Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Roman by polański
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Życie to tajemnica.
Mało kto wie więcej na ten temat od Polańskiego, który w swojej książce zdobywa się na niesłychaną szczerość.
Podróż w głąb duszy. Fascynujące!
Janusz Wróblewski, Polityka
Chciałbym, aby czytelnik nie zapominał, że książka ta została napisana ponad trzydzieści lat temu. Kiedy czytamy ją dzisiaj, wydaje nam się, że żyliśmy wówczas na innej planecie. Już nie pamiętamy, do jakiego stopnia nasze społeczeństwo było tolerancyjne i wolne.
Roman Polański, jesień 2015
Fragment:
Jak daleko sięgam pamięcią, granica między fantazją a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana. Potrzebowałem niemal całego życia, by zrozumieć, że właśnie w tym tkwi klucz do istoty mojej egzystencji. To zatarcie stało się wprawdzie przyczyną wielu zmartwień, spięć, rozczarowań, a nawet prawdziwych katastrof życiowych, ale również otworzyło przede mną drzwi, które bez tego pozostałyby na zawsze zamknięte.
Chłopcu dorastającemu w komunistycznej Polsce sztuka i poezja, fantazja i marzenia wydawały się o wiele bardziej realne niż ciasne granice świata, w którym rósł. Już we wczesnej młodości uświadomiłem sobie, że zasadniczo różnię się od otaczających mnie ludzi. Żyłem w osobnym, własnym świecie, wyczarowanym przez wyobraźnię.
Kiedy oglądałem wyścig kolarski w Krakowie, zawsze to ja byłem zwycięzcą. Kiedy szedłem do kina, to ja byłem bohaterem albo stojącym za kamerą reżyserem. W teatrze, siedząc na galerii, ani przez chwilę nie wątpiłem, że prędzej czy później to właśnie ja na scenach Warszawy, Moskwy, a może Paryża, tej odległej i romantycznej stolicy kulturalnego świata przyciągnę spojrzenia tłumu. Wszystkie dzieci od czasu do czasu puszczają w ten sposób wodze fantazji. Jednak w przeciwieństwie do większości, która wkrótce godzi się z szarzyzną codziennego życia, ani przez chwilę nie wątpiłem, że moje sny któregoś dnia się spełnią. Byłem głupio i naiwnie przeświadczony, że jest to nie tylko możliwe, ale nieuchronne, z góry ustalone, równie nieuniknione, jak ta ponura egzystencja, która powinna była przypaść mi w udziale.
Przyjaciele i najbliżsi, przyzwyczajeni do kpin z moich wybujałych ambicji, szybko zaczęli traktować mnie jak błazna. Uwielbiałem bawić otoczenie, więc beztrosko grałem tę rolę. Tym bardziej, że piętrzące się przede mną przeszkody udawało mi się nieraz pokonać wyłącznie dzięki fantazji.
()
Dobrze, że napisałem tę książkę na gorąco, kiedy moje wspomnienia były jeszcze świeże i wyraźne.
Większa część życia upłynęła mi w kolejce górskiej wesołego miasteczka, gdzie pokonywałem najostrzejsze zakręty, wspinałem się wysoko ogromne sukcesy, radość, przyjemności po czym zatracałem się w otchłaniach bólu i rozpaczy. Wreszcie ta zwariowana wędrówka zaprowadziła mnie w nieoczekiwane miejsce: uczucie błogiego spokoju, który odważę się nazwać szczęściem.
I dlatego nie żal mi ani chwili z przebytej drogi.
Bo gdyby koleje mojego życia potoczyły się inaczej, nie miałbym dziś rodziny i nie poznałbym uczucia rodzinnej więzi. Niczego innego nie pragnę.
Tego, co mam dzisiaj, nie oddałbym za nic, nawet za cenę zmiany wydarzeń z przeszłości.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Życie to tajemnica.
Mało kto wie więcej na ten temat od Polańskiego, który w swojej książce zdobywa się na niesłychaną szczerość.
Podróż w głąb duszy. Fascynujące!
Janusz Wróblewski, Polityka
Chciałbym, aby czytelnik nie zapominał, że książka ta została napisana ponad trzydzieści lat temu. Kiedy czytamy ją dzisiaj, wydaje nam się, że żyliśmy wówczas na innej planecie. Już nie pamiętamy, do jakiego stopnia nasze społeczeństwo było tolerancyjne i wolne.
Roman Polański, jesień 2015
Fragment:
Jak daleko sięgam pamięcią, granica między fantazją a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana. Potrzebowałem niemal całego życia, by zrozumieć, że właśnie w tym tkwi klucz do istoty mojej egzystencji. To zatarcie stało się wprawdzie przyczyną wielu zmartwień, spięć, rozczarowań, a nawet prawdziwych katastrof życiowych, ale również otworzyło przede mną drzwi, które bez tego pozostałyby na zawsze zamknięte.
Chłopcu dorastającemu w komunistycznej Polsce sztuka i poezja, fantazja i marzenia wydawały się o wiele bardziej realne niż ciasne granice świata, w którym rósł. Już we wczesnej młodości uświadomiłem sobie, że zasadniczo różnię się od otaczających mnie ludzi. Żyłem w osobnym, własnym świecie, wyczarowanym przez wyobraźnię.
Kiedy oglądałem wyścig kolarski w Krakowie, zawsze to ja byłem zwycięzcą. Kiedy szedłem do kina, to ja byłem bohaterem albo stojącym za kamerą reżyserem. W teatrze, siedząc na galerii, ani przez chwilę nie wątpiłem, że prędzej czy później to właśnie ja na scenach Warszawy, Moskwy, a może Paryża, tej odległej i romantycznej stolicy kulturalnego świata przyciągnę spojrzenia tłumu. Wszystkie dzieci od czasu do czasu puszczają w ten sposób wodze fantazji. Jednak w przeciwieństwie do większości, która wkrótce godzi się z szarzyzną codziennego życia, ani przez chwilę nie wątpiłem, że moje sny któregoś dnia się spełnią. Byłem głupio i naiwnie przeświadczony, że jest to nie tylko możliwe, ale nieuchronne, z góry ustalone, równie nieuniknione, jak ta ponura egzystencja, która powinna była przypaść mi w udziale.
Przyjaciele i najbliżsi, przyzwyczajeni do kpin z moich wybujałych ambicji, szybko zaczęli traktować mnie jak błazna. Uwielbiałem bawić otoczenie, więc beztrosko grałem tę rolę. Tym bardziej, że piętrzące się przede mną przeszkody udawało mi się nieraz pokonać wyłącznie dzięki fantazji.
()
Dobrze, że napisałem tę książkę na gorąco, kiedy moje wspomnienia były jeszcze świeże i wyraźne.
Większa część życia upłynęła mi w kolejce górskiej wesołego miasteczka, gdzie pokonywałem najostrzejsze zakręty, wspinałem się wysoko ogromne sukcesy, radość, przyjemności po czym zatracałem się w otchłaniach bólu i rozpaczy. Wreszcie ta zwariowana wędrówka zaprowadziła mnie w nieoczekiwane miejsce: uczucie błogiego spokoju, który odważę się nazwać szczęściem.
I dlatego nie żal mi ani chwili z przebytej drogi.
Bo gdyby koleje mojego życia potoczyły się inaczej, nie miałbym dziś rodziny i nie poznałbym uczucia rodzinnej więzi. Niczego innego nie pragnę.
Tego, co mam dzisiaj, nie oddałbym za nic, nawet za cenę zmiany wydarzeń z przeszłości.