Książka - Dzieci Hurina

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Dzieci Hurina

Dzieci Hurina

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: 18.11 zł

Okładka: -

Ilość stron: 240

Rok wydania: 2007

ID: 9788324128150

Autorzy: J.R.R. Tolkien

Wydawnictwo:

Inne książki: J.R.R. Tolkien

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 10.16 zł 19.01 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 5.99 zł 59.00 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana
Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 10.28 zł 31.62 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 23.32 zł 45.00 zł

Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 5.24 zł 74.99 zł

Inne książki z tej samej kategorii

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 8.45 zł 41.90 zł

Etui karto... , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 6.48 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 2.27 zł 35.00 zł

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 10.06 zł 49.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 3.27 zł 35.91 zł

Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 10.98 zł 74.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 105.80 zł 149.00 zł

Opinie użytkowników
4.8
6 ocen i 6 recenzji
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

850 zł

Dodana przez Ewka w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>"Wtedy Morgoth wyciągając swą długą rękę w stronę Dor-lómin przeklął Húrina i Morwenę oraz ich potomstwo, mówiąc: 'Oto! Cień mojej myśli będzie leżał na nich, gdziekolwiek pójdą, a moja nienawiść będzie ich ścigać aż po krańce świata... Na wszystkich, których kochacie, moja myśl będzie ciążyć jak chmura Zagłady i sprowadzi ich w ciemność i rozpacz. Gdziekolwiek pójdą, powstanie zło. Ilekroć będą mówić, ich słowa przyniosą złą radę. Cokolwiek uczynią, obróci się przeciwko nim. Umrą bez nadziei, przeklinając zarówno życie, jak i śmierć." - J.R.R. Tolkien, Dzieci Húrina</p><p>To będzie długa i pełna pasji recenzja (może czasami granicząca z obłędem więc proszę usiądźcie wygodnie i zrelaksujcie się (jeśli możecie!). Mam nadzieję, że pomoże ona rozbudzić ciekawość do twórczości Tolkiena w ogóle, jeśli nie w szczególności do Pierwszej Ery Śródziemia, a tym z Was, którzy są już zaznajomieni ze Starszymi Dniami, da kilka nowych pomysłów do przemyślenia.</p><p>Przejdźmy zatem do samej opowieści. Jest to, jak już wielu innych czytelników już zauważyło, bardzo mroczna opowieść. Jeśli nie lubicie bardzo mrocznych opowieści, to z dużym prawdopodobieństwem nie spodoba wam się ta książka, Dzieci Hurina mają miedzy słowami gęstą, mroczna atmosferę! Jest to również styl prozy, podobnie jak ogromna większość dzieł Tolkiena, który jest bardzo podatny na określenie "sztampowy", ponieważ w porównaniu z prozą współczesną wypada niczym archetyp powieści średniowiecznej! &nbsp;Jednak jak madrze zauważył mój znajomy, ton jakim ów powieśc została napisana &nbsp;jest zgodny z klimatem nordyckich sag, które Tolkien tak lubił i którymi się inspirował. I jak wiele starożytnych sag i mitów, ta opowieść jest o całej rodzinie nawiedzonej przez fatum, którego nie mogą uniknąć.</p><p>Dzieci Húrina to zdecydowanie jedna z najmroczniejszych i najbardziej pokręconych opowieści Tolkiena. Jeśli ktoś po niej prostu prześlizgnie lub przeczyta bez większego zastanowienia, może się wydawać, że nie ma w niej wiele treści, zwłaszcza, że sama książka długa nie jest, ale im więcej uwagi poświęci, tym bardziej zda sobie sprawę z udręki i walki, jaka się w niej toczy. O ile Hobbit, a nawet pierwsza jedna trzecia Władcy Pierścieni jest całkiem przyjemna (przynajmniej w porównaniu z całą resztą), o tyle "większe" dzieła Tolkiena, zwłaszcza Silmarillion i Dzieci Húrina, mają zupełnie inny styl, taki, który podpowiada, że nawet jeśli spisana historia jest opowiadana w chwale i z elokwencją, to jest to tylko cień "prawdziwej" i kompletnej opowieści.</p><p>Przy okazji, to może się wydać naprawdę ciekawe, ale dla tych, którzy znają Władcę Pierścieni, ale nie znają niczego ze Starszych Dni, czy wiedzieliście, że Túrin (głowny bohater tej książki) był wielkim wujem Elronda z Rivendell? Dziwne, co? Również Celeborn i Thranduil byli blisko spokrewnieni z królem Thingolem z Doriath (inną postacią w książce), a Legolas może, ale nie musi być zainspirowany przez jeszcze większego elfiego łucznika o imieniu Beleg Cúthalion (który był bliskim przyjacielem Túrina). W każdym razie, mam nadzieję, że wzbudziło to Wasze zainteresowanie!