Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Jestem i patrzę
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Makulatura początkowo była jedynie skróconym aktem urodzenia. Z biegiem czasu zaczęły się gromadzić różnorodne dokumenty i pamiątki: zdjęcia, świadectwa, pamiętniki, zeszyty, laurki, dyplomy, listy, notatki, a także wycinki z gazet. Do tego dołączały legitymacje, paszporty, akty notarialne oraz świadectwa ślubów, rozwodów i zgonów. Kolekcja obejmowała również maszynopisy, szkice oraz fragmenty myśli, które przekształciły się w pulpę poetycką na kartach papieru. Przestrzeń wypełniały kartony i szuflady, które rozsadzały się od nagromadzonych dokumentów, tak samo jak pękały od nich komody, biurka i pawlacze. Mimo upływu czasu i wielokrotnych przeprowadzek, czystek oraz porządków, te zżółkłe, aczkolwiek wciąż obecne papiery ocalały nawet z pożaru. To martwe dokumenty przetrwają kolejne pokolenia, gdyż nikt dotąd nie miał odwagi ich podrzeć czy spalić – aż ktoś ostatecznie wyrzuci je na śmietnik, bez chwili wahania. W tym stosie papierów znajdzie się pierwszy szkolny zeszyt z obrazkiem mammy w czerwonej sukience, trzymającej siatkę na zakupy, w której przyniosła mi na śniadanie bułkę i mleko. Warszawa, kwiecień 2018.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Makulatura początkowo była jedynie skróconym aktem urodzenia. Z biegiem czasu zaczęły się gromadzić różnorodne dokumenty i pamiątki: zdjęcia, świadectwa, pamiętniki, zeszyty, laurki, dyplomy, listy, notatki, a także wycinki z gazet. Do tego dołączały legitymacje, paszporty, akty notarialne oraz świadectwa ślubów, rozwodów i zgonów. Kolekcja obejmowała również maszynopisy, szkice oraz fragmenty myśli, które przekształciły się w pulpę poetycką na kartach papieru. Przestrzeń wypełniały kartony i szuflady, które rozsadzały się od nagromadzonych dokumentów, tak samo jak pękały od nich komody, biurka i pawlacze. Mimo upływu czasu i wielokrotnych przeprowadzek, czystek oraz porządków, te zżółkłe, aczkolwiek wciąż obecne papiery ocalały nawet z pożaru. To martwe dokumenty przetrwają kolejne pokolenia, gdyż nikt dotąd nie miał odwagi ich podrzeć czy spalić – aż ktoś ostatecznie wyrzuci je na śmietnik, bez chwili wahania. W tym stosie papierów znajdzie się pierwszy szkolny zeszyt z obrazkiem mammy w czerwonej sukience, trzymającej siatkę na zakupy, w której przyniosła mi na śniadanie bułkę i mleko. Warszawa, kwiecień 2018.
