Wild Side. Rose Hill. Tom 3

Książka z idealnie rozwijającą się relacją - zaczynającą się od nienawiści, przechodzącą przez małżeństwo zawarte z rozsądku, aż po naturalnie rodzącą się miłość…

Początek jest naprawdę ciężki. Śmierć bliskiej osoby, walka z uzależnieniem i dziecko, które straciło matkę - tak, właśnie to wszystko dostajemy na starcie. Bałam się, że książka złamie mi serce i że to nie będzie jedna z tych słodkich romantycznych historii. Na szczęście wcale nie bolało tak bardzo jak się spodziewałam. Relacja bohaterów, mimo tak trudnego tła, była niesamowicie dobrze zbudowana.

Jestem zachwycona tą książką i tą relacją. Bohaterowie absolutnie mnie kupili. Rhys, którego doskonale rozumiałam, bo w pewnym stopniu miałam podobne problemy, przez co odbierałam jego zachowania bardzo osobiście. Mężczyzna mimo swoich wad się otwierał, próbował. Bo czasem wystarczy tylko odpowiednia osoba obok, żeby móc to zrobić. No i nie będę sobą jak nie wspomnę o jego wyglądzie GOD DAMN IT to chodzący ideał!
Tabitha skradła moje serce od samego początku. Sarkastyczna, silna, niepozwalająca sobie wejść na głowę. Mimo straty i żałoby wiedziała, że jej priorytetem musi być syn zmarłej siostry i właśnie dla niego była gotowa zrobić wszystko, nawet wziąć ślub z mężczyzną, którego nie znosiła, ale wiedziała, że jemu równie mocno zależało na dziecku.

Relacja między bohaterami rozwijała się w pięknie naturalny sposób. Chemia i napięcie między nimi tylko dodawały uroku tej historii. To była relacja oparta na zaufaniu, otwieraniu się przed sobą, na wpuszczaniu kogoś do najgłębszych zakamarków duszy. Ale to też była relacja gdzie był flirt, przekomarzanie się, sarkazm. A iskry i napięcie sprawiało, że nie dało się od niej oderwać!

Jedynym moim ale do tej historii jest pozostawienie Milo w tle– chłopca na którym w dużej mierze opierała się fabuła. Pojawiał się tu rzadko. A szkoda, bo relacja Rhysa i Milo była cudowna i chętnie poczytałabym o niej więcej.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tej serii. Naprawdę zaczyna dorównywać mojemu ukochanemu Chestnut Springs. I mimo że tu nie ma kowbojów, to i tak daje radę i to bardzo! 🫣