Książka - Oddział inferno Star Wars battlefront Tom 2

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Oddział inferno Star Wars battlefront Tom 2

Oddział inferno Star Wars battlefront Tom 2

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Po udanej pierwszej części „Oddziału Inferno”, gdzie dokonano kradzieży planów Gwiazdy Śmierci ze Scarif, która kolejno doprowadziła do zniszczenia orbitalnej stacji bojowej, Imperium staje się żądne odwetu i gorączkowo szuka możliwości zemsty. Iden, córka admirała Garricka Versio z Imperialnego Biura Bezpieczeństwa, ma stanąć na czele oddziału komandosów, który został powołany, aby wytropić i wyeliminować resztki Partyzantów Sawy Gerrery. Przywódca ruchu oporu zginął wprawdzie na Jedha podczas testów superlasera Gwiazdy Śmierci, ale wciąż ma wielu zwolenników, nazywających sami siebie „Marzycielami”. Chcąc uniknąć kolejnych upokarzających porażek, Imperium stara się wytępić wszystkich ekstremistycznych rebeliantów, jakich tylko zdoła znaleźć: ma to w założeniu postać czystki i wydaje się, że wszystko zmierza do realizacji planu.  

W ten sposób narodził się oddział Inferno. Iden Versio, który był jednym z niewielu ocalałych pilotów myśliwców TIE w bitwie o Yavin, zostaje wysłany wraz z trzema innymi Imperialnymi wojownikami, którzy są najlepsi w swoich dziedzinach do realizacji wyznaczonych ich celów: pilotem Gideonem Haskiem, inżynierem Del Meeko i agentem wywiadu Seynem Maraną. Razem przechodzą rygorystyczny trening, który ma ich przygotować do ściśle tajnej operacji infiltracji Marzycieli i zniszczenia ich od środka, dostając się w głąb opanowanych przez nich terenów. Każdy członek oddziału ma za zadanie przybrać nową tożsamość, pełna konspiracja jest warunkiem powodzenia tajnej misji. Jednak w miarę upływu czasu i rosnących wymagań związanych z ich nową, tajną rolą, ryzyko odkrycia ich prawdziwej tożsamości staje się największym zagrożeniem dla powodzenia ich misji. Jak daleko posuną się cała czwórka, by chronić Imperium i wykonać powierzone im zadanie? 

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Po udanej pierwszej części „Oddziału Inferno”, gdzie dokonano kradzieży planów Gwiazdy Śmierci ze Scarif, która kolejno doprowadziła do zniszczenia orbitalnej stacji bojowej, Imperium staje się żądne odwetu i gorączkowo szuka możliwości zemsty. Iden, córka admirała Garricka Versio z Imperialnego Biura Bezpieczeństwa, ma stanąć na czele oddziału komandosów, który został powołany, aby wytropić i wyeliminować resztki Partyzantów Sawy Gerrery. Przywódca ruchu oporu zginął wprawdzie na Jedha podczas testów superlasera Gwiazdy Śmierci, ale wciąż ma wielu zwolenników, nazywających sami siebie „Marzycielami”. Chcąc uniknąć kolejnych upokarzających porażek, Imperium stara się wytępić wszystkich ekstremistycznych rebeliantów, jakich tylko zdoła znaleźć: ma to w założeniu postać czystki i wydaje się, że wszystko zmierza do realizacji planu.  

W ten sposób narodził się oddział Inferno. Iden Versio, który był jednym z niewielu ocalałych pilotów myśliwców TIE w bitwie o Yavin, zostaje wysłany wraz z trzema innymi Imperialnymi wojownikami, którzy są najlepsi w swoich dziedzinach do realizacji wyznaczonych ich celów: pilotem Gideonem Haskiem, inżynierem Del Meeko i agentem wywiadu Seynem Maraną. Razem przechodzą rygorystyczny trening, który ma ich przygotować do ściśle tajnej operacji infiltracji Marzycieli i zniszczenia ich od środka, dostając się w głąb opanowanych przez nich terenów. Każdy członek oddziału ma za zadanie przybrać nową tożsamość, pełna konspiracja jest warunkiem powodzenia tajnej misji. Jednak w miarę upływu czasu i rosnących wymagań związanych z ich nową, tajną rolą, ryzyko odkrycia ich prawdziwej tożsamości staje się największym zagrożeniem dla powodzenia ich misji. Jak daleko posuną się cała czwórka, by chronić Imperium i wykonać powierzone im zadanie? 

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: - zł

Okładka: Miękka

Ilość stron: 400

Rok wydania: 2018

Rozmiar: 135 x 200 mm

ID: 9788328048645

Autorzy: Christie Golden

Wydawnictwo: Uroboros

Inne książki: Science Fiction

Broszurowa , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż
368 , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 28.63 zł 36.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 13.61 zł 39.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 18.11 zł 49.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 11.41 zł 39.99 zł

Opinie użytkowników
4.3
4 oceny i 4 recenzje
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

