Dodana przez
Piotr
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>Ostatnie miesiące to czas, gdy jesteśmy bombardowani samymi złymi informacjami: agresja Rosji na Ukrainę, wszechobecna drożyzna i kiepskie perspektywy dla świata z piętnem recesji na horyzoncie – wszystko to sprawia, że trudno nam odpocząć, wyłączyć głowę i nie myśleć, a jednocześnie.... jest to konieczne, aby nie zwariować ? Obejrzałem niedawno Hejt Park z Andrzejem Draganem, profesorem fizyki, który na zajęcia dojeżdża elektryczną deskorolką i uznałem, że nauka daje się lubić, nawet ta związana z fizyką kwantową, a przeczytawszy książkę “Kwantechizm 2.0” chciałem wiedzieć więcej: o świecie, o innych i w końcu o sobie. Kupiłem kilka książek związanych z samorozwojem, a najlepszym wyborem okazała się publikacja Jima Kwika pod tytułem “Mózg bez ograniczeń”, gdzie autor wskazuje, że bariery jakie w życiu napotykamy, zwykłe budowane są przez nasze własne myśli – niby oczywiste spostrzeżenie, a jednak poparte przykładami z życia które Jim Kwik opisuje dają do myślenia mocniej niż wszystkie sentencje mądrych ludzi jakie do tej pory czytałem, a które wydawały mi się mocno abstrakcyjne – koszula bliższa ciało, jak to mówiła moja babcia ? </p><p>Pasja i cel to pojęcia często używane zamiennie jako coś, co rozpala w nas ogień i motywuje do działania, a tymczasem są to odrębne idee, które owszem mogą iść ze sobą w parze, jednak jedno bez drugiego nie istnieje! Pasja bowiem to coś, co leży w Twoim wnętrzu drogi czytelniku, tak wskazuje Jim Kwik, niewidoczna dla innych bywa niezrozumiała, zwłaszcza gdy człowiek znajduje w życiu to co kocha i pragnie rozwijać się w tym kierunku. Ciebie. Cel natomiast jest skierowany na zewnątrz — możesz dzięki niemu dzielić się swoją pasją ze światem, czyli np. możesz mieć pasję do wikliniarstwa, ale to nauczanie rękodzieła jest Twoim celem. Inaczej mówiąc, autor wskazuje, że pasja i cel funkcjonują niejako na zasadzie przyczynowo – skutkowej, gdzie nie tylko powinniśmy wiedzieć, czego od życia chcemy, ale również wiedzieć, jak to sobie z życia wziąć - nauki w podobnym zakresie bywają wiarygodne tylko wtedy, gdy sam autor przeszedł drogę o której opowiada – w przypadku autora książki “Mózg bez ograniczeń” ta wiarygodność uderza podwójnie - Jim Kwik od wczesnych lat młodości był piętnowany za soją percepcję świata, zupełnie inną aniżeli oczekiwał od niego system edukacji – a to w mojej ocenie w mniejszym lub większym stopniu dotyka każdego z nas, szkoła bowiem nie tyle ma uczyć i rozwijać indywidualne talenty i kompetencje uczniów, ale realizować stawiane przed nimi cele w jeden tylko konkretny sposób, a przecież każdy uczeń jest inny! Autor w swojej książce wyraźnie wskazuje, że najważniejsze, abyś odnalazł swoją pasję i zdefiniował właśnie za jej sprawą swój cel w życiu, czyli najpierw warto rozpalić w sobie ogień, a później nieść go przez resztę życia osiągając kolejne etapy jakie prowadzą nas do celu. Ilu z was zastanawiało się do tej pory, jakie są wasze mocne i słabe strony? Myśleliście o tym przy okazji innej aniżeli rozmowa o prace? ? </p><p>Kolejnym krokiem do zwiększenia motywacji jest definiowanie własnej osoby w sposób powiązany z celem, jaki chcemy osiągnąć lub na przykład nawykiem, jaki chcemy w naszym życiu pielęgnować i rozwijać. Autor w związku z tym przytacza badanie, w którym zadano dwóm grupom osób następujące pytania: „Jak ważne jest dla Ciebie pójście na wybory?” oraz „Jak ważne jest dla Ciebie prawo do bycia wyborcą?”