Książka - Anna In w grobowcach świata

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Anna In w grobowcach świata

Anna In w grobowcach świata

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Uwspółcześniona wersja jednego z najstarszych mitów w historii ludzkości.

Powieść polskiej noblistki Olgi Tokarczuk, opowiadająca o sumeryjskiej bogini Inannie, zatytułowana "Anna In w grobowcach świata".

"Anna In w grobowcach świata" to literackie opracowanie historii sumeryjskiej bogini, dokonane przez Olgę Tokarczuk na podstawie różnych źródeł. Mit o Inannie ewoluował przez wieki i był adaptowany przez wiele kultur. Nic więc dziwnego, że zainteresowała się nim również nasza noblistka. W ten sposób powstała zaskakująca powieść odznaczająca się poetyckim językiem oraz celnymi spostrzeżeniami, które dotyczą słabości współczesnego człowieka.

Bohaterką swojej książki Tokarczuk uczyniła Annę In, uwspółcześnioną wersję Inanny, bogini miłości cielesnej i wojny, symbolu wojowniczości. Anna schodzi do tytułowych grobowców świata, gdzie spotyka swoją siostrę, Ereszkigal. Obie boginie, choć z pozoru bardzo podobne do siebie, znacznie się różnią, niczym dwie strony tej samej monety. Pierwsza włada królestwem żywych, egzystuje wśród światła, druga ma w swojej mocy królestwo umarłych, tkwiąc w podziemnym mroku wśród wilgoci i pleśni.

Anna In zostaje przez siostrę uwięziona, gdyż ten, kto przekroczy próg świata umarłych, zostaje w nim na zawsze. Jednakże bohaterka ma przyjaciół, którzy zdecydują się podjąć walkę o jej uwolnienie. Pomocy dla Anny In szukać będzie w szczególności jej przyjaciółka, Nina Szubur. Szybko przekona się jednak, że żadnego z ojców bogini nie interesuje los ich córki. Czy głównej bohaterce uda się powrócić do świata żywych? Czy znajdzie się ktoś, kto odda za nią swoje życie, gdy taki warunek postawi Ereszkigal?


Opinie o książce

Olga Tokarczuk na tę jedną książkę wymyśliła gatunek, język i zupełnie nowy sposób mówienia. I osiągnęła niebywały rezultat. W języku polskim zadźwięczała nuta tak czysta, że dech w piersiach zapiera. Tak brzmi wielka literatura.

Przemysław Czapliński, "Gazeta Wyborcza"

Pisarka stworzyła historię niezwykle współczesną i swej symbolice aktualną.

Bernadetta Darska, "Dekada Literacka"

Tokarczuk nie powtarza jedynie mitologicznych wątków ani nie bawi się ich odwracaniem, ale wnika w nie głęboko, próbując odszyfrować ich sens, pokazać, że mit jest opowieścią o wydarzeniach, które - choć pewnie nie wydarzyły się nigdy, nigdzie i nikomu - przydarzają się ciągle, wszędzie i każdemu.

Juliusz Kurkiewicz, "Polityka"


O autorce

Olga Tokarczuk to urodzona w 1962 roku polska pisarka, eseistka, poetka i autorka scenariuszy. Jest laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018. Debiutowała na łamach pisma "Na przełaj" w 1979 roku, publikując pod pseudonimem pierwsze opowiadania. Jej debiutem powieściopisarskim była "Podróż ludzi Księgi" w 1993 roku. Jest autorką powieści, opowiadań i esejów. Największe uznanie przyniosły jej nagradzane powieści: "Dom dzienny, dom nocny", "Bieguni " oraz "Księgi Jakubowe".

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Uwspółcześniona wersja jednego z najstarszych mitów w historii ludzkości.

Powieść polskiej noblistki Olgi Tokarczuk, opowiadająca o sumeryjskiej bogini Inannie, zatytułowana "Anna In w grobowcach świata".

"Anna In w grobowcach świata" to literackie opracowanie historii sumeryjskiej bogini, dokonane przez Olgę Tokarczuk na podstawie różnych źródeł. Mit o Inannie ewoluował przez wieki i był adaptowany przez wiele kultur. Nic więc dziwnego, że zainteresowała się nim również nasza noblistka. W ten sposób powstała zaskakująca powieść odznaczająca się poetyckim językiem oraz celnymi spostrzeżeniami, które dotyczą słabości współczesnego człowieka.

Bohaterką swojej książki Tokarczuk uczyniła Annę In, uwspółcześnioną wersję Inanny, bogini miłości cielesnej i wojny, symbolu wojowniczości. Anna schodzi do tytułowych grobowców świata, gdzie spotyka swoją siostrę, Ereszkigal. Obie boginie, choć z pozoru bardzo podobne do siebie, znacznie się różnią, niczym dwie strony tej samej monety. Pierwsza włada królestwem żywych, egzystuje wśród światła, druga ma w swojej mocy królestwo umarłych, tkwiąc w podziemnym mroku wśród wilgoci i pleśni.

