Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Take Five i ja
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Z jazzu zafascynowałem się właściwie od samego początku. Wciąż pamiętam dzień, kiedy po szkole, mój kolega Bartek, który miał bogatą rodzinę w Stanach Zjednoczonych, zaprosił mnie do siebie. Postanowił podzielić się ze mną płytą z negro spirituals, która właśnie do niego dotarła. Zderzenie z falą rytmicznego śpiewu było czymś niezwykłym i od tego momentu muzyka stała się moją pasją. Z determinacją wsłuchiwałem się w audycje Voice of America, a szczególnie cenioną przez mnie Jazz Hour, prowadzoną przez Willisa Conovera i jego charakterystyczny, miękki baryton. Conover był dla wielu z nas w ówczesnych czasach, w komunistycznej części świata, postacią niemal mityczną. Jego wizyta w Warszawie na jednym z pierwszych Jazz Jamboree w Filharmonii Warszawskiej była niezapomnianym wydarzeniem; publiczność, w hołdzie, wstała i oklaskiwała go przez długie minuty. To było naprawdę wyjątkowe doświadczenie.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Z jazzu zafascynowałem się właściwie od samego początku. Wciąż pamiętam dzień, kiedy po szkole, mój kolega Bartek, który miał bogatą rodzinę w Stanach Zjednoczonych, zaprosił mnie do siebie. Postanowił podzielić się ze mną płytą z negro spirituals, która właśnie do niego dotarła. Zderzenie z falą rytmicznego śpiewu było czymś niezwykłym i od tego momentu muzyka stała się moją pasją. Z determinacją wsłuchiwałem się w audycje Voice of America, a szczególnie cenioną przez mnie Jazz Hour, prowadzoną przez Willisa Conovera i jego charakterystyczny, miękki baryton. Conover był dla wielu z nas w ówczesnych czasach, w komunistycznej części świata, postacią niemal mityczną. Jego wizyta w Warszawie na jednym z pierwszych Jazz Jamboree w Filharmonii Warszawskiej była niezapomnianym wydarzeniem; publiczność, w hołdzie, wstała i oklaskiwała go przez długie minuty. To było naprawdę wyjątkowe doświadczenie.
