Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Na wschód od dzisiaj
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Kto by się spodziewał, że Rozalia zaśnie tej nocy? Ona, która zawsze miała przeczucie, że Jan wraca do domu, niezależnie od pory. Pies, wesoły i pełen energii, merdał ogonem, a czasem uderzał nim zarówno o meble, jak i nogi Rozalii, gdy ta sprzątała. Komentowała z przymrużeniem oka, że pies na pewno przyciągnie pchły, ale doskonale wiedziała, że to dla niego żadna nowość.
Zegar w jadalni wybijał północ, a Rozalia myślała sobie, że jeszcze może przespać pięć i pół, maksymalnie sześć godzin. Martwiła się o Jana, myśląc, że powinien już wracać, jeśli poszedł na Stare Poręby. Ale jeśli skierował się w stronę połubińskiej puszczy... Ach, Jan, zawsze gotów pomóc, nawet diabłu by nie odmówił. Mógł przecież powiedzieć, że nie zna drogi przez błota. Jak miałby się tam dostać nocą? Rozalia, z zamiarem nie wyglądać rano na zmęczoną, zgasiła światło i spoczęła w bujanym fotelu, mając w myślach ciemne drogi.
Obudziły ją gwałtowne stukoty do drzwi i okien oraz szczekanie psa. Otworzyła okiennice, a oślepiające słońce sprawiło, że wszystko, co nie było bezpośrednio oświetlone, wydawało się czarne i nie do rozróżnienia. Na podstawie dźwięków i gwaru z drogi zrozumiała, że przyjechali po nią chrzcielnicy, by zabrać ją do kościoła.
Była już siódma, a Rozalia zdała sobie sprawę z nieobecności Jana. Zaniepokojony pies ruszył tropem, przez ścieżkę i polną drogę pośród wrzosów, aż do granicy lasu. To właśnie tam leżał Jan, w miejscu, gdzie kilka dni temu – czy dwa, czy trzy, kto by zliczył – Rozalia zapytała go o Marylkę. Rozpoznała to miejsce natychmiast, choć nie miała siły myśleć o niczym innym. Na nodze Jana zauważyła rozdarte buty, te same, o których myślała, wędrując do Łodzi - zbyt ciężkie na lato. Cała sytuacja wydawała się powtórzeniem czegoś, co wydarzyło się w przeszłości, choć nie było to tak dawno temu.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Kto by się spodziewał, że Rozalia zaśnie tej nocy? Ona, która zawsze miała przeczucie, że Jan wraca do domu, niezależnie od pory. Pies, wesoły i pełen energii, merdał ogonem, a czasem uderzał nim zarówno o meble, jak i nogi Rozalii, gdy ta sprzątała. Komentowała z przymrużeniem oka, że pies na pewno przyciągnie pchły, ale doskonale wiedziała, że to dla niego żadna nowość.
Zegar w jadalni wybijał północ, a Rozalia myślała sobie, że jeszcze może przespać pięć i pół, maksymalnie sześć godzin. Martwiła się o Jana, myśląc, że powinien już wracać, jeśli poszedł na Stare Poręby. Ale jeśli skierował się w stronę połubińskiej puszczy... Ach, Jan, zawsze gotów pomóc, nawet diabłu by nie odmówił. Mógł przecież powiedzieć, że nie zna drogi przez błota. Jak miałby się tam dostać nocą? Rozalia, z zamiarem nie wyglądać rano na zmęczoną, zgasiła światło i spoczęła w bujanym fotelu, mając w myślach ciemne drogi.
Obudziły ją gwałtowne stukoty do drzwi i okien oraz szczekanie psa. Otworzyła okiennice, a oślepiające słońce sprawiło, że wszystko, co nie było bezpośrednio oświetlone, wydawało się czarne i nie do rozróżnienia. Na podstawie dźwięków i gwaru z drogi zrozumiała, że przyjechali po nią chrzcielnicy, by zabrać ją do kościoła.
Była już siódma, a Rozalia zdała sobie sprawę z nieobecności Jana. Zaniepokojony pies ruszył tropem, przez ścieżkę i polną drogę pośród wrzosów, aż do granicy lasu. To właśnie tam leżał Jan, w miejscu, gdzie kilka dni temu – czy dwa, czy trzy, kto by zliczył – Rozalia zapytała go o Marylkę. Rozpoznała to miejsce natychmiast, choć nie miała siły myśleć o niczym innym. Na nodze Jana zauważyła rozdarte buty, te same, o których myślała, wędrując do Łodzi - zbyt ciężkie na lato. Cała sytuacja wydawała się powtórzeniem czegoś, co wydarzyło się w przeszłości, choć nie było to tak dawno temu.