1000 zł

Dodana przez Piotrek w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Ostrzeżenie: ta recenzja zawiera spoilery!&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>Star Trek najechał na Gwiezdne Wojny. Kto by się spodziewał, co?&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>Minęły już stare dobre czasy "dobrych i złych bohaterów" w Gwiezdnych Wojnach, przygotujcie się na trzęsienie ziemi!&nbsp;</p><p>Chociaż zawsze uważam, że czytanie książki lub oglądanie filmu z perspektywy złych bohaterów jest interesujące (to raczej jak czytanie podręcznika o tym, jak udoskonalić pisanie czarnych charakterów i tworzenie urojonych postaci, które wierzą, że zło jest dobre), inny czytelnik zauważył, że w tej książce nie ma nikogo, komu można by kibicować, i to… teżprawda.</p><p>Postacie, zwłaszcza Del Meeko, były stworzone w przemyślany, ciekawy sposob. Sam styl pisania autorki jest wyjątkowy, widać doświadczenie z innych uniwersum, specjalizacje w zakresie pisania książek będących samymi w sobie wyzwaniem. Historia była interesująca i mógłbym dać jej piec gwiazdek, gdyby autorka zechciała… zmienić zakończenie.</p><p>Na początku książki było jasne, że odbiorcy powinni wiedzieć, że bohaterowie Imperium, choć szczerzy, są źli - ale pod koniec czułem się, jakby autorka próbowała mnie przekonać, że w zasadzie nikt nie jest dobry, nikt nie jest zły, powinniśmy być w stanie zrozumieć, polubić i tolerować złoczyńców typu nazistowskiego i terrorystów, którzy bombardują dzieci w szkołach. Daleko posunięty relatywizm, prawda?</p><p>Oddział Inferno ma swoje lepsze i gorsze momenty, tak jak inne powieści Christie Golden o Gwiezdnych Wojnach, aczkolwiek trochę mniej tych momentów „gorszych:” na rzecz tych „lepszych”, ponieważ autorka pracuje w większości z oryginalną obsadą wydawnictwa tej serii, jest &nbsp;mamy tu więc mniej tego zgrzytania zębami, które ma miejsce za każdym razem, gdy autorka pisze dobrze ugruntowaną postać w sposób dziko odbiegający od jej charakteru. Po tym być może nazbyt patetycznym wstępie pozwolę sobie powiedzieć, co mi się podobało, i co mi się nie podobało w niniejszym recenzowanej książce!&nbsp;</p><p>Fabuła pozornie opowiada o "elitarnym" oddziale Imperialnych, którzy są tak wściekli z powodu zniszczenia Gwiazdy Śmierci, że specjalnie nazwali się "Inferno Squad", by zasygnalizować piekielny gniew, jaki zamierzają wyzwolić na tych brudnych rebelianckich szumowinach! Tyle że nigdy nie walczą, ani nawet nie próbują walczyć z prawdziwymi rebeliantami. Wszystkie ich misje są tajne, a celem większości z nich jest udaremnienie skorumpowanych Imperialnych urzędasów.&nbsp;</p><p>Ich jedna duża misja przeciwko prawdziwym rebeliantom jest wymierzona w ocalałą komórkę terrorystycznej siatki Saw Guerrery. Siatki, która jest tak ekstremalna, że Rebelianci nawet nie chcą z nią współpracować. Rebelianci prawdopodobnie zgłosiliby się na ochotnika do pomocy w obaleniu partyzantów, gdyby tylko nadarzyła się okazja. Nie jest więc do końca jasne, w jaki sposób członkowie oddziału zaspokajają swoją wściekłość na Rebeliantów.</p><p>Nie wiem, może mi ktoś powie, jak ci czterej Imperialni zostali wybrani do "elitarnego" tajnego oddziału szpiegowskiego? Składa się on z dwóch naprawdę dobrych pilotów TIE, naprawdę dobrego inżyniera i naprawdę dobrego analityka danych. Żaden z nich nie przeszedł specjalnego szkolenia szpiegowskiego, ani też nie wydaje się, by je otrzymał. Ale to nie przeszkadza im i ich dowódcy przechwalać się bez przerwy, jacy są elitarni.</p><p>Gdyby trzeba było sprowadzić tę książkę do jakiegoś konkretnego tematu, powiedziałbym, że jest to "Third Rate Mission: Impossible Knock-Off". Christie Golden wydaje się raczej dążyć do stworzenia historii o tajnych agentach, niż przedstawiać rzeczywiste fronty walki. Problem w tym, że Golden po prostu nie potrafi pisać o szpiegostwie w wiarygodny sposób. Jak zawsze w przypadku jej książek, jest o wiele lepsza w ogłaszaniu, jak elitarni i sprytni są jej bohaterowie, niż w pokazywaniu, że robią coś ważnego, co jest śmiertelnym zagrożeniem dla książki o szpiegostwie i wie to każdy fan tego gatunku. Plany, które wymyślają bohaterowie, wahają się od błahych, przez bezsensowne, aż po monumentalnie głupie, ale i to nie powstrzymuje oddziału i jego dowódcy od ciągłego gadania o tym, jacy to oni są elitarni i wspaniali. Dwa (ale nie jedyne) przykłady…</p><p>a) Już na początku książki mówi się o tym, jak bardzo konkurencyjny jest oddział i jak lider zostanie wyłoniony na podstawie tego, kto wymyśli najbardziej niesamowity plan na pierwszą misję. Nie wyjaśniono, na czym polega ta misja. Wydaje mi się, że Golden chciał doprowadzić do wielkiego odkrycia, ale zapomniał, że napięcie jest warunkiem wstępnym dla dramatycznych odkryć, a jeśli takowego brak…. W każdym razie, oddział zostaje umieszczony w pokoju hotelowym i każe się im indywidualnie tworzyć własne niesamowite plany, a potem dowiadujemy się, jak perfekcjonistyczna główna bohaterka, Iden, po prostu totalnie zapieprza, żeby wymyślić idealny plan... znowu, to pozostaje niewyjaśnione. Następnego dnia, ich dowódca bardzo chwali jej plan (mimo że nadal nie wiemy, co to za plan i do czego służy) i mianuje ją przywódcą. Kiedy plan zostaje w końcu wprowadzony w życie (zakładam, że Christie Golden uznała to za dramatyczne odkrycie), okazuje