Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Wielki sukces polskich himalaistów (pierwsze zimowe wejście) i jednocześnie wielki dramat. Hugo-Bader w czerwcu i lipcu 2013 roku przebywał w bazie, w Karakorum, był jednym z czterech członków polskiej wyprawy, która wyruszyła po zaginionych Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbekę. Udało się odnaleźć tylko ciało Tomka.
Czterech uczestników zimowego ataku na Broad Peak chciało przekroczyć granicę strachu, dwaj z nich przekroczyli granicę życia i śmierci. Co było przyczyną tragedii ? miłość do gór, utrata instynktu samozachowawczego, czy pycha i żądza sukcesu? Komisja powołana przez Polski Związek Alpinizmu o tragiczne skutki wyprawy obwinia tylko Adama Bieleckiego. Ale czy to możliwe, aby błąd jednego człowieka przesądził o wszystkim? Jak było naprawdę?
Bielecki nie chce więcej wspinać się z Polakami, Kowalski i Berbeka nie wrócili spod Broad Peaku, wkrótce potem pod górą w Karakorum ginie Artur Hajzer, twórca programu Polski Himalaizm Zimowy. Autor kreśli portrety wspinaczy i rozmawia z żyjącymi bohaterami. Odsłania tajemnicę wysokogórskiej wspinaczki i wprowadza w jej magię. Hugo-Baderowi można zaufać: poznamy naturę lodowych (jak ich nazywają) wojowników, zapach górskich bitew, ich gorycz i słodycz.
Fragment książki
ATAK
LINIA ŚMIERCI
- Jak długo mogą wytrzymać baterie w czołówce? - pytam.
- Dobę na pewno.
- To takie głupie światełko może przeżyć człowieka, który je niesie!
- Jasne - mówi Adam, a głowa opada mu na same piersi.
Światło latarki Macieja Berbeki było widać z dołu jeszcze nad ranem, ale ani on, ani Tomasz Kowalski, jego o ponad połowę młodszy partner, nie wrócili do bazy po pierwszym w historii zimowym wejściu na liczący 8047 metrów Broad Peak w górach Karakorum. Adam Bielecki i Artur Małek, dwaj ich silniejsi towarzysze wspinaczki, szczęśliwie wrócili ze szczytu. Artur ma tyle lat co Krzysztof, najstarszy syn Maćka, Adam - tyle co jego Staszek, a Tomek dokładnie tyle co Maćkowy Franek.
To był siódmy w historii i czwarty polski atak zimowy na tę górę.
- Szarża w stylu lat osiemdziesiątych - mówi Adam Bielecki - Myślę, że w niechlubny sposób nawiązaliśmy do polskiej tradycji szaleńczego ataku za wszelką cenę! Wtedy priorytetem nie było bezpieczeństwo, tak jak dzisiaj. Kluzowa decyzja zapada w czasie krótkiego postoju tuż przed Rocky Summit, przedwierzchołkiem głównego szczytu. To chwila kiedy każdy z nas musi spojrzeć w głąb siebie i zdecydować, czy da radę. Każdy już musiał zdawać sobie sprawę, że jedziemy po bandzie, że łamiemy, przekraczamy granicę. Bezpieczeństwa. Ja mam pełną świadomość, ze na szali kładę swoje życie.
Adam robi kilka małych kroków w dół. Rezygnuje ze z takim trudem zdobytej wysokości tylko po to, żeby przez tę głupią minutę rozmowy postać na słońcu. Trzeciego dnia akcji górskiej, przy ponad 30 stopniach poniżej zera i na ośmiu tysiącach metrów, MRÓZ to nie jest coś, co można napisać małymi literami;
[Fragment książki "Długi film o miłości", H. Bader, str. 14 - 15]
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Wielki sukces polskich himalaistów (pierwsze zimowe wejście) i jednocześnie wielki dramat. Hugo-Bader w czerwcu i lipcu 2013 roku przebywał w bazie, w Karakorum, był jednym z czterech członków polskiej wyprawy, która wyruszyła po zaginionych Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbekę. Udało się odnaleźć tylko ciało Tomka.
Czterech uczestników zimowego ataku na Broad Peak chciało przekroczyć granicę strachu, dwaj z nich przekroczyli granicę życia i śmierci. Co było przyczyną tragedii ? miłość do gór, utrata instynktu samozachowawczego, czy pycha i żądza sukcesu? Komisja powołana przez Polski Związek Alpinizmu o tragiczne skutki wyprawy obwinia tylko Adama Bieleckiego. Ale czy to możliwe, aby błąd jednego człowieka przesądził o wszystkim? Jak było naprawdę?
Bielecki nie chce więcej wspinać się z Polakami, Kowalski i Berbeka nie wrócili spod Broad Peaku, wkrótce potem pod górą w Karakorum ginie Artur Hajzer, twórca programu Polski Himalaizm Zimowy. Autor kreśli portrety wspinaczy i rozmawia z żyjącymi bohaterami. Odsłania tajemnicę wysokogórskiej wspinaczki i wprowadza w jej magię. Hugo-Baderowi można zaufać: poznamy naturę lodowych (jak ich nazywają) wojowników, zapach górskich bitew, ich gorycz i słodycz.
Fragment książki
ATAK
LINIA ŚMIERCI
- Jak długo mogą wytrzymać baterie w czołówce? - pytam.
- Dobę na pewno.
- To takie głupie światełko może przeżyć człowieka, który je niesie!
- Jasne - mówi Adam, a głowa opada mu na same piersi.
Światło latarki Macieja Berbeki było widać z dołu jeszcze nad ranem, ale ani on, ani Tomasz Kowalski, jego o ponad połowę młodszy partner, nie wrócili do bazy po pierwszym w historii zimowym wejściu na liczący 8047 metrów Broad Peak w górach Karakorum. Adam Bielecki i Artur Małek, dwaj ich silniejsi towarzysze wspinaczki, szczęśliwie wrócili ze szczytu. Artur ma tyle lat co Krzysztof, najstarszy syn Maćka, Adam - tyle co jego Staszek, a Tomek dokładnie tyle co Maćkowy Franek.
To był siódmy w historii i czwarty polski atak zimowy na tę górę.
- Szarża w stylu lat osiemdziesiątych - mówi Adam Bielecki - Myślę, że w niechlubny sposób nawiązaliśmy do polskiej tradycji szaleńczego ataku za wszelką cenę! Wtedy priorytetem nie było bezpieczeństwo, tak jak dzisiaj. Kluzowa decyzja zapada w czasie krótkiego postoju tuż przed Rocky Summit, przedwierzchołkiem głównego szczytu. To chwila kiedy każdy z nas musi spojrzeć w głąb siebie i zdecydować, czy da radę. Każdy już musiał zdawać sobie sprawę, że jedziemy po bandzie, że łamiemy, przekraczamy granicę. Bezpieczeństwa. Ja mam pełną świadomość, ze na szali kładę swoje życie.
Adam robi kilka małych kroków w dół. Rezygnuje ze z takim trudem zdobytej wysokości tylko po to, żeby przez tę głupią minutę rozmowy postać na słońcu. Trzeciego dnia akcji górskiej, przy ponad 30 stopniach poniżej zera i na ośmiu tysiącach metrów, MRÓZ to nie jest coś, co można napisać małymi literami;
[Fragment książki "Długi film o miłości", H. Bader, str. 14 - 15]