Dodana przez
Natalia L.
w dniu 03.01.2025
Opinia użytkownika sklepu
„Najwidoczniej czasem rzeczy po prostu się działy i trzeba było za nimi biec bez nadziei, że się cokolwiek z nich zrozumie”.
Nie robiłam notatek podczas czytania, bo na początku myślałam, że nie będę o tej książce pisała.
Nie zaczęła się dla mnie jakoś spektakularnie, nie porwała mnie fabuła do końca, nie polubiłam głównego bohatera – może za mało wyrazisty, może mam już porównanie w głowie z czymś bezwzględnie dobrym (jak choćby postać Geda i jego życiowej drogi w Ziemiomorzu, Ursuli K. Le Guin) a może jeszcze coś innego.
Ale potem nagle zaczęłam jak w cytacie wyżej biec. Podążałam za fabułą, by w końcówce książki zrozumieć do czego dążyła – książka - i do czego zmierzałam, ja.
Sięgnęłam po nią, bo bardzo lubię czytać tematycznie, czyli np. w zimie takie książki, które właśnie zimą się dzieją.
A jak zaczyna się fabuła?
Nadszedł czas, kiedy śnieżne krowy znowu podążają na północ.
Jest zimno i z jakiejś przyczyny robi się wciąż zimniej a przez to zwierzętom i ludziom coraz bardziej doskwiera głód. Zwierzęta, które do tej pory pomagały ludziom i żyły razem z nimi w przyjaźni robią się groźne i stają w kontrze do świata ludzi.
Dlaczego?
CZY TO BAJKA, CZY NIE BAJKA
"Wszyscy wiedzą, że krowy są ważne. Nikt nie wie, w jaki sposób to robią, ale to właśnie one trzymają to wszystko w kupie. Są częścią świata trochę bardziej niż inni, prawda?”.
To jest w ogóle temat na osobny wpis: co powoduje, że tak chętnie czytamy baśnie i książki fantastyczne?
Wykreowany tam świat nas fascynuje, bo jest w nim na tyle realności, że mamy do czego go porównać, ale z drugiej strony jest w nim tyle magii, która nas zaczarowuje i dlatego tak mocno wciąga w ten świat.
To chyba najkrótsze wyjaśnienie, jakie teraz przychodzi mi do głowy.
I mnie w tej książce również ujęła przedstawiona rzeczywistość.
Pokazanie natury inaczej niż ją znamy, na przykład dzielenie przestrzeni przez ludzi i zwierzęta, które żyją we wspólnocie w Śpiącym Lesie (legenda o nim jest zarówno smutna i przepiękna); motyw dwóch księżyców; czy w końcu bardzo ciekawa kwestia pożyczonego czasu.
A dodatkowo, kiedy czas wieczny miesza się ze zwykłym znaczy to, że dzieje się w świecie coś nowego. Zastany porządek zostaje naruszony.
I tylko jedno dziecko może znowu przywrócić dawną harmonię, tak by ludzie i zwierzęta mogli nadal żyć w zgodzie i symbiozie, jak dotąd. Bo wcześniej tak było, kiedy powstało Pierwsze Miejsce, a potem wydarzyło się coś, co zburzyło ten rajski ład...
WYBRANIEC
"Usłyszał swoje imię. Głos, który go zawołał (...). Był to ten rodzaj głosu, który jest głośny, ale tak naturalny, że zdaje się po prostu częścią krajobrazu. Ten głos bardziej się czuje niż słyszy".
"Silla" to powieść drogi i powieść dojrzewania do udźwignięcia przeznaczenia, jakie zostało komuś wyznaczone. To historia chłopca, Ariego, który na początku, ani nie jest do końca chętny, by się tego wyzwania podjąć, ani nie czuje się na tyle odważny, by nim podążyć.
Jednak nic nie dzieje się wtedy, gdy nie jest na to czas, i nie jest darowane komuś, kto tego nie udźwignie.
Przynajmniej nie w baśniach.
Ari podczas wybranej przez niego drogi, ma pamiętać, kim jest.
Tylko czy aby na pewno wie, kim jest naprawdę?
MIT O STWORZENIU
"Tak czas się rozpoczął i świat się stał wśród mroków i nieskończoności".
I ten motyw właśnie spowodował, że zaczęłam myśleć, aby jednak o niej napisać.
Mit o stworzeniu świata jest jednym z ważniejszych i myślę, bardzo nas interesujących.
