Demaskator

Przeczytałam „Demaskatora” Johna Grishama i muszę przyznać, że moje odczucia są dość mieszane. To była moja pierwsza przygoda z nową serią, choć zaczęłam ją trochę od końca – najpierw przeczytałam „Listę sędziego”, a dopiero potem wróciłam do „Demaskatora”. I wiecie co? Może to i dobrze. Gdybym zaczęła od „Demaskatora”, być może nie sięgnęłabym już po kolejną część, a tym samym ominęłaby mnie lepsza i bardziej wciągająca opowieść.

Sama fabuła „Demaskatora” oparta jest na dość ciekawym i nietypowym pomyśle - główną osią intrygi jest korupcja w amerykańskim sądownictwie, a właściwie u samego szczytu tej piramidy. Główna bohaterka, Lucy Stoltz, pracuje w stanowej komisji etyki sędziów i zajmuje się badaniem zgłaszanych na nich skarg. Brzmi nudno? No, w większości przypadków faktycznie nie ma w tym wielkiego ognia 0 sędziowie, jak się okazuje, rzadko są mistrzami w popełnianiu spektakularnych przestępstw. Czasem coś ukradną, czasem coś pomylą, czasem pogubią się w życiu prywatnym. Zdarzają się jednak wyjątki. I „Demaskator” właśnie takiego wyjątku dotyczy.

Na scenę wkracza Vernoica Fenty, była prawniczka, która prowadzi prywatne śledztwo w sprawie skorumpowanej sędzi. Pojawienie się tej postaci wywraca świat Lucy do góry nogami. Nagle sprawa, którą się zajmuje, zaczyna pachnieć prawdziwym niebezpieczeństwem i bardzo grubymi pieniędzmi. Sędzia, której dotyczy śledztwo, zbudowała wokół siebie prawdziwe imperium - cynicznie, skutecznie i przez wiele lat bezkarnie. Pralnia pieniędzy, lewe wyroki, powiązania z deweloperami i politykami - wszystko to składa się na iście mafijny klimat, z tym że w todze i obcasach.

Problem polega na tym, że mimo całkiem mocnego pomysłu, coś w tej książce szwankuje. Może tempo. Może bohaterowie, którzy poza samą Lucy są raczej jednowymiarowi i mało zapadający w pamięć. Może zbyt zachowawcze prowadzenie akcji. Brakowało mi tu tego charakterystycznego pazura Grishama, który pamiętam z jego starszych thrillerów prawniczych. Tej nerwowości, niepokoju, wrażenia, że stąpasz po cienkim lodzie razem z bohaterem. W „Demaskatorze” wszystko idzie trochę zbyt gładko, zbyt linearnie. Nawet punkty zwrotne wydają się lekko wygładzone, pozbawione emocjonalnego ciężaru.

Nie zrozumcie mnie źle, książkę czyta się dobrze. Grisham pisze płynnie, profesjonalnie i wciąż potrafi stworzyć sprawnie działającą intrygę. To nadal solidna pozycja z gatunku thrillerów prawniczych, tylko że nieco zachowawcza. Miałam wrażenie, że autor pisze „na pewniaka”, zgodnie z utartym schematem, bez eksperymentów, bez ryzyka. Główna bohaterka, choć sympatyczna i z potencjałem, nie zostaje z nami na dłużej. Nie ma tu wielkich dramatów, nie ma przeszywającej niepewności, nie ma prawdziwego napięcia.

Z drugiej strony trzeba przyznać, że sam temat książki robi wrażenie. Korupcja sędziowska, powiązania z wielkim biznesem, bezkarność ludzi na szczycie – to wszystko brzmi znajomo, nawet jeśli osadzone jest w amerykańskich realiach. Czytając „Demaskatora”, mimowolnie porównywałam te realia z naszymi i choć u nas system nie jest idealny, to jednak wolę nasze swojskie skandale z kiełbasą i książkami niż układy sięgające milionów dolarów. Choć... kto wie, może po prostu u nas nikt jeszcze nie napisał na ten temat dobrej powieści.

Podsumowując: „Demaskator” to książka, którą warto przeczytać, ale raczej jako wstęp do „Listy sędziego”, która według mnie jest znacznie bardziej wciągająca. To historia, która nie zostanie z tobą na zawsze, ale może umilić dwa czy trzy wieczory, jeśli szukasz czegoś lekkiego, a jednocześnie niebanalnego. Grisham trochę oszczędza tu emocje, ale nie rezygnuje ze swojego klasycznego stylu - prawniczy świat nadal stanowi dla niego niewyczerpaną kopalnię tematów. Tylko że tym razem trafił się bardziej przeciętny urobek.