Anna In zostaje przez siostrę uwięziona, gdyż ten, kto przekroczy próg świata umarłych, zostaje w nim na zawsze. Jednakże bohaterka ma przyjaciół, którzy zdecydują się podjąć walkę o jej uwolnienie. Pomocy dla Anny In szukać będzie w szczególności jej przyjaciółka, Nina Szubur. Szybko przekona się jednak, że żadnego z ojców bogini nie interesuje los ich córki. Czy głównej bohaterce uda się powrócić do świata żywych? Czy znajdzie się ktoś, kto odda za nią swoje życie, gdy taki warunek postawi Ereszkigal?


Opinie o książce

Olga Tokarczuk na tę jedną książkę wymyśliła gatunek, język i zupełnie nowy sposób mówienia. I osiągnęła niebywały rezultat. W języku polskim zadźwięczała nuta tak czysta, że dech w piersiach zapiera. Tak brzmi wielka literatura.

Przemysław Czapliński, "Gazeta Wyborcza"

Pisarka stworzyła historię niezwykle współczesną i swej symbolice aktualną.

Bernadetta Darska, "Dekada Literacka"

Tokarczuk nie powtarza jedynie mitologicznych wątków ani nie bawi się ich odwracaniem, ale wnika w nie głęboko, próbując odszyfrować ich sens, pokazać, że mit jest opowieścią o wydarzeniach, które - choć pewnie nie wydarzyły się nigdy, nigdzie i nikomu - przydarzają się ciągle, wszędzie i każdemu.

Juliusz Kurkiewicz, "Polityka"


O autorce

Olga Tokarczuk to urodzona w 1962 roku polska pisarka, eseistka, poetka i autorka scenariuszy. Jest laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018. Debiutowała na łamach pisma "Na przełaj" w 1979 roku, publikując pod pseudonimem pierwsze opowiadania. Jej debiutem powieściopisarskim była "Podróż ludzi Księgi" w 1993 roku. Jest autorką powieści, opowiadań i esejów. Największe uznanie przyniosły jej nagradzane powieści: "Dom dzienny, dom nocny", "Bieguni " oraz "Księgi Jakubowe".

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: 13.51 zł

Okładka: Miękka

Ilość stron: 196

Rok wydania: 2015

Rozmiar: 130 x 205 mm

ID: 9788308060544

Autorzy: Olga Tokarczuk

Wydawnictwo: Literackie

Inne książki: Olga Tokarczuk

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 29.13 zł 44.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 18.12 zł 36.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 21.57 zł 49.90 zł

Twarda , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 7.14 zł 54.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 24.54 zł 39.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 13.55 zł 33.92 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Miękka , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana
Miękka , W magazynie
Używana
Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 14.66 zł 49.90 zł

Zintegrowa... , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 7.86 zł 54.90 zł

Opinie użytkowników
4.3
6 ocen i 6 recenzji
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

