Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Najnowsza powieść z serii World of Warcraft
Po intensywnym oblężeniu Ogrimmaru, Wojna pomiędzy Przymierzem a Hordą dobiegła końca, a Garrosh Hellscream stracił swoje stanowisko wodza. Jego destrukcyjne ambicje zostawiły wiele miast w ruinach, niemal rozpadły Hordę i zniszczyły niezliczone życie w świecie World of Warcraft. Teraz, na tajemniczym kontynencie Pandarii, Garrosh ma stanąć przed sądem za swoje czyny. Przywódcy o wielkiej renomie z całego Azeroth zgromadzili się, by uczestniczyć w tej kluczowej chwili. Podczas procesu, wysłannicy brązowych smoków wywołują poruszające wizje zbrodni Garrosha. Te obrazy historii zmuszają obecnych do zmierzenia się z własnymi traumatycznymi wspomnieniami, a niektórzy zaczynają kwestionować swoją rolę oraz poczucie winy. Dla innych, przerażające szczegóły jedynie podsycają nienawiść. Nieświadomi są jednak, że złowrogie siły z Azeroth planują nie tylko pokrzyżować wysiłki trybunału w poszukiwaniu sprawiedliwości... ale także zagrażają życiu wszystkich uczestników tego procesu.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Najnowsza powieść z serii World of Warcraft
Po intensywnym oblężeniu Ogrimmaru, Wojna pomiędzy Przymierzem a Hordą dobiegła końca, a Garrosh Hellscream stracił swoje stanowisko wodza. Jego destrukcyjne ambicje zostawiły wiele miast w ruinach, niemal rozpadły Hordę i zniszczyły niezliczone życie w świecie World of Warcraft. Teraz, na tajemniczym kontynencie Pandarii, Garrosh ma stanąć przed sądem za swoje czyny. Przywódcy o wielkiej renomie z całego Azeroth zgromadzili się, by uczestniczyć w tej kluczowej chwili. Podczas procesu, wysłannicy brązowych smoków wywołują poruszające wizje zbrodni Garrosha. Te obrazy historii zmuszają obecnych do zmierzenia się z własnymi traumatycznymi wspomnieniami, a niektórzy zaczynają kwestionować swoją rolę oraz poczucie winy. Dla innych, przerażające szczegóły jedynie podsycają nienawiść. Nieświadomi są jednak, że złowrogie siły z Azeroth planują nie tylko pokrzyżować wysiłki trybunału w poszukiwaniu sprawiedliwości... ale także zagrażają życiu wszystkich uczestników tego procesu.
Szczegóły
Wydania
Opinie
Książki autora
Podobne
Dla Ciebie
Książki z kategorii
Dostawa i płatność
Szczegóły
Inne wydania książki: World of Warcraft: Zbrodnie wojenne
49.36 zł
jak nowa
-
49.36 zł
jak nowa
Inne książki: Christie Golden
Podobne produkty
Może Ci się spodobać
Inne książki z tej samej kategorii
Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!
W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.
Dowiedz się więcejWartość nagród w tym miesiącu
880 zł
Recenzowanie powieści dedykowanej dla serii gier jest nieco kłopotliwe, zwłaszcza że trudno jest określić, gdzie kończy się wpływ Golden, a gdzie zaczyna wpływ twórców gry, jeśli chodzi o przypisywanie zasług (dobrych lub złych) decyzjom fabularnym. Na potrzeby tej recenzji będę odnosił się do Christie Golden jako autorki odpowiedzialnej za decyzje fabularne w niniejszym recenzowanej powieści.
Obrona Garrosha czyli….. zadanie, którego nikt nie chce!
Aby zdecydować o sposobie ukarania Garrosha, odbywa się proces, który ma rozstrzygnąć, czy Garrosh zasługuje na śmierć czy na tylko na dożywotnie pozbawienie wolności. Taran Zhu jest sędzią, Niebiańscy (jako jedne z niewielu neutralnych istot w Azeroth) tworzą ławę przysięgłych, Sojusz wybiera Tyrande jako oskarżyciela, a nikt tak naprawdę nie chce bronić Garrosha, który siedzi i przewraca oczami i uśmiecha się - w zasadzie jest chamski i opryskliwy dla wszystkich wokół, bynajmniej nie szuka w nich sprzymierzeńców.
Ostatecznie Horda wybiera Obrońcę, a jest nim Baine, który jako jedyny jest w stanie odłożyć na bok swoje uczucia, emocje i wynikające z nich uprzedzenia, aby zapewnić właściwa obronę królowi ludobójstwa. Pomimo bardzo niewygodnej pozycji i osobistych odczuć związanych z konfliktem i lojalnością wobec przyjaciół, wciąż stosuje agresywne ataki poniżej pasa, ataki m.in. na Vol'jina i Go'ela (dawniej Thralla), aby przedstawić swoje racje. Cała jego argumentacja opiera się na fakcie, że "ludzie mogą się zmienić". Biedny Baine... naiwny!
Kwiatki fabularne: Okno do przeszłości Brązowego Smokobójcy
Używając "magii", Brązowy Smokowiec wyświetla azerothiański odpowiednik nagrań wideo i dowodów przez mały portal, który działa jak okno do przeszłości, pozwalając sądowi zobaczyć, co się wydarzyło naprawdę z każdej możliwej perspektywy. Czasami udaje się przybliżyć czytelnikowi niuanse, szepty danej postaci za plecami innych, jak na przykład Garrosha do asasyna podczas jego rozmowy z Vol'jinem.