</p><p>Dzieci Húrina opowiadają historię Túrina i jego siostry Nienor, którzy, co nie jest zaskakujące, są dwójką dzieci Húrina. Kiedy Húrin został wzięty do niewoli przez Morgotha (czyli "Szatana" Śródziemia), sprzeciwił się mu, a Morgoth rozgniewał się i przeklął całą jego rodzinę. Niestety, klątwa w końcu zadziałała całkiem dobrze, ale mocno wierzę, że sprawy nie potoczyły się tak, jak się potoczyły, tylko z powodu klątwy. Być może złośliwość Morgotha odegrała rolę w decyzjach bohaterów, ale kiedy przychodzi co do czego, ich decyzje były nadal ich własnymi</p><p>Túrin był tragicznym bohaterem opowieści (lubię go w tej roli znacznie bardziej niż powiedzmy... Romeo... nawet nie wiem.., a jego historia jest luźno oparta na pogańskich legendach, w szczególności na dziele „Kaleva” o człowieku imieniem Kullervo. Większość opowieści Tolkiena ilustruje, że gdy &nbsp;ciemność wydaje się wygrywać, światło ostatecznie i tak zatriumfuje i pokona mrok. W Dzieciach Húrina jest jednak dokładnie odwrotnie. Czasami Túrinowi wydaje się, że pokonał swój los i uciekł z cienia Morgotha, ale za każdym razem zostaje ściągnięty w dół po raz kolejny, aż w końcu ostateczny plan Morgotha zostaje zrealizowany.</p><p>Na pozór wydaje się, że Túrin ma po prostu strasznego pecha, ale Tolkien może faktycznie ma tu na myśli coś głębszego. W jednym z fragmentów, Túrin kłócił się z Gwindorem na dworze Nargothrondu (str. 160-161), a Gwindor powiedział mu, że wszyscy powinni szukać pomocy u Valarów i czekać aż ich wybawią, ponieważ Morgoth jest zbyt silny, by Elfy i Ludzie mogli go pokonać. Túrin natychmiast to wyśmiał i powiedział, że Valar opuścił ich wszystkich i że jedyną siłą, z którą mają do czynienia, jest sam Morgoth. Następnie dumnie mówił o tym, że bierze wszystko w swoje ręce i chce mieć własną drogę. To, w pewien sposób, sprawiło, że poczułam się tak, jakby Túrin w pewien sposób zaprzeczał samemu Bogu i ostatecznie powiedział, że Bóg nie żyje, więc każdy powinien być wolny, by robić to, co mu się podoba. Jeśli więc ta teoria jest prawdziwa, a może być, skoro Tolkien był gorliwym katolikiem, to Dzieci Húrina są ostatecznie ilustracją całkowitej bezsensowności życia, gdy Boga nie ma w obrazie. Podobnie w Silmarillionie, nawet przy całej chwale i sprawności valinorskich elfów, ich wojna z Morgothem była…. Nie powiem, bo to byłby spoiler!&nbsp;</p><p>Jeszcze jedną rzeczą, którą muszę powiedzieć odnośnie Dzieci Húrina, jest lekcja, którą powieśc zawiera w zakresie…. dumy. To przesłanie wybrzmiało dla mnie najgłośniej ponad wszystkie inne, kiedy czytałem tę książkę. To tak jakby Tolkien powtarzał nam w kółko, "Widzisz jak Túrin podjął tę decyzję z powodu dumy? Zobacz jak Morwena podjęła tę decyzję z powodu pychy? Zobacz jak Niënor zrobiła to tylko dlatego, że była dumna?". I tak dalej, i tak dalej. To było dla mnie przerażające, ponieważ ja zdecydowanie zmagam się z dumą, a wszyscy możemy być czasami dumni/aroganccy/samozwańczy.</p><p>Podam wam kilka przykładów, które zilustrują ten motyw dumy w "Dzieciach Húrina". Húrin był dumny wierząc, że może powstrzymać zło Morgotha, ale zamiast tego skończyło się na popadnięciu w rozpacz i całkowitą beznadzieję (nie jest to opisane w tej książce, ale jest w Silmarillionie) i nawet dał lokalizację Gondolinu przypadkowo Morgothowi z tego powodu. Morwena była też dumna i przez lata odmawiała udania się do Doriath, bo nie chciała się uniżyć i poprosić Thingola o pozwolenie na pobyt tam. Była też zbyt dumna, by słuchać rad wszystkich innych i po prostu musiała pójść własną drogą, bo nie chciała przyznać, że myliła się co do swojego poprzedniego stanowiska. Jej działania skończyły się na dwójce jej dzieci (Túrin i Nienor). Saeros był dumny i arogancki, bo był radnym króla Thingola i ta duma doprowadziła go w końcu do śmierci. No i oczywiście sam Túrin zatwardził swoje serce i raz po raz ignorował sprawiedliwe rady. Kiedy Beleg błagał go o powrót do Doriath, Túrin odmówił, bo nie chciał nawet odrobinę się ukorzyć i prosić Thingola o ułaskawienie. Kiedy znalazł się w twierdzy Nargothrond, chciał we wszystkim mieć swój udział i w końcu zdradził Morgothowi położenie twierdzy. To zapoczątkowało upadek Nargothrondu. Zwłaszcza duma Túrina (jak również ciążąca na nim klątwa), zraniła/zabiła wiele osób z jego otoczenia (view spoiler). Nawet Morgoth, który chwalił się Húrinowi, że stworzył świat na początku czasu (co nie miało miejsca) i nazywał siebie "Starszym Królem" (czym nie był), został w końcu zrzucony ze swojego tronu i w Drzwi Nocy. Po prostu pomyślałem, że to ciekawe do odnotowania!