1000 zł

Dodana przez Joanna W. w dniu 24.12.2023
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
“Wciąż otrzymywałem telefony od ludzi, którzy pytali mnie, czy nie zakładam sekty.<br> Odpowiedź: "Boże, nie!" - Frank Herbert.<br> <br> Pierwszą część "Diuny" przeczytałem w wieku nastoletnim, kiedy po raz pierwszy odkryłem SF. Wśród mojego panteonu pisarzy Złotego Wieku, takich jak Asimov, Clarke, Heinlein, Zelazny, Farmer, Simak i Smith, Herbert miał pewien egzotyczny urok.<br> <br> Niedawno ponownie przeczytałem "Diunę" i "Mesjasza Diuny", zainspirowany znakomitą adaptacją filmową części pierwszej w reżyserii Denisa Villeneuve'a. Teraz, po pięćdziesiątce, byłem zaskoczony, jak dobrze ta wyjątkowa historia wytrzymuje próbę czasu i pamięci.<br> <br> Uważam, że "Mesjasz Diuny" jest lepszy pod względem ilości warstw, które dodaje do odwiecznego monomitu, oraz tego, jak sprytnie odwraca łuk narracyjny, który w "Diunie" wydawał się tak nieunikniony. Tak, to zakończenie jest totalnym niewypałem, ale jest to zakończenie, które jest zarówno psychologicznie, jak i tematycznie inteligentne, spójne i wiarygodne, choć mało satysfakcjonujące dla fanów liczących na prawdziwe grzmoty z jasnego nieba. <br> <br> (Wydawca John W. Campbell z pewnością tak nie uważał i odrzucił "Mesjasza Diuny" z powodu jego "antybohaterskiego" charakteru - co jest ironią losu, gdy pomyśli się, jak wielkie znaczenie ma ideał antybohatera we współczesnej SF i fantasy, zwłaszcza w hollywoodzkiej fabryce superbohaterów).<br> <br> W ten sposób dochodzę do "Dzieci Diuny", którą można określić jedynie jako bełkotliwą i niezrozumiałą powieść. Właściwie zapowiada ona inny trend we współczesnej SF - patrzę na ciebie, Gwiezdne wojny - polegający nie tylko na ujawnianiu zbyt wielu szczegółów, ale także na skupianiu się na tak wielu zbędnych drobiazgach, że cała historia ginie w wirze drobiazgów, za to zaskakuje czytelnika czy widza przepychem, ogromem nakreślonego świata, co bez wątpienia działało na wyobraźnię, zwłaszcza po wyjściu z kina, jednak w konfrontacji książki z wyobraźnią…. następował przerost formy nad treścią. <br> <br> Malutkim przykładem jest mityczna siekiera Jacurutu i niebotyczna liczba stron, na których Leto zastanawia się, czy ona w ogóle istnieje, czy nie. Kiedy przybywa na jego zakurzone, zapomniane podwoje, spędza jeszcze więcej stron, zadręczając się rzeczywistością tego, co widzi… można było nam tego oszczedzic, prawda?<br> <br> No cóż, oczywiście "prawdziwe" Jacurutu okazuje się być piaskową zasłoną dla "mitycznego" Jacurutu, które w rzeczywistości istnieje, ale jest owiane jeszcze większą tajemnicą i zasłania się jeszcze inną (mityczną) nazwą. To właśnie tego rodzaju niepotrzebne zagłębianie się w temat sprawia, że "Dzieci Diuny" stają się wyjątkowo nużącą króliczą norą powieści, która grzęźnie we własnym nadętym poczuciu własnej wartości.<br> <br> W krótkiej, lecz odkrywczej notce na końcu książki Herbert dziwnie stwierdza, że fragmenty "Dzieci Diuny" zostały ukończone przed pierwszymi dwiema powieściami. I rzeczywiście, czyta się to jak serię wyrwanych z kontekstu fragmentów lub odrzuconych pomysłów połączonych w całość, by stworzyć pozory fabuły, której poziom spada, gdy uprzednio został w dwóch pierwszych częściach Diuny mocno wywindowany w góre. <br> <br> Sama "Diuna" nie jest w żadnym wypadku doskonała, ale ma pewną logikę i narracyjny napęd, nie wspominając o tempie i dbałości o istotne szczegóły (pozostawiając wiele do życzenia wyobraźni czytelnika), co sprawia, że stanowi znacznie większą całość niż suma jej części.<br> <br> Niestety, "Dzieci Diuny" zmagają się ze zbyt wieloma ruchomymi częściami, by uzyskać jakąkolwiek spójność, nie mówiąc już o narracyjnej pilności. Na przykład kulminacyjny moment procesu nawrócenia Leto, który stanowi mniej więcej jedną trzecią powieści, został całkowicie spartaczony przez Herberta.<br> <br> Jest on zbyt zajęty tym, by jego bohaterowie mówili niedorzecznie i sentencjonalnie, niż tym, by zwrócić uwagę na specyficzną mechanikę narracyjną tak kluczowej i głęboko dziwnej sceny. Jest to jedna z wielu takich niewykorzystanych okazji w książce, która toczy się bezmyślnie jak robak piaskowy w wielkim błocie.<br> <br> <br> Herbert zawsze był uważany za przedstawiciela "kolonialnego" podejścia do SF, ponieważ przedstawia terraformowanie Arrakis jako końcowy rezultat sprawiedliwego procesu cywilizowania tubylców i podnoszenia ich na duchu (a raczej wyprowadzania ich z barbarzyństwa).