Polecam, ale z zastrzeżeniem: nie oczekujcie arcydzieła. Oczekujcie rzemieślniczo poprawnej, trochę zachowawczej, ale mimo wszystko przyjemnej lektury, która pokazuje, że nawet w togach można się nieźle pogubić.

Bestsellerowy autor, John Grisham, jest jednym z najbardziej popularnych powieściopisarzy naszych czasów, który po raz pierwszy objawił się światu w 1988 roku z "Czasem Zabijania", historii osadzonej w małym fikcyjnym miasteczku Clanton w Mississippi. Była to historia dziesięcioletniej czarnej dziewczynki, która została zgwałcona i oszpecona przez dwóch białych oraz rozwścieczonego ojca, który sam wymierza sprawiedliwość, oraz młodego, bystrego obrońcy, Jake'a Brigance'a, który uratował go przed komorą gazową.

Od tamtej pory John Grisham nie ogląda się już za siebie. Napisał on ponad 30 książek, z których wiele podbiło listy przebojów. Jako wielki fan autora zauważyłem, że wcześniej stronił on od kobiecych bohaterów, choć w 1992 roku wydał zachwycającą i trzymającą w napięciu powieść "Raport Pelikana" z Darby Shaw w roli głównej. Dopiero po dwudziestu jeden latach autor stworzył kolejną kobiecą bohaterkę w swojej pozycji z 2014 roku "Góra bezprawia". Po dwóch latach, Grisham powraca z thrillerem o niebezpiecznym śledztwie w sprawie korupcji sądowej na wysokim szczeblu z udziałem kobiety.

"Demaskator" jest o dwóch śledczych, Lacy Stoltz i Hugo Hatchu, którzy pracują dla Florida Board on Judicial Conduct, który monitoruje sądowe uchybienia. W pracy Lacy zbyt dużo się nie dzieje, ale zmienia się to wkrótce po tym, jak zwraca się do niej Greg Myers, który reprezentował osobę ujawniającą nieprawidłowości. Greg jest pozbawionym prawa do wykonywania zawodu prawnikiem i chciał, aby Lacy zbadała skorumpowanego sędziego, który działał w zmowie z mafią, przyjmując co miesiąc 250 000 dolarów w gotówce. Pieniądze te pochodzą z kasyna prowadzonego przez rdzennych Amerykanów, za którego sterami stoi bezlitosny gangster. Czy sędzia i mafioso, którzy od 11 lat bezproblemowo ze sobą współpracują, pozwolą Lacy zdemaskować ich tajną działalność?

Można oczekiwać, że w "Demaskatorze" John Grisham dostarczy to, co zawsze dostarczał - znakomitą fabułę z takim dramatem prawniczym, jaki tylko on potrafi stworzyć. Jest to wciągające spojrzenie na korupcję w sądownictwie, które sprawi, że czytelnicy w przyszłości będą myśleć inaczej. Jak zawsze stworzył drobiazgowo opisane postacie, które łatwo polubić :) Postać Lacy Stoltz została wymyślona z wyobraźnią i jest szczególnie ujmująca.
To nie jest po prostu kolejny thriller prawniczy od mistrza. "Demaskator" łączy w sobie romans, kryminał i suspens. Ponadto, podobnie jak w wielu powieściach Johna Grishama, poruszana tematyka skłania do refleksji i otwiera oczy. Polecam wszystkim, którzy chcą wiedzieć więcej, a do tego dobrze się bawić :)

Nie mam wątpliwości - 5/5. Porywający, mądry i trzymający w napięciu thriller prawniczy.

Lacy Stoltz jest ciężko pracującą prawniczką, której praca polega na ściganiu sędziów, którzy nie przestrzegają prawa. Najnowszy informator Lacy obiecuje, że dostarczy dowodów, które pozwolą jej zdemaskować najbardziej skorumpowanego sędziego w historii, który tak się składa, że jest w zmowie z tajemniczą mafią. Lacy i jej partner wkrótce odkrywają przestępczy świat, którego zasięg jest oszałamiający. Obejmuje on takie rzeczy jak pranie brudnych pieniędzy, wymuszanie haraczy, łapówkarstwo, korupcję, a nawet morderstwa. Im głębiej Lacy kopie, tym niebezpieczniejszy staje się świat wokół niej. Czy Lacy wraz z tajnym informatorem będzie w stanie postawić przed sądem jednego z najbardziej skorumpowanych sędziów w historii? Czy uda im się sprawić, by świat był choć trochę lepszym miejscem.

