Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.






Nowa
Książka nowa.





Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.





Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.





Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Ocalona Atlantyda
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Od około dekady pani Zo. ma szczególnego gościa w postaci Gołębia, choć można by przewrotnie uznać, że to Gołąb "posiada" ją. Pewnego dnia wylądował na zewnętrznym, metalowym parapecie jej mieszkania na dziesiątym piętrze i od tej pory odwiedza ją codziennie o tej samej porze. Kiedy Zo. opowiedziała o tym Mi., ta zasugerowała, że ptak może być duszą zmarłego męża Zo. Byli ideałem pary – studiowali razem, pracowali w tym samym zawodzie, wspólnie tworzyli i prezentowali swoje dzieła, a także dzielili zainteresowania w literaturze, muzyce i tańcu. Dla przyjaciół stanowili jedność, ich imiona zawsze brzmiały jak jedno. He., mąż Zo., zmarł nagle i przedwcześnie, tego samego dnia, co mąż Mi. W związku z tym kobiety zbliżyły się do siebie, wspólnie obchodząc pierwsze samotne święta Bożego Narodzenia oraz rocznice odejścia mężów. Częściej zaczęły się widywać, by wspólnie zmierzać się z żałobą. Mi. znalazła ukojenie w pisaniu książek, a Zo. wyraziła swoją żałobę poprzez cykle grafik zatytułowane Medytacje. Pierwszy cykl przedstawiał kolumny, proste i potłuczone, odcinające się czernią na białym tle. Drugi cykl to różnorodne czarne kreski na błękitnym tle, gdzie czarny kontrast uspokajał. Przy trzecim cyklu, Mi. przestała się obawiać o Zo., gdy eksplodująca purpura w zderzeniu z intensywną czernią wniosła poczucie triumfu nad smutkiem. Gołąb pojawił się wtedy na parapecie, a znajomi doradzali Zo., by nadała mu imię jako stałemu towarzyszowi. Ona jednak trwała przy swoim przekonaniu: "Wiem na pewno, że ten gołąb, to Gołąb. I on to wie." Mi. doskonale rozumiała ten przekaz, choć w słowach nie widać różnicy między małymi a wielkimi literami.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Od około dekady pani Zo. ma szczególnego gościa w postaci Gołębia, choć można by przewrotnie uznać, że to Gołąb "posiada" ją. Pewnego dnia wylądował na zewnętrznym, metalowym parapecie jej mieszkania na dziesiątym piętrze i od tej pory odwiedza ją codziennie o tej samej porze. Kiedy Zo. opowiedziała o tym Mi., ta zasugerowała, że ptak może być duszą zmarłego męża Zo. Byli ideałem pary – studiowali razem, pracowali w tym samym zawodzie, wspólnie tworzyli i prezentowali swoje dzieła, a także dzielili zainteresowania w literaturze, muzyce i tańcu. Dla przyjaciół stanowili jedność, ich imiona zawsze brzmiały jak jedno. He., mąż Zo., zmarł nagle i przedwcześnie, tego samego dnia, co mąż Mi. W związku z tym kobiety zbliżyły się do siebie, wspólnie obchodząc pierwsze samotne święta Bożego Narodzenia oraz rocznice odejścia mężów. Częściej zaczęły się widywać, by wspólnie zmierzać się z żałobą. Mi. znalazła ukojenie w pisaniu książek, a Zo. wyraziła swoją żałobę poprzez cykle grafik zatytułowane Medytacje. Pierwszy cykl przedstawiał kolumny, proste i potłuczone, odcinające się czernią na białym tle. Drugi cykl to różnorodne czarne kreski na błękitnym tle, gdzie czarny kontrast uspokajał. Przy trzecim cyklu, Mi. przestała się obawiać o Zo., gdy eksplodująca purpura w zderzeniu z intensywną czernią wniosła poczucie triumfu nad smutkiem. Gołąb pojawił się wtedy na parapecie, a znajomi doradzali Zo., by nadała mu imię jako stałemu towarzyszowi. Ona jednak trwała przy swoim przekonaniu: "Wiem na pewno, że ten gołąb, to Gołąb. I on to wie." Mi. doskonale rozumiała ten przekaz, choć w słowach nie widać różnicy między małymi a wielkimi literami.