<br> <br> W tej dialektyce współczesny pisarz, taki jak Kim Stanley Robinson, jest postrzegany jako duchowy spadkobierca Franka Herberta, podejmujący podobne tematy kolonizacji i polityki, ale z dużo nowocześniejszym podejściem, uwzględniającym kluczowe, choć często podtekstowe, wpływy, takie jak zawłaszczenie kulturowe i uprzedzenia autorskie.<br> <br> Jednak w "Dzieciach Diuny" Herbert całkowicie odrzuca swoją kolonialną etykietę, wprowadzając zdumiewający pomysł, że pstrągi piaskowe nie są endemiczne dla Arrakis, ale są zasadniczo obcą formą życia (skąd się wzięły i kto je wprowadził, to już inna historia).<br> <br> Co czyni z samych Fremenów pasożytniczą istotę żywiącą się cyklem życiowym Shai Hulud, a nie szlachetnych, uciśnionych dzikusów i "pustynną potęgę", za jaką zawsze byli uważani. Kulminacją tego wątku ma być przemiana Leto, ale zamiast osiągnąć narracyjne crescendo, na jakie zasługuje, wątek ten jest dość frustrujący.<br> <br> Biorąc pod uwagę, że tak duża część książki jest poświęcona konsekwencjom, brakom i pułapkom, jakie niesie ze sobą przewidywanie, być może dobrze się składa, że część została ukończona jeszcze przed pierwszymi salwami otwierającymi trylogię (no, zaczęła się jako trylogia). A skoro już o tym mowa, cały ten cholerny bełkot o Złotej Ścieżce nie ma żadnego sensu.<br> <br> Leto jest zdeterminowany, by usunąć kontrolę Paula nad ludzkością, skutecznie odczarowując własnego ojca. Ale w końcu podąża tą samą "ścieżką", której Paul wyraźnie postanowił nie podążać, tym samym obiecując, że stanie się jeszcze większym potworem (dosłownie) niż Paul kiedykolwiek był!? Głęboko niepokojąca i szczerze mówiąc dość dziwaczna jest decyzja Leto o kontynuowaniu programu eugenicznego Bene Gesserit... poprzez poślubienie własnej siostry. Fuj!<br> <br> Tak jak Paul czuł się coraz bardziej uwięziony przez swoje wizje, tak Herbert wydaje się nie być w stanie wyrwać się z cyklu fabularnego pierwszych dwóch książek. Myśleliście, że Paul odszedł dzielnie w stronę zachodzącego słońca na końcu "Mesjasza Diuny"? Oto pojawia się tajemniczy Kaznodzieja, potępiający pustą religię Alii. A gdzież jest dobry czarny charakter, gdy go potrzeba... pojawia się Baron (dosłownie) w umyśle Alii, by zatruć jej świadomość swoją podstępną przewrotnością.<br> <br> Zapomnijcie też o czułych momentach między Paulem a Chani. Herbert jest rzeczowy, opisując związek Leto z Sabihą (który w istocie odzwierciedla relację Paul/Chani) w następujący, całkowicie romantyczny sposób: "W jego lędźwiach wzbierał dorosły mięsień wołowy..." Dobra, czas przejść dalej.<br> <br> Pomiędzy publikacją "Mesjasza Diuny" (1969) a "Dziećmi Diuny" (1976), które są pierwszym bestsellerem tego gatunku w twardej oprawie, minęło siedem lat. Albo czytelnicy nie wiedzieli, na co się piszą, albo byli o wiele dziwniejsi niż dziś. Prawdopodobnie to drugie, bo nie zapominajmy, że "Dhalgren" Samuela R. Delany'ego (1975) sprzedał się w milionie egzemplarzy.<br> <br> Inny problem polega na tym, że "Dzieci Diuny" dość zdecydowanie odchodzą od SF na znacznie bardziej grząskie i mętne wody. Długie (i mam tu na myśli długie) dygresje na temat polityki, rządów i filozofii moralności (a może moralności filozofii?) są po prostu włożone w usta bohaterów, którzy, jak na ironię, coraz bardziej wydają się robotami we wszechświecie, w którym samo pojęcie AI jest anatemą i uważa się je za antyludzkie.<br> <br> Podobnie jak w "Mesjaszu Diuny", są tu fragmenty pisarstwa przyrodniczego, w których niezwykła pasja Herberta do surowego środowiska i jego techniczna biegłość jako pisarza łączą się, tworząc tak przejmujące fragmenty jak poniższy:<br> <br> Trudno było oderwać wzrok od piasków, wydm - wielkiej pustki. Tu, na skraju piasku, leżało kilka skał, ale one prowadziły wyobraźnię na zewnątrz, w stronę wiatru, kurzu, nielicznych i samotnych roślin i zwierząt, wydmy zlewającej się z wydmą, pustyni z pustynią.<br> <br> Długa ta recenzja mi wyszła, ale trudno aby było inaczej, temat wazki i ciekawy, dotyczący jednej z najważniejszych książek w moim życiu - za taką uważam Diunę. Głębokie rozważania, którymi się z wami podzieliłem w istocie stanowią analizę całego uniwersum piaszczystej planety, ewolucji jaka dokonuje się na naszych oczach podczas sięgania po 3 tom. Jeśli zapytacie mnie, czy warto przeczytać tę książkę, powiem: tak, a gdy już przeczytacie, dajcie znać, rozmowy o świecie Diuny nigdy się nie kończą i wielu z czytelników prezentuje oryginalny, indywidualny punkt widzenia co tylko inspiruje do polemiki;-)