. Okazuje się, że odsetek osób chętnych do głosowania w kolejnych wyborach był o wiele większy w grupie, w której zadano drugie pytanie. Stąd wniosek, że każdy człowiek żyje niejako w dwóch światach: wewnętrznym i zewnętrznym, a równowaga i zdrowy balans między nimi ułatwiają nam osiąganie celów. Swoją drogą, to znamienne, że w książce “Mózg bez ograniczeń” autor pyta o wybory, kiedy jeszcze sto lat temu nikomu do głowy nie przychodziło, aby kobiety te prawa wyborcze miały. Tymczasem dziś dedykuje swoje pytania do mężczyzn, również do kobiet, i to w mojej ocenie ukazuje jak bardzo historia przyspieszyła na przestrzeni ostatnich dekad, albo kręcimy się na tej karuzeli, albo z niej wypadamy, aby jednak nie dostać zawrotów głowy warto sięgnąć po poradnik, który nam tę rzeczywistość jakoś porządkuje: “Mózg bez ograniczeń” jest tego doskonałym przykładem czego sam jestem żywym dowodem, skoro niniejsza recenzja budzi we mnie tyle poruszenia, to znak, że miałem w ręku dobrą książkę, tylko takie bowiem składają do refleksji ? </p><p>Szczególnie zastanowiły mnie następujące słowa: “Zwiększ swoją produktywność dzięki wejściu w tzw. stan „flow” oraz dzięki metodzie małych kroków.” Do tej pory słowo “flow” kojarzyło mi się raczej z dobrą energia między ludźmi, kiedy idziesz na randkę i od razu czujesz przyciąganie do drugiego człowieka, lub przeciwnie – nie znacie się, ale czujesz, że coś tu nie gra. W książce “Mózg bez ograniczeń” przedstawione zostało to nieco inaczej – autor zauważa, że każdy z nas był w stanie, w którym skupienie na wykonywanej czynności spowodowało, że zapomnieliśmy o bożym świecie — to stan „flow”, w którym wykonanie zadania wydaje nam się łatwiejsze. Stawiane wyzwania nie powodują naszego wyczerpania, a osiągnięcie celu daje nam satysfakcję nieporównywalną z niczym innym! Taki stan umysłu, warunkowany nie tyle obecnością drugiego człowieka, ale świadomością, że idziemy w dobrym kierunku naszego życia, że jesteśmy w dobrym czasie i miejscu, pozwala eliminować wszelakie “przeszkadzajki”, dobrym przykładem są tu smartfony: badania wskazują, że sama ich obecność na biurku w pracy obniża poziom uwagi i koncentracji pracowników. Inne badania z kolei zadały kłam teoriom, jakoby niektórzy ludzie byli szczególnie multitaskingowi, czyli wiele rzeczy ogarniamy naraz, ale..... żadnej z nich nie robimy dobrze. I choć sama nazwa recenzowanej książki: “Mózg bez ograniczeń” może wskazywać, że jesteśmy w stanie jednocześnie prowadzić samochód, rozmawiać przez telefon czy planować co na obiad.... to właśnie rozpraszani przez tysiące bodźców wokół nas niczego tak naprawdę dobrze nie robimy, a tym samym pielęgnujemy w życiu byle jakość. Tymczasem raz jeszcze: najpierw “pasja”, kolejno “cel”, a widoczne między nimi flow to droga, która pozwala nam osiągnąć to czego pragniemy ? Niestety, Jim kwik wskazuje w swojej książce, że nie wszystkie zadania są możliwe do realizacji