Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Chmurdalia
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Pod oknem stała Cyganka, cała umazana krwią, śpiewając do swojej córki, Jadwigi Chmura. Matka nawoływała ją swoim czarującym, niemal syrenim głosem, wirując wokół jak w transie. Tymczasem córka, Dominika, pozostawała nieruchoma, pogrążona w głębokim śnie, z którego wydawało się, że nie może się przebudzić. Mimo nawoływań Jadzi, jej słowa zdawały się być jedynie pustymi dźwiękami, jak unoszące się w wodzie fragmenty materii. Najbardziej przerażające było to, że w tym śnie nic nie miało jasno określonych kształtów. Rozpoczynała liczenie od jednego, tylko po to, by kolejne liczby rozpływały się, ustępując miejsca niekończącym się białym formacjom, które zdawały się zalewać jej umysł. Bywały chwile, kiedy Dominika wyczuwała swoisty zapach i kurczowo się go trzymała niczym nić Ariadny; aromaty przypominały jej o kolonialnych sklepach, egzotycznych targach, o których kiedyś czytała, oraz przerażający zapach spalonego mięsa, nakładając się na siebie w jej niespokojnym śnie.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Pod oknem stała Cyganka, cała umazana krwią, śpiewając do swojej córki, Jadwigi Chmura. Matka nawoływała ją swoim czarującym, niemal syrenim głosem, wirując wokół jak w transie. Tymczasem córka, Dominika, pozostawała nieruchoma, pogrążona w głębokim śnie, z którego wydawało się, że nie może się przebudzić. Mimo nawoływań Jadzi, jej słowa zdawały się być jedynie pustymi dźwiękami, jak unoszące się w wodzie fragmenty materii. Najbardziej przerażające było to, że w tym śnie nic nie miało jasno określonych kształtów. Rozpoczynała liczenie od jednego, tylko po to, by kolejne liczby rozpływały się, ustępując miejsca niekończącym się białym formacjom, które zdawały się zalewać jej umysł. Bywały chwile, kiedy Dominika wyczuwała swoisty zapach i kurczowo się go trzymała niczym nić Ariadny; aromaty przypominały jej o kolonialnych sklepach, egzotycznych targach, o których kiedyś czytała, oraz przerażający zapach spalonego mięsa, nakładając się na siebie w jej niespokojnym śnie.
