Od pierwszego wejrzenia

Nicholas Sparks jest moim ulubionym autorem od kiedy moja babcia pożyczyła mi jedną z jego książek. Autor sprawił, że płakałam nigdy nie byłam tak wypełniona emocjami, że płakałam nad książką, dacie wiarę?! Mogłam poczuć wszystkie emocje, mogłam po prostu wyobrazić sobie twarze ludzi.

Jeremy Marsh którego poznaliśmy ma problem, którego nie potrafi rozwiązać. Z zawodu jest pisarzem i cierpi na syndrom zwany blokadą pisarską.
Pisząc dla magazynu naukowego i mieszkając w Nowym Jorku Jeremy wziął zlecenie w Boone Creek maleńkiej społeczności w Karolinie Północnej. Tam poznał Lexie Darnell miejscową bibliotekarkę i poddał próbie starożytną teorię, że "miłość od pierwszego wejrzenia" jest możliwa. Kiedy akcja powieści toczy się Jeremy porzuca swoich przyjaciół, mieszkanie i wygodną pracę w Nowym Jorku by przenieść się do maleńkiego wiejskiego miasteczka. Po burzliwych zalotach spędza upojną noc pełną rozkoszy z Lexie, której skutkiem było to, że dziewczyna zaszła w ciążę. Jeremy proponuje jej małżeństwo. Jego życie zmienia się od tego dnia. W obliczu terminów od swojego redaktora Jeremy siedzi przy komputerze, kiedy dzień po dniu mijają w jego głowie jest tylko pustaka. Jego umiejętności zawodowe zniknęły i żadne słowa nie przychodzą do głowy. W międzyczasie Lexie koncentruje się na ślubie i dziecku. Spalony emocjonalnie w poprzednim małżeństwie Jeremy nie jest pewien czy ojcostwo to właściwa droga. W rzeczywistości do tej pory brzydził się tą myślą, że mógłby by być ojcem. Sparks wyraziście opisuje emocje jakie przeżywa Jeremy. Można dojść do wniosku, że autor mógł sam przeżyć taki niepokój albo mógł mieć bliskie związki z kimś w podobnej sytuacji. Młodzi nowożeńcy Sparksa muszą zmierzyć się z próbami natychmiastowego małżeństwa i późniejszego rodzicielstwa, z radościami i pułapkami, które muszą znosić wszyscy kochankowie. Zmiana w życiu Jeremy'ego jest bardziej dramatyczna niż jego żony. Ona żyje w strefie komfortu na znanym gruncie z rodziną i przyjaciółmi podczas gdy Jeremy odkrywa, że dostosowanie się do całkowitej zmiany otoczenia jest wyzwaniem jego życia. Jego karierze grozi upadek, a stabilność emocjonalna przestaje istnieć. Lexie pozostaje stałym źródłem stabilności dla niego.

W tej powieści Sparks próbuje odpowiedzieć na pytanie: "Jak dobrze naprawdę znamy tych których kochamy?". Pisze o miłości, zdradzie, zakończeniach, które przynoszą nowe początki, tragediach, które prowadzą do radości oraz o wglądach w wieczną miłość. Ta historia mogłaby być zdradą "męskości" tak powszechnej w dzisiejszym społeczeństwie, ale autor odkupuje postać Jeremy'ego z uduchowioną wnikliwością i zakończenie powieści warte jest cierpliwości:-)

Nicholas Sparks jest moim ulubionym autorem od kiedy moja babcia pożyczyła mi jedną z jego książek. Autor sprawił, że płakałam nigdy nie byłam tak wypełniona emocjami, że płakałam nad książką, dacie wiarę?! Mogłam poczuć wszystkie emocje, mogłam po prostu wyobrazić sobie twarze ludzi.