w stanie „flow”, zwłaszcza te bardziej złożone, wymagające chłodnego osądu, a nie emocjami, na bazie których działamy. Wówczas jednak możesz zastosować technikę małych kroków — dzięki niej unikniesz prokrastynacji i nie będziesz obwiniał się za odkładanie zadań na później.... a to bardzo ważne, o ile bowiem nie ma nic złego w zrobieniu sobie od czasu do czasu przerwy, to jednak odkładanie obowiązków na później i wynikające z tego przygnębienie potrafi zabijać nas samych od środka, a często również kładzie się cieniem na osiąganych przez nas wynikach. Wystarczy, że poświecisz odrobinę czasu na planowanie swoich działań, układanie ich w kolejności według priorytetów oraz ich wagi, a sama świadomość w tym zakresie pozwala być bardziej efektownym, co więcej z każdym kolejnym pokonanym etapem masz więcej energii do realizacji kolejnych! To jak efekt kuli śnieżnej, gdzie najtrudniejszy wydaje się pierwszy krok, a przecież sam Jim Kwik wie co mówi – sam miał trudne początku swojego życia, a dziś podpowiada nam jak wyjść z samo-zapętlenia się w naszym życiu, od dawna powtarzanych schematów które wcale nie czynią nas szczęśliwymi ? </p><p>Jeden z rozdziałów porusza też sprawę dla mnie szczególnie aktualną: “Zwiększ wydajność podczas nauczania.” Zastanawiałem się bowiem, jak to jest, że niektóre treści wydają się łatwiej przyswajalne, a inne mniej – zrzucanie tego na karb “lepszego”, albo “gorszego” dnia wydaje się wymówką podczas czytania książki “Mózg bez ograniczeń” - dlaczego? Otóż autor wskazuje, że jeśli chcesz drogi czytelniku przyśpieszyć i ulepszyć proces nauczania, skorzystaj z mniej znanych funkcji mózgu, o których pewnie w szkole nie słyszałeś, które może nawet w tamtym czasie nie były odkryte! Według wielu badań odpowiednia muzyka wspomaga pracę mózgu podczas nauki. Na przykład muzyka barokowa, która charakteryzuje się 50-80 uderzeniami na jedną tylko minutę (!!!) pomaga w skupieniu, podobnie jak cała muzyka klasyczna - próbowaliście się kiedyś uczyć przy takim akompaniamencie? Niewiarygodne, ale również …. zapach może spełniać podobne funkcje. Dzieje się tak, ponieważ kojarzymy konkretne zapachy z własnymi wspomnieniami - pozytywne wspomnienie z dzieciństwa, gdzie nasza mama piekła ciasto, wywołują konkretne konsekwencje dla naszej codzienności, gdzie udając się do kawiarni podświadomie kojarzymy te zapachy i łatwiej nam wtedy podjąć decyzje na co mamy ochotę - w psychologii podobne doświadczenie określa się mianem “asocjacji”, czyli jedno skojarzenie wywołuje kolejne, a ich lawina może nas zaprowadzić do miejsca w naszej pamięci, ledwie dostrzegalnego, a jednak mocno rezonującego nasze codzienne wybory. Jim Kwik stosował tę metodę podczas nauki — w trakcie zapamiętywania, smarował dłoń olejkiem zapachowym i powtarzał tę czynność tuż przed egzaminem, dacie wiarę? Brzmi jak szaleństwo, ale waśnie ta metoda pozwoliła mu uzyskać znakomite wyniki. Szkoda, że nie przeczytałem o tym zanim usiadłem do matury.... wtedy jednak jeszcze nie wiedziałem, że nasz Mózg jest bez ograniczeń! ? </p><p>To jednak nie ostatnia ważna i praktyczna wskazówka jakiej uczy nas autor! Następnym trikiem autora jest kolejność.... uczenia się, czyli inaczej mówiąc: priorytety. Potraficie je wskazywać, czy też chcecie się uczyć wszystkiego na raz, a wkrótce okazuje się, że brak czasu wyzwala w was tylko niezadowolenie i frustrację? Jim Kwik zdał sobie sprawę, że lepiej zapamiętuje rzeczy podczas pierwszych minut uczenia się oraz te, które powtarza na samym końcu. Układa więc to wszystko w efektywny proces nauczania, aby najważniejsze kwestie studiować dane zagadnienie w pierwszych i ostatnich minutach nauki. Co więcej, proces nauczania rozkłada na 25-minutowe bloki zwane przez Kwika “Pomodoro”, przedzielone 5-minutową przerwą - najlepiej przeznaczoną na spojrzenie za okno na trawy i drzewa, zieleń bowiem uspokaja i pozwala znaleźć wewnętrzny spokój, tak ważny, gdy przed nami nauka wieńczona egzaminem. W ten sposób autor (używając stopera) zwiększa maksymalnie produktywność mózgu. Chcąc lepiej zapamiętać materiał, Jim Kwik stosuje również stałe powtórki, a szczegółowy plan w tym zakresie opisuje z rozmachem na kartach swojej książki: wydaje się zatem, że Mózg naprawdę nie ma żadnych ograniczeń o ile umiejętnie stosujemy techniki uczenia się i zapamiętywania, uwzględniające również nasze osobiste, indywidualne predyspozycje. Najlepiej moim zdaniem wypróbować metodę zaproponowaną w książce, samemu znaleźć właściwie proporcje, ile czasu i ile nauki pozwala nam efektywnie zamknąć dany rozdział, obserwacja w tym zakresie z pewnością przyniesie efekty również w przyszłości! </p><p>Sam tytuł “Mózg bez ograniczeń” wydawał mi się początku zbyt optymistyczny, a jednak techniki wizualizacji pomagają w zwiększeniu koncentracji i wzmacnianiu pamięci, u mnie to zadziałało i mam wrażenie, że właśnie praktyczny ton tej książki stanowi o jej szczególnej wartości w oczach czytelnika poszukującego wartościowych treści. Jim Kwik uważa, że koncentracja jest jak mięsień — wzmacnia się podczas ćwiczeń, a traci na swoich właściwościach, jeśli nie jest używana. Wyobraź sobie na przykład obiekt swojego skupienia jako kulę światła. Jeżeli skupiasz się na rozmowie, jako kuli światła, za każdym razem, kiedy czujesz, że zaczynasz się rozpraszać, spójrz na kulę światła, jakby nic innego nie istniało wokół Ciebie. Albo inne ćwiczenie: wyobraź sobie, że Twój rozmówca to…. wodospad Niagara. Wielkie, potężne masy wody niespiesznie płyną, a tu słuchasz i podziwiasz – tak właśnie według autora powinniśmy prowadzić rozmowy, wolni od wszelkich rozpraszaczy, czego przykładem jest znów wszechobecny smartfon – ile razy spędzając czas ze znajomymi rozmawialiście jednocześnie pisząc z kimś na telefonie? Tylko po to, aby w przyszłości spotkać się z tym znajomym, z którym pisaliście, aby znów pisać do znajomych, których widzieliście wcześniej – niby nic złego, dobrze mieć kontakt stały z przyjaciółmi, ale warto również ten czas dobrze wykorzystać i refleksja w tym zakresie inspirowana słowami Jima Kwika sporo dała mi do myślenia ? </p><p>Co ciekawe, zrobiłem eksperyment wśród swoich znajomych i zapytałem ich, jakie są ich osobiste wrażenia na temat jakości swojej pamięci - większość ludzi twierdzi, że ma złą lub dobrą pamięć, tymczasem.... według książki “Mózg bez ograniczeń” mają dobrze lub źle wytrenowaną pamięć. Niby subtelna zmiana w percepcji, ale jak