Co to oznacza? Przy tak szerokim dostępie do przeszłości, żadna rozmowa czy czyn nie są tak naprawdę prywatne, mogą zostać bowiem odtworzone, a wgląd do nich mogą mieć wszyscy zainteresowani. Nie da się niczego ukryć przed ławą przysięgłych, a jeśli nie potrafisz się zdobyc na to, by ujawnić niewygodne dla siebie fakty, Oskarżyciel/Obrońca może po prostu zażądać rozgłaszania tego, co się wydarzyło bez pytania Cię o zdanie drogi czytelniku. Jest to spełnienie marzeń naukowca/detektywa/szpiega/policjanta! Choć jest to dobre rozwiązanie dla wymiaru sprawiedliwości (pod warunkiem, że zarówno Oskarżyciel, jak i Obrońca są kompetentni, podobnie jak ich asystenci), stwarza jednak niebezpieczny potencjał do nadużyć, wydaje się tez zbyt daleko idącym uproszczeniem.
Zbrodnie wojenne: Odcinek podsumowujący World of Warcraft?
Okazuje się, że życie każdego z nas jest bardziej powiązane z innymi niż nam się wydaje, i choć ludzie tacy jak Go'el i Anduin rozumieli cierpienie Jainy na poziomie racjonalnym, to było to niczym w porównaniu z horrorem, jaki budzi oglądanie na ekranie (lub portalu) doświadczenia Theramore z jej perspektywy. Wiedziałam doskonale, że jest to podsumowanie kulminacyjnej sceny z filmu Jaina Proudmoore: Wichry Wojny, a mimo to i tak łzy kręciły mi się w oku z powodu emocjonalnego sposobu, w jaki ta scena się rozegrała, przyznaje ze mocno utożsamiałam się w tamtym momencie z bohaterką.
Podsumowanie poprzednich punktów fabularnych
To prowadzi mnie do konkluzji, że duża część tej powieści sprawia wrażenie…. wielkiego podsumowania poprzednich części. Nie miałem nic przeciwko dobrze napisanej powtórce wszystkich ważnych (i emocjonalnych) punktów fabularnych, które doprowadzą do spodziewanej bity o Azeroth, oczekiwałam jednak….. czegoś więcej. Tajemnice wychodzą na jaw, a my wreszcie możemy zobaczyć, jak bohaterowie reagują na te rewelacje. Satysfakcjonujące, jeśli poszukujesz w świecie Warcfarta głębszej analizy motywów działań jego bohaterów.
Kwestia charakterystyki Tyrande... i gdzie, do cholery, podział się Malfurion?
Wiem, że niektórzy czytelnicy mieli zastrzeżenia do sposobu, w jaki została przedstawiona Tyrande, i rozumiem doskonale dlaczego takie odczucia się pojawiły. Chciałbym, aby jej charakter wykraczał poza rolę twardej i pełnej wdzięku oskarżycielki, która czasami staje się sfrustrowana, a nawet oburzona i obrażona! Malfurion na początku wyraża obawę, że to doświadczenie może wpłynąć na nią jako osobę, ale potem znika, a wraz z nim perspektywa tego, jak to jest, gdy osoba mająca ponad 10 000 lat jest świadkiem takich okropności – szkoda, stwarzało to szanse na interesujący punkt widzenia mając na uwadze jego wiek i fakt, ze pewnie nie jedno już widział w swoim życiu.
Może Christie Golden nie chciała za bardzo manipulować postacią, która w większości została napisana przez Knaaka? Tyrande była główną postacią w jego trylogii WoW: Wojna Starożytnych , opowiadającej o starożytnej wojnie, w której nocne elfy łączą się ze wszystkimi sojusznikami, by walczyć przeciwko inwazji Płonącego Legionu. Autor wówczas przedstawił ją jako łagodną, słodką i czystą pannę, która ma silny i święty do granic możliwości kodeks moralny. W Stormrage (również autorstwa Knaaka) nadal jest łagodna, ale sprawia wrażenie zmęczonej długim dowodzeniem, jak gdyby potrzebowała polecieć na dwa tygodnie na Ibizę, poopalać się, wypić dobre drinki i potańczyć, a wtedy pewnie jej powrót byłby….powrotem królowej, nawiązując do trzeciej części Władcy Pierścieni. W Zbrodniach wojennych dowiadujemy się, jak daleko jest gotowa się posunąć, by wymierzyć sprawiedliwość I OSAGNAC CELE NA KTOREJ JEJ ZALEZY (bez spoilerów). Podoba mi się, że jest twarda, ale jej łagodność i wdzięk również stanowią o jej subtelnej naturze kobiety. Bardzo chciałbym wiedzieć, jak Malfurion reagował na wiele z tych rzeczy. Jako obserwator sądu, po rozpoczęciu całkowicie znika w tle.
Wątki poboczne, inne postacie i relacje
Jak sugeruje tytuł tej części, omówię niektóre wątki podrzędne oraz rozwój relacji, które nie są kluczowe dla głównej fabuły, ale mogą stać się istotne w późniejszym czasie, wraz z rozwojem akcji w kolejnych częściach.
Anduin i Wrathion: Nigdy do końca nie rozumiałam, dlaczego temat romansu między tą dwójką był tak popularny w twórczości fanów, dopóki nie przeczytałam tej książki. Anduina i Wrathiona łączy niezwykła, silna przyjaźń (lub rodzący się romans), w której są wzajemnie sobą nawzajem zaintrygowani. Uczestniczą zarówno w intelektualnych pogawędkach, lubią tez spędzać czas na milczeniu. Takiej chemii nie widziałem od czasów Jainy i Arthasa! Mimo swojego seksownego, jedwabistego głosu Wrathion jest tajemniczy, jeśli chodzi o swoje zamiary...
