Małe kobietki i Dobre żony

Uwielbiam literaturowe klasyki, dlatego z ochotą sięgnęłam po ten tytuł. Jest to oczywiście książka w starym klimacie, w końcu została napisana ponad 150 lat temu. Nie znajdziecie więc tu żadnych wzmianek o elektronice i SMS-ach, nie ma tu też nowoczesnego slangu. I to właśnie w tym tkwi cały urok. Urywki listów, życie w XIX-wiecznej Ameryce, inny sposób wyrażania miłości oraz podział na bogatą i biedną społeczność (ale która z nich jest tak naprawdę biedna? 😉). Mimo, że jest to powieść obyczajowa i nie ma w niej porywającej akcji – ja się po prostu zakochałam. Te cztery małe kobietki skradły moje serce i najchętniej wciąż czytałabym o ich dalszych losach 🙂. <br> <br> Książka opowiada o życiu czterech młodych panien – Meg, Jo, Beth i Amy. Każda z nich jest inna i każda z nich wyciąga od życia jak najwięcej cennych lekcji. Ich życie nie zawsze jest kolorowe, żyją w ubóstwie i czasami zdarza im się wpaść w tarapaty, ale łączy je przede wszystkim miłość i ciepły rodzinny dom. Wśród najbliższych niestraszna jest bieda, o czym niejednokrotnie się przekonają. Dziewczynki wzajemnie się wspierają, a cała historia opowiada po prostu o ich codzienności. <br> <br> Na pewno nie będzie to odpowiednia lektura dla osób szukających wciągającej i pełnej napięcia fabuły – prawdopodobnie będzie dla nich nudna i nijaka. Jeśli jednak lubisz czytać o starych obyczajach, gdy suknie należało uszyć własnoręcznie, gdy utrzymywano dobre relacje z sąsiadami, a świat nie kręcił się wokół telefonów – to książka dla Ciebie. Nie dzieje się w niej nic niesamowitego, to po prostu lekka, prawdziwa opowieść rodzinna, z której można wyciągnąć sobie pewne morały 🙂.<br> <br> W tym wydaniu znajdują się od razu 2 tomy powieści – Małe kobietki i Dobre żony. Ja zdecydowanie polecam.