wiele mówiąca o naszej postawie w obecnym świecie! Jednym z lepszych sposobów jej ćwiczenia jest wizualizowanie zapamiętywanych słów, liczb, pojęć z konkretnymi obrazami, łączenie ich w zabawne historyjki, wywołujące w nas emocje - łatwiej bowiem coś zapamiętać, jeśli to lubimy lub nie lubimy, jeśli jednak jest nam to obojętne, szanse na zapamiętanie zdecydowanie maleją. To, dlatego, jeśli czytamy instrukcje obsługi blendera nic nie pamiętamy ? </p><p>Spójrzmy na ten przykład: jeżeli próbujesz zapamiętać ciąg słów pozornie ze sobą nie związanych, warto je ułożyć w zabawną historyjkę, niech towarzyszą temu dźwięki i barwne obrazy – początkowo ten rodzaj nauki może wydawać się nieco bardziej czasochłonny, ale efekty zachwycają, bo oto nazajutrz pamiętasz nie przypadkowe słowa, ale historykę która naturalnie pozwala Ci kojarzyć znaczenie kolejnych słów - czysta magia i o tym właśnie jest książka “Mózg bez ograniczeń” - trafne diagnozy i przykłady z życia wzięte. </p><p> Jim Kwik wskazuje również, że podstawą uczenia się jest czytanie i możesz tę umiejętność poprawiać. W jaki sposób? Nie oszukujmy się, większość ludzi woli oglądać telewizję bądź przeglądać Internet, zamiast czytać książki, jest to rozwiązanie łatwiejsze, nie wymagające od nas zaangażowania się - w telewizji kolejne kanały jawią się jako płyty tektoniczne, przezywają się i wywołują w nas nudne, ledwo zauważalne trzęsienie ziemi. Tymczasem autor przytacza badania, według których istnieje ścisły związek pomiędzy zdolnością czytania, a sukcesem w życiu! Czytanie uaktywnia bowiem szereg funkcji mózgu, poprawia pamięć i zdolność koncentracji. Przeciętna szybkość czytania to w przybliżeniu około 200 słów na minutę. To dużo czy mało? O dziwo większość dorosłych ludzi czyta w tym samym tempie, co dzieci w podstawówce — dzieje się tak dlatego, że nauka czytania kończy się właśnie w tym okresie i później jej nie rozwijamy. Ten fragment książki osobiście mnie zszokował, wyobraziłem sobie, jak wyglądałaby moja umiejętność pisania, gdybym porzucił ją w szkole i nigdy później nie rozwijał! A z pisaniem tak właśnie czynimy, w ten sposób sami niejako wrzucamy sobie ograniczenia dla naszego mózgu, a przecież.... mózg nie ma ograniczeń ? </p><p>Jednym z czynników ograniczających szybsze czytanie, jak wskazuje autor, jest “subwokalizacja”, czyli wypowiadanie w myślach czytanego tekstu. W ten sposób nie możemy czytać szybciej niż wypowiadamy słowa. Jednym ze sposobów na pozbycie się subwokalizacji jest liczenie na głos podczas czytania. To trudna umiejętność, lecz ćwiczona pomaga widzieć, a nie wypowiadać czytany tekst. I znowu mam wrażenie, że to wiedza, którą intuicyjnie czuje każdy z nas, a jednak wbrew temu paktujemy niezdrowe nawyki przez całe życie - w tym sensie książka “Mózg bez ograniczeń” daje szanse na zmianę tego stanu rzeczy, prawdę mówiąc, żałowałem, że nie trafiłem na nią wcześniej, zastanawiam się ilu błędów udałoby mi się uniknąć, a przynajmniej w jakim stopniu usprawnić moje życie ? </p><p>I jeszcze jedna ważna nauka jaka płynie z książki, Jim Kwik pisze na łamach książki “Mózg bez ograniczeń” następujące słowa: “Chcąc lepiej rozwiązywać problemy, stosuj nowe sposoby myślenia.”