Nie wiem, czy Blizzard byłby na tyle odważny, by pozwolić na homoseksualną parę w zazwyczaj heteronormatywnym uniwersum Wow, ale to byłoby naprawdę fajne, ciekawe, inne….. i w sumie poprawne politycznie, środowiska +LGBT pewnie stanowiłyby dodatkowe wsparcie w zakresie zakupu książek związanych z uniwersum Warcrafta :D
Anduin i Garrosh: Oczywiście, ten związek nie jest romantyczny i nie ma potencjału na romans (poza kilkoma naprawdę dziwnymi fan fiction, które latają po Internecie i można je swobodnie odszukać). Sprzeczne światopoglądy Anduina i Garrosha tworzą interesująco skonfliktowaną u podstaw relację, w której Anduin próbuje "pomóc" Garroshowi, ale Garrosh jest zbyt uparty i śmieje się z idealizmu Anduina.
Thrall i Aggra: Pojawiają się gościnnie. Gratulacje z okazji narodzin dziecka.
Jaina & Kalecgos: Kontynuacja problemów w związku z poprzedniej powieści. Konflikt wartości: Jaina pragnie zemsty, podczas gdy Kalec obawia się, że w tej pogoni straci ona swoja duszę i dobroć z której była przecież długo znana. On również nie jest pewien, czy ona jest lub będzie tą samą osobą, w której się zakochał, a to wiele mówi o jej porywczym charakterze, taki bowiem dostrzegam w niej pod wpływem tych daleko idących zmian jakie się w niej dokonują z uwagi na straszne doświadczenia z niedalekiej przeszłości.
Chromie: Chromie!!! Jak dobrze cię znowu widzieć.
Velen: W końcu opuszcza Exodar, by wystąpić gościnnie w roli świadka.
Vereesa & Sylvanas: Coś, na co czekałam od dawna. Siostry Windrunner w końcu się spotykają i łączą poprzez dawne wspomnienia i zemstę, której pragną czym prędzej dokonać. Bardzo się cieszę, że zostało to przedstawione w wiarygodny sposób - ani Vereesa, ani Sylvanas nie są kompletnymi mięczakami. W rozmowach przeplatają się niezręczne momentami i czułe uczucia siostr do siebie nawzajem i nienawiść do Garrosha.
Po części kibicowałam siostrom spiskowcom, a po części bałam się potencjalnych skutków ich planu, który wydawał się lekkomyślny. Uwielbiam zaglądać do umysłu Sylvanas i czuć się na wpół zrozumiana, a na wpół przerażona tym, co planowała zrobić Vereesie.
Trzy siostry Windrunner: Vereesa, Alleria, Sylvanas toi naprawdę podstępne Wariatki!
Zakończenie
Po około 300 stronach emocjonalnego spustoszenia dokonanego we mnie przez Tyrande i Baine'a, straciłem zainteresowanie, wiedząc doskonale jak to się dalej potoczy. Na dodatek cały ten dramat sądowy nie mogł zmienić wyniku decyzji Garrosha - Niebiańskie istoty już wcześniej ustaliły jego decyzję. Myślałam, że powinni być neutralni….. Więc czy proces był w ogóle potrzebny? Niebiańscy utrzymują, że chodziło o to, aby wszyscy uczestnicy zostali poddani próbie... aby mogli się wzajemnie zrozumieć. Serio to dobry motyw dla napisania książki?
Gdybym był Tyrande albo Baine'em, byłbym cholernie wkurzona, bo właśnie spędziłem kilka ostatnich dni zupełnie bezsensu, układając wszystko w głowie, żeby następnego dnia móc przedstawić swoje argumenty, finalnie słysząc, że to w zasadzie był….. teatr, tło dla próby charakteru wszystkich zgromadzonych na procesie.
Wnioski końcowe
Ogólnie rzecz biorąc, powieść ta sprawia wrażenie historii z …. Nieco niezręcznym założeniemu jej podstaw i doskonałym wykonaniem. Powieść jest skonstruowana wokół procesu sądowego, w którym wykorzystywane są retrospekcje, stąd wrażenie, że jest to odcinek podsumowujący dla całej serii, wraca dużo niewyjaśnionych spraw z przeszłości. Niektóre z tych retrospekcji odtwarzane są słowo w słowo z poprzednich powieści. Pod względem fabularnym nie pojawia się tu nic nowego, a niektóre intrygujące postacie poboczne zostają nieco wzmocnione w swoim przekazie, podczas gdy inne są nieco zaniedbane (np. Tyrande) - co jest nieuniknionym skutkiem posiadania tak licznej obsady.
Zakończenie bardzo mi przeszkadza, zwłaszcza fakt, że cały proces - który stanowi centrum fabuły - jest daremny. Po pierwsze, Niebiańscy już wcześniej zdecydowali o swoim wyroku - pozwoliliby Garroshowi odejść bez względu na to, jak dobre lub złe były argumenty Tyrande i Baine'a. A po drugie, osoby zaznajomione z grą były już świadome tego, co się stanie.
Kolejna rzecz do rozważenia: mój brak satysfakcji z zakończenia ma też coś wspólnego z datami premiery tej serii. Wchodząc do swiata gry wiedziałam już, że Garrosh wyrwie się z więzienia. Byłoby idealnie, gdyby ukazało się przed zwiastunem Warlords of Draenor i z tego co wiem, inni gracze mieli podobne odczucia.
Pomimo moich odczuć co do zakończenia i rekapitulacyjno-epizodycznej natury głównego wątku tej powieści, sposób opowiadania historii przez panią Golden jest wyśmienity, autorka rozgrywa potencjalne napięcia i konflikty między postaciami w sposób wyjątkowo plastyczny, działający na wyobraźnię czytelnika. Jeśli między dwiema postaciami istnieją więzi, są one dobrze przedstawione, a nie tylko raptem wspominane, co zdecydowanie pozwala wczuć się w klimat dialogów, od których ta książka skądinąd nie stroni, co jest zrozumiale mając na uwadze proces sadowy jaki toczy się wobec Garrosha. Najciekawsze fragmenty tej powieści to obserwowanie, jak bohaterowie ścierają się ze sobą w mniej istotnych wątkach i próba przewidzenia, co zrobią dalej: czasami jest to łatwe, gdy grałeś w WoWa, a czasami….. zaskakujące, bo wszystko staje na głowie.
