Dodana przez
Natalia L.
w dniu 10.12.2024
Opinia użytkownika sklepu
"Jakaś część mnie szeptała: Żyj, żyj".
12 sierpnia 2022 roku na terenie Instytutu Chautauqua w USA Salman Rushdie został zaatakowany przez młodego mężczyznę.
Ten ugodził go kilkanaście razy nożem, celując w całe ciało, w tym między innymi w oko pisarza.
Chciał go zabić, to jasne.
Pisarz na szczęście przeżył.
A po roku napisał książkę o tym, co się wtedy wydarzyło i jaką drogę do zdrowienia przeszedł.
Ale nie tylko o tym nam opowiada - ten straszny incydent i jego konotacje uruchamiają cały szereg wolnych skojarzeń.
A o czym one są?
Pokazują nam jego nowe spojrzenie - spojrzenie na tworzone przez niego opowieści, na jego wspomnienia, na jego myślenie o życiu i ludziach.
Bardzo dużo tu różnych kierunków i nawiązań, ale chcąc tę książkę jakoś zamknąć w ramy i opisać, musiałam się na coś zdecydować.
Niech kierunkiem mojego myślenie będzie odbiór jej przez pryzmat trzech kontekstów: ta książka to forma terapii; to książka - wspomnienie, i w końcu, to książka - manifest.
KSIĄŻKA JAKO TERAPIA
"Trzeba odnaleźć życie - powiedziałem. - Nie można tylko bezczynnie dochodzić do siebie po otarciu się o śmierć. Trzeba znów odnaleźć życie".
Jego agent literacki przewidział, że kolejna książka po tym, jak Rushdie wróci do sił, będzie książką o tym, co się wydarzyło w tym dniu. Że nie będzie od tego ucieczki.
Pisarz z początku zaprzeczał, ale ostatecznie poczuł, że pisanie może być dla niego formą terapii, że dzięki temu będzie mógł przejąć kontrolę nad tym wydarzeniem.
Pisarz postanowił, że nie będzie ofiarą, ale ponownie głównym narratorem swojej historii.
Ta książka jest sposobem na opowiedzenie, co się wydarzyło tego dnia podczas zamachu nożownika, ale też opisem długiej i żmudnej rehabilitacji. Pokonywaniem bólu, strachu, przeciwności.
Opowiada o tym, z czym Rushdie został: jak w niektórych aspektach jego ciało niedomaga, ale przede wszystkim to, że stracił oko, co jest największą krzywdą, jakiej doznał.
Etapy rehabilitacji i leczenia to jeden z elementów książki (tak, autor nie szczędzi nam niekiedy dość szczegółowych opisów!), ale nie jedyny.
Od jednego punktu przechodzimy do kolejnego, aby z perspektywy przeczytanej książki stwierdzić z zaskoczeniem, że to kompilacja: walka o zdrowie, potem walka z traumą i w końcu ułożenie się z kwestią wybaczenia swojemu zamachowcy.
Triada w walce o powrót do życia, swojego życia.
KSIAŻKA – WSPOMNIENIE
"Patrzę wstecz na tego szczęśliwego człowieka, siebie (...) w ową czwartkową noc. Oto człowiek, który kładzie się spać. Rano jego życie ulegnie zmianie. (...) I gdy śpi, pędzi ku niemu przyszłość. (...) Tylko że, o dziwo, tak naprawdę wraca przeszłość, pędzi ku mnie moja przeszłość".
Te wspomnienia poruszają się po różnych obszarach.
Mamy tu na przykład odnośniki do bardzo bogatej literatury, którą pisarz zna: literatury jako jednej z ważniejszych kwestii w jego życiu; do książek, opowieści fikcyjnych. Autor wspomina wiele przeczytanych historii, posługuje się cytatami, nawiązuje do nich.
Opowiada nam też o swoim życiu, po prostu; drodze, jaką w nim przeszedł – te zdarzenia są już opisywane trochę z boku, z oddalenia, z perspektywy i czasu, i już pewnego ułożenia ich w sobie, w środku, pogodzenia się z niektórymi rzeczami.
Dość sporo miejsca w książce autor poświęca jednemu z najważniejszych dla niego zdarzeń: poznanie, poślubienie swojej aktualnej żony i głębokie uczucie, które ich łączy.
Wspomina też o swoim życiu w młodości, o swoich przyjaciołach, o trudnej relacji z ojcem. Trochę je już z tej perspektywy też podsumowuje.
Rushdie opowiada nam o rzeczach, które w jakiś sposób łączą się z tym dramatycznym zamachem na jego życie.
A co w zasadzie było punktem zapalnym dla tego wydarzenia?
Rushdie urodził się w Indiach, ale od wczesnej młodości mieszkał najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem USA. W 1988 roku wydał powieść "Szatańskie wersety", za którą to został przez irańskiego ajatollah wydany na niego wyrok śmierci z powodu kontrowersji związanych z jej treścią.