się, że polegał on na wkradnięciu się na imprezę, upiciu gospodarza i kradzieży rzeczy z jego biura. Aha, upicie go wymagało od niego splądrowania prezentów ślubnych jego córki i kradzieży alkoholu, który przywieźli w prezencie. To strasznie głupi plan, który działa do perfekcji, bo Christie Golden tak pisze, a potem chwali się, jak elitarny i sprytny jest oddział i jak imponujące są umiejętności przywódcze Iden. Po prostu super lenistwo twórczo – literackie :D&nbsp;</p><p>b) Inny główny plan książki jest nie lepszy. Gang postanawia przeniknąć do terrorystycznej komórki partyzantów. Robią wielkie halo z tego, jakie to będzie niebezpieczne i trudne, i jak bardzo ich życie będzie zagrożone. Golden wkracza na szczyty głupoty, gdy trzech członków oddziału infiltruje komórkę z niepokojącą łatwością. Golden robi z terrorystów łatwowiernych naiwniaków, dzięki czemu Imperialni nigdy nie są w niebezpieczeństwie.</p><p>To czwarty Imperial, ELITE LEADER Iden, którego infiltracja przenosi nas do rzeczywistości znów niezrozumiałej dla fanów serii. Plan jest następujący: zastąpić Saw Guerrerę jako przywódcę terrorystów. Jest w tym pewna chwiejna logika, co? Iden jest wybitnym imperialnym młodzieńcem i gdyby nagle zaczęła potępiać Imperium, zbuntowała się i przejawiała bezwstydnie rebelianckie zachowania a jej publiczna porażka mogłaby być przynajmniej fajnym propagandowym zamachem dla samej Rebelii, jak myślicie?</p><p>Niemniej logika o której mowa wyżej, nawet ta chwiejna, nie jest sposobem na konsekwentne działanie Christie Golden. Iden nie robi nic ważnego w sumie na kartach tej książki,…. I opracowuje zupełnie inny od reszty, bardzo "elitarny" plan. Na każdym etapie tego planu dzieje się coś najmniej logicznego. Krok pierwszy: Iden wyraża skruchę z powodu zniszczenia Aldaraanu, podczas gdy jeden z jej kolegów pilotów TIE potajemnie ją nagrywa. Dla dobra Iden przekazuje to nagranie władzom, a ona nagle staje się wrogiem publicznym numer jeden w Imperium. Staje się więc Znienawidzona i Wzgardzona, ponieważ głośno mówi, że czuje się źle z powodu niewinnych ludzi, którzy zginęli. Gniew jest tak powszechny, że trafia na pierwsze strony gazet! Jej ojciec dowiaduje się o tym, co się stało, widząc to w wiadomościach! (Właściwie to w tajemnicy już o tym wiedział, bo jest jej dowódcą i jest wtajemniczony w plan)! Dlaczego Imperium agresywnie i zaciekle szkaluje kogoś, kto wyraża żal z powodu ofiar cywilnych podczas wojny? Ponieważ gdyby zachowywali się jak normalni ludzie, plan Elitarnej Brygady rozpadłby się niczym domek z kart!</p><p>Następnie wymierzają Iden publiczną karę, która ma ją zawstydzić i obudzić w niej coś w rodzaju…. Żalu za grzechy? Ta haniebna kara polega na tym, że Iden zostaje odesłana do Akademii Przywództwa, w której kiedyś się uczyła, i zostaje tam pilotem … bezpieczeństwa? I zamieszkuje z dyrektorką szkoły? Używam znaków zapytania, bo to nie wygląda na karę i jestem zdezorientowany szalonymi pomysłami!</p><p>I tu dochodzimy do momenty gdy terroryści porywają nasza bohaterkę z Akademii, bo z pewnością niezależnie od tego zdają sobie sprawę, że pilot TIE, który wyraził ubolewanie z powodu ofiar wśród ludności cywilnej w czasie wojny, będzie idealną postacią dla ich brutalnej, terrorystycznej, ekstremistycznej misji. I oczywiście, ponieważ Christie Golden kontroluje wszystkie sznurki w tej książce (tu dobry moment, aby zadać pytanie, co miał do powiedzenia producent), ten głupi plan idzie doskonale, a całkowita infiltracja zostaje osiągnięta.</p><p>Każda postać jest opisana jako doskonała, piękna, mądra i elitarna pod każdym względem, a do tego ma jedną dodatkową, unikalną cechę osobowości. I tak oto cechą osobowości Iden jest to, że jest Mary Sue. Cechą charakterystyczną jednego faceta jest to, że jest aroganckim mędrcem, który nigdy nie mówi nic mądrego, ale wszyscy reagują na jego dowcipy. Cechą jednego chłopaka jest to, że jest świetnym inżynierem. Cechą jednej dziewczyny jest to, że ma pamięć ejdetyczną. Poza tym są całkiem wymienni. Jak zwykle Christie Golden po prostu często wspomina o ich cechach, a nie wykorzystuje ich jako motoru dla motywów działań bohaterów. Na przykład, gdy opracowują plany swojej pierwszej misji, mówi coś w stylu: "Plan Dela obejmował droidy (bo lubi technologię) plan Haska obejmował głownie…. bycie czarującym (bo jest aroganckim mędrcem *wink wink*), plan Seyr polegał na zapamiętywaniu rzeczy (ponieważ ma pamięć ejdetyczną *mrugnięcie okiem*), ale plan Iden był najlepszy, ponieważ łączył w sobie wszystkie najlepsze elementy wszystkich innych, ponieważ jest ona praktycznie doskonała pod każdym względem (*mrugnięcie okiem*)! " Poza tym, że plan Iden został faktycznie zrealizowany, żaden z pozostałych planów nie został opisany, poza wzmiankami o cechach charakteru członków drużyny i o tym, że miały one duże znaczenie w ich planowaniu.</p><p>A wszystko to oprócz tego, że wszystkie postacie mają dojrzałość emocjonalną nastolatków piszących fan-fiction (co, nawiasem mówiąc, jest całkiem dobrym opisem stylu pisania Christie Golden).