Moja ocena: 4 na 5 gwiazdek, dla fanów serii: POZYCJA OBOWIĄZKOWA.
Recenzowanie powieści dedykowanej dla serii gier jest nieco kłopotliwe, zwłaszcza że trudno jest określić, gdzie kończy się wpływ Golden, a gdzie zaczyna wpływ twórców gry, jeśli chodzi o przypisywanie zasług (dobrych lub złych) decyzjom fabularnym. Na potrzeby tej recenzji będę odnosił się do Christie Golden jako autorki odpowiedzialnej za decyzje fabularne w niniejszym recenzowanej powieści.
Obrona Garrosha czyli….. zadanie, którego nikt nie chce!
Aby zdecydować o sposobie ukarania Garrosha, odbywa się proces, który ma rozstrzygnąć, czy Garrosh zasługuje na śmierć czy na tylko na dożywotnie pozbawienie wolności. Taran Zhu jest sędzią, Niebiańscy (jako jedne z niewielu neutralnych istot w Azeroth) tworzą ławę przysięgłych, Sojusz wybiera Tyrande jako oskarżyciela, a nikt tak naprawdę nie chce bronić Garrosha, który siedzi i przewraca oczami i uśmiecha się - w zasadzie jest chamski i opryskliwy dla wszystkich wokół, bynajmniej nie szuka w nich sprzymierzeńców.
Ostatecznie Horda wybiera Obrońcę, a jest nim Baine, który jako jedyny jest w stanie odłożyć na bok swoje uczucia, emocje i wynikające z nich uprzedzenia, aby zapewnić właściwa obronę królowi ludobójstwa. Pomimo bardzo niewygodnej pozycji i osobistych odczuć związanych z konfliktem i lojalnością wobec przyjaciół, wciąż stosuje agresywne ataki poniżej pasa, ataki m.in. na Vol'jina i Go'ela (dawniej Thralla), aby przedstawić swoje racje. Cała jego argumentacja opiera się na fakcie, że "ludzie mogą się zmienić". Biedny Baine... naiwny!
Kwiatki fabularne: Okno do przeszłości Brązowego Smokobójcy
Używając "magii", Brązowy Smokowiec wyświetla azerothiański odpowiednik nagrań wideo i dowodów przez mały portal, który działa jak okno do przeszłości, pozwalając sądowi zobaczyć, co się wydarzyło naprawdę z każdej możliwej perspektywy. Czasami udaje się przybliżyć czytelnikowi niuanse, szepty danej postaci za plecami innych, jak na przykład Garrosha do asasyna podczas jego rozmowy z Vol'jinem.
Co to oznacza? Przy tak szerokim dostępie do przeszłości, żadna rozmowa czy czyn nie są tak naprawdę prywatne, mogą zostać bowiem odtworzone, a wgląd do nich mogą mieć wszyscy zainteresowani. Nie da się niczego ukryć przed ławą przysięgłych, a jeśli nie potrafisz się zdobyc na to, by ujawnić niewygodne dla siebie fakty, Oskarżyciel/Obrońca może po prostu zażądać rozgłaszania tego, co się wydarzyło bez pytania Cię o zdanie drogi czytelniku. Jest to spełnienie marzeń naukowca/detektywa/szpiega/policjanta! Choć jest to dobre rozwiązanie dla wymiaru sprawiedliwości (pod warunkiem, że zarówno Oskarżyciel, jak i Obrońca są kompetentni, podobnie jak ich asystenci), stwarza jednak niebezpieczny potencjał do nadużyć, wydaje się tez zbyt daleko idącym uproszczeniem.
Zbrodnie wojenne: Odcinek podsumowujący World of Warcraft?
Okazuje się, że życie każdego z nas jest bardziej powiązane z innymi niż nam się wydaje, i choć ludzie tacy jak Go'el i Anduin rozumieli cierpienie Jainy na poziomie racjonalnym, to było to niczym w porównaniu z horrorem, jaki budzi oglądanie na ekranie (lub portalu) doświadczenia Theramore z jej perspektywy. Wiedziałam doskonale, że jest to podsumowanie kulminacyjnej sceny z filmu Jaina Proudmoore: Wichry Wojny, a mimo to i tak łzy kręciły mi się w oku z powodu emocjonalnego sposobu, w jaki ta scena się rozegrała, przyznaje ze mocno utożsamiałam się w tamtym momencie z bohaterką.
Podsumowanie poprzednich punktów fabularnych
To prowadzi mnie do konkluzji, że duża część tej powieści sprawia wrażenie…. wielkiego podsumowania poprzednich części. Nie miałem nic przeciwko dobrze napisanej powtórce wszystkich ważnych (i emocjonalnych) punktów fabularnych, które doprowadzą do spodziewanej bity o Azeroth, oczekiwałam jednak….. czegoś więcej. Tajemnice wychodzą na jaw, a my wreszcie możemy zobaczyć, jak bohaterowie reagują na te rewelacje. Satysfakcjonujące, jeśli poszukujesz w świecie Warcfarta głębszej analizy motywów działań jego bohaterów.
Kwestia charakterystyki Tyrande... i gdzie, do cholery, podział się Malfurion?