Dodana przez Paweł w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
“Wciąż otrzymywałem telefony od ludzi, którzy pytali mnie, czy nie zakładam sekty.<br> Odpowiedź: "Boże, nie!" - Frank Herbert.<br> <br> Pierwszą część "Diuny" przeczytałem w wieku nastoletnim, kiedy po raz pierwszy odkryłem SF. Wśród mojego panteonu pisarzy Złotego Wieku, takich jak Asimov, Clarke, Heinlein, Zelazny, Farmer, Simak i Smith, Herbert miał pewien egzotyczny urok.<br> <br> Niedawno ponownie przeczytałem "Diunę" i "Mesjasza Diuny", zainspirowany znakomitą adaptacją filmową części pierwszej w reżyserii Denisa Villeneuve'a. Teraz, po pięćdziesiątce, byłem zaskoczony, jak dobrze ta wyjątkowa historia wytrzymuje próbę czasu i pamięci.<br> <br> Uważam, że "Mesjasz Diuny" jest lepszy pod względem ilości warstw, które dodaje do odwiecznego monomitu, oraz tego, jak sprytnie odwraca łuk narracyjny, który w "Diunie" wydawał się tak nieunikniony. Tak, to zakończenie jest totalnym niewypałem, ale jest to zakończenie, które jest zarówno psychologicznie, jak i tematycznie inteligentne, spójne i wiarygodne, choć mało satysfakcjonujące dla fanów liczących na prawdziwe grzmoty z jasnego nieba. <br> <br> (Wydawca John W. Campbell z pewnością tak nie uważał i odrzucił "Mesjasza Diuny" z powodu jego "antybohaterskiego" charakteru - co jest ironią losu, gdy pomyśli się, jak wielkie znaczenie ma ideał antybohatera we współczesnej SF i fantasy, zwłaszcza w hollywoodzkiej fabryce superbohaterów).<br> <br> W ten sposób dochodzę do "Dzieci Diuny", którą można określić jedynie jako bełkotliwą i niezrozumiałą powieść. Właściwie zapowiada ona inny trend we współczesnej SF - patrzę na ciebie, Gwiezdne wojny - polegający nie tylko na ujawnianiu zbyt wielu szczegółów, ale także na skupianiu się na tak wielu zbędnych drobiazgach, że cała historia ginie w wirze drobiazgów, za to zaskakuje czytelnika czy widza przepychem, ogromem nakreślonego świata, co bez wątpienia działało na wyobraźnię, zwłaszcza po wyjściu z kina, jednak w konfrontacji książki z wyobraźnią…. następował przerost formy nad treścią. <br> <br> Malutkim przykładem jest mityczna siekiera Jacurutu i niebotyczna liczba stron, na których Leto zastanawia się, czy ona w ogóle istnieje, czy nie. Kiedy przybywa na jego zakurzone, zapomniane podwoje, spędza jeszcze więcej stron, zadręczając się rzeczywistością tego, co widzi… można było nam tego oszczedzic, prawda?<br> <br> No cóż, oczywiście "prawdziwe" Jacurutu okazuje się być piaskową zasłoną dla "mitycznego" Jacurutu, które w rzeczywistości istnieje, ale jest owiane jeszcze większą tajemnicą i zasłania się jeszcze inną (mityczną) nazwą. To właśnie tego rodzaju niepotrzebne zagłębianie się w temat sprawia, że "Dzieci Diuny" stają się wyjątkowo nużącą króliczą norą powieści, która grzęźnie we własnym nadętym poczuciu własnej wartości.<br> <br> W krótkiej, lecz odkrywczej notce na końcu książki Herbert dziwnie stwierdza, że fragmenty "Dzieci Diuny" zostały ukończone przed pierwszymi dwiema powieściami. I rzeczywiście, czyta się to jak serię wyrwanych z kontekstu fragmentów lub odrzuconych pomysłów połączonych w całość, by stworzyć pozory fabuły, której poziom spada, gdy uprzednio został w dwóch pierwszych częściach Diuny mocno wywindowany w góre. <br> <br> Sama "Diuna" nie jest w żadnym wypadku doskonała, ale ma pewną logikę i narracyjny napęd, nie wspominając o tempie i dbałości o istotne szczegóły (pozostawiając wiele do życzenia wyobraźni czytelnika), co sprawia, że stanowi znacznie większą całość niż suma jej części.<br> <br> Niestety, "Dzieci Diuny" zmagają się ze zbyt wieloma ruchomymi częściami, by uzyskać jakąkolwiek spójność, nie mówiąc już o narracyjnej pilności. Na przykład kulminacyjny moment procesu nawrócenia Leto, który stanowi mniej więcej jedną trzecią powieści, został całkowicie spartaczony przez Herberta.<br> <br> Jest on zbyt zajęty tym, by jego bohaterowie mówili niedorzecznie i sentencjonalnie, niż tym, by zwrócić uwagę na specyficzną mechanikę narracyjną tak kluczowej i głęboko dziwnej sceny. Jest to jedna z wielu takich niewykorzystanych okazji w książce, która toczy się bezmyślnie jak robak piaskowy w wielkim błocie.