Mama Mu na zjeżdżalni

<p>Jeśli mieszkacie na Śląsku, to wieczorem możecie usłyszeć jak po mieście niesie się głośne “Mama muuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu” - to mój synek głośno naśladuje tytuł swojej ulubionej książki, którą przynosi mi do czytania przed snem ? Przerobiliśmy już sporo ksiązek dla dzieci, uważam bowiem, że tylko w ten sposób nauczę dziecko szacunku do wartości, jaka skrywa się miedzy słowami literatury, choć wiadomo – w wieku trzech lat priorytetem jest zabawa, a lepszej towarzyszki aniżeli Mama mu na tym świecie nie ma ? Nie jest to zresztą odosobniona opinia, nie dalej jak wczoraj byliśmy na osiedlowym placu zabaw, gdzie mój syn wszedł w przeurocza dyskusje ze swoim kolega zakresie przygód pociesznej krowy – trudno się oprzeć wrażeniu, że jest to aktualnie jedna z najbardziej znanych bajek na polskim rynku literatury dla najmłodszych ? &nbsp;</p><p>Na czym polega sekret serii ksiązek, których autorka jest Jujja Wieslander? Połączenie świetnego humoru z unikalnym pomysłem jakim okazało się obsadzenie w roli głównej krowy w bajce dla dzieci przyniosło znakomite efekty! Czy to dla mnie zaskoczenie? I tak i nie, sama bowiem nigdy nie czytałam w dzieciństwie bajek gdzie krowa zdobywałaby świat, jednak już podczas kolejnych wizyt z rodziną u dziadków na wsi, dobrze było widać jakim zainteresowaniem w oczach mojego syna cieszą się krowy i koniki ? W ogóle mnie to nie dziwi, wszak sama wychowywałam się na wsi w tym domu i na co dzień miałam na wyciągniecie reki rożne zwierzątka gospodarstwa domowego, był to dla mnie czas wielu szalonych przygód, jak wtedy gdy szłam z ciotką przez łąkę drogą na skróty z lasu i nagle zaczął nas gonić potężnie zbudowany byk! Serio, pamietam to jako jedna z traum dzieciństwa, gdy trzeba było w ostatniej chwili schylać się pod płotem aby zwiać przed rozjuszonym bykiem, całe szczęście jednak, ze ta historia dobrze się skończyła i później mogłam. opowiadając ta anegdotę na randce z mężem, który już śpi obok mnie ? &nbsp;</p><p>Wracając jednak do naszej głównej bohaterki – co tym razem wymyśliła niestworzonego Mama mu? Wspomnienie z ucieczka z łąki przed bykiem nie było przypadkowe, bowiem w recenzowanej ksiązce Mama mu również pasie się wesoło i macha ogonem na łące, ale kto ją zna ten wie, że pomysły jakie trafiają jej do głowy bywałą równie spontaniczne co... nie przemyślane ? Oto Mama mu widzi w oddali dzieciaki wesoło bawiące się na placu zabaw i postanawia czym prędzej do nich dołączyć! Na samym środku placu zabaw znajduje się zjeżdżalnia dla dzieci, nasza ulubiona krowa postanawia zatem spróbować zabawy i tez zjechać! Nic nie robi sobie przy tym z dobrych rad Pana Wrony, który dostrzega tu pewne komplikacje – po pierwsze kto to widział, aby krowa zjeżdżała na zjeżdżalni, a po drugie – umówmy się, gabaryty Mamy Mu nie bardzo ją predysponują co podobnych pomysłów! ? Myli się jednak ten, kto sądzi, że Mama mu słucha innych – nic z tego, sama wie najlepiej co robić, wchodzi wiec na sam szczyt zjeżdżalni i tu się zaczynają spore kłopoty, ogon da się jakoś podwinąć, język da się schować, ale co zrobić z wielką pupą, która nijak nie mieści się w zjeżdżalni? ? Polecam siegnac do książki “Mama mu na zjeżdżalni” aby odkryć jak potoczyła się