Wiem, że niektórzy czytelnicy mieli zastrzeżenia do sposobu, w jaki została przedstawiona Tyrande, i rozumiem doskonale dlaczego takie odczucia się pojawiły. Chciałbym, aby jej charakter wykraczał poza rolę twardej i pełnej wdzięku oskarżycielki, która czasami staje się sfrustrowana, a nawet oburzona i obrażona! Malfurion na początku wyraża obawę, że to doświadczenie może wpłynąć na nią jako osobę, ale potem znika, a wraz z nim perspektywa tego, jak to jest, gdy osoba mająca ponad 10 000 lat jest świadkiem takich okropności – szkoda, stwarzało to szanse na interesujący punkt widzenia mając na uwadze jego wiek i fakt, ze pewnie nie jedno już widział w swoim życiu.
Może Christie Golden nie chciała za bardzo manipulować postacią, która w większości została napisana przez Knaaka? Tyrande była główną postacią w jego trylogii WoW: Wojna Starożytnych , opowiadającej o starożytnej wojnie, w której nocne elfy łączą się ze wszystkimi sojusznikami, by walczyć przeciwko inwazji Płonącego Legionu. Autor wówczas przedstawił ją jako łagodną, słodką i czystą pannę, która ma silny i święty do granic możliwości kodeks moralny. W Stormrage (również autorstwa Knaaka) nadal jest łagodna, ale sprawia wrażenie zmęczonej długim dowodzeniem, jak gdyby potrzebowała polecieć na dwa tygodnie na Ibizę, poopalać się, wypić dobre drinki i potańczyć, a wtedy pewnie jej powrót byłby….powrotem królowej, nawiązując do trzeciej części Władcy Pierścieni. W Zbrodniach wojennych dowiadujemy się, jak daleko jest gotowa się posunąć, by wymierzyć sprawiedliwość I OSAGNAC CELE NA KTOREJ JEJ ZALEZY (bez spoilerów). Podoba mi się, że jest twarda, ale jej łagodność i wdzięk również stanowią o jej subtelnej naturze kobiety. Bardzo chciałbym wiedzieć, jak Malfurion reagował na wiele z tych rzeczy. Jako obserwator sądu, po rozpoczęciu całkowicie znika w tle.
Wątki poboczne, inne postacie i relacje
Jak sugeruje tytuł tej części, omówię niektóre wątki podrzędne oraz rozwój relacji, które nie są kluczowe dla głównej fabuły, ale mogą stać się istotne w późniejszym czasie, wraz z rozwojem akcji w kolejnych częściach.
Anduin i Wrathion: Nigdy do końca nie rozumiałam, dlaczego temat romansu między tą dwójką był tak popularny w twórczości fanów, dopóki nie przeczytałam tej książki. Anduina i Wrathiona łączy niezwykła, silna przyjaźń (lub rodzący się romans), w której są wzajemnie sobą nawzajem zaintrygowani. Uczestniczą zarówno w intelektualnych pogawędkach, lubią tez spędzać czas na milczeniu. Takiej chemii nie widziałem od czasów Jainy i Arthasa! Mimo swojego seksownego, jedwabistego głosu Wrathion jest tajemniczy, jeśli chodzi o swoje zamiary...
Nie wiem, czy Blizzard byłby na tyle odważny, by pozwolić na homoseksualną parę w zazwyczaj heteronormatywnym uniwersum Wow, ale to byłoby naprawdę fajne, ciekawe, inne….. i w sumie poprawne politycznie, środowiska +LGBT pewnie stanowiłyby dodatkowe wsparcie w zakresie zakupu książek związanych z uniwersum Warcrafta :D
Anduin i Garrosh: Oczywiście, ten związek nie jest romantyczny i nie ma potencjału na romans (poza kilkoma naprawdę dziwnymi fan fiction, które latają po Internecie i można je swobodnie odszukać). Sprzeczne światopoglądy Anduina i Garrosha tworzą interesująco skonfliktowaną u podstaw relację, w której Anduin próbuje "pomóc" Garroshowi, ale Garrosh jest zbyt uparty i śmieje się z idealizmu Anduina.
Thrall i Aggra: Pojawiają się gościnnie. Gratulacje z okazji narodzin dziecka.
Jaina & Kalecgos: Kontynuacja problemów w związku z poprzedniej powieści. Konflikt wartości: Jaina pragnie zemsty, podczas gdy Kalec obawia się, że w tej pogoni straci ona swoja duszę i dobroć z której była przecież długo znana. On również nie jest pewien, czy ona jest lub będzie tą samą osobą, w której się zakochał, a to wiele mówi o jej porywczym charakterze, taki bowiem dostrzegam w niej pod wpływem tych daleko idących zmian jakie się w niej dokonują z uwagi na straszne doświadczenia z niedalekiej przeszłości.
Chromie: Chromie!!! Jak dobrze cię znowu widzieć.
Velen: W końcu opuszcza Exodar, by wystąpić gościnnie w roli świadka.
Vereesa & Sylvanas: Coś, na co czekałam od dawna. Siostry Windrunner w końcu się spotykają i łączą poprzez dawne wspomnienia i zemstę, której pragną czym prędzej dokonać. Bardzo się cieszę, że zostało to przedstawione w wiarygodny sposób - ani Vereesa, ani Sylvanas nie są kompletnymi mięczakami. W rozmowach przeplatają się niezręczne momentami i czułe uczucia siostr do siebie nawzajem i nienawiść do Garrosha.
Po części kibicowałam siostrom spiskowcom, a po części bałam się potencjalnych skutków ich planu, który wydawał się lekkomyślny. Uwielbiam zaglądać do umysłu Sylvanas i czuć się na wpół zrozumiana, a na wpół przerażona tym, co planowała zrobić Vereesie.
Trzy siostry Windrunner: Vereesa, Alleria, Sylvanas toi naprawdę podstępne Wariatki!