<br> <br> <br> Herbert zawsze był uważany za przedstawiciela "kolonialnego" podejścia do SF, ponieważ przedstawia terraformowanie Arrakis jako końcowy rezultat sprawiedliwego procesu cywilizowania tubylców i podnoszenia ich na duchu (a raczej wyprowadzania ich z barbarzyństwa).<br> <br> W tej dialektyce współczesny pisarz, taki jak Kim Stanley Robinson, jest postrzegany jako duchowy spadkobierca Franka Herberta, podejmujący podobne tematy kolonizacji i polityki, ale z dużo nowocześniejszym podejściem, uwzględniającym kluczowe, choć często podtekstowe, wpływy, takie jak zawłaszczenie kulturowe i uprzedzenia autorskie.<br> <br> Jednak w "Dzieciach Diuny" Herbert całkowicie odrzuca swoją kolonialną etykietę, wprowadzając zdumiewający pomysł, że pstrągi piaskowe nie są endemiczne dla Arrakis, ale są zasadniczo obcą formą życia (skąd się wzięły i kto je wprowadził, to już inna historia).<br> <br> Co czyni z samych Fremenów pasożytniczą istotę żywiącą się cyklem życiowym Shai Hulud, a nie szlachetnych, uciśnionych dzikusów i "pustynną potęgę", za jaką zawsze byli uważani. Kulminacją tego wątku ma być przemiana Leto, ale zamiast osiągnąć narracyjne crescendo, na jakie zasługuje, wątek ten jest dość frustrujący.<br> <br> Biorąc pod uwagę, że tak duża część książki jest poświęcona konsekwencjom, brakom i pułapkom, jakie niesie ze sobą przewidywanie, być może dobrze się składa, że część została ukończona jeszcze przed pierwszymi salwami otwierającymi trylogię (no, zaczęła się jako trylogia). A skoro już o tym mowa, cały ten cholerny bełkot o Złotej Ścieżce nie ma żadnego sensu.<br> <br> Leto jest zdeterminowany, by usunąć kontrolę Paula nad ludzkością, skutecznie odczarowując własnego ojca. Ale w końcu podąża tą samą "ścieżką", której Paul wyraźnie postanowił nie podążać, tym samym obiecując, że stanie się jeszcze większym potworem (dosłownie) niż Paul kiedykolwiek był!? Głęboko niepokojąca i szczerze mówiąc dość dziwaczna jest decyzja Leto o kontynuowaniu programu eugenicznego Bene Gesserit... poprzez poślubienie własnej siostry. Fuj!<br> <br> Tak jak Paul czuł się coraz bardziej uwięziony przez swoje wizje, tak Herbert wydaje się nie być w stanie wyrwać się z cyklu fabularnego pierwszych dwóch książek. Myśleliście, że Paul odszedł dzielnie w stronę zachodzącego słońca na końcu "Mesjasza Diuny"? Oto pojawia się tajemniczy Kaznodzieja, potępiający pustą religię Alii. A gdzież jest dobry czarny charakter, gdy go potrzeba... pojawia się Baron (dosłownie) w umyśle Alii, by zatruć jej świadomość swoją podstępną przewrotnością.<br> <br> Zapomnijcie też o czułych momentach między Paulem a Chani. Herbert jest rzeczowy, opisując związek Leto z Sabihą (który w istocie odzwierciedla relację Paul/Chani) w następujący, całkowicie romantyczny sposób: "W jego lędźwiach wzbierał dorosły mięsień wołowy..." Dobra, czas przejść dalej.<br> <br> Pomiędzy publikacją "Mesjasza Diuny" (1969) a "Dziećmi Diuny" (1976), które są pierwszym bestsellerem tego gatunku w twardej oprawie, minęło siedem lat. Albo czytelnicy nie wiedzieli, na co się piszą, albo byli o wiele dziwniejsi niż dziś. Prawdopodobnie to drugie, bo nie zapominajmy, że "Dhalgren" Samuela R. Delany'ego (1975) sprzedał się w milionie egzemplarzy.<br> <br> Inny problem polega na tym, że "Dzieci Diuny" dość zdecydowanie odchodzą od SF na znacznie bardziej grząskie i mętne wody. Długie (i mam tu na myśli długie) dygresje na temat polityki, rządów i filozofii moralności (a może moralności filozofii?) są po prostu włożone w usta bohaterów, którzy, jak na ironię, coraz bardziej wydają się robotami we wszechświecie, w którym samo pojęcie AI jest anatemą i uważa się je za antyludzkie.<br> <br> Podobnie jak w "Mesjaszu Diuny", są tu fragmenty pisarstwa przyrodniczego, w których niezwykła pasja Herberta do surowego środowiska i jego techniczna biegłość jako pisarza łączą się, tworząc tak przejmujące fragmenty jak poniższy:<br> <br> Trudno było oderwać wzrok od piasków, wydm - wielkiej pustki. Tu, na skraju piasku, leżało kilka skał, ale one prowadziły wyobraźnię na zewnątrz, w stronę wiatru, kurzu, nielicznych i samotnych roślin i zwierząt, wydmy zlewającej się z wydmą, pustyni z pustynią.<br> <br> Długa ta recenzja mi wyszła, ale trudno aby było inaczej, temat wazki i ciekawy, dotyczący jednej z najważniejszych książek w moim życiu - za taką uważam Diunę. Głębokie rozważania, którymi się z wami podzieliłem w istocie stanowią analizę całego uniwersum piaszczystej planety, ewolucji jaka dokonuje się na naszych oczach podczas sięgania po 3 tom. Jeśli zapytacie mnie, czy warto przeczytać tę książkę, powiem: tak, a gdy już przeczytacie, dajcie znać, rozmowy o świecie Diuny nigdy się nie kończą i wielu z czytelników prezentuje oryginalny, indywidualny punkt widzenia co tylko inspiruje do polemiki;-)
