Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Alibi
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Jerzy Klin kontynuował swój monolog z entuzjazmem. Opowiadał o pisaniu atramentem, który z czasem ciemnieje na czarno, przy użyciu wiecznego pióra w kolorze niebieskim. Sugerował, że Sherlock Holmes zwróciłby uwagę na fakt, że pióro to niedawno trafiło do naprawy na ulicy z nawierzchnią asfaltową, mającej trzy przecznice, gdzie starszy pracownik w warsztacie sepleni przy literze "s" i ma słabość do brunetek z charakterystycznym pieprzykiem na lewym policzku. Reszta słuchaczy była cicho, w napięciu oczekując na rozwój wydarzeń.
Jerzy zdecydował się odczytać anonimowy list: „Albercie Godlewski. Z powodów, które dobrze znasz, zamierzam zabić Cię dziś wieczorem podczas kolacji u Ciebie w domu. Nie mam innej opcji.” Jerzy po raz kolejny wyraził zaskoczenie. Zapytał Alberta, jakie mogą być te tajemnicze powody, lecz ten odpowiedział spokojnie, że nie potrafi tego pojąć.
Klin dopytywał, czy Albert zgłosił sprawę na policję, na co ten odparł, że nie zrobił tego, gdyż zaprosił Jerzego i resztę gości specjalnie na ten wieczór.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Jerzy Klin kontynuował swój monolog z entuzjazmem. Opowiadał o pisaniu atramentem, który z czasem ciemnieje na czarno, przy użyciu wiecznego pióra w kolorze niebieskim. Sugerował, że Sherlock Holmes zwróciłby uwagę na fakt, że pióro to niedawno trafiło do naprawy na ulicy z nawierzchnią asfaltową, mającej trzy przecznice, gdzie starszy pracownik w warsztacie sepleni przy literze "s" i ma słabość do brunetek z charakterystycznym pieprzykiem na lewym policzku. Reszta słuchaczy była cicho, w napięciu oczekując na rozwój wydarzeń.
Jerzy zdecydował się odczytać anonimowy list: „Albercie Godlewski. Z powodów, które dobrze znasz, zamierzam zabić Cię dziś wieczorem podczas kolacji u Ciebie w domu. Nie mam innej opcji.” Jerzy po raz kolejny wyraził zaskoczenie. Zapytał Alberta, jakie mogą być te tajemnicze powody, lecz ten odpowiedział spokojnie, że nie potrafi tego pojąć.
Klin dopytywał, czy Albert zgłosił sprawę na policję, na co ten odparł, że nie zrobił tego, gdyż zaprosił Jerzego i resztę gości specjalnie na ten wieczór.