Zakończenie
Po około 300 stronach emocjonalnego spustoszenia dokonanego we mnie przez Tyrande i Baine'a, straciłem zainteresowanie, wiedząc doskonale jak to się dalej potoczy. Na dodatek cały ten dramat sądowy nie mogł zmienić wyniku decyzji Garrosha - Niebiańskie istoty już wcześniej ustaliły jego decyzję. Myślałam, że powinni być neutralni….. Więc czy proces był w ogóle potrzebny? Niebiańscy utrzymują, że chodziło o to, aby wszyscy uczestnicy zostali poddani próbie... aby mogli się wzajemnie zrozumieć. Serio to dobry motyw dla napisania książki?
Gdybym był Tyrande albo Baine'em, byłbym cholernie wkurzona, bo właśnie spędziłem kilka ostatnich dni zupełnie bezsensu, układając wszystko w głowie, żeby następnego dnia móc przedstawić swoje argumenty, finalnie słysząc, że to w zasadzie był….. teatr, tło dla próby charakteru wszystkich zgromadzonych na procesie.
Wnioski końcowe
Ogólnie rzecz biorąc, powieść ta sprawia wrażenie historii z …. Nieco niezręcznym założeniemu jej podstaw i doskonałym wykonaniem. Powieść jest skonstruowana wokół procesu sądowego, w którym wykorzystywane są retrospekcje, stąd wrażenie, że jest to odcinek podsumowujący dla całej serii, wraca dużo niewyjaśnionych spraw z przeszłości. Niektóre z tych retrospekcji odtwarzane są słowo w słowo z poprzednich powieści. Pod względem fabularnym nie pojawia się tu nic nowego, a niektóre intrygujące postacie poboczne zostają nieco wzmocnione w swoim przekazie, podczas gdy inne są nieco zaniedbane (np. Tyrande) - co jest nieuniknionym skutkiem posiadania tak licznej obsady.
Zakończenie bardzo mi przeszkadza, zwłaszcza fakt, że cały proces - który stanowi centrum fabuły - jest daremny. Po pierwsze, Niebiańscy już wcześniej zdecydowali o swoim wyroku - pozwoliliby Garroshowi odejść bez względu na to, jak dobre lub złe były argumenty Tyrande i Baine'a. A po drugie, osoby zaznajomione z grą były już świadome tego, co się stanie.
Kolejna rzecz do rozważenia: mój brak satysfakcji z zakończenia ma też coś wspólnego z datami premiery tej serii. Wchodząc do swiata gry wiedziałam już, że Garrosh wyrwie się z więzienia. Byłoby idealnie, gdyby ukazało się przed zwiastunem Warlords of Draenor i z tego co wiem, inni gracze mieli podobne odczucia.
Pomimo moich odczuć co do zakończenia i rekapitulacyjno-epizodycznej natury głównego wątku tej powieści, sposób opowiadania historii przez panią Golden jest wyśmienity, autorka rozgrywa potencjalne napięcia i konflikty między postaciami w sposób wyjątkowo plastyczny, działający na wyobraźnię czytelnika. Jeśli między dwiema postaciami istnieją więzi, są one dobrze przedstawione, a nie tylko raptem wspominane, co zdecydowanie pozwala wczuć się w klimat dialogów, od których ta książka skądinąd nie stroni, co jest zrozumiale mając na uwadze proces sadowy jaki toczy się wobec Garrosha. Najciekawsze fragmenty tej powieści to obserwowanie, jak bohaterowie ścierają się ze sobą w mniej istotnych wątkach i próba przewidzenia, co zrobią dalej: czasami jest to łatwe, gdy grałeś w WoWa, a czasami….. zaskakujące, bo wszystko staje na głowie.
Moja ocena: 4 na 5 gwiazdek, dla fanów serii: POZYCJA OBOWIĄZKOWA.
Sam proces należy traktować jako niesamowite i chwilami przezabawny wątek całej serii jednocześnie, albo…. jest to łamanie przyjętych wcześniej konwenansow Ja skłaniam się bardziej ku temu pierwszemu, niż ku drugiemu. Czy to ma sens, że Baine Bloodhoof i Tyrande Whisperwind mają wykształcenie lub formalne wzorce mówienia prawników sądowych? Nie. Czy to ma sens, że Azeroth ma jakiekolwiek tradycje prawne współczesnego zachodniego procesu? Nie wiem, czy to ma sens, że gnomy potrafią budować pociągi rakietowe? Nie, ale i tak je uwielbiamy. Wreszcie, czy to jest zabawne? Tak, bardzo!
Jest to o tyle dziwne, że chodzi tu o w gruncie rzeczy nie czującego wyrzutów sumienia, niepokutującego zbrodniarza wojennego. Rzeczy rodem z high fantasy, takie jak trzymanie Aspektu Czerwonego Smoka Alexstrasza jako niewolnika do hodowania wierzchowców, bombardowanie Theramore i wysadzanie w powietrze orków o odmiennych poglądach, są traktowane z taką samą powagą, jak ich odpowiedniki w prawdziwym życiu, co być może w założeniu autorów miało nadać…. Wiarygodności? . Zbrodnie wojenne nie są parodią, stanowiąc wierny przykład gatunku fantasy, niemniej można je zakwalifikować do satyry. Fikcyjne postacie w absurdalnym (ale niesamowitym) świecie fantasy traktują postępowanie na wojnie poważniej, niż wydaje się, że robią to współcześni Ziemianie, nie jest bowiem tajemnica wobec wydarzeń w Ukrainie, ze wojna zmienia wszystko, a jej pierwsza ofiarą jest zwykle…. Prawda.
