Oblężenie Macindaw. Zwiadowcy. Księga 6

Kiedy otrzymałam tę książkę, trochę się obawiałam, czy ją przeczytam. Nie jest to typ książki, po którą sięgnęłabym w księgarni. Po pierwsze dlatego, że jest to książka dla młodych, a po drugie dlatego, że nie jest to lektura historyczna, a raczej udawana, osadzona w przeszłości, w wymyślonym miejscu, z mieczami i zamkami. Nie muszę dodawać, że nie cieszyłam się na myśl o jej przeczytaniu. Ale i tak to zrobiłam. I muszę wam powiedzieć, że się myliłam. Wow! Nie tylko nie musiałam czytać pozostałych pięciu książek, żeby zrozumieć szóstą, ale byłam bardzo zadowolona z lektury. Książkę czyta się niezwykle łatwo, więc szybko przez nią przebrnęłam. Również fabuła była wspaniała. Podobały mi się skomplikowane relacje między bohaterami i to, jak sobie z nimi radzą. Socerey" dodał do opowieści trochę dodatkowej magii, która sprawiła, że historia stała się wiarygodna. Bardzo podobała mi się postać Kerensa. Dokonał złego wyboru i widać było, że to go zabija. Miło jest mieć dla odmiany złego człowieka z sumieniem. W końcowych rozdziałach nawet się popłakałam. Teraz muszę kupić poprzednie pięć części, żeby dowiedzieć się, co się stanie z bohaterami.

Polecam tę książkę każdemu, zarówno nastolatkowi jak i dorosłym. "Oblężenie Macindaw" to rewelacyjna lektura, ale jest porównywalna z "Władcą Pierścieni". Książka ma bardzo ekscytujące sceny, a momenty, kiedy czytelnik może poczuć się jak na polu walki, wywołują zupełnie inną przyjemność z czytania.

To była bardzo dobra książka i przez cały czas trzymała mnie w zainteresowaniu. Przeczytałem całą serię dwa razy i jest to jedna z moich ulubionych książek.

Ta książka opowiada o dwóch facetach, którzy byli znani w całym królestwie jako bohaterowie. Jeden z nich, Horacy, był wojownikiem. Drugi, Will, jest strażnikiem. Muszą udać się do zamku macindaw, aby zbadać dziwne wydarzenia. Wkrótce dowiadują się, że szykuje się zdrada i muszą ją powstrzymać, by ocalić Araluen przed dostaniem się w niepowołane ręce.

Zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, ponieważ moja przyjaciółka zaczęła czytać tę serię i powiedziała, że to naprawdę dobra książka. Zaczęłam czytać pierwszą książkę i bardzo mi się spodobała.
W tej książce podobało mi się wszystko. Szczególnie byłam zachwycona tym, jak wszystko się potoczyło. Podobało mi się, że akcja toczy się w wielkim zamku, gdzie wszędzie są ośnieżone góry i drzewa. Podobali mi się dwaj główni bohaterowie, Will i Horace. Will to niski, lekko zbudowany strażnik, a Horacy to wysoki, muskularny wojownik.

Moje ogólne wrażenie o tej książce było dobre. Miała dobre postacie, dobre wątki i dobre konflikty, które sprawiły, że nie chciałem odłożyć książki na bok. Nie było ani jednej części książki, która byłaby w ogóle nudna.

Myślę, że każdy, kto lubi książki akcji oparte w dawnych czasach z mieczami, zamkami, armiami i łukami powinien przeczytać tę książkę, ponieważ ma to wszystko.

Kiedy otrzymałam tę książkę, trochę się obawiałam, czy ją przeczytam. Nie jest to typ książki, po którą sięgnęłabym w księgarni. Po pierwsze dlatego, że jest to książka dla młodych, a po drugie dlatego, że nie jest to lektura historyczna, a raczej udawana, osadzona w przeszłości, w wymyślonym miejscu, z mieczami i zamkami. Nie muszę dodawać, że nie cieszyłam się na myśl o jej przeczytaniu. Ale i tak to zrobiłam. I muszę wam powiedzieć, że się myliłam. Wow! Nie tylko nie musiałam czytać pozostałych pięciu książek, żeby zrozumieć szóstą, ale byłam bardzo zadowolona z lektury. Książkę czyta się niezwykle łatwo, więc szybko przez nią przebrnęłam. Również fabuła była wspaniała. Podobały mi się skomplikowane relacje między bohaterami i to, jak sobie z nimi radzą. Socerey" dodał do opowieści trochę dodatkowej magii, która sprawiła, że historia stała się wiarygodna. Bardzo podobała mi się postać Kerensa. Dokonał złego wyboru i widać było, że to go zabija. Miło jest mieć dla odmiany złego człowieka z sumieniem. W końcowych rozdziałach nawet się popłakałam. Teraz muszę kupić poprzednie pięć części, żeby dowiedzieć się, co się stanie z bohaterami.

Polecam tę książkę każdemu, zarówno nastolatkowi jak i dorosłym. "Oblężenie Macindaw" to rewelacyjna lektura, ale jest porównywalna z "Władcą Pierścieni". Książka ma bardzo ekscytujące sceny, a momenty, kiedy czytelnik może poczuć się jak na polu walki, wywołują zupełnie inną przyjemność z czytania.

To była bardzo dobra książka i przez cały czas trzymała mnie w zainteresowaniu. Przeczytałem całą serię dwa razy i jest to jedna z moich ulubionych książek.

Ta książka opowiada o dwóch facetach, którzy byli znani w całym królestwie jako bohaterowie. Jeden z nich, Horacy, był wojownikiem. Drugi, Will, jest strażnikiem. Muszą udać się do zamku macindaw, aby zbadać dziwne wydarzenia. Wkrótce dowiadują się, że szykuje się zdrada i muszą ją powstrzymać, by ocalić Araluen przed dostaniem się w niepowołane ręce.

Zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, ponieważ moja przyjaciółka zaczęła czytać tę serię i powiedziała, że to naprawdę dobra książka. Zaczęłam czytać pierwszą książkę i bardzo mi się spodobała.
W tej książce podobało mi się wszystko. Szczególnie byłam zachwycona tym, jak wszystko się potoczyło. Podobało mi się, że akcja toczy się w wielkim zamku, gdzie wszędzie są ośnieżone góry i drzewa. Podobali mi się dwaj główni bohaterowie, Will i Horace. Will to niski, lekko zbudowany strażnik, a Horacy to wysoki, muskularny wojownik.

Moje ogólne wrażenie o tej książce było dobre. Miała dobre postacie, dobre wątki i dobre konflikty, które sprawiły, że nie chciałem odłożyć książki na bok. Nie było ani jednej części książki, która byłaby w ogóle nudna.

Myślę, że każdy, kto lubi książki akcji oparte w dawnych czasach z mieczami, zamkami, armiami i łukami powinien przeczytać tę książkę, ponieważ ma to wszystko.