Jak powstaliśmy my a jak powstał świat, i w końcu, jak w Biblii, dlaczego skończył się raj.
Tu mamy piękny opis tego, jak i z czego powstała kobieta, jako pierwszy człowiek na świecie. A i ona potem stała się stworzycielką - zwierząt i drugiego człowieka, mężczyzny. A oni, jako Pierwsi Ludzie, dopełnili reszty i ukończyli świat w całości, który dziś znamy.
Piękna ta mitologia, taka dająca pole do popisu w stwarzaniu we własnej głowie tych obrazów i światów wyobrażonych.
Ja naprawdę oczami wyobraźni widzę Sillę, kiedy tworzy ptaki, a kolejne zwierzęta zrodzone przez nią z miłości, wyruszają przed siebie zabierając nieskończoność i tworząc nowe miejsca przed sobą.
Cudne to.
Ale niestety, to też już znamy, następuje zwrot akcji i doświadczany upadku człowieka...
CO O NIEJ MYŚLĘ?
"Teraz śnisz wilku. To jest sen. A pewnego dnia wzejdzie słońce, obudzi Cię i wytarzasz się w śniegu. I zetrzesz z siebie ten sen. Ten zapach. Ten smutek. Cierpliwości, wilku".
To jest jeden z cytatów, który mnie zatrzymał.
I choć cała książka jest według mnie nierówna, to ma swoje akapity i zdania, które zdecydowanie są warte tego, aby po tę pozycję sięgnąć.
"Silla" to powieść dla młodego odbiorcy, z założenia, ale ja sądzę, że na tym polega też wartość książek dla dzieci i czytanie ich przez osoby dorosłe – zwykle wyłapujemy tam inne rzeczy, przesłania i konteksty, niż dziecko, które jest bez bagażu doświadczeń życiowych, przemyśleń i znajomości życia w jego różnych aspektach.
Książka ma dodatkowo zjawiskowe ilustracje, które szalenie wzmacniają przekaz i opowiadaną historię.
Z jednej strony są realistyczne, a z drugiej tak pięknie bajkowe.
Jestem fanką Mariusza Andryszczyka od tego momentu.
"Silla" to książka o braku przebaczenia wobec siebie samego, i o tym, że czasem waga popełnionych czynów jest zbyt duża. Mimo, że inni tego przebaczenia pewnie by dokonali.
O tym, że nienawiść staje się źródłem morderczego zła - nienawiść rodzi się z zazdrości a ta ze strachu o to, że ktoś już nie kocha i przestał być ważny.
Natura ludzka miesza się tu ze zwierzęcą, ale uwierzcie, to o nas wszystko, o ludziach. O nas i nikim więcej.
Myślę, że mogę tu jeszcze dodać - wracając do przeczytanego niedawno "Na wschód od Edenu" - niesamowite, jak te powieści i opowieści się łączą.
Bo i tu mamy rzecz o prawie wyboru i o tym, w którą stronę nam bliżej jest się ugiąć.
Ciekawe, że w tak różnych z pozoru książkach: klasyka literatury amerykańskiej oraz młodzieżowa powieść fantasy z rodzimego pola mogą być blisko siebie.
Zakończenie w „Silli” nie jest jednoznaczne. Najczęściej w bajkach wszystko kończy się dobrze, tak że każdy żył długo i szczęśliwie.
No nie, tutaj nie mamy cukierkowego zakończenia, bo każdy wybór podjęty w decydującym momencie przez głównego bohatera będzie tym złym.
Nie każde serce zostaje utulone i nie każde uczucie przyjęte.
Bo czasem cały świat to nie wszystko a w każdym razie nie to, czego by się chciało i o co walczyło.
Myślę, że nie jest to typowe dla tego gatunku; sądzę, że łamiąc tym samym schemat, autorka pokazuje nam trochę inne oblicze książek dla młodego odbiorcy.
A może to taki pomost między przewidywalnymi w swojej treści książkami dla dzieci a już tymi typowo dorosłymi, z całym bagażem trudnych tematów i niekoniecznie radosnym zakończeniem.
W pewnym momencie pada też w książce pytanie; „po co ten świat?”.
I odpowiedź na to: „Coś jest lepsze od niczego, skończone jest zawsze lepsze od nieskończoności”.
Od teraz, rozglądając się wokół siebie, będę doceniała, że zazwyczaj "Jest dobrze. Jest pięknie. Jest bezpiecznie".
Ostatni akapit. Ostatnie zdanie - Natalia Leszka