Impresariat

Maciej Taranek w swojej najnowszej książce w umiejętny sposób łączy dwa pojęcia z zakresu organizacji: repozytorium i impresariat. Wydaje się, że pomiędzy gromadzeniem danych a ich świadomym udostępnianiem kryje się pewna poetycka prawda, surowa i bezpośrednia. Kiedy na scenę wchodzą nowe postacie, świat staje się areną post-apokaliptycznego RPG, a pytania o wpływ tych zmian na Rojavę czy rodzinę pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi. Nadzieja na pomoc z zewnątrz słabnie, więc Taranek zwraca się ku introspekcji, analizując swoje rodzicielskie doświadczenia, które mogą być kluczem do zrozumienia narastającego niepokoju. Jednak niejasność i ambiwalencja tej sytuacji stanowią jeden z najciekawszych aspektów książki, jak zauważa Natalia Malek.

Książka oferuje również gramatyczne wyzwania: gramatyczny kalejdoskop pasjansów zaimków i lustrzanych odbić rodzajników, które zmuszają czytelników do intensywnego myślenia. To także historia o troskach, lękach i bezradności, gdzie ułożony z mozołem porządek wewnętrzny bohatera nieustannie kruszy się pod wpływem bodźców zewnętrznych. Impresariat zmienia się niczym kalejdoskop, pełen czerwono-niebieskich kontrastów, kwaśny i cierpki zarazem, jak obite jabłko trzymane w delikatnym uścisku - podkreśla Nina Manel.