Dodana przez
Kasia
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>Kilka lat temu byłam w Krakowie na wystawie “Human Body Exhibition” - kierował mną wewnętrzny imperatyw ocierający się o fetysz, obliczony na palącą od środka potrzebę obejrzenia wystawy, o której mówili wówczas wszyscy wokół - dobrze mieć własną opinię i pogląd na sprawę, aby nie wyjść na weselnego wujka, który w każdym temacie zabiera głos choć nie ma pojęcia o czym mówi, najdalej za granicą był w sąsiednim powiecie, a wiedze czerpię z hermetycznego świata “Wiadomości” TVP. Dlaczego o tym wspominam? Opinia publiczna od jakiegoś czasu żyje twórczością Blanki Lipińskiej – jej książka “365 dni” zawładnęła wyobraźnią czytelników, Ci bardziej wrażliwi na literaturę piękną podkreślali, ze trudno nazwać książkę, która na każdej stronie przedstawia sceny seksualne ambitną pozycją literacką - jako że czytam w swoim życiu wszystko co wpadnie mi w ręce, uznałam, ze warto zmierzyć się z wyzwaniem Lipińskiej, zwłaszcza, ze książka doczekała się ekranizacji, kolejnej części i wydaje się, że ów trend będzie kontynuowany co jest najlepszym świadectwem pozytywnego odbioru czytelników - zatem to dzieła, niżej przedstawiam moje wrażenia z lektury “365 dni” ? </p><p>Książka Blanki Lipińskiej bije wszelkie rekordy sprzedaży, “365 dni”, już z okładki reklamuje się jako połączenie “50 twarzy Greya z Ojcem Chrzestnym”. Czytałam obie pozycje, stąd widziałam oczami wyobraźni, że już w pierwszej scenie Don Corleone (nie mogę uwolnić się od filmu, gdzie ów rolą nieśmiertelność zyskał niesamowity Marlon Brando...) siedzi w lateksowym fraku i mówi słowa, które przeszły do historii literatury i światowego kina: “Przychodzisz do mnie w dniu ślubu mojej córki i prosisz....”, a z drugiej strony Anatasia Steel i Christian Grey wychodzą ze swojego “pokoju wielkich przyjemności” i spotykają się na środku salonu z bohaterami książki Blanki Lipińskiej. Az tak mocno nie było, ale rozumiem, dlaczego książka Blanki Lipińskiej była w ten sposób przedstawiona światu – mamy tu bowiem sycylijska mafię i prawa z nią związane, mamy też dwoje kochanków, którzy większość czasu spędzają nie tyle na patrzeniu sobie w oczy, co szukaniu sposobności, aby iść na całość i uwolnić szalone pokłady dzikich emocji jakie w nich drzemią! </p><p> Autorką tego wybitnego i jednocześnie kontrowersyjnego dzieła jest Blanka Lipińska, na co dzień https://******.**. hipnotyzerka, również z powodzeniem promotorka KSW Ring Girl, w wolnych chwilach vlogerka, kucharka, wizażystka i bliska przyjaciółka Natalii Siwiec, która przy okazji Euro 2012 została okrzyknięta “Królową Polskich Kibiców”. Jakiś czas temu przygotowując się psychicznie do przeczytania książki “365 dni” trafiłam na wywiad Lipińskiej, w którym otwarcie przyznała “Seks jest dla mnie najlepszą zabawą w życiu. Myślałam przez chwilę, że kitesurfing, ale jednak nie”. Słowa te pewnie jeszcze dekadę temu wywołałyby szok, dwie dekady temu najpewniej pisarka zostałaby wysłana do Szpitala Psychiatrycznego, a trzy dekady temu – spalona na stosie za herezje. A dziś? Dziś jak to mówiła Minister Bieńkowska “Sorry, taki mamy klimat” - seks przestał być tematem tabu, stał się elementem codzienności i jako że sama jestem kobieta doskonale rozumiem, dlaczego w naszym kraju potrzebna była książka “365 dni”. Autorka prowokuje, rzuca wyzwanie utartym ścieżkom patriarchatu, przed wszystkim jednak daje kobietom wybór: przeczytajcie i bawcie się dobrze, albo nie czytajcie... i będziecie żałować! Sto lat temu kobiety w Polsce jako jedne z pierwszych w Europie uzyskały prawa wyborcze, co za paradoks, ze wiek później to u nas w kraju skandal wywołała opowieść erotyczna Blanki Lipińskiej, kiedy cały świat dawno już przerobił “50 twarzy Greya” - można zatem indywidualnie oceniać wartość literacka książki “365 dni”, nie można jednak odmówić pozytywnych konotacji jakie wywołała ona w społeczeństwie, które wcześniej czy później debatę w przedmiocie seksualności kobiet powinno w końcu przeprowadzić, zwłaszcza