Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Jeżeli zapomnę Ciebie
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Zdecydowałam się spisać swoje wspomnienia, mimo że zdaję sobie sprawę z trudności oraz bólu, jakie niesie ze sobą to zadanie. Czuję jednak, że jest to mój obowiązek nie tylko wobec moich dzieci, ale również historii.
Kiedy patrzę wstecz na swoją przeszłość, widzę ich wszystkich jak w kalejdoskopie. Przed oczami staje mi ciocia Fruma, starsza siostra mojej mamy – mądra i dostojna kobieta, matka dwójki dzieci. Jej syn, mój kuzyn Luś, starszy ode mnie o rok, był szczupły, wysoki jak na swój wiek, inteligentny i bystry, choć miał problemy ze wzrokiem. Obok niego zawsze przebywała jego młodsza siostra Betka, mająca zaledwie dwa lata. Pamiętam jej rozpromienioną twarz, niebieskie oczy i kosmyki niesfornych jasnych loków. Z kolei ciotka Donia zapadła mi w pamięć swoim pięknym śpiewem, podobnie jak jej rezolutna pięcioletnia córka Niusia. Jej malutkiego brata Bena kojarzę jako niemowlę, zaledwie półroczne. A Lesio, z mądrymi oczami, blond włosami, mający sześć lat, już potrafił czytać.
Wszystkie te dzieci i my, rozbawiona grupa wnuków, byliśmy dla naszego dziadka Jakóba Habera z Horodenki źródłem ogromnej radości. Był zapalonym syjonistą, wierzył, że kiedyś uda mu się wraz z całą rodziną pojechać do Ziemi Świętej. Marzył o spokojnym życiu tam dla młodszych pokoleń i pochówku w Jerozolimie.
Miałam go w myślach, kiedy po raz pierwszy stanęłam przed Ścianą Płaczu w 1967 roku. To miejsce, majestatyczne mury Starej Świątyni, i wyrastające pomiędzy nimi delikatne źdźbła trawy przyciągały mnie jak magnes. Łzy płynęły mi po twarzy na widok procesji bliskich, przesuwających się przed oczami mojej wyobraźni. To ja jedna przetrwałam i mogłam trafić do ojczyzny przodków sprzed dwóch tysięcy lat, by opowiedzieć o ich życiu i śmierci.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Zdecydowałam się spisać swoje wspomnienia, mimo że zdaję sobie sprawę z trudności oraz bólu, jakie niesie ze sobą to zadanie. Czuję jednak, że jest to mój obowiązek nie tylko wobec moich dzieci, ale również historii.
Kiedy patrzę wstecz na swoją przeszłość, widzę ich wszystkich jak w kalejdoskopie. Przed oczami staje mi ciocia Fruma, starsza siostra mojej mamy – mądra i dostojna kobieta, matka dwójki dzieci. Jej syn, mój kuzyn Luś, starszy ode mnie o rok, był szczupły, wysoki jak na swój wiek, inteligentny i bystry, choć miał problemy ze wzrokiem. Obok niego zawsze przebywała jego młodsza siostra Betka, mająca zaledwie dwa lata. Pamiętam jej rozpromienioną twarz, niebieskie oczy i kosmyki niesfornych jasnych loków. Z kolei ciotka Donia zapadła mi w pamięć swoim pięknym śpiewem, podobnie jak jej rezolutna pięcioletnia córka Niusia. Jej malutkiego brata Bena kojarzę jako niemowlę, zaledwie półroczne. A Lesio, z mądrymi oczami, blond włosami, mający sześć lat, już potrafił czytać.
Wszystkie te dzieci i my, rozbawiona grupa wnuków, byliśmy dla naszego dziadka Jakóba Habera z Horodenki źródłem ogromnej radości. Był zapalonym syjonistą, wierzył, że kiedyś uda mu się wraz z całą rodziną pojechać do Ziemi Świętej. Marzył o spokojnym życiu tam dla młodszych pokoleń i pochówku w Jerozolimie.
Miałam go w myślach, kiedy po raz pierwszy stanęłam przed Ścianą Płaczu w 1967 roku. To miejsce, majestatyczne mury Starej Świątyni, i wyrastające pomiędzy nimi delikatne źdźbła trawy przyciągały mnie jak magnes. Łzy płynęły mi po twarzy na widok procesji bliskich, przesuwających się przed oczami mojej wyobraźni. To ja jedna przetrwałam i mogłam trafić do ojczyzny przodków sprzed dwóch tysięcy lat, by opowiedzieć o ich życiu i śmierci.