</p><p>Golden pisze te postacie tak, jakby miały budzić współczucie, a szczerze mówiąc, innym, lepszym pisarzom udawało się uczłowieczać różne Imperialne postacie. Nie wszyscy oni są szalejącymi socjopatami, a normalni ludzie mają fascynującą zdolność racjonalizowania całkiem potwornych rzeczy. Jest w tym jakaś sensowna historia. Ale Golden nie pisze tych postaci w taki sposób, jakby były błędnie myślące i ślepe na swoją paskudną naturę. Gra to całkiem prosto. Przedstawia ich jako honorowych, przyjaznych, lojalnych i troskliwych, a ty masz wrażenie, że powinieneś ich polubić. A potem nagle (i to jest super SPOILERY), każą im pomóc terrorystom w zabiciu 400 uczniów za pomocą bomby, ponieważ uratowanie dzieci zdemaskowałoby ich przykrywkę. Gdyby ich ostatecznym celem było ocalenie całej planety, galaktyki czy wszechświata, to może dałoby się wycisnąć interesujący dylemat moralny z poświęcenia dzieci ze szkoły dla większego dobra. Ale w przypadku Inferno Squad stawka jest dość niska. Próbują oni po prostu dowiedzieć się, w jaki sposób terroryści weszli w posiadanie pewnych poufnych informacji. Naturalnie więc Golden pisze tę sekwencję tak, jakby ich decyzja była całkowicie uzasadniona.</p><p>Cały czas czekałem na wielki zwrot akcji, w którym oddział zda sobie sprawę, że byli dupkami w planie swojego dowódcy, stawiając na szali własną moralność i bezpieczeństwo dla dobra grubych kocurów z wyższych sfer. Ale nie. Zgrzytają zębami i rozdzierają szaty, a wszystko to dzieje się na serio i są postrzegani (i sami siebie postrzegają) jako bohaterowie za to, jak bardzo byli gotowi się posunąć. Są to bardzo głupie i moralnie puste postacie, którym nie sposób kibicować.</p><p>Mniej więcej w połowie książki pojawiają się te dziwne stworzenia bez wyraźnego powodu. Jeden z miłych terrorystów odkrywa je wraz z jednym z tajnych agentów i nawiązują więź z tajemniczymi glinianymi posągami z kryształowym wnętrzem. Bez wyraźnego powodu dociekliwa para przekonuje się, że posągi to droidy, którymi steruje się telepatycznie. Posągi ożywają pod koniec książki, aby odzyskać kilka martwych ciał, i wszyscy są w kompletnym osłupieniu, gdy uświadamiają sobie, że to właśnie te stworzenia były odpowiedzialne za pozbywanie się wszystkich martwych ciał, które terroryści porzucali w jakimś odległym miejscu. Terroryści pozbywali się tam ciał od miesięcy i nikt nie był na tyle ciekawy, by dowiedzieć się, dlaczego ciała wciąż znikają. Było to tak nieoczekiwane i niepowiązane z niczym innym w tej historii, że byłem tak samo zdezorientowany jak bohaterowie z powodu głębokiego braku fabuły lub znaczenia tematycznego. Jestem absolwentem anglistyki, więc jestem dosłownie wyszkolonym profesjonalistą w wyciąganiu metaforycznego symbolizmu z mojej dupy, ale ten wątek mnie zaskoczył.</p><p>Tak czy inaczej, to był dość ciekawy dreszczowiec w wykonaniu Christie Golden. Rodzaj książki, za którą szaleją czternastolatki, bo co jest fajniejszego niż utożsamianie się z dzielną Mary Sue, która jest idealna pod każdym względem? Kiedy skończyły się jej powieści Fate of the Jedi, byłem optymistą, że już nigdy więcej nie będę musiał czytać żadnej innej książki Golden. Wtedy pojawiła się ta książka o zwodniczym tytule, która zmusiła mnie do przeczytania jeszcze jednej. (Zwodniczo, bo głupio myślałem, że to sequel znacznie lepszego Battlefrontu: Kompania Zmierzch, która tak naprawdę jest książką o frontach bitewnych i wojnach).</p><p>Podsumowując, podobała mi się ta książka i chciałbym zobaczyć dalsze przygody Inferno Squad podczas galaktycznej wojny domowej. Nie wydaje mi się to prawdopodobne, ale Disney powinien wiedzieć, że ma mnóstwo interesujących postaci, o których fani z chęcią przeczytają więcej! Inferno Squad wydaje się być bowiem grupą, która świetnie sprawdziłaby się podczas galaktycznej wojny domowej, wysadzając Rebeliantów w powietrze i wykonując kolejne misje niczym „Parszywa dwunastka” nawiązując do klasyki kina wojennego, czy też wzorując się na bardziej współczesnych bohaterach kina akcji!</p>
Dodana przez Karol w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Książka ta, rozgrywająca się w czasach, które miały miejsce po wydarzeniach z filmu Nowa nadzieja i zawierająca wiele odniesień do wydarzeń z Łotr 1, stanowi również prequel do gry wideo Star Wars: Battlefront II, przedstawiając historię elitarnej grupy uderzeniowej znanej jako Inferno Squad.</p><p>Czytając Odzidał Inferno zdałem sobie sprawę, że…. lubię czarne charaktery. Lubię wiedzieć, jak działają ci źli. Z estetycznego i fabularnego punktu widzenia kibicuję Imperium. Lubię* złych ludzi, przynajmniej kilku z nich . Nie mam takich komplikacji, czytając powieści takie jak ta, skupione wokół "czarnych charakterów" i ludzi, którzy są, no cóż, ludźmi, którzy pracowali dla &nbsp;FIKCYJNEGO, złego, autorytarnego reżimu. Dlaczego o tym wszystkim mówię? Ponieważ czytam niektóre recenzje w internetach i krew mi się gotuje, gdy słyszę, że powieści takie jak Inferno Squad "nie mają sensu" lub "trudno się z nimi związać moralnie", ponieważ ich bohaterowie, w szerszym ujęciu są jednak złoczyńcami i stoją po ciemnej stronie mocy!