Dodana przez Paweł w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
"Ta skalista świątynia czaszki władcy nie odprawia żadnych modłów. Stała się grobem lamentów. Tylko wiatr słyszy głos tego miejsca. Krzyki nocnych stworzeń i mijający cud dwóch księżyców mówią, że jego dzień dobiegł końca. Nie przychodzą już więcej błagający. Goście odeszli z uczty. Jakże goła jest ścieżka w dół tej góry.<br> <br> Paul Muad'dib, bóg i cesarz podzielonego wszechświata, odszedł na dobre. Religijnie panteokratyczne Imperium pozostało z dwójką jego dziewięcioletnich dzieci, Leto i Ghanimą. Jednak mimo że urodzili się z wiedzą i pamięcią tysiąca pokoleń, dwoje Dzieci Diuny nie będzie mogło objąć tronu ojca w tak młodym wieku. Zamiast tego imperium Atrydów jest rządzone przez radę doradców, wśród których znajdują się Stilgar i Irulan. Jednak prawdziwa władza spoczywa w rękach siostry Muad'diba, Alii Atrydy, która kurczowo trzyma się kontroli nad regentami.<br> <br> Ale w umyśle Alii szepczą głosy. Głosy zła, które już dawno odeszło, a które zamierza przekształcić kobietę czczoną jako Łono Niebios w niebezpieczną broń, którą należy uwolnić. Podczas gdy Alia pogrąża się w szaleństwie, Dom Corrino dostrzega swoją szansę na odzyskanie wszystkiego, co Atrydzi mu ukradli. A tajemniczy stary Kaznodzieja wychodzi z piasków, by publicznie potępić religię Muad'diba. Tymczasem Leto i Ghanima wspólnie wyruszają na pustynię, goniąc za starymi mitami i desperacko próbując zrozumieć, dlaczego legendarne piaskowce powoli znikają z powierzchni Diuny...<br> <br> "Na tym polega fałsz władzy: ostatecznie jest ona skuteczna tylko w absolutnym, ograniczonym wszechświecie. Ale podstawową lekcją naszego relatywistycznego wszechświata jest to, że rzeczy się zmieniają. Każda władza musi zawsze spotkać się z większą władzą. Paul Muad'Dib udzielił tej lekcji Sardaukarom na równinie Arrakeen. Jego potomkowie muszą się jeszcze nauczyć tej lekcji na własnej skórze".<br> <br> Bardzo interesującym aspektem tej książki jest fakt, że jest ona wypełniona po brzegi cytatami na temat polityki, religii i władzy. Tak jak klasyka science fiction i epicka przygoda, Dzieci Diuny są czymś w rodzaju przewodnika po samym znaczeniu władzy. O tym, jak się o nią walczy, jak się ją zdobywa i co władza absolutna może zrobić z osobą, która nią włada. Niektóre z tych fragmentów warto byłoby cytować w kółko.<br> <br> ""W dawnych czasach istniały pewne plemiona, które były znane jako łowcy wody. Nazywano je Iduali, co oznaczało "wodne insekty", ponieważ ci ludzie nie zawahaliby się ukraść wody innemu Fremenowi. Jeśli złapali cię samego na pustyni, nie zostawili ci nawet wody z twojego ciała. Było takie miejsce, gdzie mieszkali: Sietch Jacurutu. To właśnie tam inne plemiona zebrały się i rozgromiły Iduali. To było dawno temu, jeszcze przed Kynes - za czasów mojego pradziadka. Od tamtych czasów do dziś żaden Fremen nie udał się na Jacurutu. To jest tabu".<br> <br> Choć nie jest to książka tak zdumiewająca, jak dwie pierwsze części serii, to z pewnością stanowi wspaniały dodatek do wyjątkowego, cudownego uniwersum Diuny. Pisarstwo Franka Herberta jest lepsze niż kiedykolwiek, co jest powodem wszystkich cytatów w tej recenzji. I choć niektóre postacie są nieobecne w tej książce, to inne, które były nieobecne w Mesjaszu Diuny, powracają na scenę.<br> <br> Część książki, która najbardziej mnie zafascynowała, to zdecydowanie rozwój postaci Alii Atrydy. Czytając Diunę, dość łatwo zauważyć, że jej elementy bezpośrednio zainspirowały wielu późniejszych autorów fantasy, w tym Roberta Jordana i George'a R.R. Martina. I wiele rzeczy związanych z Alią, jej rządami jako regentki i jej popadaniem w szaleństwo, szczególnie przypomina pewną królową o imieniu Cersei. Ale w moich oczach Alia jest postacią jeszcze bardziej fascynującą.<br> <br> W ten sposób kończy się ostatnia książka Wielkiej Trylogii Diuny, jednej z najwspanialszych serii, jakie kiedykolwiek powstały w gatunku fantastyki spekulatywnej. Ale opowieść toczy się dalej; opowieść o przyprawach i robakach piaskowych, o zabójcach i wielkich domach, o wyrachowanych Mentatach i przebiegłych planach Bene Gesserit; opowieść o planecie Diuna.
