Kto się boi Karola Darwina

Relacje pomiędzy feminizmem a naukami biologicznymi od dawna są napięte, a nierzadko wręcz wrogie. Wiele feministek bywa sceptycznie nastawionych do twierdzeń przedstawianych przez naukowców, zakładając, że nauka jest tworem zdominowanym przez białych heteroseksualnych mężczyzn i stanowi narzędzie opresji kobiet. Czy jednak nauka rzeczywiście jest nieprzychylna kobietom, czy może raczej stanowi ich sprzymierzeńca? Książka "Kto się boi Karola Darwina? Feminizm wobec teorii ewolucji" autorstwa Griet Vandermassen podejmuje próbę odpowiedzi na to pytanie. Autorka zestawia osiągnięcia współczesnego ewolucjonizmu z pracami teoretyczek feminizmu, dowodząc, że nauki biologiczne, a zwłaszcza psychologia ewolucyjna (często krytykowana przez radykalne feministki), mogą być cennym sojusznikiem dla ruchu feministycznego, co przynosi korzyści obu stronom. Jak ukazuje Vandermassen, feminizm, szukając naukowego uzasadnienia dla swojego programu w prawdach o człowieku, może zyskać solidne podstawy, zaś nauka, integrując racjonalną perspektywę feministyczną, wzbogaca swoje podejście badawcze i lepiej realizuje cel poszukiwania prawdziwych odpowiedzi na fundamentalne pytania o naturę rzeczywistości.