&nbsp;</p><p>Pomijając ten dyskurs, powieść całkiem mi się podobała. Lubię czytać więcej historii z ciemnej strony, czy to Sithów, czy Imperium, choć obecnie bardziej podobało mi się Imperium. Będę szczery, na początku nie polubiłem zbytnio Iden. W najlepszym wypadku jest irytującą, niesympatyczną postacią, a w najgorszym - pozbawioną osobowości. Cała jej postać została zbudowana wokół jej problemów z tatusiem i problemów rodzicielskich. Pozostali członkowie oddziału wypadli nieco lepiej: Gideon jest stereotypowym złotym chłopcem, który podkochuje się w Iden (swojej przyjaciółce z dzieciństwa) i pragnie ją prześcignąć (co mają również Lost Stars), jest najmniej rozwinięty ze wszystkich postaci i niewiele mnie obchodzi. Seyn jest cudownym dzieckiem w drużynie i ma największy potencjał na psychola który jednak zostaje w dużej mierze zmarnowany. Del jest prawdopodobnie najbardziej złożoną postacią w drużynie - wydaje się być typem, który mógłby zdradzić całą kompanię, ale jest jednoczesnie zaskakująco skomplikowany i szkoda, że jego postać nie została bardziej rozwinięta.&nbsp;</p><p>Szczerze mówiąc, na początku sformułowany oddział sprawiał wrażenie nieco wymuszonego w swoim składzie, podobnie jak pierwsza połowa książki jeszcze przed&nbsp; samą tajną misją, i mam wrażenie, że autor nie wiedzia jeszcze, jak napisać Imperialnych żeby wypadli przekonywająco w oczach fnaów, a nie jedyniejako "wrogwie". Pierwsza połowa książki niezbyt mi się podobała i miałem sporo wątpliwości co do tej książki. Potem nadeszła część z tajną misją i od tego momentu książka staje się bardziej wciągająca. Zdecydowanie uważam, że w tej książce powinno się dziać o wiele więcej akcji i też byłam trochę rozczarowana, ale uwielbiam wątki tajnych misji, więc w sumie całkiem mi się podobało. Dopiero co skończyłam czytać Rebel Rising, więc Staven i Piła byli jeszcze świeżo w mojej pamięci. Jestem też trochę... rozczarowana rozwiązaniem, szczerze mówiąc (poza wielkim odkryciem, uwielbiam wielkie odkrycie), a zakończenie... no tak. Ale Iden wyrosła na całkiem sympatyczną postać (pod koniec było mi jej naprawdę żal), a śmierć (bez spoilerów) mnie zasmuciła.</p><p>Trochę o Delu: Myślę, że jest on najbardziej interesującą i złożoną postacią (i moją ulubioną), ponieważ jest tak…. Uroczy i&nbsp; rozbrajający. Był przyjazny, naprawdę sympatyczny i wydawał się być tym, który ma skłonności do życzliwości, jak Seyn (w przeciwieństwie do Iden, która nawet nie wie, co to jest życzliwość, czy Gideona, który w tym momencie wydaje mi się być socjopatą), ale niektóre rzeczy, które mówił i robił podczas misji i po jej zakończeniu, były szczerze zaskakujące. Myślałem, że ucieknie…….</p><p>Szczerze mówiąc, tej powieści daleko do doskonałości, a ja... mam wrażenie, że Golden nie udało się dostatecznie uczłowieczyć czarnych charakterów serii, zgodnie z jej początkowym zamiarem. Zamiast pisać o nich jako o ludziach, którzy znaleźli się po drugiej stronie mocy, autorka pisze o nich przede wszystkim jako o Imperialnych Wojownikach, co przekłada się na "ludzi o dziwacznych przekonaniach pod despotycznym reżimem", i naprawdę czuję to dotkliwie przez całą historię. Zamiast nadać Inferno Squad wewnętrzną spójność moralną, dając bohaterom naturalny rozwój poprzez kwestionowanie ich przekonań, a następnie odpowiednie radzenie sobie z tym, dzięki czemu to, w co wierzą - niezależnie od tego, jak podłe i moralnie byłoby to &nbsp;złe - jest wiarygodne w oczach czytelników. &nbsp;Tymczasem autorka trzymała się starego dobrego stereotypu, że Imperialni są źli i dlatego kłamstwo, oszustwo i inne niegodziwe rzeczy przychodzą im łatwiej (świadomie lub nie, ale mam wrażenie, że jest to wbudowane w narrację). Cóż, MOŻE, ale nie o to chodzi - chodzi o to, że mam wrażenie, iz brakuje &nbsp;zrównoważanego rozwoju postaci, ale może jestem zbyt wrażliwy w podejściu do bohaterów złej strony moc?&nbsp;</p><p>Nie będę poruszał kwestii "Imperialni są źli, więc niech zmierzą się z czymś jeszcze bardziej złym, TERRORYSTAMI", bo... . Gwiezdne Wojny w ogóle pokazały, że chodzi w nich o WYBORY i nadzieję (źli też mogą mieć nadzieję), i w sumie cieszę się, że pod rządami Disneya Lucasfilm wydawał się być bardziej szary w swoim wydźwięku aniżeli po prostu czarno-biały. Myślę, że choć cel Piły jest dobry, to środki, których używa, nie są moralnie w porządku, a w niektórych przypadkach mogę nawet powiedzieć, że jest on bardziej zły niż samo Imperium (ale nie Imperator, to inna liga zła). Zdecydowanie nie jest bohaterem dobrym. Imperialni i Imperium nie są jednak też dobrzy, są jak najbardziej źli, ale Saw i Marzyciele też nie są lepsi! &nbsp;Zacytuję Victorię Schwab: "w tej grze nie ma dobrych ludzi" i jest to prawda jesli chodzi o Inferno Squad. Nawet Rebelianci w Łotr 1&nbsp; zrobili kilka rzeczy, których żałowali, mieli nad sobą jakąś refleksję. Ekstremizm jest problemem (cytując Jyn z Rebel Rising) i powoduje powstawanie wszelkiego rodzaju zła. Myślę, że w tej perspektywie obie strony SĄ złe (mam na myśli Imperialnych i partyzantów).</p><p>Cieszę się, że w końcu dostajemy historię, w której Imperialny nie odchodzi do Rebeliantów, bo szczerze mówiąc jestem zmęczony tym szczególnym odkupieniem, które jest już nadużywane, nawet jeśli było w przeszłości wielokrotnie wymuszone. I w końcu dostaniemy historię, w której to Imperialni są "bohaterami", coś z ich perspektywy. Mam nadzieję, ze będę miał przyjemność więcej czytać pomysłów w tym zakresie jeśli chodzi o moje ulubione uniwersum SW:-)</p>