Dodana przez Olaf w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Jest takie stare powiedzenie, że nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, co oznacza, że woda jest zawsze inna. I ty też się zmieniłeś, ja się zmieniłem - a mówię o tym dlatego, że pierwszą przygodę z Diuną przeżyłem wiele lat temu, w czasach gdy czytanie ksiązek było kuszaca alternatywą dla uganiania się za dziewczynami, <br> <br> Dziesięć lat później przeczytałem całą oryginalną szóstkę Herberta oraz wiele książek o uniwersum Diuny napisanych przez Briana Herberta i Kevina J. Andersona. Widziałem film z 1984 roku oraz miniserial Dzieci Diuny z 2003 roku i jestem ogólnym fanem Diuny.<br> <br> Drobiazgowa dbałość Herberta o szczegóły i jego genialnie złożone charakterystyki i dialogi, a także monologi wewnętrzne to złoto science fiction.<br> <br> Interakcje między Kaznodzieją a resztą obsady oraz początkowa przemiana Leto, stanowiąca zapowiedź następnej książki. <br> <br> Być może istnieją książki, do których zwyczajnie trzeba dorosnąć, a Diuna może być w tym zakresie doskonałym przykładem. Nie jest to opowieść dla wszystkich, ale często wystarczy dać jej szansę i w zamian zawładnie ona wyobraźnią czytelnika. Dziś albo za dziesięć lat:-) <br> <br> <br> Trzecia część Diuny i odchodzenie od jakości oryginalnego arcydzieła zaczęło się na dobre…. czy możemy liczyć - my, fani Diuny - na ocalenie? <br> <br> Lepsza od poprzedniej części, ale tylko pod tym względem, że ambitniejsza i z bardziej spójną fabułą. Herbert podejmuje bardziej introspektywną narrację, aby przygotować drogę dla Leto II. Koncepcje wspólnego DNA, zbiorowych wspomnień i opętania pojawiają się w filmie o gwałtownym upadku autokratyzmu.<br> <br> Kilka fajnych scen, kilka ciekawych nowych koncepcji, ale ostatecznie wizja Herberta zaczyna się rozmywać, a ogromna część jego arcydzieła staje się tak uciążliwa jak duch Barona.<br> <br> Przestroga dla twórców seriali - zbyt częste wracanie do studni powoduje, że woda staje się mętna.
Dodana przez Justyna R. w dniu 15.12.2022
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Jest takie stare powiedzenie, że nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, co oznacza, że woda jest zawsze inna. I ty też się zmieniłeś, ja się zmieniłem - a mówię o tym dlatego, że pierwszą przygodę z Diuną przeżyłem wiele lat temu, w czasach gdy czytanie ksiązek było kuszaca alternatywą dla uganiania się za dziewczynami, <br> <br> Dziesięć lat później przeczytałem całą oryginalną szóstkę Herberta oraz wiele książek o uniwersum Diuny napisanych przez Briana Herberta i Kevina J. Andersona. Widziałem film z 1984 roku oraz miniserial Dzieci Diuny z 2003 roku i jestem ogólnym fanem Diuny.<br> <br> Drobiazgowa dbałość Herberta o szczegóły i jego genialnie złożone charakterystyki i dialogi, a także monologi wewnętrzne to złoto science fiction.<br> <br> Interakcje między Kaznodzieją a resztą obsady oraz początkowa przemiana Leto, stanowiąca zapowiedź następnej książki. <br> <br> Być może istnieją książki, do których zwyczajnie trzeba dorosnąć, a Diuna może być w tym zakresie doskonałym przykładem. Nie jest to opowieść dla wszystkich, ale często wystarczy dać jej szansę i w zamian zawładnie ona wyobraźnią czytelnika. Dziś albo za dziesięć lat:-) <br> <br> <br> Trzecia część Diuny i odchodzenie od jakości oryginalnego arcydzieła zaczęło się na dobre…. czy możemy liczyć - my, fani Diuny - na ocalenie? <br> <br> Lepsza od poprzedniej części, ale tylko pod tym względem, że ambitniejsza i z bardziej spójną fabułą. Herbert podejmuje bardziej introspektywną narrację, aby przygotować drogę dla Leto II. Koncepcje wspólnego DNA, zbiorowych wspomnień i opętania pojawiają się w filmie o gwałtownym upadku autokratyzmu.<br> <br> Kilka fajnych scen, kilka ciekawych nowych koncepcji, ale ostatecznie wizja Herberta zaczyna się rozmywać, a ogromna część jego arcydzieła staje się tak uciążliwa jak duch Barona.<br> <br> Przestroga dla twórców seriali - zbyt częste wracanie do studni powoduje, że woda staje się mętna.
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info