Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
W maju 2004 roku Waldemar Milewicz udał się do Iraku z ekipą, by zrealizować czterdziesty trzeci odcinek swojego programu, „Dziwny jest ten świat”. Był to jego ostatni wyjazd reporterski, gdyż Milewicz zginął podczas ostrzału na samochód z polskimi dziennikarzami.
Dziennikarz ten jest wciąż żywo pamiętany za swoje relacje, które tradycyjnie kończył zwrotem: „Dla Wiadomości Waldemar Milewicz”. Wszyscy, którzy znali go osobiście, zastanawiali się, co kierowało Milewicza do miejsc konfliktów zbrojnych, w których krzyżowały się losy ludzkich dramatów. Ten obraz wyłania się z rozmów przeprowadzonych przez Honoratę Zapaśnik z jego bliskimi, przyjaciółmi i współpracownikami.
Portret Milewicza, który możemy z tych opowieści złożyć, jest pełen barw i kontrastów. Był nie tylko jednym z najbardziej cenionych polskich reporterów i korespondentów wojennych, lecz także prekursorem czasów, gdy niezależne media dopiero zaczynały się rozwijać. Jego program zachęcał widzów do odkrywania świata. Odwiedzał miejsca, które były w centrum najważniejszych wydarzeń, często pełne chaosu — od Bośni i Kosowa po Rwandę, Kambodżę i Somalię. Słuchał ludzi, ponieważ to człowiek zawsze stał w centrum jego zainteresowań.
Prywatnie, Milewicz był osobą towarzyską, pełną fantazji i pasji. Z równą pasją podchodził do dobrej kuchni, szybkich samochodów i życia na pełnych obrotach. Był obiektem podziwu, ale i krytyki, oceniany przez pryzmat ambicji i wymagań, jakie stawiał sobie i innym. Choć wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę, również nie był wolny od obaw.
Milewicz wielokrotnie podkreślał: „Gdybym nie wyjeżdżał, przestałbym robić to, co lubię, i być ważnym w tej pracy. A to, czym się zajmuję, wiąże się z ryzykiem. Ktoś musi to robić... Ta praca może wciągać tak, jak hazard czy alkohol.”
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
W maju 2004 roku Waldemar Milewicz udał się do Iraku z ekipą, by zrealizować czterdziesty trzeci odcinek swojego programu, „Dziwny jest ten świat”. Był to jego ostatni wyjazd reporterski, gdyż Milewicz zginął podczas ostrzału na samochód z polskimi dziennikarzami.
Dziennikarz ten jest wciąż żywo pamiętany za swoje relacje, które tradycyjnie kończył zwrotem: „Dla Wiadomości Waldemar Milewicz”. Wszyscy, którzy znali go osobiście, zastanawiali się, co kierowało Milewicza do miejsc konfliktów zbrojnych, w których krzyżowały się losy ludzkich dramatów. Ten obraz wyłania się z rozmów przeprowadzonych przez Honoratę Zapaśnik z jego bliskimi, przyjaciółmi i współpracownikami.
Portret Milewicza, który możemy z tych opowieści złożyć, jest pełen barw i kontrastów. Był nie tylko jednym z najbardziej cenionych polskich reporterów i korespondentów wojennych, lecz także prekursorem czasów, gdy niezależne media dopiero zaczynały się rozwijać. Jego program zachęcał widzów do odkrywania świata. Odwiedzał miejsca, które były w centrum najważniejszych wydarzeń, często pełne chaosu — od Bośni i Kosowa po Rwandę, Kambodżę i Somalię. Słuchał ludzi, ponieważ to człowiek zawsze stał w centrum jego zainteresowań.
Prywatnie, Milewicz był osobą towarzyską, pełną fantazji i pasji. Z równą pasją podchodził do dobrej kuchni, szybkich samochodów i życia na pełnych obrotach. Był obiektem podziwu, ale i krytyki, oceniany przez pryzmat ambicji i wymagań, jakie stawiał sobie i innym. Choć wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę, również nie był wolny od obaw.
Milewicz wielokrotnie podkreślał: „Gdybym nie wyjeżdżał, przestałbym robić to, co lubię, i być ważnym w tej pracy. A to, czym się zajmuję, wiąże się z ryzykiem. Ktoś musi to robić... Ta praca może wciągać tak, jak hazard czy alkohol.”