Jeremy Marsh którego poznaliśmy ma problem, którego nie potrafi rozwiązać. Z zawodu jest pisarzem i cierpi na syndrom zwany blokadą pisarską.
Pisząc dla magazynu naukowego i mieszkając w Nowym Jorku Jeremy wziął zlecenie w Boone Creek maleńkiej społeczności w Karolinie Północnej. Tam poznał Lexie Darnell miejscową bibliotekarkę i poddał próbie starożytną teorię, że "miłość od pierwszego wejrzenia" jest możliwa. Kiedy akcja powieści toczy się Jeremy porzuca swoich przyjaciół, mieszkanie i wygodną pracę w Nowym Jorku by przenieść się do maleńkiego wiejskiego miasteczka. Po burzliwych zalotach spędza upojną noc pełną rozkoszy z Lexie, której skutkiem było to, że dziewczyna zaszła w ciążę. Jeremy proponuje jej małżeństwo. Jego życie zmienia się od tego dnia. W obliczu terminów od swojego redaktora Jeremy siedzi przy komputerze, kiedy dzień po dniu mijają w jego głowie jest tylko pustaka. Jego umiejętności zawodowe zniknęły i żadne słowa nie przychodzą do głowy. W międzyczasie Lexie koncentruje się na ślubie i dziecku. Spalony emocjonalnie w poprzednim małżeństwie Jeremy nie jest pewien czy ojcostwo to właściwa droga. W rzeczywistości do tej pory brzydził się tą myślą, że mógłby by być ojcem. Sparks wyraziście opisuje emocje jakie przeżywa Jeremy. Można dojść do wniosku, że autor mógł sam przeżyć taki niepokój albo mógł mieć bliskie związki z kimś w podobnej sytuacji. Młodzi nowożeńcy Sparksa muszą zmierzyć się z próbami natychmiastowego małżeństwa i późniejszego rodzicielstwa, z radościami i pułapkami, które muszą znosić wszyscy kochankowie. Zmiana w życiu Jeremy'ego jest bardziej dramatyczna niż jego żony. Ona żyje w strefie komfortu na znanym gruncie z rodziną i przyjaciółmi podczas gdy Jeremy odkrywa, że dostosowanie się do całkowitej zmiany otoczenia jest wyzwaniem jego życia. Jego karierze grozi upadek, a stabilność emocjonalna przestaje istnieć. Lexie pozostaje stałym źródłem stabilności dla niego.

W tej powieści Sparks próbuje odpowiedzieć na pytanie: "Jak dobrze naprawdę znamy tych których kochamy?". Pisze o miłości, zdradzie, zakończeniach, które przynoszą nowe początki, tragediach, które prowadzą do radości oraz o wglądach w wieczną miłość. Ta historia mogłaby być zdradą "męskości" tak powszechnej w dzisiejszym społeczeństwie, ale autor odkupuje postać Jeremy'ego z uduchowioną wnikliwością i zakończenie powieści warte jest cierpliwości:-)

Siedząc w bibliotece w pewnym momencie zapadłam w zadumę, po prostu się wyłączyłam... macie tak czasem? Gapiłam się w jeden punkt, a kiedy się ocknęłam dostrzegłam tą książkę Nicholasa Sparksa "Od pierwszego wejrzenia". Pomyślałam, że może to jakieś przeznaczenie?

Pisarz opisał wszystko pięknie: wspólne problemy w byciu w związku, problemy z zaufaniem, niepokój i strach związany z rozpoczęciem nowego życia, małżeństwem, dziećmi i rodzicielstwem. Choć rzeczy i wydarzenia czasami wydają się wolniejsze i nużące ale podoba mi się jego sposób opisywania uczuć i emocji w prosty sposób.
Bohaterem tej historii jest Jeremy dziennikarz naukowy, mieszka w Nowym Jorku i od dawna jest rozwiedziony. Jego życie przybiera nieoczekiwany obrót gdy trafia do miasteczka Boone Creek w Karolinie Północnej by sprawdzić cmentarz w którym pojawiły się anomalie i paranormalne światła... Poznaje tam Lexie dziewczynę, która zawróciła mu w głowie. Wtedy pojawia się pytanie...Czy miłość naprawdę istnieje? Jak można nie znając osoby zakochać się w niej od pierwszego wejrzenia? Nie traci jednak czasu. W ciągu kilku miesięcy wprowadza się do niej. Jedna upojna noc ma znaczące skutki w jego życiu. Dziewczyna zachodzi w ciążę. Mężczyzna długo nie zastanawiając się, proponuje ukochanej małżeństwo. Po pewnym czasie dostaje tajemniczego e-maila, który wzbudza w nim dużo wątpliwości.