gdy na czele naszego państwa od wielu lat stoi starszy pan z kotem na rękach. </p><p> Przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli fabuły! Już pierwsza scena książki jest mocna – autorka serwuje nam scenę gwałtu, co jak mniemam służyło w założeniu przedstawieniu głównego bohatera powieści jako zdecydowanego, konkretnego i bezkompromisowego w swoich działaniach mężczyzny. Kim jest ów wzór męskich cnót? Wyobraźcie sobie szefa mafii… a jeśli przed waszymi oczami ukazał wam się Marlon Brando, albo Al Pacino, to weźcie poprawkę na czasy w których żyjemy – dziś ideał męskości nieco rożni się od późnych lat ‘80’ i 90’ XX wieku - może to i lepiej, dziś kobiety zapytane o cechę mężczyzny, która dyskwalifikuje go w ich oczach często wskazują na wzrost – taki Antonio Banderas miał ledwo 170 cm wzrostu i nikomu to nie przeszkadzało, kiedy w filmie “Desperado” uwalniał z rak kartelu narkotykowego swoją wybrankę, dziś jednak by to nie przeszło - Massimo to produkt naszych czasów, produkt prawdziwie czekoladowy, moje przyjaciółki zrobiły z niego symbol seksu uniwersalny, do tego stopnia, ze kiedy idziemy na imprezę, wystarczy jedno spojrzenie, jedno słowo “Massimo” i już wiadomo, kto jest królem baletów w naszych oczach! </p><p>No dobra, ale każdy interesujący facet ma za sobą jakąś ciekawa historie życia, prawda? Nie inaczej jest z Massimo – podczas jednej ze strzelanin w przeszłości został nafaszerowany ołowiem, nie zobaczył jednak jasnego tunelu, nie dostał od Boga wskazówek jak się nawrócić, ale ujrzał twarz kobiety, której nie znał, a która w przyszłości miała na zawsze odmienić jego życie. On sam uwierzył, że ów kobieta jest jego przeznaczeniem, a kiedy Massimo opuścił szpital, wezwał do siebie malarza, a ten dostał za zadanie namalować portret kobiety, który bohater “365 dni” pamiętał ze swoich wizji. Wrotce obraz był gotowy, a Massimo powiesił go sobie nad kominkiem, później prowadził szeroko zakrojone poszukiwania jednak bez efektów - aż tu pewnego dnia ów kobieta przebiegła przez ulice tuz przed jego oczami i wzór męskości doznał szoku, który Sycylijczycy określają mianem “gromu z jasnego nieba”. Massimo wysłał swoich żołnierzy, aby śledzili kobietę, Ci dowiedzieli się, że nazywa się Laura Biel, pochodzi z Chrzanowa, a to z kolei mogło oznaczać tylko jedno: trzeba jak najszybciej ruszyć za nią i dowiedzieć się kim jest ten cudowny anioł z jego wizji. Tło dla całej historii opisanej przez Blankę Lipińską w powieści “365 dni” nie jest być może najmocniejszym jej punktem, ale kto by sumie tym przejmował? Jest to powieść erotyczna, ma rozpalać wyobraźnię, a każda kobieta marzy, aby mężczyzna ruszył za nią na koniec świata i szukał ją aż znajdzie! Tak właśnie czyni Massimo i uwierzcie, nie znam kobiety, która w tym momencie nie marzyłaby, aby być na miejscu Laury ? </p><p>Plan Massimo był prosty i skuteczny – zostawiony w hotelu list miał sugerować, że Laura wybrała się sama na miasto i szybko nie wróci, może potrzebowała czasu dla siebie, może miała ochotę zaszaleć, to bez znaczenia, każda kobieta, która wybrała się na wakacje pewnie chciałaby coś podobnego zrobić, odkrywać nowe miasto, poznawać ludzi i zostawić cala przeszłość za sobą, ale większość z nas brakuje na to odwagi. Znajomi Laury przyjęli to ze spokojem, znali ja dobrze i nawet jeśli nie robiła tak wcześniej, ewidentnie etap życia, na którym się znajduje predysponował ja do podobnych spontanicznych działań. Historia ma jednak drugie dno, okazuje się bowiem, że Laura podczas całego wyjazdu była w towarzystwie partnera – Massimo jednak wybrnął znakomicie z potrzeby wyeliminowania konkurenta - wynajął prostytutkę, dosypał mu coś do drinka, kilka ujęć dwuznacznych i Laura już nie miała wątpliwości, że to nie był materiał na męża. A później następuje moment, który wyjaśnia tytuł książki “365 dni”, tyle dokładnie ma Laura, aby pokochać Massimo i wieść z nim szczęśliwe i udane życie! </p><p> Laura to symbol współczesnej kobiety, która wiele chciałaby w życiu spróbować, ale wciąż bywa