Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.






Nowa
Książka nowa.





Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.





Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.





Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Brokaty
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Urodziłem się w kwietniu 1947 roku, w czasie, gdy wydawało się, że najgorsze było już za nami. Ruiny powoli porządkowano, upamiętniano poległych, a ci, którzy za zniszczenie odpowiadali, byli ścigani i karani. Byłem jedynym dzieckiem moich rodziców, ponieważ wcześniej mama, Różyczka, musiała zrezygnować z poprzednich ciąż ze względu na poważne zagrożenie dla jej życia. Lekarze nie rekomendowali dalszych prób, a mama dobrze wiedziała, jak niebezpieczne mogą być kolejne ciąże po tym, co przeszła w krakowskim getcie, obozach w Płaszowie, Auschwitz, Ravensbrück i Malhoffie. Jednak to dr Konstantynowicz, ówczesna legenda ginekologii krakowskiej, człowiek o wielkiej wierze i dobroci, dał jej ostatecznie szansę. Choć z dużym wahaniem, pozwolił, aby ciąża była kontynuowana. Tak oto ja przyszedłem na świat, mimo poprzecznego ułożenia i trudnego porodu, narodziny moje przebiegały z pewnym pozytywnym omenem — urodziłem się w czepku, choć nie przyniosło mi to przewidywanych szczęśliwych okoliczności. Później miałem okazję poznać dr. Konstantynowicza osobiście i grać z nim w brydża, co przypomniało mi, jak wielkie miałem szczęście już od pierwszych chwil życia.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
nowa
8.82 zł
jak nowa

- niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania
- książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji
Wysyłka w ciągu 24h + czas dostawy
dobry
widoczne ślady używania
Urodziłem się w kwietniu 1947 roku, w czasie, gdy wydawało się, że najgorsze było już za nami. Ruiny powoli porządkowano, upamiętniano poległych, a ci, którzy za zniszczenie odpowiadali, byli ścigani i karani. Byłem jedynym dzieckiem moich rodziców, ponieważ wcześniej mama, Różyczka, musiała zrezygnować z poprzednich ciąż ze względu na poważne zagrożenie dla jej życia. Lekarze nie rekomendowali dalszych prób, a mama dobrze wiedziała, jak niebezpieczne mogą być kolejne ciąże po tym, co przeszła w krakowskim getcie, obozach w Płaszowie, Auschwitz, Ravensbrück i Malhoffie. Jednak to dr Konstantynowicz, ówczesna legenda ginekologii krakowskiej, człowiek o wielkiej wierze i dobroci, dał jej ostatecznie szansę. Choć z dużym wahaniem, pozwolił, aby ciąża była kontynuowana. Tak oto ja przyszedłem na świat, mimo poprzecznego ułożenia i trudnego porodu, narodziny moje przebiegały z pewnym pozytywnym omenem — urodziłem się w czepku, choć nie przyniosło mi to przewidywanych szczęśliwych okoliczności. Później miałem okazję poznać dr. Konstantynowicza osobiście i grać z nim w brydża, co przypomniało mi, jak wielkie miałem szczęście już od pierwszych chwil życia.