Dodana przez Rafal w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>STAR WARS: INFERNO SQUAD to książka będąca uzupełnieniem do STAR WARS: BATTLEFRONT II autorstwa Christie Golden, składająca się z dwóch tomów – niniejsza recenzja dotyczy wydarzeń opisanych w drugiej część!&nbsp;</p><p>&nbsp;Jestem wielkim fanem Christie Golden i uwielbiam jej pracę z Warcaftem, Ravenloftem, Star Craftem i jej pracę w serii Fate of the Jedi. Wahałem się jednak przed przeczytaniem tej książki, ponieważ uważałem, że gra Battlefront II była swego rodzaju…. absolutną katastrofą. Nie przepadałem za bohaterami kampanii dla pojedynczego gracza, a nawet chciałem poznać ich dalsze losy, ale wycięcie jednej trzeciej kampanii na potrzeby DLC sprawiło, że ich historia wydawała mi się mocno niedokończona. Miałem też wrażenie, że gra była fałszywie reklamowana, sugerowała bowiem pełną kampanię Imperialną, tymczasem w rzeczywistości spędziłeś w niej tylko trochę czasu jako Inferno Squad, zanim przeszedłeś do Rebelii.</p><p>Mimo to złagodziłem swoją opinię na temat Iden Versio i jej drużyny i naprawdę chciałbym poznać więcej ich przygód podczas całej Ery Imperialnej. Jednym z rozczarowań, jakie przeżyłem w serii, był fakt, że ledwo starczyło czasu na stworzenie postaci, które mogłyby stać się przyczynkiem do dalszego rozwoju całej fabuły w uniwersum Star Wars. Jedną z zalet starego uniwersum Legend było to, że mogliśmy śledzić dalsze przygody wielu mniejszych grup, niekiedy wymagało to cierpliwości, jednak przynosiło niemożliwie intrygujące ciekawostki na temat niuansów naszego ukochanego uniwersum. Właśnie dlatego uwielbiam obecną serię Doctor Aphra, która przypomina mi takie tytuły jak Knights of the Old Republic i Legacy.</p><p>Założenie recenzowanej książki jest takie, że Iden Versio i jej trzej żołnierze sił specjalnych pracują dla Imperialnego Biura Bezpieczeństwa. Iden jest jedną z niewielu osób ocalałych z Gwiazdy Śmierci, co automatycznie oznacza, że jest kompletną fanatyczką i chce zemścić się za zniszczenie imperialnej machiny wojennej. Po kilku udanych misjach na niższym szczeblu, podczas których podkładają pluskwy i są bliżsi szpiegom niż sami komandosom z Gromu, otrzymują misję infiltracji Partyzantów, którzy dostali drugi oddech po tym, jak zostali niemal zniszczeni!&nbsp;</p><p>Do tej pory szalenie ceniłem Partyzantów i z chęcią zobaczę więcej informacji o nich samych w przyszłych dodatkach do gier czy książek. Być może są oni terrorystami w oczach bojowników o wolność Sojuszu Rebeliantów, ale….. To z kolei było coś, z czym tylko Star Wars RPG miało do czynienia wcześniej w Legendach i tylko w niewielkim stopniu z takimi rzeczami jak Justice Action Network i Imperial Remnant (o ironio).</p><p>Mnóstwo ludzi walczy przeciwko Imperium Galaktycznemu, a w tym celu w angażują się w działania o charakterze mocno terrorystycznym. Zestawienie zagorzałych faszystów, takich jak Inferno Squad, z zatwardziałymi terrorystami to interesujące założenie, nawet jeśli jest to bardziej mroczne ujęcie Gwiezdnych wojen niż to, do którego przywykliśmy, obliczone bowiem na konflikt dobra ze złem, gdzie przecież uniwersum SW uczy, że nic w istocie nie jest czarno - białe. Częścią tego wszystkiego, co podoba mi się w tej powieści, jest fakt, że naprawdę pokazuje, iż przeciętny Imperialny wojownik jest w pełni zdolny do czynienia niewyobrażalnego zła, a jednocześnie nie angażuje się w nie psychicznie, nie ma wyrzutów sumienia, brak mu empatii. Iden opłakuje swoich towarzyszy z Gwiazdy Śmierci, a jednocześnie nie myśli o Alderaanie (odrzucając wszystkich, którzy tam zginęli, jako rebeliantów, mimo że 99,999999% z nich nie brało udziału w walce).</p><p>Iden zgadza się, by Partyzanci przeprowadzali ataki terrorystyczne na obywateli Imperium, bo taka jest ich misja i jest to z ich punktu widzenia raptem środek do osiągniecia zamierzonego celu. Wreszcie, jej największym zmartwieniem jest to, że matka będzie nią rozczarowana z powodu sfingowania jej ucieczki….. To plemienne podejście "Drużyna My vs. Drużyna Oni" i jest niestety aż nazbyt realistyczne, nawiązujące w swojej formie do ustawek kibolskich gdzieś w środku lasu za moim miastem!&nbsp;</p><p>Nie byłem do końca pewien, jaki jest cel misji Eskadry Inferno, ponieważ w każdej chwili mogą wyeliminować Partyzantów i nie wydaje się, by robili wiele, by dowiedzieć się, gdzie nastąpił wyciek imperialnych informacji. Podobały mi za to interakcje między członkami oddziału oraz ich różne poglądy na wojnę i Partyzantów, co niekiedy wywoływało ciekawe dyskusje i odkrywało przed czytelnikiem….. nie powiem co aby nie robić spoilerów. Zaskoczyło mnie natomiast włączenie do fabuły ważnej postaci z serialu The Clone Wars 3D i ucieszyłem się, że wykorzystano tę ciekawostkę, każdy fan Star Wars wie jak może ucieszyć skojarzona z innymi częściami informacja, pozornie często nieistotna! Zupełnie jak gdyby Christie Golden bawiła się w kotka i myszkę z czytelnikami.</p>