. Cytat ten to niejako podsumowanie wszystkiego, o czym napisałem wyżej, kiedy bowiem słyszymy określenie geniusz, najczęściej myślimy o osobach z wysokim IQ lub niezwykłymi zdolnościami matematycznymi, chemicznymi czy fizycznymi – wspominany na wstępie Andrzej Dragan jest tego świetnym przykładem ? Tymczasem jest wiele rodzajów inteligencji..... Obok Alberta Einsteina i Marii Skłodowskiej możemy na przykład wymienić Igę Świątek, która ma niezwykle wysoki poziom inteligencji ruchowej, wie, kiedy ruszyć do piłki, wie też, kiedy lepiej poczekać - przecież to nie tylko kwestia jej pamięci mięśniowej, ale przede wszystkim właściwych decyzji na korcie. Określenie rodzaju inteligencji, której poziom jest u Ciebie najwyższy, to pierwszy krok do lepszego i efektywniejszego myślenia, inaczej mówiąc - warto się sobie przyjrzeć i poszukać swoich mocnych stron! Tylko nie mówicie, że takich nie macie, a jeśli tak rzeczywiście myślicie, książka Jima Kwika wyprowadzi was z błędu i wskaże na wasz ukryty potencjał ? </p><p>Spróbuj podejść też do kolejnych zagadnień w sposób zupełnie inny niż do tej pory, bardziej innowacyjny, czyli.... zmieniaj perspektywę. Jedną z technik rozwiązywania problemów są „kapelusze myślowe”. Jej celem jest dążenie do wprowadzenia porządku w procesie myślenia, poprzez wyznaczenie sposobów prowadzenia myśli, a w efekcie wybranie jednego, którego należy w danym momencie użyć adekwatnie do sytuacji, w której się znajdujemy. Przypuśćmy, że kapelusz niebieski to myślenie emocjonalne, a zielony to kreatywne. Podczas rozwiązywania problemu, zmieniaj sposób myślenia wraz z kapeluszem i dobierz odpowiedni dla konkretnej chwili, mając na uwadze jakie wyzwania masz przed sobą! Ta lekcja wydała mi się szczególnie “życiowa”, bo jeśli mózg nie ma ograniczeń, czy nie lepiej podchodzić do problemów w życiu w oparciu o to czego dana sytuacja od nas wymaga, a nie stosować kolejne kalki i dziwić się, że raz coś zadziałało, a innym razem przyniosło nam to katastrofę? ? </p><p>Tytułem podsumowania pokuszę się o wniosek, że większość z nas ogranicza samych siebie poprzez fałszywe przekonania o swojej inteligencji i innych zdolnościach do uczenia się na co dzień, które zazwyczaj opieramy na dawno nieaktualnych wskazówkach czerpanych ze szkoły. W rzeczywistości nie musisz urodzić się geniuszem, aby odnosić sukcesy – wystarczy, że potrafisz porządkować świat, ustalać priorytety, nie stracić celu z oczu i ciągle iść naprzód! Wystarczy, że rozpoznasz i będziesz kultywować swoje zdolności i motywację do osiągania celów. Identyfikując swoją pasję, osiągniesz więcej, zwłaszcza kiedy będziesz używać jednej z wielu technik uczenia się, skupiania, zapamiętywania, czytania czy myślenia. Dzięki temu zaczniesz wykorzystywać nieograniczony potencjał swojego mózgu opisany przez Jima Kwika w książce “Mózg bez ograniczeń”, a efekty tego przyjdą już kolejne dnia, sam byłem zaskoczony, jak mocno ta książka we mnie siedzi, odkąd ją przeczytałem, a do niektórych rozdziałów wracam, gdy praca nad sobą wydaje mi się trudna: zwłaszcza przykłady opisane w książce pozwalają wierzyć, że skoro inni mogą, to ja też! ? </p><p>Werdykt: “Mózg bez ograniczeń” autorstwa Jima Kwika to dla mnie 5/5 ? </p>