Cóż mi się więc podobało? Oj dużo.
*Po raz kolejny zostałam całkowicie wessana w lekturę przez wciągającą powieść Johna Grishama. Nie jestem pewna, dlaczego zrezygnowałam jakiś czas temu z czytania jego książek, ale teraz mam wrażenie, że będzie wielki powrót. Ogrom napięcia nie pozwala przejść obok tej książki obojętnie. Pomimo dużej objętości, nie mogłam oderwać się od czytania. Zaniedbałam wiele obowiązków... Jako laik, doceniam, że pan Grisham próbuje edukować czytelnika na temat tak wielu aspektów prawa, korupcji i systemu. Czytając wiele popularnych powieści można dochodzić do wniosku, że marnuje się czas. W tym przypadku tego nie odczułam. "Demaskator" to jedna z tych książek, które jednocześnie edukują i sprawiają przyjemność.

*Dzieje się naprawdę wiele. Fabuła, wiele stworzonych postaci, różne punkty widzenia i ogromna sprawa kryminalna. Wow. To naprawdę duża historia. Ponadto, Grisham potrafił spowodować, że momentami czytelnik czuje się zszokowany i to nie tylko zwrotami akcji. Również świetnie się czyta, gdy wątki tak wspaniale się domykają jak w tym przypadku.

*Lacy jest sympatyczną bohaterką. Doceniłam, że główna bohaterka była kobietą. Było naprawdę wiele kobiet, które odgrywały kluczowe role w powieści, co jest miłą odmianą. Lacy jest przyziemna, pracowita i odważna. Podobało mi się również wiele z drugorzędnych postaci, takich jak partner Lacy, Hugo Hatch, tajemniczy informator, Greg Meyers i zbyt surowy brat, Gunther. Podobała mi się ta różnorodność postaci.

*Książka kończy się bez żadnych powątpiewań czy cliffhangerów.

I nie tak dużo na minus:
*Niestety jest to książka amerykańskiego autora, osadzona w amerykańskim świecie, więc trzeba rozumieć różnice między polskim systemem sprawiedliwości a amerykańskim.

*Książka przedstawia bardzo wiele punktów widzenia. Momentami można poczuć się zagubioną.

Demaskator jest doskonałym thrillerem prawniczym. Świetnie bawiłam się odkrywając wszystkie szczegóły i kibicując tym dobrym. Występuje wiele zwrotów akcji, jak również ciekawostek prawnych. To dobra książka do zapoznania się z Grishamem. Dziękuję mojemu chłopakowi za polecenie "Demaskatora"!

"Demaskator" ma wszystkie składniki niektórych z najlepszych thrillerów Grishama: atrakcyjne postacie, cudowna sceneria i intrygująca fabuła. To nie jest może książka o poziomie "Czasu zapłaty" lub "Kancelarii", gdzie fabuła pozostawia uczucie, że nie ma lepszego zakończenia niż można było sobie wyobrazić, ale jest blisko.

Tłem jest kasyno zbudowane na ziemi Indian na Florydzie. Ogromnie wzbogaca ono plemię Tappacola, którego ziemie zajmuje, ale jeszcze bardziej wzbogaca bezwzględną i brutalną organizację przestępczą - Mafię Wybrzeża.. Mafia ta, lub jej marionetki w plemieniu rdzennych Amerykanów, nie poprzestają na kasynie: pola golfowe, budynki mieszkalne i rozrywkowe podążają za nimi, a wszystkie z nich przynoszą ogromne dochody. Jednym ze wspólników tego przestępczego przedsięwzięcia jest sędzia, który wydaje wyroki, których gang potrzebuje, w zamian za hojny udział w dochodach. Choć na początku sprawa wydawała się dość łatwa, z biegiem czasu sieć powiązań okazuje się gęsta, a ryzyko niebezpieczeństwa niezwykle wysokie.

W "Demaskatorze" najbardziej spodobała mi się odważna bohaterka. Wrodzona siła pozwala jej dobrze odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Ma też niezbędną determinację, aby położyć kres kryminalnym działaniom. Być może nie porwały mnie inne postacie w historii, ale też były niezłe.

Trudny i zawiły świat prania pieniędzy w indiańskich terenach są przedstawione prosto i czytelnie. To duży plus, gdyż czytając innych pisarzy, którzy poruszają tematykę prawa, często czułem się odrobinę zagubiony.
Dość napięta fabuła wzbogacona została ciekawym i wiarygodnym opisem przestrzeni, w której rozgrywa się akcja książki. Mam na myśli świat mafii, kasyn, FBI, gangów, mediów i senatorów. Takie połączenie daje nam niezapomnianą przygodę, a po latach wciąż możemy czuć klimat powieści.

Cóż, lektura nie była długa, gdyż czyta się ją naprawdę szybko. Cieszę się, że mogłem ją kupić i przeczytać. Wciąż mam wiele pozycji u Grishama do nadrobienia. Z pewnością jeszcze nie raz będę się bardzo dobrze bawił czytając jego dzieła. Polecam!