, poprzez listy, wspomnienia, a moje serce pękało za każdym razem, gdy coś szło nie tak. Mam tendencję do myślenia i rozmyślania "co by było, gdyby"; co by było, gdybym zrobiła to inaczej. Świadomie staram się tego nie robić, bo co dobrego może z tego wyniknąć? Zrobiłam to, co zrobiłam, i teraz nie mogę tego zmienić. Życie toczy się dalej. Historia Jennifer i B. była jak moje osobiste piekło. Tyle straconych szans, tyle różnych ścieżek, tyle "co by było gdyby". Szczególnie ujęła mnie relacja między Ellie i Johnem. On jest żonaty, a ona jest tą kobietą. Nie spodziewałam się, że tak wiele będę czuła. Współczułam Ellie, czułam frustrację, złość. Ich relacje były bolesne, wyniszczające. Choć Ellie widziała, jak toksyczny wpływ mają na jej życie, nie potrafiła wydostać się z tej pułapki.<br> <br> Kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, byłam młoda i samotna, a później, kiedy byłam szczęśliwą świeżo upieczoną mężatką, miałam bardzo negatywne zdanie na temat niewierności. Szybko osądzałam i uważałam, że romans jest czymś okropnym i niewybaczalnym. Współczułam i nie mogłam zrozumieć tych kobiet, które pozostawały ze swoimi niewiernymi mężami. Z czasem coś się we mnie zmieniło i zrozumiałam, że nie wszystko jest czarno-białe. Związki są bardziej złożone. Nie próbuję usprawiedliwiać niewierności. Osobiście uważam, że jeśli dwoje ludzi się kocha i jest w związku, to powinni być sobie wierni, ale teraz mam w sobie to coś, co pozwala mi przynajmniej spróbować zrozumieć drugą stronę. Inna rzecz, którą odkryłam jakiś czas temu: tak naprawdę nie da się przewidzieć, jak się zareaguje, gdy się odkryje, że partner jest niewierny. Moja bliska przyjaciółka znalazła się w takiej sytuacji. Zawsze mówiła głośno, że wyrzuciłaby męża ze swojego życia, gdyby ją zdradził, ale kiedy to się stało, postanowiła dać mu drugą szansę, zrobiła to dla siebie, dla ich związku, dla ich dzieci. Boże, to takie proste, kiedy jest was tylko dwoje... Jak na razie jest im ze sobą dobrze. Przepraszam, zboczyłam z tematu, ale ta książka skłoniła mnie do przemyśleń. W książce była scena, która zapoczątkowała ten ciąg myśli.<br> <br> Bardzo podobała mi się relacja Ellie z Rorym. On jest słodkim facetem, bardzo przyziemnym. Czułam, że może być moim nowym przyjacielem. Nie jest umięśnionym superbohaterem o złym zachowaniu, jest miłym, opiekuńczym facetem. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak niepochlebnym opisem bohatera.<br> <br> Na początku Ellie w ogóle nie traktowała go jako obiektu miłosnych zainteresowań. Po prostu lubiła spędzać z nim czas i w jego obecności mogła się odprężyć, być sobą. Kiedy nawiązują nieśmiałą przyjaźń, nie mogłam się powstrzymać, ale kibicowałam im i życzyłam, żeby stali się kimś więcej niż tylko przyjaciółmi.<br> <br> Na końcu nastąpił też zwrot akcji, którego zupełnie się nie spodziewałam. Mówiąc o zakończeniu, byłam zadowolona z tego, jak książka się skończyła. Było to zakończenie otwarte, ale pełne nadziei.<br> <br> Podsumowując, była to kolejna świetna książka Jojo Moyes, która bardzo mi się podobała.
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info