dalsza historia, obiecuje ze będziecie zaskoczeni – ja byłam, a moje dziecko jeszcze bardziej ? &nbsp;</p><p>Można oczywiście uznać, że książka Jujji Wieslander podobnie jak cala seria ma przynosić dzieciom dużo uśmiechu i jeszcze lepsze sny w nocy, ale to tylko połowa prawdy! Czytając dziecko serię “Mama mu” zauważyłam, ze autorka prezentuje nam opis kolejnych przygód szalonej krowy, często obsadzając ją na zmianę w roli mamy albo... dziecka. Czasami Mama mu zachowuje się niezwykle dobrotliwie dla innych, wydaje się mieć wręcz złote serce i chętnie pomaga czy dzieli się smakołykami, częściej jednak popada w sytuacje bliskie naszym dzieciom, gdy strach wydaje się mieć wielkie oczy, a wyczekiwane niespodzianki nie sprawiają przyjemności, bo okazuje się, że brak jest w dziecku odwagi aby wykonać ten jeden ruch do przodu. Czasami dotyczy to wejścia na zjeżdżalnie jak w recenzowanej książce, czasami to kwestia pójścia do przedszkola, albo wyjście do lekarza – bajki dla dzieci maja w sobie tą oto wartość, że jeśli opisują sytuacje z życia dziecka, podświadomie przygotowując go na wyzwania w jego życiu. Mój synek na ten przykład zjeżdżalni się nie bał, ale już huśtawka budziła w nim obawy i lęk - któregoś razu przybiegł do mnie, powiedział ze kolega obiecał ze się z nim pohuśta i skoro Mama mu sobie poradziła, to on tez to to zrobi ? To zadziwiające, jak wiele dzieci czerpią nauki z bajek, pai pedagog w przedszkolu wyjawiła mi, ze dzieci często nie rozumieją gdzie jest granica miedzy fikcja i rzeczywistoscia, dlatego tak ważnym jest, aby bajki dla dzieci przedstawiały treści wartościowe, godne naśladowania – czy Mama mu spełnia ten warunek? Jak to mówi młodzież teraz “No pefka” ?&nbsp;<br><br>Książeczka liczy sobie niewiele ponad sto stron, wydawnictwo Zakamarki oprawiło treść w twarda rozkładówkę, a poręczny rozmiar i fantastyczne ilustracje, często na wesoło ukazujące Mamę Mu przynoszą mojemu maluchowi sporo radości! I pamiętajcie, kto raz pozna “Mamę Muuuuuuuuuuuuuuuuu” temu trudno będzie oderwać się od lektury ?</p>

<p>Jeszcze dekadę temu miałam na półce w akademiku wszystkie części “Chyłki” Remigiusza Mroza – polski autor obudził we mnie miłość do kryminałów prawniczych, niestety zrobił to jakieś dwa lata za późno - wybrałam na studiach psychologię i znajomi wiedząc o tym chętnie mi się zwierzali, toteż uciekałam w literaturę i czerpałam wielką przyjemność z odkrywania zawiłości ludzkich umysłów opisanych w serii o Joannie Chyłce i jej chłopaku, Zordonie ? To były cudowne czasy, wtedy jeszcze nie przypuszczałam, ze kilka lat później spojrzę na swoją półkę z książkami i zobaczę na niej... same bajki ? Jako mama bliźniaków mogę o literaturze dla dzieci powiedzieć wszystko! Czego to jeszcze nie przerabialiśmy... była “Jadzia Pętelka”, był też “Tupcio Chrupcio”, “Ulica Czereśniowa” oraz zbiór chyba najpiękniejszych bajek dla dzieci na rodzimym rynku literackim, czyli “Misia i jej mali pacjenci”. Jakieś dwa miesiące temu spotkałam się ze znajomą, która poleciła mi książki “Mama mu” wskazując przy tym, że główną bohaterką jest pewna niesforna krowa, której nie da się nie lubić! ? A jako że moje dzieci lubią wszystkie bajki i na każda z nich cieszą się niebywale, to kupiłam dwie książki na spróbowanie i... dziś