Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Ulica Włóczęgów
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Zbiór reportaży o Polakach żyjących w Stanach Zjednoczonych. O tych którym się powiodło, ale głównie o tych, którzy nie potrafili prześnić amerykańskiego snu. Więcej: o tych dla których ten sen stał się sennym koszmarem. Sam autor pisze o sobie tak: "Ja jestem dziennikarzem starej daty, ze szkoły Krzysztofa Kąkolewskiego, co z dumą dzisiaj podkreślam. Wiem i rozumiem, że dziennikarstwo się zmienia, ale nie zmieniają się problemy ludzi, i to że ludziom wciąż trzeba pomagać. Ja nie pisałem swoich reportaży korzystając z internetu, z Facebooka czy Twittera... pisałem wszystkie swoje reportaże uczestnicząc w życiu tych, których opisuję. Szedłem nad rzekę Passaic, zanosiłem tym ludziom ubrania, jedzenie... ba, starałem się tym ludziom pomagać w różny sposób: szukałem dla nich pracy, szukałem dla nich mieszkania... Mógłbym prawie do każdego reportażu dopisać ciąg dalszy. Na przykład dzięki mnie bohaterka reportażu: "Sceny miłosne znad rzeki Passaic" odnalazła się. Odnalazła rodzinę. Przeszła operację o odzyskała wzrok. Dzisiaj jest ukochaną mamą i babcią. Gdyby nie ja: skończyłaby w rzece..."
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Zbiór reportaży o Polakach żyjących w Stanach Zjednoczonych. O tych którym się powiodło, ale głównie o tych, którzy nie potrafili prześnić amerykańskiego snu. Więcej: o tych dla których ten sen stał się sennym koszmarem. Sam autor pisze o sobie tak: "Ja jestem dziennikarzem starej daty, ze szkoły Krzysztofa Kąkolewskiego, co z dumą dzisiaj podkreślam. Wiem i rozumiem, że dziennikarstwo się zmienia, ale nie zmieniają się problemy ludzi, i to że ludziom wciąż trzeba pomagać. Ja nie pisałem swoich reportaży korzystając z internetu, z Facebooka czy Twittera... pisałem wszystkie swoje reportaże uczestnicząc w życiu tych, których opisuję. Szedłem nad rzekę Passaic, zanosiłem tym ludziom ubrania, jedzenie... ba, starałem się tym ludziom pomagać w różny sposób: szukałem dla nich pracy, szukałem dla nich mieszkania... Mógłbym prawie do każdego reportażu dopisać ciąg dalszy. Na przykład dzięki mnie bohaterka reportażu: "Sceny miłosne znad rzeki Passaic" odnalazła się. Odnalazła rodzinę. Przeszła operację o odzyskała wzrok. Dzisiaj jest ukochaną mamą i babcią. Gdyby nie ja: skończyłaby w rzece..."