InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Cześć, to ja, Drakulcio!
Nasza szkolna drużyna piłkarska, Orzełki zaczęła światową karierę! No, może jeszcze niezupełnie, ale na dobry początek, dzięki tacie Gerarda dostaliśmy zaproszenie do Francji. Mecz z młodzieżową drużyną trenującą z klubem Olimpique Marsylia to jest coś!
Zmierzyliśmy się nie tylko z przeciwnikami na boisku, ale także z dziwnymi francuskimi zwyczajami. W tarapaty można wpaść już na powitalnym przyjęciu, gdy w eleganckiej restauracji do stołu zostaną podane owoce morza! Wycieczka za miasto może zmienić się w koszmar, gdy pół grupy zgubi się na wielkim lawendowym polu, a reszta przez pomyłkę trafi na jacht milionera, opalającego się na plaży w Saint Tropez.
Poza tym, to zupełnie nie moja wina, że zepsuł się automat do płacenia na Autostradzie Słońca i powstał wielki korek, o którym gazety napisały, że widać go nawet z kosmosu. A to, ze Tedi utknął w celi na zamku hrabiego Monte Christo to zupełny przypadek! No i te francuskie dziewczyny, które są jakieś inne niż u nas W tej Francji po prostu wszystko jest nie tak!
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Cześć, to ja, Drakulcio!
Nasza szkolna drużyna piłkarska, Orzełki zaczęła światową karierę! No, może jeszcze niezupełnie, ale na dobry początek, dzięki tacie Gerarda dostaliśmy zaproszenie do Francji. Mecz z młodzieżową drużyną trenującą z klubem Olimpique Marsylia to jest coś!
Zmierzyliśmy się nie tylko z przeciwnikami na boisku, ale także z dziwnymi francuskimi zwyczajami. W tarapaty można wpaść już na powitalnym przyjęciu, gdy w eleganckiej restauracji do stołu zostaną podane owoce morza! Wycieczka za miasto może zmienić się w koszmar, gdy pół grupy zgubi się na wielkim lawendowym polu, a reszta przez pomyłkę trafi na jacht milionera, opalającego się na plaży w Saint Tropez.
Poza tym, to zupełnie nie moja wina, że zepsuł się automat do płacenia na Autostradzie Słońca i powstał wielki korek, o którym gazety napisały, że widać go nawet z kosmosu. A to, ze Tedi utknął w celi na zamku hrabiego Monte Christo to zupełny przypadek! No i te francuskie dziewczyny, które są jakieś inne niż u nas W tej Francji po prostu wszystko jest nie tak!