Dodana przez Marek w dniu 30.09.2021
Dwunastoletni Luke jest niezwykle inteligentny i wybitnie uzdolniony. Dobrze dogaduje się z rodzicami i planuje studia na elitarnym uniwersytecie. Kiedy kładzie się spać pewnej nocy, jego rodzice zostają zamordowani, a sam Luke zostaje odurzony narkotykami i wywieziony. Po przebudzeniu odnajduje się w tajnej jednostce, która przeprowadza eksperymenty na dzieciach. W jakim celu?
"Instytut" był długo oczekiwaną powieścią przez fanów Stephena Kinga. Kiedy więc w 2019 roku książka ukazała się na polskim rynku, byłem jedną z pierwszych osób w kolejce po swój egzemplarz!
Zanim poznamy Luke'a i jego drogę do "Instytutu", najpierw poznajemy Tima. Próbuje ułożyć sobie życie na nowo i trafia do małego miasteczka, gdzie podejmuje pracę jako nocny stróż. Dzięki niemu dowiadujemy się o życiu miasteczka i jego mieszkańców. Odgrywają one ważną rolę w dalszym przebiegu opowieści. Po tym krótkim wstępie poznajemy Luke'a. Wysoce inteligentny i najwyraźniej obdarzony telekinetycznie, prowadzi normalne życie aż do momentu porwania. Kiedy trafia do Instytutu, szybko się to zmienia. Luke jest nowy i spotyka się bezpośrednio ze swoimi współwięźniami: Kalisha, Nick, Iris George i najmłodszą z grupy, 10-letnią Avery. Szybko staje się jasne, że w Instytucie mieszkają tylko dzieci obdarzone darem telepatii lub telekinezy. Dzieci służą jako szczury laboratoryjne, których zadaniem jest wzmocnienie swoich zdolności.
King ma bardzo szczególny sposób pisania o dzieciach i ich charakterach, który zdecydowanie ułatwia polubienie przez czytelników samego Luke'a, jak i resztę więźniów Instytutu. Luke jest filarem tej historii. Poprzez niego czytelnik doświadcza z bliska testów i nadużyć, jakim poddawani są młodzi ludzie. Intensywny i przerażająco realistyczny styl Stephena Kinga nadaje tej historii tak mroczny podtekst i napięcie, że czytając tę historię odczuwa się ciągły niepokój. Prawdziwy koszmar dla czytelnika!
King wybrał dla "Instytutu" znany nam już motyw, który znamy z innych powieści, takich jak "Carrie". "Instytut" nie jest kopią starych opowieści, ale raczej zupełnie nowym horrorem, w którym King wprowadza dzieci. Wydarzenia w "Instytucie" zabierają czytelnika na przejażdżkę rollercoasterem emocji. Naprawdę współczujesz Luke'owi, kiedy musi przejść przez testy i masz nadzieję, że w końcu wszystko skończy się dobrze dla dzieci.
Książka ma naprawdę mocny początek i potrafi utrzymać to napięcie i intensywność przez długie momenty. Niestety, miejscami czułem, że książkę można było skrócić. Ogólnie jednak historia bardzo mi się podobała i w dużej części przypominała wczesne lata Kinga. Kingowi po raz kolejny udało się nadać horrorowi nowy wymiar. Bardzo za to dziękuję!
Dodana przez Ilona w dniu 30.09.2021
Stephen King ujął mnie w "Instytucie" już na samym początku, gdy Tim Jamieson ni stąd ni zowąd postanawia zrezygnować z miejsca w samolocie i zamiast tego decyduje się na autostop. Nie jest do końca pewien, dlaczego zdecydował się to zrobić, ale tak się stało i wyrusza w podróż, która prowadzi go do małego miasteczka, gdzie podejmuje pracę jako nocny stróż. Ma zbyt wysokie kwalifikacje do tej pracy, ale mimo to postanawia ją podjąć. Tam spotyka kilka ciekawych osób, jak to się często dzieje w małych miasteczkach autorstwa Kinga, gdzie naprawdę mieszkają ciekawi ludzie, tacy jak sierota Annie, która skradła moje serce.
Stephan King przedstawia nam genialnego dwunastolatka Luke'a, który ma wielkie plany na przyszłość. Niestety, zmienia się to gdy zostaje porwany i zabrany do Instytutu, gdzie przetrzymywani są inni nastolatkowie o specjalnych zdolnościach, takich jak telepatia i telekineza, poddawani różnym testom, zastrzykom, eksperymentom.