Dodana przez Paweł w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Ostatnimi czasy naszła mnie refleksja w myśl której oglądanie wiadomości i śledzenie bieżących informacji okazuje się absolutnie toksyczne dla mojej głowy. Pandemia Covid SARS 19, wojna w Ukrainie, inflacja i strzelaniny:&nbsp;<br><br>To nie jest zdrowy sposób na życie, jeśli chcesz być na bieżąco i widzieć co się dzieje nie po drugiej stronie świat ale już często za rogiem….. Jest wręcz toksyczny. Mam jednak pewne podejrzenia, że tak właśnie jest to obliczone na totalny chaos i wywrócenie porządku znanego nam świata. Ktoś pociąga za sznurki, ktoś manipuluje demografią, ktoś też zwodzi ludzi. Nie sądzę, żeby teoria spiskowa była zbyt daleko idąca, jeśli powiem, że istnieje bardzo mały procent populacji, który się tym wszystkim zachwyca i na tym korzysta, rok temu świat obiegły informacje, że po raz pierwszy w historii 1% ludzi na świecie ma więcej niż pozostałe 99%!!!. Nie udaję, że wiem, kim konkretnie są ci ludzie, ale wszyscy mamy jakieś pomysły i podejrzenia, prawda?<br><br>Problem w tym, że w tym scenariuszu nie ma znaczenia, kim są ci wielcy "Oni". Oni już prawie wygrali. Udało im się podzielić nas na tak wiele małych grup, które nienawidzą każdej innej grupy - muzułmanów, chrześcijan, ateistów, gejów, heteroseksualistów, transgenderystów, zwolenników broni, przeciwników broni, bogatych, biednych, starych, młodych, białych, czarnych, Latynosów, mięsożerców, wegan, metalowców, fanów muzyki country, ludzi lubiących sitcomy, ludzi lubiących żelki Haribo, pijących kawę, pijących herbatę, ludzi sikających na stojąco, ludzi sikających na siedząco – w mojej ocenie uspokojenie sytuacji zajmie całe pokolenia, jeśli w ogóle będzie możliwe, podziały widoczne miedzy ludźmi jeszcze nigdy nie było tak oczywiste jak dziś.&nbsp;<br><br>Po udanej kradzieży planów Gwiazdy Śmierci ze Scarif, która doprowadziła do zniszczenia orbitalnej stacji bojowej, Imperium jest żądne odwetu i gorączkowo szuka możliwości zemsty. Iden, córka admirała Garricka Versio z Imperialnego Biura Bezpieczeństwa, ma stanąć na czele oddziału komandosów, który został powołany aby wytropić i wyeliminować resztki Partyzantów Sawy Gerrery. Przywódca ruchu oporu zginął wprawdzie na Jedha podczas testów superlasera Gwiazdy Śmierci, ale wciąż jest wielu jego zwolenników, nazywających siebie Marzycielami, którzy poszli w jego ślady. Chcąc uniknąć kolejnych upokarzających porażek, Imperium stara się wytępić wszystkich tych ekstremistycznych rebeliantów, jakich tylko zdoła znaleźć: ma to w założeniu postać czystki i wydaje się, że jest ku temu &nbsp;na najlepszej drodze.&nbsp;<br>W ten sposób narodził się oddział Inferno. Iden Versio, który był jednym z niewielu ocalałych pilotów myśliwców TIE w bitwie o Yavin, zostaje połączony z trzema innymi Imperialnymi wojownikami, którzy są najlepsi w swoich dziedzinach i dla realizacji wyznaczonych celów: pilotem Gideonem Haskiem, inżynierem Del Meeko i agentem wywiadu Seynem Maraną. Razem przechodzą rygorystyczny trening, który ma ich przygotować do ściśle tajnej operacji infiltracji Dreamersów i zniszczenia ich od środka. Każdy członek oddziału ma za zadanie przybrać nową tożsamość, aby przekonać wroga do odnalezienia ich i wzięcia do siebie. Jednak w miarę upływu czasu i rosnących wymagań związanych z ich nową, tajną rolą, ryzyko odkrycia staje się największym zagrożeniem dla powodzenia ich misji. Jak daleko posuną się cała czwórka, by chronić Imperium?<br><br>Rewolucja w formie buntu - zjednoczonego buntu - jest jedyną odpowiedzią. Jeśli czegokolwiek nauczyły nas filmy z serii "Gwiezdne wojny", to właśnie tego, że nie można obojętnie patrzeć jak znany nam świat upada, a ludzie wchodzą pod but jednostki, która staje na czele władzy i chętnie z niej korzysta aby przypomnieć innym o ich miejscu w szeregu. I, jak powiedziała Jyn Erso w "Rogue One": "Rebelie buduje się na nadziei".<br>Oni jednak liczą na to, że będziemy się nawzajem wykańczać nienawiścią, bo jeśli rebelie buduje się na nadziei, to tłumienie rebelii przed ich rozpoczęciem buduje się na nienawiści, dobrze wyreżyserowanej i skoncentrowanej nienawiści sięgającej daleko w odmęty ludzkiego strachu i obaw przed nieznanym.&nbsp;<br>Na tym założeniu opiera się najnowsza, zaskakująco dobra powieść z serii "Star Wars", "Battlefront II: Inferno Squad" autorstwa Christie Golden. "Inferno Squad" jest opowiedziana z perspektywy małej, starannie wybranej grupy imperialnych agentów specjalnych, których jedynym celem jest infiltracja Sojuszu Rebeliantów i zniszczenie go od środka. Są to w zasadzie Black Ops Imperatora (puszczam oko do fanów Battlefielda!)<br><br>Akcja rozgrywająca się zaraz po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, "Inferno Squad" świetnie łączy elementy z "Rogue One" i "Nowej nadziei". Czterej główni bohaterowie (waham się, czy nazywać ich "bohaterami", bo bardziej pasuje tu określenie "antybohaterowie") wykorzystują niedawną śmierć Sawa Gerrery (patrz "Rogue One"), przywódcy Partyzantów, radykalnej i bardzo brutalnej grupy, która odłączyła się od Sojuszu Rebeliantów. Sojusz uważał, że taktyka i motywy Gerrery są zbyt ekstremistyczne. (Wyobraź sobie czytelniku Partyzantów jako ISIS Sojuszu Rebeliantów!!!).<br>Według większości informacji imperialnych Partyzanci zostali rozwiązani po śmierci Gerrery, ale admirał, który dowodzi oddziałem Inferno, uważa inaczej. Pierwsza misja oddziału: przeniknąć i połączyć się z grupą partyzantów, która wydaje się robić postępy w walce z Imperium. Otrzymują oni fundusze i informacje od kogoś nieznajomego (tożsamośc nie jest ujawiona), najprawdopodobniej wysoko postawionego w imperialnym łańcuchu dowodzenia. Cel jaki im przyświeca jest jeden: mają odkryć, kto jest sprawcą przecieku, a następnie go zlikwidować.</p><p>Tak w skrócie wygląda fabuła i przez dwie trzecie książki jest to w zasadzie zwykły thriller w stylu "Mission: Impossible". Nie jest zły, ale nie jest też wyjątkowy, ot przyjemnie się kartkuje kolejne strony, przynosi to coś w rodzaju „guilty pleasure”. Sprawę utrudnia fakt, że w gruncie rzeczy kibicuje się w tym wszystkim…. złym ludziom. Bohaterowie są przecież imperialnymi zabójcami.