</p><p>Ok, teraz przychodzi kilka przemyśleń, które mam na temat kilku głównych bohaterów (nie wszystkich, tylko tych, którymi jestem najbardziej zafascynowana).&nbsp;</p><p>Túrin - Tak bardzo kochałam dzieciństwo Túrina! Był słodkim i ciekawskim chłopcem, mimo że więcej myślał niż mówił. Uwielbiałam też motyw przyjaźni, jaką główny bohater miał z Labadalem ( czyż to nie urocze, że nazwał go "Hop-a-foot"?), ale mocno wierzę, że Morwena i Húrin mogliby wykonać lepszą pracę przy wychowywaniu dzieciaka. Túrin prawie nigdy nie widział swojego ojca, a jego matka była często zimna i zdystansowana, a także twarda i harda dla samego Túrina. Gdy dorósł, nabrał ambicji i bardzo chciał zmienić świat (walcząc z wojskami Morgotha). Pierwsza połowa życia Túrina podobała mi się bardziej niż druga, a to pewnie dlatego, że ta pierwsza jest nieco mniej przygnębiająca niż druga. Stwierdziłem też, że głęboko utożsamiałam się z &nbsp;nim w pierwszej połowie książki (aż do upadku Nargothrondu). To trochę przerażające, ale wiele jego myśli przypomina momentami moje myśli, a nawet nasze osobowości do pewnego stopnia pasowały do siebie. Nie mam ochoty zagłębiać się w konkretne przykłady tego (recenzja jest już zbyt długa), ale naprawdę, &nbsp;mam nadzieję, że mój koniec będzie inny niż biednego Túrina! Zobaczcie, ta książka zmusiła mnie do zastanowienia się nad sobą w takim samym stopniu, jak nad innymi i naszym światem. I jeśli obwiniam lub odkładam działania Túrina wcześniej podczas tej recenzji, to nie dlatego, że uważam, że był on szczególnie okropną osobą lub że myślę, że nikt z nas nie miałby podobnego procesu myślowego jak on, ale że wszyscy z nas mają w sobie trochę "Túrina" i upominam się o siebie, jak i o niego.</p><p>Morwena - Morwena była dumna, piękna i elegancka, sam obraz Pani z Edainów. Jednak chwilami wydawało się, że jest twarda tylko na zewnątrz, by ukryć wrażliwość wewnątrz siebie. Wydawało się, że bardzo boi się być bezbronna (nie jestem pewna dlaczego, chyba że dlatego, że myślała, że to zrujnuje jej dumę). To było naprawdę, naprawdę smutne widzieć jak bardzo złamana i mała stała się na końcu.</p><p>Beleg - Beleg Cúthalion to moja najbardziej ulubiona postać w tej książce (i jedna z moich ulubionych w całym The Silmarillion) zdecydowanie!!! Był kapitanem straży marszowej Doriath i jednym z najbardziej zaufanych poddanych króla Thingola, a także bardzo dobrym przyjacielem Túrina (nawet wtedy, gdy Túrin źle się spisywał, okazując mu miłość). Beleg był dosłownie tak słodki, tak mądry i tak bezinteresowny (i tak tragiczny...), że po prostu sprawia, że czytając o nim chce się być lepszym człowiekiem! I jestem tak zła, że był tylko w jak połowa książki! Mogłabym mówić wiecznie o Belegu, ale prawdopodobnie nikt nie chce o tym słyszeć, &nbsp;w moich oczach był on jednak postacią dla której można stracić głowę;-)&nbsp;</p><p>Mablung - Mablung był kapitanem straży i głównym łowcą Doriath. Całkowicie zgadzam się z tytułem Belega dla niego jako "przyjaciela prawdy" ponad wszystkimi innymi (w tym Túrinem). Odnosiło się to do tego, że Mablung mówił o tym co widział przed sądem Thingola na rozprawie. Jednak na końcu Mablung powiedział, że kochał Túrina i że "w ten sposób słowami zabiłem go", co odnosiło się do tytułu Belega dla niego i tego, że zawsze mówił prawdę. Nie wiem, co to dokładnie oznaczało, ale przyprawiło mnie o dreszcze.</p><p>Melian - Królowa Melian the Maia była, mówiąc najprościej, jednym z pomniejszych "bogów" świata Tolkiena, ale przyjęła fizyczną formę na stałe z powodu miłości do Thingola. Rady Melian są zawsze, zawsze, zawsze dobre, ale co mnie frustruje to fakt, że prawie nikt jej nie słucha! Ani Túrin, ani Morwena, ani nawet Beleg! Więc jest mi jej szkoda, bo ma zdolność przewidywania (czyli wie przynajmniej częściowo, co się wydarzy w przyszłości) i chociaż nie może nikogo zmusić do zrobienia tego, co jest słuszne, to jednak doradza im z należytą starannością, ale oni nie słuchają!!! Co jest tak irytujące! Tak irytujące! Czy ja już mówiłam, że to jest irytujące?</p><p>Gwindor - Awww nawet nie wiem co powiedzieć o Gwindorze... Osobiście bardzo było mi go szkoda, a jego rady prawie zawsze okazywały się mądrzejsze od rad Túrina, tyle że wszyscy zawsze słuchali Túrina zamiast niego, bo Túrin był młodszy i silniejszy (takie głupie!). A jednak, mimo że Gwindor cierpiał przez wiele lat z ręki Morgotha i był z tego powodu zawstydzony po ucieczce, wciąż wytrzymał, walczył dzielnie i stawał w obronie tego, co uważał za słuszne, co uważam za godne podziwu. Chciałabym tylko, żeby jego życie było szczęśliwsze! To znaczy, pierwsza część prawdopodobnie była, ale cała reszta to prawie same męki!