Założenie jest takie, że Garrosh Hellscream, nielubiany przywódca Hordy, został schwytany przez Thralla (nigdy nie będę go nazywał Go'el) i Variana Wrynna. Są to oczywiście odniesienia do wydarzeń, które miały miejsce w grze. Zawsze szkoda mi postaci graczy biorących udział w tego rodzaju kulminacyjnych bitwach, ponieważ prawie nigdy nie ma o nich nawet wzmianki. Można by pomyśleć, że od czasu do czasu pojawi się o nich jakaś wzmianka w stylu "Bohaterowie Azeroth" udzielili im pomocy czy coś w tym stylu.
No cóż.
Garrosh popełnił wiele zbrodni podczas swojej kadencji jako Wódz - wyniósł orków ponad inne rasy, zniszczył wyspiarski naród Theramore i wiele innych zbrodni na sumieniu ma, które jednak nie są powodem do żadnych szczególnych refleksji w jego wykonaniu. Obie strony chcą jego egzekucji, ale Varian uważa, że osądzenie go i uznanie za winnego przyniesie większy skutek, będzie świadectwem sprawiedliwości wymierzonej nawet w trudnych czasach postwojennych. Zwrócili się więc do Niebiańskich Istot z Pandarii, aby służyły jako neutralni sędziowie. Jak zauważa Sylvanas, jest to wyjątkowo zły pomysł, ponieważ kochający wszystkich bogowie raczej nie wydadzą wyroku sprawiedliwego, kierując się względami politycznymi i wiedząc doskonale, ze tytułowe Zbrodnie Wojenne winny byś osadzone, a kara za nie wymierzona: również ta najsurwosza, czyli wyrok śmierci.
Ta książka jest niemal pozbawiona zwrotów akcji, a zamiast tego koncentruje się na charakterystyce postaci. Jaina zmaga się z PTSD (choć w bardziej brutalnej formie niż w prawdziwym życiu mogłoby to mieć miejsce), Anduin próbuje zrozumieć potworne działania Garrosha, by jako kapłan móc zaoferować mu ukojenie i spokój po całym procesie, a Vereesa Windrunner pragnie zemścić się na zabójcy swojego męża. Mamy też ciekawa charakterystykę Sylvanas, która od dłuższego czasu miota się między dobrem a złem, co jest zupełna nowością, jako ze w przeszłości stanowiła ona symbol dobrej, mądrej przywódczynie wolnej od emocji, które aktualnie skupiają się jedynie na pragnieniu zemsty. Szczególnie spodobało mi się ujęcie Sylvanas w książce, zgodnie z którym jest ona w pewnym sensie zła, ale tak naprawdę w większości obłąkana i szalona!!!
Niektórzy mogą uznać to za wybieg autorki, że Sylvanas jest chora psychicznie, ale ja uważam, że Christie Golden świetnie zilustrowała, jak bardzo pokręcony stał się jej sposób myślenia w obliczu strat, jakie ponosła w poprzedniej części. Nie będę spoilować zakończenia, ale jej odkupienie wydaje się bardziej odległe niż kiedykolwiek, na ten moment jedna z moich ulubionych bohaterek zdaje się przepaść w odmętach szaleństwa. Jak można odkupić kogoś, kto doszedł do wniosku, że lepiej jest być potworem? Nawet jeśli przemiana jest wbrew własnej woli? Myślę, że to właściwe pytanie, ponieważ część tego, co czyni Sylvanas tak interesującą, to fakt, że jest ona nie tylko niezrozumiana, ale przepełniona złością i nienawiścią od samych, pięknych oczu po palce u stóp. Nie wiadomo, czy uda jej się wyjść z obecnego stanu, czy nie, ale z chęcią zobaczyłbym powieść Windrunnera wykonaniu tej autorki.
Jestem trochę niepewna co do percepcji niektórych cech charakteru. Nagła przemiana Jainy Proudmoore w podżegaczkę wojenną nie do końca mi odpowiadała, bo chociaż zniszczenie ojczyzny mogłoby doprowadzić KAŻDEGO do szału zemsty, to faktem jest, że ona przeżyła to już dwa razy….. Jaina brała udział w ludobójstwie zombie w Lordaeron i zniszczeniu Dalaranu w Warcraft III: Reign of Chaos. Jaina Proudmoore nigdy nie była naiwna, lecz twarda jak stal, gotowa zrobić wszystko dla osiągniecia pokoju. Myślę, że bliżej jej do księżniczki Lei w połączeniu z Rickiem Grimesem niż do postaci przedstawionej w Zbrodniach Wojennych.
Mimo to, w większości książka ta bardzo dobrze pokazuje, dlaczego Horda i Sojusz mają takie problemy z pogodzeniem się i zawarciem trwałego pokoju. Thrall podtrzymuje swoją decyzję o mianowaniu Garrosha Naczelnikiem, pokazuje tym samym, że bierze na siebie odpowiedzialność za swoje decyzje. Ma bardzo orkowe podejście, w ramach którego nie należy załamywać rąk nad przeszłością, ale iść naprzód, zycie bowiem toczy się dalej, zwłaszcza życie orków, od lat przecież naznaczonym wojną i śmiercią. Dla graczy Sojuszu może jednak sprawiać wrażenie, że sam się usprawiedliwia. Różnice kulturowe są poważną przeszkodą do pokonania dla obu stron, brak tu chęci wzajemnego zrozumienia. Sam Garrosh może czuć się okropnie z powodu swoich czynów, ale jest tak dumnym wojownikiem, że nigdy się do tego nie przyzna. Wolałby przejść do historii jako znienawidzony złoczyńca niż złamany człowiek sięgający po próbę usprawiedliwienia się, okazując tym samym słabość w oczach swoich dawnych wrogów i sojuszników.