oceniana przez innych, krytykowana za to kim jest, co czuje i czego pragnie, stad znajduje sporo wymówek, aby zachowywać pozory normalności. Jak długo? Pierwsze dni u boku Massimo wyglądają do siebie dość podobnie – kupuje drogie torebki, pije drogiego szampana, ciągle zarzeka się również ze nic do Massimo nie czuje. Az pewnego dnia widzi go zupełnie nagiego w garderobie i widok ten powoduje w niej fale szaleństwa i namiętności, wobec której ona sama pozostaje zupełnie bezbronna.... ach drogie panie, która z nas choć raz nie przeżyła tego w swoim życiu? Idealnie oddaj to słowa “Kobieta jedno myśli, drugie mówi, a trzecie robi…” ? Ciekawym jest fakt, że do zbliżenia nie dochodzi ani na pierwszej, ani nawet na dwudziestej czy pięćdziesiątej stronie, ale dopiero około setnej! Wcześniej Blanka Lipińska z powodzeniem buduje napięcie, rzuca wyzwanie wyobraźni czytelników, gra z nimi w osobliwa grę, które zasady wydają się znać tylko bohaterowie powieści “365 dni” - jak wspominałam wyżej, około setnej strony Massimo i Laura wypijają o dwa kieliszki wina za dużo i zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki! </p><p> <br>Mam świadomość, że literatura erotyczna w naszym kraju wciąż utożsamiana jest raczej z Harlekinami aniżeli soft porno, pruderyjność i konwenanse zobowiązują, jednak poczytuje sobie za krok we właściwym kierunku zamieszanie jakie wywołało “365 dni”. Dlaczego? Blanka Lipińska burzy pomniki mężczyzn, jakie nasze babki i matki stawiały na piedestale swoich oczekiwań życiowych, gdzie facet jak miał prace, malucha i wykapał się raz w tygodniu to już było niezłe. Współczesne kobiety oczekują od życia czegoś więcej, nie pamiętają już szarych bloków PRL i radości wywołanej zdobyciem kawałka kiełbasy w lokalnym sklepie mięsnym. Dzis młode kobiety podróżują, znają języki, osiągają sukcesy w pracy, a na imprezach bawią się lepiej niż panowie – książka “365 dni” spełnia te oczekiwania w sposób odpowiadający wyobraźni młodego pokolenia kobiet, choć i kobiety w średnim wieku nie stronią od podobnej literatury czego moja mama jest żywym przykładem ? <br> <br>Massimo jest jednocześnie szarmanckim rycerzem w lśniącej zbroi, wyrzeźbionym jak grecki Bóg Adonisem, psychopatycznym i nieskorym do empatii mordercą, konserwatywnym Włochem, który kocha ponad wszystko swoja rodzinę, bogaczem o tysiącu zachcianek, brutalem i prawdziwym demonem w łóżku, jednocześnie delikatnym romantykiem i najlepszym przyjacielem głównej bohaterki. Laura z kolei w jednej scenie jest przerażona sytuacja w jakiej się znalazła, w następnej nią zachwycona i w końcu czuje ze żyje! W tej chwili wydaje się szaleńczo wręcz zakochana w Massimo by zaraz mieć mu za złe jego seksizm. Minutę później ów seksizm (tym razem nazwanym "męskością") ją podnieca i doprowadza do seksualnego obłędu. Na jej własnym weselu obrzydza ją brutalność członków mafii, kilka stron dalej chce zamordować byłą Massima i wyzywa ją na oczach wszystkich, a wkrótce znów wraca do psychicznej równowagi! <br> <br>Książka “365 dni” w mojej ocenie to lekka propozycja literacka, która czyta się błyskawicznie, nie ma w niej ukrytych metafor, wysublimowanej gry słów, czy tez głębokiej refleksji – przeciwnie, dostajemy ostry seks miedzy dwójka bohaterów, gdzie każde z nich ma swoja historie życie, ale spotykają się tu i teraz, nic więcej nie ma dla nich znaczenia – w mojej ocenie oddaje to ducha naszych czasów, gdzie ludzie pragną skupić się na swoim życiu, zwłaszcza po czasach pandemii, żyć chwila, tak aby każdy dzień przyniósł im cos dobrego. Na tym tle książka “365 dni” spełnia fantazje wielu kobiet, a panom z kolei podpowiada.... o czym kobiety marzą i fantazjują. Znamienne, że po książce Blanki Lipińskiej przejechali się niemal wszyscy krytycy, tymczasem powstała już druga część, która podobnie jak pierwsza będzie zekranizowana, czyli.... ludzie to kochają! Jeśli szukasz dobrej rozrywki w towarzystwie bohaterów, którzy kochają seks i nie mogą bez siebie wytrzymać, to “365 dni” jest książka właśnie dla Ciebie ? </p>