</p><p>Przepraszam, jeśli trochę popłynęłam z opisami bohaterów! Ostatecznie Dzieci Húrina to opowiedziana po mistrzowsku historia, do której czytelnicy mogą wracać wielokrotnie i nigdy się nią nie znudzić. Nie sądzę, że ktokolwiek z nas kiedykolwiek dowie się, jak Tolkien zdołał uczynić swoje postacie i swój świat tak realnym, głębokim i pięknym, ale udało mu się to i dlatego z pewnością powinniśmy czerpać z tego wszystkiego inspirację. Ta książka nie będzie dla każdego i osobiście zajęło mi wiele prób, aby przeczytać Silmarillion, ale książka zdecydowanie okazała się wartą przeczytania! Nie bójcie się, po prostu to zróbcie! A jeśli masz jakieś pytania dotyczące Śródziemia (w ogóle czegokolwiek!), nie krępuj się i napisz o tym w recenzjach, może uda nam się wywołać ciekawą dyskusję :D Jestem zawsze otwarty na rozmowy dla każdego, kto ma przemyślenia na temat tej książki lub czegokolwiek związanego z Tolkienem!&nbsp;</p>
Dodana przez Piotrek w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Jest to jedno z najlepszych dzieł Tolkiena…. może nawet najlepsze ze wszystkich?&nbsp; Nigdy nie spodziewałem się, że Tolkien napisze historię tak mroczną i tragiczną, jak ta przedstawiona w Dzieciach Hurina….</p><p>Najpierw zdradzę tajemnicę, która jak mniemam,&nbsp; może rozgniewać fanatyków Tolkiena. W czasie pisania tej recenzji, pomimo tego, że oglądałem trylogię Władcy Pierścieni ponad dziesięć razy, z przykrością muszę stwierdzić, że nie byłem w stanie dokończyć lektury The Fellowship of the Rings, ponieważ byłem nią skrajnie…. znudzony. Najprawdopodobniej jest to spowodowane tym, że film mimko iż długi, wydawał mi się zbyt szalony i intensywny, jako ze miałem na uwadze tekst źródłowy -&nbsp; nie mam pojęcia dlaczego, ale książka była tak nudna, że kilka razy uśpiła mnie do snu. Winię za to Toma Bombadila!&nbsp; Nie udało mi się również skończyć The Silmarillion. Dwa razy prawie dotarłem do połowy - pierwszy raz ponad dziesięć lat temu, drugi raz kilka dni temu - przez książkę i dwa razy się poddałem.</p><p>Przez ostatnie kilka lat pytałem niektórych fanów Tolkiena, czy przed przystąpieniem do trzech Wielkich Opowieści o Śródziemiu należy najpierw przeczytać (a nie obejrzeć) główną trylogię i Silmarillion. Niektórzy odpowiadali, że skoro obejrzałem filmy i mam podstawową wiedzę z pierwszej połowy The Silmarillion lub dokładnego researchu z Wikipedii (co zrobiłem oczywiście), to powinny one wystarczyć dla zrozumienia opisanej historii przez Tolkiena. Niektórzy twierdzili nawet, że lepiej nie czytać Silmarillionu, by uzyskać maksymalne doświadczenie zaskoczenia, jakim jest wejście w historię niejako w ciemno. Oczywiście, niektórzy nie byli zachwyceni poszukiwaniem przeze mnie dobrych rozwiązań w powyższym zakresie - niektórzy nawet poczuli się urażeni, tylko Morgoth wie dlaczego, pomysłem, że czytam Silmarillion, lub raczej próbuję to uczynić, bez uprzedniego przeczytania Władcy Pierścieni. Zgadnijcie co? Mam zamiar obrazić ich bardziej! Skończyłem The Dzieci Durina bez czytania The Silmarillion lub trylogii Władcy Pierścieni najpierw, i całkowicie…. Się zakochałem w tej książce&nbsp;</p><p>Powinienem jednak zauważyć, że teraz gdy skończyłem czytać The Silmarillion i The Lord of the Rings, i podobały mi się oba te dzieła, ale ta recenzja jest napisana z wiedzą i doświadczeniem, gdy nie miałem pełnej wiedzy o przedstawionym przez Tolkiena świecie – czyli da się czytać pojedyncze książki, bez konieczności pełnej wiedzy kanonicznej o świecie Śródziemia!&nbsp;</p><p>Dzieci Hurina to jedna z trzech Wielkich Opowieści o Śródziemiu napisanych przez J.R.R. Tolkiena i zredagowanych przez Christophera Tolkiena, syna Tolkiena. Dzieci Hurina to stosunkowo krótka książka. Nie licząc przedmowy, dodatków i słowniczka, główna opowieść ma zaledwie 200 stron; to co jednak jest niesamowite i ciekawe, to jak wiele głębi&nbsp; i emocji jest w niej zawartych. Większość fabuły obraca się wokół klątwy rzuconej na tytułowe dzieci Hurina, a konkretnie wokół historii Turina Turambara, która zaczyna się od jego dzieciństwa.</p><p>"Człowiek, który leci przed swoim strachem, może się przekonać, że na spotkanie z nim poszedł tylko na skróty".