Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Rusofoby w odwrocie
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Obserwując dzisiejsze wydarzenia, często zmagam się ze zrozumieniem ścieżki, jaką podąża nasza cywilizacja. Wydaje się, że obecne społeczeństwo, wychowane w erze telewizji, postrzega rzeczywistość bardziej przez pryzmat ekranów niż przez to, co faktycznie się dzieje. Wychowywałem się w czasach, gdy telewizja nie była powszechna, co pozwalało mi na bardziej logiczne spojrzenie.
Nie popieram konfliktów z Rosją, przynajmniej częściowo dlatego, że chociaż nasza energetyka skupia się na węglu, nasze pojazdy wymagają benzyny. Istnieje obawa, że Rosja może szybko ograniczyć nam dostęp do surowców, co jest dla mnie istotne, ponieważ cenię sobie wygodę podróży samochodem. Nawet jeśli miałbym popierać wojnę z Rosją, z pewnością nie dotyczyłaby ona Gruzji. Niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie, Rosja ma tutaj swoje uzasadnienia moralne. Wojskowe działania rozpoczęła Gruzja, atakując artylerią Tskhinvali o świcie, łamiąc zawieszenie broni z Dagomysu. Liczba ofiar cywilnych, czy to 1500, 2000, czy nawet 3000, jak podają Osetyńcy, jest kwestią drugorzędną. Przez tydzień polskie media podawały błędne informacje, a obecnie pokazują zniszczone gruzińskie czołgi, które wcześniej przypisywano rosyjskiej obecności.
Działania Moskwy w Osetii nie mają istotnego związku z narodowością rosyjską, gdyż Osetyńcy nie są Rosjanami. Podobna sytuacja dotyczy Abchazów, którzy choć etnicznie zbliżeni do Gruzinów, nie chcą być częścią Gruzji, tak jak niemieccy Szwajcarzy nie chcieli należeć do III Rzeszy.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Obserwując dzisiejsze wydarzenia, często zmagam się ze zrozumieniem ścieżki, jaką podąża nasza cywilizacja. Wydaje się, że obecne społeczeństwo, wychowane w erze telewizji, postrzega rzeczywistość bardziej przez pryzmat ekranów niż przez to, co faktycznie się dzieje. Wychowywałem się w czasach, gdy telewizja nie była powszechna, co pozwalało mi na bardziej logiczne spojrzenie.
Nie popieram konfliktów z Rosją, przynajmniej częściowo dlatego, że chociaż nasza energetyka skupia się na węglu, nasze pojazdy wymagają benzyny. Istnieje obawa, że Rosja może szybko ograniczyć nam dostęp do surowców, co jest dla mnie istotne, ponieważ cenię sobie wygodę podróży samochodem. Nawet jeśli miałbym popierać wojnę z Rosją, z pewnością nie dotyczyłaby ona Gruzji. Niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie, Rosja ma tutaj swoje uzasadnienia moralne. Wojskowe działania rozpoczęła Gruzja, atakując artylerią Tskhinvali o świcie, łamiąc zawieszenie broni z Dagomysu. Liczba ofiar cywilnych, czy to 1500, 2000, czy nawet 3000, jak podają Osetyńcy, jest kwestią drugorzędną. Przez tydzień polskie media podawały błędne informacje, a obecnie pokazują zniszczone gruzińskie czołgi, które wcześniej przypisywano rosyjskiej obecności.
Działania Moskwy w Osetii nie mają istotnego związku z narodowością rosyjską, gdyż Osetyńcy nie są Rosjanami. Podobna sytuacja dotyczy Abchazów, którzy choć etnicznie zbliżeni do Gruzinów, nie chcą być częścią Gruzji, tak jak niemieccy Szwajcarzy nie chcieli należeć do III Rzeszy.
