Trinkets

„Trinkets” to książka złożona z przemyśleń/dzienników trzech dziewczyn z różnych środowisk. Jest to lekka i łatwa w czytaniu młodzieżówka o nieoczekiwanej przyjaźni, wychodzeniu poza przyjęte schematy i odnajdywaniu swojego „ja”.

Elodie, Moe i Tabitha, mimo wielu dzielących je różnic, mają to samo „hobby” - kleptomanię. Z tego też powodu wszystkie trafiają na spotkania AK (anonimowych kleptomanów), gdzie odnajdują niespodziewaną przyjaźń. Każda z nich ma inne problemy i trzyma się w innym towarzystwie. Mimo, że są otoczone ludźmi, czują się samotne i niezrozumiane. Dziewczyny reprezentują różne grupy społeczne – jedna jest szarą myszką chowającą się za aparatem, druga trzyma się w grupie łobuzów i narkomanów, a trzecia należy do bogatej, popularnej elity szkolnej. Nikt nie spodziewałby się, że coś je połączy, ale los lubi czasem zamieszać.

Z uwagi na dość dużą czcionkę i krótkie rozdziały książkę czyta się bardzo szybko, mi wystarczył jeden wieczór. Mimo ciekawego pomysłu na fabułę, nie porwała mnie ona na tyle, aby przyznać jej więcej niż 3 gwiazdki. Często też gubiłam się między bohaterkami, ponieważ narracja jest prowadzona z trzech perspektyw. Najbardziej wyróżniały się wpisy Elodie, które były pisane wierszem. Były one też najbardziej denerwujące w czytaniu. Całościowo myślę, że jest to dobra lektura dla mało wymagających osób. Ot, przyjemne odmóżdżenie po ciężkim dniu.