Żałuję, że w tej książce nie zagłębiono się w postać Garrosha Hellscreama. Ucieszyłbym się z punktu widzenia, który wreszcie pozwoliłby nam dowiedzieć się, co do cholery myślał przez cały czas, kiedy mordował i siał zniszczenie, zemstę na swoich przeciwnikach. Przypuszczam jednak, że byłoby to sprzeczne z celem książki, którym jak sądzę, jest analiza tego, jak działania potwora mogą być interpretowane przez innych. Mimo to mam nadzieję, że doczekamy się książkowego rozwiązania. To zbyt skomplikowana postać, by rozwiązać ją za pomocą niesprawiedliwego procesu sądowego….
Podsumowując, polecam Zbrodnie wojenne! Jeśli jesteś w stanie przeboleć nieco surrealistyczne wykorzystanie królów, królowych i watażków jako prawników w sytuacji rodem z Trybunału Sprawiedliwości mieszczącego się w Hadze, to książka ma wiele zalet i znajdziesz tu liczne ciekawostki dotyczące samego Warcfarta i jego uniwersum. Inni mogą uznać, że charakterystyka Jainy Proudmoore lub innych osób jest drażniąca. Ja jednak ufam Christie Golden i z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Przeczytałem większość powieści z serii Warcraft i do tej pory zawiodłem się tylko na jednej. Kiedy sięgnąłem po książkę Zbrodnie Wojenne, bardzo chciałem, aby zachwyciła mnie tak, jak pozostałe części tego fascynującego uniwersum!
Wiele z tych postaci zostało nakreślonych w sposób zupełnie nie do poznania (np. Tyrande Whisperwind). Niesamowicie znudził mnie proces sądowy, który wyglądał jak „Anna Maria Wesołowska”. Czyli więcej teatru niż realnej oceny dowodów w oparciu o powszechnie obowiązujące w uniwersum Warcrafta prawo….. wróci, jakie prawo? Nie ma o nim żadnej wzmianki, trudno wobec tego ocenić, czy sam proces toczy się w oparciu o subiektywne poczucie dobra i zła jego uczestników, czy tez maja oni jakiś punkt wspólny, związany z wartościami nadrzędnymi. Było w tym bardzo mało dramatyzmu. W trakcie procesu używano formalnych zwrotów ("Z całym szacunkiem, protestuję!"), które są wariacją na temat tego, czego używa się w dzisiejszych salach sądowych ("Sprzeciw!"), a które w powieści o Warcrafcie wydawały się bardzo nie na miejscu, wszak kochamy świat WoWa za to, ze pozwala nam zapomnieć o codzienności, a wplatanie do niego rozwiązań rodem z amerykańskiej Sali sadowej wydaje się….. nieporozumieniem.
Od powieści o Warcrafcie, z natury rzeczy zawierającej dużą ilością scen akcji , oczekuję płynnej, zmieniającej się fabuły z licznymi zwrotami akcji, tymczasem niemal cała książka rozgrywa się….. no właśnie gdzie, na Sali sadowej w Nowym Yorku, a głowne role grają…. Orkowie? Cieżko to wszystko uczynic wiarygodnym w oczach czytelnika
Mamy jedną scenę (Świątynia Białego Tygrysa i proces), te same postacie, które wykonują te same ruchy rozdział po rozdziale. Jest tu kilka scen, które przerywają nudę i sprawiają, że jest choć trochę ciekawie, ale to za mało, by uratować tę książkę, zwłaszcza, ze nie jest żądną tajemnica, ze fani serii Warcrafta doskonale wiedzą, że główny oskarżony nie zostanie skazany na smierc, co przecież wynika z samej fabuły gry należącej do kanonu serii. Stad liczyłam, ze sam proces będzie miał charakter spektakularny, nie będzie celem samym w sobie, lecz drogą, która da szanse czytelnikowi zapoznać się z niuansami, podejściem stron do samego procesu, może kilkoma „smaczkami” w zakresie motywów wszystkich zainteresowanych.
Słowem podsumowania, wydaje mi się, że książki z serii o Warcrafie recenzuje się wyjątkowo trudno: rzecz bowiem dotyczy nie tylko zgoła subiektywnego spojrzenia, ale również odbioru determinowanego znajomością gry lub jej brakiem. Dla graczy wszelkie nieścisłości wydają się urastać do rangi olbrzymich, a to niesprawiedliwe, ponieważ książki Warcrafta piszą rożni autorzy, mający tez zgoła odmienne podejście do fabuły i samych bohaterów. Wspominam o tym dlatego, ze patrzenie na te serie jako chronologicznie prowadzona opowieść mija się z celem, sama wychodzę z założenia, ze kolejne książki raczej winny mi dostarczać nowych ciekawostek, niekoniecznie pokrywać się z linia fabularną. Zbrodnie Wojenne ukazują nam nade wszystkim postać Garrisha i tym z was, którzy zdąży go polubić w czasie gry wybierając frakcję Orków, ta książka zdecydowanie przypadnie do gustu;-)
Dodaj swoją opinię
Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.
Czy chcesz zostawić tylko ocenę?
Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.
Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.
Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.
Sposoby dostawy
Płatne z góry
InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
ORLEN Paczka
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
Automaty DHL BOX 24/7 i punkty POP
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
DPD Pickup Automaty i Punkty Odbioru
9.99 zł
Darmowa od 190 zł
Automaty Orlen Paczka, sklepy Żabka i inne
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
GLS U Ciebie - Kurier
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier DPD
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier InPost
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Pocztex Kurier
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier DHL
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier GLS - kraje UE
69.00 zł
Punkt odbioru (Dębica)
2.99 zł
Darmowa od 190 zł
Płatne przy odbiorze
Kurier GLS pobranie
23.99 zł
Sposoby płatności
Płatność z góry
Przedpłata

Zwykły przelew