Przyznam, że poczułam się trochę zawiedziona, gdy fabuła zmieniła się z Tima na Luke'a. Drugi wątek zaczął się dla mnie powoli, ale stopniowo nabierał pary i wciągał mnie. King jest mistrzem rozwoju postaci i tworzy zarówno wiarygodne i niewiarygodne osoby. Kibicowałam dzieciakom w Instytucie, mając nadzieję, że ich cierpienie w końcu się skończy... ale to jest King i wiem, że on to przeciągnie i sprawi, że sprawy będą naprawdę niepokojące i nie do zniesienia dla jego bohaterów.
Nie mogę powiedzieć, że ta książka była przerażająca, ale spowodowała, że pomyślałam "co by było, gdyby takie miejsca jak instytut istniały"? Czy takie rzeczy mogłyby istnieć? Jest to dość duża, prowokująca do myślenia, porywająca, łamiąca serce i wciągająca historia. Nie zawiodłam się na tej książce.
Dodana przez Kasia w dniu 30.09.2021
Na spokojnym podmiejskim osiedlu Minneapolis podejrzani intruzi po cichu mordują rodziców Luke'a Ellisa i wkładają odurzonego dwunastolatka do czarnego SUV-a. Cała operacja trwa mniej niż dwie minuty. Luke budzi się w Instytucie, w pokoju, który wygląda jak jego, tyle że nie ma okien. W Instytucie w Maine mieszkają inne dzieci, które podobnie jak Luke, mają skłonności paranormalne. Znajdują się one w budynku frontowym instytutu. Luke dowiaduje się, że inni przed nimi zniknęli po serii testów w tylnej części budynku zwanej "Tylną Połową" i nigdy nie wrócili. Im więcej nowych przyjaciół Luke'a jest wyprowadzanych, tym bardziej staje się zdesperowany, aby uciec. Problem w tym, że nigdy wcześniej nikt nie uciekł z tego pilnie strzeżonego Instytutu. Instytut znajduje się w stanie Maine, otoczony gęstym lasem, osłonięty od świata zewnętrznego i przypominający więzienie o zaostrzonym rygorze. Więźniowie są dziećmi w wieku od sześciu do szesnastu lat i wszyscy posiadają zdolności paranormalne. Wchodzą, ale nigdy nie wychodzą. Podczas pobytu muszą wiele znieść, zanim zostaną przeniesieni na zaplecze - ostatni przystanek. Luke i jego nowo poznani przyjaciele nie wiedzą, do czego są wykorzystywani i dlaczego zostali wybrani. Wiedzą tylko jedno - nie chcą iść na tyły. W tym celu muszą się zgrać, aby przynajmniej jedno z nich mogło uciec. Ale co mają zrobić dzieci przeciwko dorosłym uzbrojonym w pałki i strzykawki?
Historia ta opowiedziana jest z kilku perspektyw. Prócz Luke'a, mamy też wgląd w poglądy personelu i innych dzieci, a także w Tima, byłego policjanta, który wylądował w Instytucie. Więc jesteś zawsze w centrum wydarzeń, a perspektywa Luke'a w szczególności dostarcza emocji. Dzieci muszą przejść przez naprawdę straszne rzeczy i na każdej stronie czuć strach, rozpacz, łzy i beznadzieję. Czytając kolejne strony, kibicujesz Luke'owi i dzieciom. W dodatku nigdy nie wiadomo, co kryje się na następnej stronie, bo jest kilka zaskakujących zwrotów akcji, które nagle prowadzą nas w zupełnie innym kierunku, niż myśleliśmy jeszcze chwilę wcześniej. Postacie są dobrze nakreślone i, jak większość powieści Kinga, "Instytut" żyje swoimi bohaterami i tą bardzo specyficzną atmosferą, którą tylko King potrafi stworzyć.
Poruszamy się między nadzieją a niepokojem, między strachem a trwogą, nie zapominając o grozie. Ci, którzy spodziewają się horroru, będą jednak zawiedzeni. Jedyne, co w tej książce jest przerażające, to Instytucja z lekarzami i pielęgniarkami, którzy działają zupełnie bez skrupułów, eksperymenty i myśl, że istnienie takich instytucji może nie być zupełnie oderwane od rzeczywistości. Stephen King urzeczywistnia głęboko skrywane lęki.