Zanim zniknęła

<p>Jestem roztrzęsiona, ledwo zbierając odpowiednie słowa, by powiedzieć, jak z całego serca pokochałam tę książkę i jak głęboko dotknęła mnie ta historia. Gardner od zawsze imponowała mi swoją mistrzowską ręką w tworzeniu wciągających thrillerów pełnych połamanych i wielowymiarowych postaci, ale tym razem przeskoczyła samą siebie. “Zanim zniknęła” to absolutne arcydzieło, które porusza do głębi i zadaje bardzo niewygodne, acz potrzebne pytania.</p><p>Poznajemy zupełnie nową postać Frankie Elkin: alkoholiczkę na odwyku, samotniczkę, mającą tragiczną przeszłość, lecz starającą się walczyć o lepsze jutro. Nie ma właściwego miejsca, które mogłaby nazwać swoim domem, nie ma ludzi, których mogłaby nazwać przyjaciółmi, rodziną, znajomymi, zdana jest tylko na siebie. Wyznaczyła sobie w życiu cel. Jej misją jest odnajdywanie zaginionych osób, które zostały porzucone przez policję i o których społeczeństwo już nie pamięta lub którymi media nigdy się nie interesowałhttps://******.** ich jako odkupienia tragicznego wydarzenia, z którym miała do czynienia dziesięć lat temu. Chce ratować życie, bo poczucie winy powoli zjada ją żywcem. Ale kiedy robi się ciemno i kiedy jest sama, jej koszmary znów zaczynają ją ścigać. Stara się ogarnąć tą ciemność i wykorzystać jej moc, by zrobić coś dobrego.</p><p>Jej metody i sposób życia jest zdecydowanie oldschoolowy - nigdy nie nosi przy sobie smartfona, próbuje odnaleźć się w skomplikowanym systemie transportowym dużych miast za pomocą swoich map, co nie ułatwia jej w żaden sposób życia. Ale taki właśnie ma charakter. Jest dobrą słuchaczką i wie, jak zadawać właściwe pytania, by móc dowiedzieć się od danej osoby tego, czego chce się dowiedzieć.</p><p>Najnowsza sprawa zaprowadza ją do Mattapan w Bostonie: bardzo niebezpiecznej i biednej dzielnicy, w której mieszkają głównie Haitańczycy. Niektórzy z nich po utracie domów podczas wielkiego trzęsienia ziemi ze względów bezpieczeństwa przenieśli się do Stanów i wiodą tu skrajnie ubogie życie.</p><p>Frankie przyjechała tu, by odnaleźć 15-letnią Haitankę Angelique Badeau, która zaginęła około 11 miesięcy temu i nikt się o tym nie dowiedział. Kontaktuje się z jej ciotką i jej młodszym bratem, Emmanuelem, który oferuje jej pomóc w śledztwie.</p><p>Oczywiście miejscowi nabierają podejrzeń i zaczynają być niechętni do współpracy. Znajduje jednak sposób na to, żeby ich przekonać i śledztwo rusza całą parą</p><p>Wkrótce potem okazuje się, że zniknięcie Angelique może być związane z inną sprawą: inną &nbsp;uczennicą, 15-letnią Livią, która jest siostrą dilera narkotyków. W miarę zagłębiania się w sprawę, zaczynają zdawać sobie sprawę, że sprawa, nad którą pracują jest o wiele bardziej złożona i niebezpieczna niż proste zaginięcie dwóch dziewczyn. A ja nie mogłam oderwać się od tej powieści, bo tak mnie wciągnęła!</p><p>Jest to jedna z najbardziej niepokojących historii jakie czytałam. Próbowałam sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek jakaś książka wywarła na mnie tak duże wrażenie - i wydaje mi się, że chyba nie. Podobne odczucie przy czytaniu tej książki, miałam jedynie przy seansie “Milczenia owiec”. Możecie więc sobie wyrobić mniej więcej zdanie na temat “Zanim zniknęła”.</p><p>Oprócz tego, książka napisana jest jasnym, przejrzystym stylem, charakterystycznym dla Lisy Gardner. Jej książki z jednej strony charakteryzują się porządnym researchem i dobrym wyczuciem teoretycznych aspektów opowiadanych historii, a z drugiej strony ma ona ogromną empatię i zrozumienie dla swoich bohaterów. Absolutnie kocham jej książki, a “Zanim zniknęła” nie jest pod tym względem wyjątkiem. Daję jej bardzo mocne 5 gwiazdek (dałabym z chęcią więcej!) i czekam na kolejne książki z serii “Frankie Elkin”!</p>

<p>Fabuła powieści “Zanim zniknęła” Lisy Gardner opowiada o Frankie Elkin. Kobieta ta jest alkoholiczką, która powoli wraca do zdrowia i zmaga się z ogromnym poczuciem winy i wspomnieniami łamiącymi serce. Nie odnajduje w swoim życiu sensu, ale na szczęście ma choć jeden cel, który sprawia, że żyje. Od dziesięciu lat prowadzi jednoosobową misję, której celem jest odnalezienie zaginionych, o których świat zdaje się, że zdążył zapomnieć. Udało jej się odnaleźć już kilkanaście zaginionych osób, lecz wszystkie sprawy, których się podjęła, wydawało się, że z góry były skazane na porażkę. Nie planuje przestać szukać kolejnych zaginionych, dopóki żyje. Frankie nie ma domu, przyjaciół, dobytku innego niż to, co może nosić w torbie. Nic nie będzie jej ograniczać i nikt nie będzie jej mówił, co ma robić. Ta misja, jest jedynym, co ma w swoim życiu.</p><p>Najnowsza sprawa Frankie sprowadza ją do Mattapan, haitańskiej biednej dzielnicy Bostonu, gdzie wyróżnia się na wszelkie możliwe sposoby, łącznie z faktem, że jest białą kobieta w średnim wieku, zwracająca na siebie uwagę samym swoim istnieniem, w dzielnicy, która nie chce jej tam widzieć. Tym bardziej, że wpycha nos w niej swoje sprawy... Często jednak ludzie rozmawiają z Frankie, gdy nie chcą rozmawiać z przedstawicielami prawa i &nbsp;szybko nawiązuje kontakt z miejscowymi. Tym razem zajmuje się sprawą zaginionej szesnastoletniej Angelique Badeau. Frankie ma zamiar dowiedzieć się, co stało się z Angelique, gdy ta zaginęła w niewiadomych okolicznościach. Zrobi wszystko, by odkryć prawdę… Podobało mi się, że autorka tak bardzo kładła nacisk na osobistą misję Frankie i jej osobiste pobudki. Również wydawało mi się ciekawe, że bohaterka miała taki skomplikowany życiorys i ciekawą motywację. Zdecydowanie jest jedną z najbardziej interesujących bohaterek, które znam z literatury kryminalnej.</p><p>“Zanim zniknęła” to moja pierwsza styczność z książką autorstwa Lisy Gardner, lecz teraz planuję wrócić do jej wcześniejszych powieści, aby przeczytać serię, w której występuje detektyw D.D. Warren. Ta książka mnie absolutnie zachwyciła, poruszyła i wciągnęła w swój świat do tego stopnia, że od kilku dni nie myślę o niczym innym, tylko o tej książce. Sprawa detektywistyczna była zbudowana na absolutnie mistrzowskim poziomie, postacie były wiarygodne i wielowymiarowe, akcja toczyła się płynnie i miała zaskakujący przebieg. Świetny thriller, nie wiedziałam, że tak bardzo potrzebuję przeczytać tą książkę. Zdecydowanie warto jej poświęcić te kilka godzin na przeczytanie. Najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku.</p>