Druga śmierć Edie i Violet Bond

Pierwsze co, to chciałabym zaznaczyć, że ta książka dosłownie mnie zmiotła. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra. Rozwój sytuacji kompletnie mnie zaskoczył i zostawił z otwartą buzią.
Edie i Violet rok temu uciekły z domu i dołączyły do wędrownej trupy spirytystek, które dają pokazy w całym kraju.
Chociaż w większości swoich występów bliźniaczki udają, to ich moce są prawdziwe. Violet może wpuszczać duchy do swojego umysłu i porozumiewać się z nimi. Edie natomiast ma bardzo rzadką umiejętność przechodzenia za Zasłonę, czyli krainę przygotowującą do wiecznego odejścia duszy.
Ucieczka 17-latek z domu spowodowana była nagłą śmiercią ich matki oraz odkryciu ich mocy przez ojca - pastora, który zagroził, że je “uratuje”. Wprawdzie chciał zamknąć je w stanowym zakładzie dla obłąkanych w Sacramento.
Podobała mi się relacja bliźniaczek i to, jak sobie ufały. Obie jednak w pewnym momencie zaczęły się od siebie oddalać co powodowało u mnie dosłowny ból, bo nie wyobrażałam sobie ich inaczej niż razem.
Nie mogło zabraknąć również wątku romantycznego, który był całkowicie do przewidzenia po zachowaniu bohaterów, ale mimo to pozostał zaskakujący i przesłodki.
Podsumowując:
Zakochałam się w tej książce. Pochłonęła mnie żywcem i nie chciała puścić. Myślałam o niej cały czas odkąd ją zaczęłam i pewnie tak pozostanie jeszcze długo po jej skończeniu. Zdecydowanie jedna z lepszych książek, które przeczytałam kiedykolwiek!