Przez dekadę autor żył pod ochroną, pod przybranym nazwiskiem i musiał zrezygnować z prowadzonego dotąd życia.
Po latach sytuacja na tyle się unormowała a zagrożenie zmalało (jak już wiemy, pozornie), że Rushdie postanowił znowu wyjść do świata i ludzi.
I kiedy sądził, że kontrowersyjna książka została już tylko literackim dziełem, to znowu wyciągnięto tym dramatycznym zdarzeniem na wierzch jej naznaczenie i duchy przeszłości.
To ta sytuacja, kiedy dzieło autora staje się jego przekleństwem.
KSIĄŻKA - MANIFEST
"Bierzemy udział w światowym konflikcie opowieści - w wojnie między nieprzystającymi do siebie wersjami - rzeczywistości - i musimy nauczyć się prowadzić te walkę. (...) Jedną z najważniejszych rzeczy, które zrozumiałem z tego, co mi się przytrafiło, oraz sednem opowiadanej tu historii jest to, że w tej opowieści odpowiedzią na nienawiść - a nóż jest jej metaforą - jest miłość i że miłość ostatecznie triumfuje”.
Pisarz dzieli się z nami swoimi odczuciami, jakich doznawał na przestrzeni roku, natomiast jest to tylko punkt wyjścia do rozmyślań bardziej ogólnych o ludziach, ich doświadczeniu i doświadczaniu życia.
Jednym z powodów pisania tego eseju była jasna chęć zwrócenia uwagi, że pisanie może być odpowiedzią na przemoc.
Bo pisarz nie poddał się i pokazał, że przezwycięża niedomagania fizyczne po ataku, i że przede wszystkim chce to zdarzenie przeobrazić w swój manifest.
Że nie chce się poddać roli ofiary, że pokazuje, że trzeba walczyć i stanąć twarzą w twarz z każdą sytuacją. Autor się nie ugiął, ale wsparty ogromnym uczuciem swojej żony, bliskiej rodziny i gronem oddanych przyjaciół odzyskał siłę i moc.
Z CZYM MNIE ZOSTAWIŁA?
"Musimy to wszystko udokumentować. Chodzi o coś większego niż ja - tłumaczyłem. Temat jest dużo szerszy. Miałem na myśli oczywiście wolność".
Rok po tym najtrudniejszym dla nich dniu Rushdie i jego żona stanęli na tej samej scenie, na której został on zaatakowany. Pisarz chciał..., potrzebował zamknąć ten etap, aby móc pójść w życiu dalej. Uporządkował już swoje myślenie o ataku i przyjął to, jakie wywarło ono wpływ na jego życie - widzi cień, jakie na nie rzuciło, ale poza tym docenia ogromne szczęście, które go nie opuściło.
Moje pisanie o książkach zatoczyło w tym momencie koło - rok temu napisałam zupełnie spontanicznie i na jednym wdechu swoje odczucia po przeczytaniu książki "Miasto zwycięstwa", Rushdiego również. Krótko po tym postanowiłam założyć profil w social mediach, gdzie będę pisała o swoich książkowych zachwytach.
Po roku piszę z kolei o autobiograficznym esej, w którym autor wspomina, że jest w przededniu premiery "Miasta zwycięstwa" właśnie.
Ten akapit, o mnie, i ta książka, "Nóż", to opowieść o cyklu, jakimś domykającym się etapie. O wydarzeniach w życiu, które czasem przyjmują postać koła. Historia potrzebuje czasem takiego obrotu sprawy.
A może my potrzebujemy?
Cieszę się, że to właśnie Salman Rushdie, poprzez swoją powieść, coś we mnie otworzył a teraz ja mogłam trochę uczestniczyć w jego zamykającej trudny wątek historii. Ponieważ wpuścił nas do swojego świata i pokazał jego dość spory kawałek.
Właśnie sobie uświadomiłam, że to tak naprawdę książka o wolności a w tym o wolności wyboru.
Rushdie pisze w niej jeszcze, że: "Napisanie o tym będzie moim sposobem na (...), odrzucenie roli ofiary. Postanowiłem odpowiedzieć na przemoc sztuką".
On podjął decyzję, która myślę, uratowała i jego świat, i życie, jakie chce prowadzić, a nam da kolejne piękne opowieści spod jego ręki.
Od dziś, za każdym razem, kiedy pomyślę o utraconej przeszłości, to wiem, że muszę stawić czoła myśli, iż "wczoraj nie wróci", ale jednocześnie mam ciągle wybór, co zrobić z jutrem i tym, co wrzuci w moje dłonie los...
Moja ocena 9/10
Ostatni akapit. Ostatnie zdanie - Natalia Leszka