</p><p>Jak już wspomniałem wcześnie, czytając tę książkę po raz pierwszy, nie wiedziałam prawie nic o świecie Śródziemia i myślę, że to najlepszy sposób, by się nią cieszyć. Wiedziałam tylko, że historia jest mroczna, ale&nbsp; nie wiedziałam, jak tragiczna i brutalna się staje na kartach kolejnych stron…. Mimo że początek był nieco dziwaczny, nadal uważam, że proza Toolkiena w tym konkretnym przypadku była w stanie przykuć moją uwagę o wiele bardziej niż The Silmarillion. Nie zrozumcie mnie źle, styl pisania jest podobny, ale Silmarillion był zbyt podobny do czytania Biblii. Moim zdaniem Dzieci Hurina są bardziej przystępne dla czytelnika poszukującego rozrywki w świecie fantasy i uważam, że druga połowa książki jest pełna ciekawych postaci, intensywnie trzymającej w napięciu narracji, łamiących serce zwrotów akcji i jest całkowicie absorbująca. Ponadto Túrin Turambar jest jednym z najbardziej zapadających w pamięć bohaterów, o jakich kiedykolwiek czytałam.</p><p>"Fałszywe nadzieje są bardziej niebezpieczne niż obawy".</p><p>Mówi się, że wszystko co dobre musi się skończyć. W tym przypadku, koniec Dzieci Hurina oznacza również koniec mojego dążenia do przeczytania książki każdego z moich pięciu ulubionych autorów. Wydaje się, że jest to odpowiedni sposób na zakończenie tej podróży, ponieważ Tolkien jest najstarszym z moich ulubionych autorów, a jeśli kiedykolwiek istniał współczesny autor nadający się do opowieści o końcu świata, to był to właśnie Tolkien jakiego cenie i uwielbiam. Był on również autorem z mojej listy, który wzbudził we mnie największe obawy - nie tylko odszedł, ale jego dorobek jest stosunkowo niewielki. Nie chciałem ponownie czytać Hobbita czy Władcy Pierścieni, nie dlatego, że ich nie kocham, ale dlatego, że chciałam móc przeczytać coś nowego, tak jak w przypadku innych autorów. Po przeczytaniu Silmarillionu kilka miesięcy wcześniej, trudno mi było wymyślić, co jeszcze można by przeczytać. Pewnie, że mogłem sięgnąć po Listy od Ojca Gwiazdki albo Farmera Gilesa z Ham, ale żadna z tych pozycji nie wydawała mi się odpowiednia dla mojego nastroju tego lata. Opowieści Tolkiena o Śródziemiu utrwaliły autora w moich oczach jako jednego z moich ulubionych pisarzy, i ja chciałem wrócić do Śródziemia w ramach tego projektu – czy było warto?&nbsp;</p><p>Na szczęście bogowie wydawniczy uśmiechnęli się do mnie i dali mi Dzieci Hurina. Jest to kolejna z linii książek napisanych de facto przez Tolkiena, wyjętych z różnych notatek, fragmentów i innych niedokończonych pism i uformowanych w spójną całość. Pod tym względem, dla porządku, jest to bardzo dobrze zrobione. Tekst płynnie przechodzi z rozdziału na rozdział i ani razu nie miałem poczucia, że czytam coś kompletnie nieautentycznego, wiecie, chodzi o granice między fantasy i poczuciem….&nbsp;</p><p>Ale co z samą historią?</p><p>Historia Hurina i jego potomstwa jest opowiedziana jako część Silmarillionu, ale nie w szczegółach, które Tolkien zamierzał nam przedstawić. Tolkien wierzył bowiem, że ta historia może być opowiedziana niezależnie od Silmarillionu jako całości - że jest wystarczająco ciekawa i porywająca, by stać samodzielną powieścią. I miał całkowitą rację.</p><p>Dzieci Hurina to epopeja i grecka tragedia w jednym. Jeśli sięgniesz po tę książkę oczekując wspaniałych bitew i szczęśliwych zakończeń, będziesz srodze rozczarowany drogi czytelniku (choć jeśli przychodzisz do Tolkiena oczekując tylko szczęścia jego bohaterów i ich romantycznych uniesień, twierdzę, że nie czytałeś Tolkiena zbyt często lub uważnie w przeszłości). To nie jest opowieść o triumfie dobra nad złem, ale o rodzinie obalonej przez epicką klątwę. Bardziej Makbet niż Gwiezdne Wojny, innymi słowy.</p><p>Samo pisanie jak to u Tolkiena jest epickie - Dzieci Hurina czyta się jak Iliadę Homera! Tolkien podobno początkowo próbował napisać tę opowieść jako prawdziwy poemat epicki, ale nie udało mu się dokończyć tego pomysłu w pełni. Mimo to, jego proza oddaje tego samego ducha fantasy, który znamy i cenimy!&nbsp;</p><p>Pomimo epickiej prozy i tragicznego wydźwięku samej fabuły, postacie Dzieci Hurina są bardzo dobrze nakreslone, i ostatecznie, co wcale nie jest przecież oczywiste, bardzo ludzkie. Ich działania, choć nie zawsze racjonalne, są często zrozumiałe, i choć tragedia ma swoje źródła w nadprzyrodzonym zdarzeniu (to Morgoth przeklina linię Hurina), nie ma silnego poczucia, że fabuła jest wymuszona po prostu przez nadprzyrodzone środki literackie, to nie ten gatunek, u Tolkiena wszystko jest przemyślane, nawet jeśli początkowo takowym się nie wydaje. Zamiast tego mamy poczucie, że są to być może ludzie o dobrych intencjach, ale ostatecznie głęboko ułomni, którzy cierpią za swoje wybory i wybory innych. Ostatnia scena książki, kiedy Hurin w końcu łączy się ze swoją umierającą żoną, jest absolutnie łamiąca serce.