kupiłam kolejne trzy ? Ale po kolei! &nbsp;</p><p>Na czym polega urok książek “Mama mu”? Na pewno rzuca się w oczy, że sporo miedzy słowami empatii, dobroci i wyrozumiałości ze strony tytułowej bohaterki ? Jujja Wieslander stworzyła postać, która każdemu dziecku będzie przypominać jego własną mamę: nigdy się nie złości, zawsze wybacza małe i wielkie przewinienia, bywa szalenie ciekawa otaczającego ją świata i pragnie brać życie pełnymi garściami! Nie brzmi to jak opis typowe matki Polki, co? ? Czasy się trochę zmieniły, zmieniły się wiec również bajki i co raz częściej przedstawiają mamy młodego pokolenia, które są właśnie jak Mama mu – nie dają sobie w kaszę dmuchać ? &nbsp;</p><p>W ksiązce “Mama Mu na zjeżdżalni” spotykamy dobrze nam znanych i lubianych bohaterów z poprzednich książeczek - pojawia się oczywiście nasza gwiazda, czyli Mama mu, oraz pan Wrona, którego fani serii na pewno dobrze kojarzą! ? tytułowa bohaterka pewnego dnia pasła się w najlepsze na łące, gdy dostrzegła bawiące się w oddali dzieci. Jej uwagę zwróciło, ze dzieci oddawały się niesamowitej zabawie, a Mama mu bardzo chciała do nich dołączyć! Co takiego robiły maluchy? A no... zjeżdżały na zjeżdżalni ? Nasza bohaterka mogła oczywiście liczyć na dobre rady ze strony Pana Wrony, który całkiem przytomnie zauważa, że zjeżdżalnie nie są dla krów, a co lepsze, gabaryty Mamy Mu zdecydowanie nie sprzyjają zabawnie na zjeżdżalni ? Kto zna jednak dzielną krowę z poprzednich opowieści ten pewnie już wie, ze nie przejmuje się ona szczególnie radami swojego przyjaciela, zamiast go słuchać, wykorzystuje swój spryt i... po chwili znajduje się na samym szczycie zjeżdżalni! ? Myślicie, ze to już koniec opowieści? Nic bardziej mylnego - właśnie w momencie, gdy Mama mu wydaje się gotowa do zajadu, pojawia się istotny problem – ulubiona krowa wszystkich dzieci boi się zjechać na dól ? Moje bliźniaki również bardzo lubią chodzić na plac zabaw, poczatkowo jednak u synka był ten sam kłopot co u Mamy mu! Bardzo chciał zjechać, ale jeszcze bardziej się... bał zjechać ? To ta chwila, kiedy coś wydaje się bardzo ciekawe, ale trzeba odważyć się, żeby zrobić pierwszy krok.&nbsp;</p><p>Czy Mama mu w końcu się odważyła? No jasne, przecież ją znacie – czasami marudzi, czasami robi zamieszanie, ale finalnie zawsze gotowa jest do działania gdy tylko okoliczności tego wymagają ? Mama Mu znajduje w sobie odwagę i zjeżdża wprost do wody! Wtedy jednak ma miejsce pewne niespodziewane wydarzenie…&nbsp;</p><p>“Mama mu na zjeżdżalni” to znakomita opowieść o radości z zabawy, o potrzebie szukanie okazji i wykorzystywania kazdej chwili aby się uśmiechać i poznawać otaczający dziecko świat. Jujja Wieslander stworzyła postać, z którą dzieci mogą śmiało się utożsamiać, dostrzegając w niej cechy swoich mam, a często również widząc w tytułowej bohaterce samych siebie ? Głowna bohaterka tej serii jest szalenie empatyczna, bierze pod uwagę dobro innych, uczy również ze z kazdej sytuacji jest jakieś wyjście, trzeba tylko chwile się zastanowić i pomyśleć ? &nbsp;</p><p>Polecam książki “Mama mu” dla dzieci miedzy 3 i 5 rokiem życia, łącza one zabawę z wartościowymi treściami, dzięki którym moje dzieci sporo się śmieją i jednocześnie dużą uczą o krowach i nie tylko ? &nbsp;</p>