Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Epitafia dla przyjaciół
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
W 2008 roku po raz pierwszy napisałem epitafium, upamiętniając Jerzego Koeniga. To właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że niektórzy znajomi z kręgu krytyki literackiej i teatralnej zaczęli powoli znikać z naszego pejzażu. Niebawem do grona tych, którzy odeszli, dołączył mój przyjaciel i mentor, ceniony reżyser i aktor, Jerzy Goliński. Jego strata była dla mnie szczególnie dotkliwa, ponieważ pozostawił po sobie ogromną pustkę, której nie dało się wypełnić. Podobne odczucia towarzyszyły mi po odejściu tak znaczących postaci jak Konstanty Puzyna, Adam Hoffmann, Jan Kott i wielu innych nieocenionych mistrzów. Wróciłem do wspomnień o nich po latach, dostrzegając, jak coraz więcej osób z mojego pokolenia i nie tylko, takich jak Barańczak, Pszoniak, Trela, Zagajewski, odchodzi z tego świata. Choć może się to wydawać naturalnym biegiem życia, pozostawia za sobą trudne do zapełnienia luki.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
W 2008 roku po raz pierwszy napisałem epitafium, upamiętniając Jerzego Koeniga. To właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że niektórzy znajomi z kręgu krytyki literackiej i teatralnej zaczęli powoli znikać z naszego pejzażu. Niebawem do grona tych, którzy odeszli, dołączył mój przyjaciel i mentor, ceniony reżyser i aktor, Jerzy Goliński. Jego strata była dla mnie szczególnie dotkliwa, ponieważ pozostawił po sobie ogromną pustkę, której nie dało się wypełnić. Podobne odczucia towarzyszyły mi po odejściu tak znaczących postaci jak Konstanty Puzyna, Adam Hoffmann, Jan Kott i wielu innych nieocenionych mistrzów. Wróciłem do wspomnień o nich po latach, dostrzegając, jak coraz więcej osób z mojego pokolenia i nie tylko, takich jak Barańczak, Pszoniak, Trela, Zagajewski, odchodzi z tego świata. Choć może się to wydawać naturalnym biegiem życia, pozostawia za sobą trudne do zapełnienia luki.