</p><p>Jest też pewna wspaniała scena, która naprawdę utkwiła mi w pamięci, i muszę o niej wspomnieć tutaj tylko dlatego, że jest tak wspaniale przedstwiona. Ma ona miejsce krótko po schwytaniu Hurina przez Morgotha, kiedy Morwena, jego żona, próbuje dowiedzieć się, co zrobić ze sobą i swoimi dziećmi. Turin, syn, mówi coś w stylu "Wiem, że mój ojciec nie żyje. Wiem, że jest jednak z nami, &nbsp;bo jego miłość do nas jest tak silna, że gdyby żył, żadne łańcuchy nie mogłyby go utrzymać i żadna ilość wrogów nie mogłaby go powstrzymać przed powrotem do nas."</p><p>A odpowiedź Morweny brzmi: "Nie sądzę, by którakolwiek z tych rzeczy była prawdą, mój synu".</p><p>To wspaniały, choć całkowicie łamiący serce moment, w którym dziecięce spojrzenie na bohaterstwo całkowicie zderza się z twardymi realiami świata. Uderza mnie to jako bardzo tolkienowski moment; na wiele sposobów wiele prac Tolkiena zajmuje się wzajemnym oddziaływaniem między bohaterstwem, a osobistymi kosztami lub realiami tego bohaterstwa. Przynajmniej taka jest moja początkowa myśl. W każdym razie, jest to niezwykle silna scena.</p><p>Tekst książki jest wzbogacony przez wspaniałe ilustracje wykonane przez Alana Lee, który w przeszłości wykonał wiele prac związanych z Tolkienem. Jego ilustracje są przeplatane całą książkę, ale każda z nich jest wspaniała i naprawdę dodaje smaku tekstowi. Byłoby miło zobaczyć trochę więcej z tych lustracji na jakieś wystawie;-)&nbsp;</p>
Dodana przez Michał w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
To jedno z najlepszych dzieł Tolkiena. Może nawet najlepsze. Nigdy nie spodziewałem się, że Tolkien napisze historię tak mroczną i tragiczną, jak ta przedstawiona w „Dzieciach Hurina”.<br> Na początek ujawnienie, które może rozgniewać fanatyków Tolkiena. W czasie pisania tej recenzji, mimo że obejrzałem trylogię „Władcy Pierścieni” ponad dziesięć razy, z przykrością muszę stwierdzić, że nie byłem w stanie dokończyć lektury "Drużyny Pierścienia", ponieważ byłem nią skrajnie znudzony. To najprawdopodobniej dlatego, że film zanudził mnie swoim szybkim tempem; nie mam pojęcia dlaczego, ale książka była tak nudna, że kilkakrotnie usypiała mnie do snu, nawet nie w połowie. Winię za to Toma Bombadila, naprawdę. Nie udało mi się też skończyć Silmarillionu. Dwa razy prawie dotarłem do połowy książki - pierwszy raz ponad dziesięć lat temu, drugi raz kilka dni temu - i dwa razy się poddałem.<br> Przez ostatnie kilka lat pytałem niektórych fanów Tolkiena, czy przed przystąpieniem do trzech Wielkich Opowieści o Śródziemiu należy najpierw przeczytać główną trylogię i Silmarillion. Niektórzy odpowiadali, że jeśli tylko obejrzałem filmy i mam podstawową wiedzę z pierwszej połowy Silmarillionu lub z Wikipedii, to powinno mi to wystarczyć. Niektórzy twierdzą nawet, że lepiej nie czytać Silmarillionu, aby uzyskać maksymalne zaskoczenie, wchodząc w historię w ciemno. Oczywiście, niektórzy nie byli zachwyceni - niektórzy nawet poczuli się urażeni, pomysłem, że czytam Silmarillion, albo próbuję to zrobić, nie przeczytawszy najpierw Władcy Pierścieni. No i zgadnijcie, co? Mam zamiar obrazić ich jeszcze bardziej. Skończyłem „Dzieci Hurina” bez przeczytania Silmarillionu czy trylogii Władca Pierścieni i bardzo mi się podobało.<br> Powinienem jednak zaznaczyć, że teraz skończyłem czytać Silmarillion i Władcę Pierścieni, i oba mi się podobały, ale ta recenzja jest pisana z wiedzą i doświadczeniem, gdy nie czytałem tych dwóch książek.<br> „Dzieci Hurina” są stosunkowo krótką książką. Nie licząc przedmowy, dodatków i słowniczka, główna opowieść liczy zaledwie 200 stron, ale to, co jest niesamowite i interesujące, to fakt, jak wiele głębi, wpływu i emocji jest w niej zawartych. Większość fabuły obraca się wokół klątwy rzuconej na dzieci Hurina, a konkretnie wokół historii Turina Turambara, która zaczyna się w jego dzieciństwie.<br> Jak już wspomniałam, nie wiedziałem prawie nic, kiedy po raz pierwszy czytałem tę książkę, i myślę, że to najlepszy sposób, aby się nią cieszyć. Wiedziałem tylko, że historia jest mroczna, ale nie sądziłem, że aż tak tragiczna i brutalna. Mimo że początek był nieco szorstki, uważam, że proza była w stanie przykuć moją uwagę o wiele bardziej niż Silmarillion. Styl pisania jest podobny, ale Silmarillion za bardzo przypominał mi czytanie Biblii. Moim zdaniem „Dzieci Hurina” są bardziej przystępne i uważam, że druga połowa książki jest pełna wciągającego dramatyzmu, trzymającej w napięciu narracji, chwytających za serce zwrotów akcji i jest absolutnie nie do odrzucenia. Ponadto Túrin Turambar jest jednym z najbardziej zapadających w pamięć bohaterów, jakich kiedykolwiek czytałem.