</p><p>Potem dzieje się coś ciekawego. "Interesującego", w sensie "fascynującego" i "niepokojącego". Dwóch z czterech infiltratorów zaczyna odczuwać coś na kształt…. sympatii do partyzantów, budzi się w nich empatia. Nadal mają misję do wykonania, ale nie są już tak pewni, czy zabić ludzi, z którymi udawali wczesniej, że się zaprzyjaźnili. Z pewnością nie zgadzają się z poglądami rebeliantów na temat Imperium - wypraną z mózgu nienawiścią wywołaną przez propagandę i "fake news" - ale zaczynają podejrzewać, że być może Imperium nie jest całkowicie doskonałe i że Imperator nie jest mimo wszystko całkowitym bastionem prawa i porządku w galaktyce.</p><p>W "Inferno Squad" Golden podchodzi do Imperium w podobny sposób jak w "Lost Stars" Claudii Gray, powieści dla młodzieży, która również uczłowiecza Imperium i stawia je w bardziej ludzkim świetle. Jednak w przeciwieństwie do bohaterów powieści Gray, bohaterowie Golden mają siłę swoich przekonań i wytrwale wierzą w sens ich realizacji. Podczas gdy bohaterowie Graya uczą się patrzeć ponad swoją indoktrynacji, której wcześniej zostali skutecznie poddani, bohaterowie Goldena są prawdziwymi patriotami: nie kwestionują swojej nienawiści do Sojuszu Rebeliantów. Mogą mieć wątpliwości co do Imperium, ale zachowują je dla siebie i nie ma to wpływu na ich decyzje w zakresie wykonania powierzonego im zadania. Są lojalnymi imperialistami w każdym calu i przeleją krew na chwałę Imperatora, niekoniecznie dlatego, że tego chcą, ale dlatego, że taki jest ich obowiązek.&nbsp;<br><br>Wcześniej już byłam zadeklarowaną, wielką fanką książek Christie Golden o Gwiezdnych Wojnach, niemniej ta pozycja zdecydowanie nie była jej najlepszą w dorobku…. Ogólnie rzecz biorąc, historia opierała się na dość wątłych przesłankach, a sposób, w jaki fabuła została poskładana do kupy, był dość chaotyczny i co rusz wywoływał we mnie pytanie: czy leci z nami pilot i autorka wie dokąd zmierza fabuła? Pomimo powtarzanych przez Iden obaw, że nie zostanie ona wybrana na przywódcę drużyny, wiemy już, że nim zostanie, a pierwsze wspólne zadanie Inferno Squad sprawiało wrażenie długiego ćwiczenia na poligonie w północnej Rosji. Używając odpowiedniej analogii, gdyby ta książka była grą wideo, to cała ta sekwencja byłaby nużącym samouczkiem wprowadzającym dom właściwej akcji!&nbsp;<br>Jeśli chodzi o ich główną misję, czyli infiltrację Śniących: było tu widocznych kilka elementów budzących watpliwośc, a ponieważ przykrywka Iden była szczególnie ryzykowna, nie byłem do końca przekonany, czy każdy z ich planów mógłby tak idealnie i wiarygodnie się ziścić… . Powiedziano nam również, że członkowie Inferno Squad mają być najlepszymi z najlepszych, a jednak ten tom był pełen przykładów ich niekompetencji i braku umiejętności potrzebnych do wykonania misji. Pogoń za Śniącymi też nie miała dla mnie większego sensu. Było jasne, że Imperium tak naprawdę chciało się zemścić na rebeliantach, którzy ukradli plany Gwiazdy Śmierci, ponieważ jednak wszyscy albo nie żyją, albo są poza zasięgiem, Inferno Squad zamiast tego postanawia dopaść resztki fanklubu Sawy Gerrery, którzy z kolei są tak mocno radykalni (mówiąc jeżykiem współczesnym: prawicowi), że nawet główny Sojusz Rebeliantów nie chce mieć z nimi nic wspólnego.</p><p>Bez względu jednak na niedociągnięcia…. &nbsp;bardzo podobało mi się śledzenie losów bohaterów Inferno Squad. Słowo na temat przywódców kolejnych frakcji: &nbsp;większość z nich nie jest złymi ludźmi, lecz zwykłymi obywatelami urodzonymi po tej stronie, mocy i w ten sposób dołączają wojny, co w pewnym stopniu pozwala zadać pytanie o istotę przeznaczenia w uniwersum SW. Dla kogoś takiego jak Iden, wychowanej na imperialnej planecie, która była otoczona wojskiem, zniszczenie Gwiazdy Śmierci było swoistym holokaustem, a skrajne odłamy ruchu oporu, takie jak Saw Gerrera i jego zwolennicy, w jej oczach reprezentują najgorszy rodzaj terrorystów, sa prawdziwymi gnidami wartymi jedynie zakopania w ziemi. Choć sama Iden wyznaje zasadę "cel uświęca środki", niektóre taktyki jej przeciwników są tak odrażające, że myślę, iż wielu czytelników uzna, iż łatwiej jest kibicować Inferno Squad, aniżeli jego przeciwnikom. Z całej drużyny to Iden była chyba najbardziej dopracowaną i najlepiej napisaną bohaterką książki, jednakowoż każdy z członków zespołu miał też fascynujące tło i osobowość, a poznawanie ich wszystkich sprawiło mi wiele przyjemność! &nbsp;Jest mało prawdopodobne, aby ta powieść była niejako warunkiem wstępnym do gry, ale ci z was, którzy chcieliby poznać historię Iden przed rozpoczęciem kampanii, mogą chcieć ją przeczytać i znajda tu mnóstwo interesujących, często subtelnych wskazówek na temat tego kim jest i dokąd zmierza. Choć Inferno Squad nie jest w żadnym wypadku złą książką, jest wiele lepszych kanonicznych powieści Star Wars, które oceniłbym wyżej. Polecam tylko tym z was, którzy śledzą nowe wydania książek kanonicznych lub interesują się serią gier wideo Battlefront.</p><p>Witaj w świecie Star Wars, po której stronie mocy staniesz drogi czytelniku: jasnej czy ciemnej?</p><p>&nbsp;</p>
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info