Nicholas Sparks prezentuje swoją charakterystyczną umiejętność portretowania dramatu, emocji, romansu i wyzwań przed którymi staje nowa para rozpoczynająca wspólną podróż przez życie. Zawsze podobały mi się wciągające fabuły Sparksa i dobrze napisane postacie. Sparksowi udaje się również przedstawić zalety i wady życia w małym miasteczku oraz sposób w jaki wszyscy wiedzą co dzieje się w życiu innych a także to, że wszyscy są jak rodzina. Oczywiście udało mu się również doprowadzić mnie do płaczu, ale to jest coś czego spodziewałam się po jego książkach. Mam nadzieję, że na podstawie obu książek z tej serii powstanie wersja filmowa bo to zdecydowanie coś co mogę sobie wyobrazić oglądając je. Efekt końcowy jest jak się spodziewałam dość tragiczny, ale może nie w taki sposób w jaki byśmy się spodziewali. Bardzo doceniłam cały realizm opisywanych sytuacji bez nadmiernego melodramatyzmu. Ogólnie rzecz biorąc uważam tę lekturę za bardzo korzystną ewolucję w stosunku do poprzedniego tomu bez cienia wątpliwości!

Od pierwszego wejrzenia” jest kontynuacją książki „Prawdziwy cud”, którą bardzo polubiłam. Właściwie można ją czytać jako samodzielną książkę, ale przeczytanie pierwszej pozwala uchwycić jeszcze głębszy sens charakterystyce bohaterów, którzy są naprawdę interesujący. Jest to zdecydowanie książka romantyczna, ale również z nutą tajemnicy, która sprawia, że historia jest jeszcze bardziej fascynująca i pozwala czytelnikowi zaangażować się w to, co czyta. Czyta się szybko, styl pisania Nicholasa Sparksa jest prosty, ale jednocześnie ujmujący. Ten autor jak żaden inny potrafi przelać emocje i sposób myślenia bohaterów na papier. Jak we wszystkich jego książkach, zakończenie zaskakuje i jest wzruszające oraz poetyckie. Książki Sparksa pozwalają nam znów marzyć, przeżywać miłość, która jest ważna, ale jednocześnie prawdziwa, a nie bajkowa.

Bohaterem historii jest Jeremy, dziennikarz naukowy, mieszkający w Nowym Jorku, od dłuższego czasu rozwiedziony. Jego życie przybiera nieoczekiwany obrót, gdy trafia do małego miasteczka Boone Creek w Karolinie Północnej, by zbadać cmentarz, na którym pojawiły się paranormalne światła... aż do momentu, gdy poznaje Lexie i odkrywa, że się w niej zakochał. Wtedy pojawia się pytanie: czy miłość od pierwszego wejrzenia istnieje naprawdę? Jak można ślepo ufać człowiekowi od pierwszego wejrzenia? W ciągu kilku miesięcy zamieszkuje z nią, a później, gdy dowiaduje się, że w drodze jest dziecko, proponuje jej małżeństwo. Następują wydarzenia, w których Jeremy będzie musiał zmagać się z zaufaniem i dowiedzieć się, w jakim stopniu trzeba na nie zapracować. W końcu jednak, gdy się kogoś kocha, lojalność i zaufanie rodzą się spontanicznie, ponieważ tak już jest miłość. Zbliża nas do drugiej duszy, która chce być kochana, otoczona opieką i ochroną, i jak magnes wysyła sygnał, który wyzwala empatię i harmonię między osobami.

Przyznam się: bardzo płakałam przy tej książce. Jeśli szukasz książki, która cię poruszy, „Od pierwszego wejrzenia” jest idealna pod tym względem. Nicholas Sparks ma niezwykłą umiejętność tworzenia historii, które wydają się być z pozoru nierealne, ale na stronach jego książek stają się realne, a ty wczuwasz się w każdą emocję, każdy najmniejszy szczegół. Opowieść była zaskoczeniem, pozostawiła mnie z otwartymi ustami i łzawiącymi oczami. "Od pierwszego wejrzenia" - tak jak miłość - jest piękną książką i polecam ją wszystkim, którzy chcą przeczytać dobry romans.