<br> Chciałbym pochwalić ilustracje Alana Lee. Już sama narracja oferowała mityczne i odrębne doświadczenie atmosferyczne, a ilustracje Lee jeszcze bardziej wzmocniły tę immersję. Są pięknie narysowane, umieszczone w odpowiednich momentach i podczas lektury tej książki łatwo było mi sobie wyobrazić, że znajduję się wewnątrz mrocznej opowieści o Śródziemiu.<br> Muszę powiedzieć, że ta książka absolutnie mi się podobała. „Dzieci Hurina” to znakomicie napisana opowieść. Fantastyczne, mityczne, potężne i nastrojowe doświadczenie czytelnicze. Dla mnie „Dzieci Hurina” to jedna z najlepszych książek Tolkiena, a już na pewno jedna z moich ulubionych. Nie mogę się doczekać, kiedy pewnego dnia przeczytam ją ponownie.
Dodana przez Karol w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Mówi się, że wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć. W tym przypadku koniec „Dzieci Hurina” oznacza również koniec mojego dążenia do przeczytania książki każdego z moich pięciu ulubionych autorów. Wydaje się, że jest to odpowiedni sposób na zakończenie tej podróży, ponieważ Tolkien jest najstarszym z moich ulubionych autorów, a jeśli kiedykolwiek istniał współczesny autor nadający się do opowieści o końcu wyprawy, był to właśnie Tolkien. Był on również autorem, który wzbudził we mnie największe obawy - nie tylko odszedł, ale też jego dorobek wydawniczy jest stosunkowo niewielki. Nie chciałem ponownie czytać Hobbita czy Władcy Pierścieni, nie dlatego, że ich nie kocham, ale dlatego, że chciałem mieć możliwość przeczytania czegoś nowego, tak jak w przypadku innych autorów. Przeczytawszy kilka miesięcy wcześniej Silmarillion, trudno mi było wymyślić, co jeszcze można by przeczytać. Opowieści Tolkiena o Śródziemiu ugruntowały jego pozycję jako jednego z moich ulubionych pisarzy, a ja chciałem wrócić do Śródziemia.<br> „Dzieci Hurina” to kolejna z serii książek skomponowanych przez Tolkiena, które zostały zebrane z różnych notatek, fragmentów i innych niedokończonych pism i uformowane w spójną całość. Pod tym względem jest to bardzo dobrze zrobione. Tekst płynnie przechodzi z rozdziału do rozdziału, a ja ani razu nie miałem poczucia, że czytam coś nie na miejscu lub nieautentycznego. Czuje się, że to pisarstwo Tolkiena, i jeśli nie jest to dokładnie to, co on zamierzał, to muszę wierzyć, że jest to bliskie autorowi. <br> Historia Hurina i jego potomstwa została opowiedziana w Silmarillionie, ale nie w sposób tak szczegółowy, jak chciał Tolkien. Wierzył, że ta historia może być opowiedziana niezależnie od Silmarillionu jako całości - że jest wystarczająco silna i żywa, by stać się samodzielną powieścią.<br> „Dzieci Hurina” to epos. Jest to również tragedia. Jeśli sięgniesz po tę książkę, oczekując wspaniałych bitew i szczęśliwych zakończeń, srodze się rozczarujesz. To nie jest opowieść o zwycięstwie dobra nad złem, ale o rodzinie, na którą spada epicka klątwa. Innymi słowy, to bardziej Makbet niż Gwiezdne Wojny.<br> Pomimo epickiej prozy i tragizmu, bohaterowie książki są bardzo dobrze wykreowani i w ostatecznym rozrachunku bardzo ludzcy. Ich działania, choć nie zawsze racjonalne, są często zrozumiałe, i choć tragedia ma swoje korzenie w zjawiskach nadprzyrodzonych, nie ma silnego poczucia, że fabuła jest wymuszona. Zamiast tego mamy poczucie, że są to być może ludzie o dobrych intencjach, ale ostatecznie głęboko ułomni, którzy cierpią z powodu swoich wyborów i wyborów innych. Ostatnia scena książki, kiedy Hurin wreszcie łączy się ze swoją umierającą żoną, jest absolutnie przejmująca.<br> Jest też cudowna scena, znacznie wcześniejsza, która bardzo mi utkwiła w pamięci i muszę ją tu przytoczyć, bo jest tak wspaniale skonstruowana. Dzieje się ona wkrótce po pojmaniu Hurina przez Morgotha, gdy Morwena, jego żona, próbuje dowiedzieć się, co zrobić ze sobą i swoimi dziećmi. <br> To wspaniały, choć całkowicie przejmujący moment, w którym dziecięce wyobrażenie o bohaterstwie całkowicie zderza się z surowymi realiami świata. Uderza mnie to jako chwila bardzo tolkienowska; w wielu dziełach Tolkiena mamy do czynienia z wzajemnym oddziaływaniem między bohaterstwem a osobistymi kosztami i realiami tego bohaterstwa. <br> Tekst książki jest wspomagany przez wspaniałe ilustracje Alana Lee, który w przeszłości tworzył wiele prac związanych z Tolkienem. Jego ilustracje są rozmieszczone w książce w nieszczególnej kolejności, ale każda z nich jest przepiękna i naprawdę dodaje smaku tekstowi. Byłoby miło zobaczyć ich więcej.<br> Jest to kolejna książka Tolkiena, którą przeczytam ponownie w przyszłości. To świetny dodatek do kanonu Śródziemia.
Dodana przez Katarzyna J. w dniu 10.05.2023
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Mówi się, że wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć. W tym przypadku koniec „Dzieci Hurina” oznacza również koniec mojego dążenia do przeczytania książki każdego z moich pięciu ulubionych autorów. Wydaje się, że jest to odpowiedni sposób na zakończenie tej podróży, ponieważ Tolkien jest najstarszym z moich ulubionych autorów, a jeśli kiedykolwiek istniał współczesny autor nadający się do opowieści o końcu wyprawy, był to właśnie Tolkien. Był on również autorem, który wzbudził we mnie największe obawy - nie tylko odszedł, ale też jego dorobek wydawniczy jest stosunkowo niewielki. Nie chciałem ponownie czytać Hobbita czy Władcy Pierścieni, nie dlatego, że ich nie kocham, ale dlatego, że chciałem mieć możliwość przeczytania czegoś nowego, tak jak w przypadku innych autorów. Przeczytawszy kilka miesięcy wcześniej Silmarillion, trudno mi było wymyślić, co jeszcze można by przeczytać. Opowieści Tolkiena o Śródziemiu ugruntowały jego pozycję jako jednego z moich ulubionych pisarzy, a ja chciałem wrócić do Śródziemia.<br> „Dzieci Hurina” to kolejna z serii książek skomponowanych przez Tolkiena, które zostały zebrane z różnych notatek, fragmentów i innych niedokończonych pism i uformowane w spójną całość. Pod tym względem jest to bardzo dobrze zrobione. Tekst płynnie przechodzi z rozdziału do rozdziału, a ja ani razu nie miałem poczucia, że czytam coś nie na miejscu lub nieautentycznego. Czuje się, że to pisarstwo Tolkiena, i jeśli nie jest to dokładnie to, co on zamierzał, to muszę wierzyć, że jest to bliskie autorowi. <br> Historia Hurina i jego potomstwa została opowiedziana w Silmarillionie, ale nie w sposób tak szczegółowy, jak chciał Tolkien. Wierzył, że ta historia może być opowiedziana niezależnie od Silmarillionu jako całości - że jest wystarczająco silna i żywa, by stać się samodzielną powieścią.<br> „Dzieci Hurina” to epos. Jest to również tragedia. Jeśli sięgniesz po tę książkę, oczekując wspaniałych bitew i szczęśliwych zakończeń, srodze się rozczarujesz. To nie jest opowieść o zwycięstwie dobra nad złem, ale o rodzinie, na którą spada epicka klątwa. Innymi słowy, to bardziej Makbet niż Gwiezdne Wojny.<br> Pomimo epickiej prozy i tragizmu, bohaterowie książki są bardzo dobrze wykreowani i w ostatecznym rozrachunku bardzo ludzcy. Ich działania, choć nie zawsze racjonalne, są często zrozumiałe, i choć tragedia ma swoje korzenie w zjawiskach nadprzyrodzonych, nie ma silnego poczucia, że fabuła jest wymuszona. Zamiast tego mamy poczucie, że są to być może ludzie o dobrych intencjach, ale ostatecznie głęboko ułomni, którzy cierpią z powodu swoich wyborów i wyborów innych. Ostatnia scena książki, kiedy Hurin wreszcie łączy się ze swoją umierającą żoną, jest absolutnie przejmująca.<br> Jest też cudowna scena, znacznie wcześniejsza, która bardzo mi utkwiła w pamięci i muszę ją tu przytoczyć, bo jest tak wspaniale skonstruowana. Dzieje się ona wkrótce po pojmaniu Hurina przez Morgotha, gdy Morwena, jego żona, próbuje dowiedzieć się, co zrobić ze sobą i swoimi dziećmi. <br> To wspaniały, choć całkowicie przejmujący moment, w którym dziecięce wyobrażenie o bohaterstwie całkowicie zderza się z surowymi realiami świata. Uderza mnie to jako chwila bardzo tolkienowska; w wielu dziełach Tolkiena mamy do czynienia z wzajemnym oddziaływaniem między bohaterstwem a osobistymi kosztami i realiami tego bohaterstwa. <br> Tekst książki jest wspomagany przez wspaniałe ilustracje Alana Lee, który w przeszłości tworzył wiele prac związanych z Tolkienem. Jego ilustracje są rozmieszczone w książce w nieszczególnej kolejności, ale każda z nich jest przepiękna i naprawdę dodaje smaku tekstowi. Byłoby miło zobaczyć ich więcej.<br> Jest to kolejna książka Tolkiena, którą przeczytam ponownie w przyszłości. To świetny dodatek do kanonu Śródziemia.
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

Kurier GLS

Kurier GLS

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier InPost

Kurier InPost

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

DPD Pickup Punkt Odbioru

DPD Pickup Punkt Odbioru

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info