Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Polacy są najlepsi. Wspomnienia kanadyjczyka z Dywizjonu 303
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Johnny Kentowski, znany myśliwiec, przemierzał swoją niezwykłą drogę do stania się częścią polskich sił lotniczych. Początkowo sceptyczny co do przydzielenia do Dywizjonu 303, miał ograniczoną wiedzę o polskim lotnictwie, które według niego, szybko poddało się Luftwaffe. Jego oczekiwania wobec grupy, którą określał mianem „bandy dzikusów”, nie były wysokie, postrzegał ich raczej jako awanturników, którzy częściej odwiedzali puby niż brać udział w walkach.
Jednakże, gdy tylko dano im możliwość latania, ich umiejętności i odwaga zaskoczyły wszystkich. Pierwsze sukcesy osiągnęli nawet poprzez złamanie dyscypliny i samowolne akcje. Kentowski był zdumiony ich zapałem i bezkompromisowym podejściem do walki z nieprzyjacielem. Pod wpływem tej fascynacji zaczął uczyć się języka polskiego, przyjął symbol polskiego orła na tle klonowego liścia jako swój znak rozpoznawczy, a swoją lojalność wobec Polaków pokazał nawet stając w obronie ich honoru w konfrontacji z brytyjskim oficerem.
Jego życie w lotnictwie nie było jednak pozbawione trudności. Wpływało to negatywnie na życie osobiste, relacje z bliskimi i prowadziło do uzależnienia od alkoholu, będącego ucieczką od bolesnych wspomnień wojennych zmagań. Po jego śmierci, symboliczny powrót do polskich kolegów zyskał namacalny wyraz - jego prochy zostały rozsypane nad bazą RAF w Northolt, gdzie czuł się najbliżej swoich towarzyszy broni.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Johnny Kentowski, znany myśliwiec, przemierzał swoją niezwykłą drogę do stania się częścią polskich sił lotniczych. Początkowo sceptyczny co do przydzielenia do Dywizjonu 303, miał ograniczoną wiedzę o polskim lotnictwie, które według niego, szybko poddało się Luftwaffe. Jego oczekiwania wobec grupy, którą określał mianem „bandy dzikusów”, nie były wysokie, postrzegał ich raczej jako awanturników, którzy częściej odwiedzali puby niż brać udział w walkach.
Jednakże, gdy tylko dano im możliwość latania, ich umiejętności i odwaga zaskoczyły wszystkich. Pierwsze sukcesy osiągnęli nawet poprzez złamanie dyscypliny i samowolne akcje. Kentowski był zdumiony ich zapałem i bezkompromisowym podejściem do walki z nieprzyjacielem. Pod wpływem tej fascynacji zaczął uczyć się języka polskiego, przyjął symbol polskiego orła na tle klonowego liścia jako swój znak rozpoznawczy, a swoją lojalność wobec Polaków pokazał nawet stając w obronie ich honoru w konfrontacji z brytyjskim oficerem.
Jego życie w lotnictwie nie było jednak pozbawione trudności. Wpływało to negatywnie na życie osobiste, relacje z bliskimi i prowadziło do uzależnienia od alkoholu, będącego ucieczką od bolesnych wspomnień wojennych zmagań. Po jego śmierci, symboliczny powrót do polskich kolegów zyskał namacalny wyraz - jego prochy zostały rozsypane nad bazą RAF w Northolt, gdzie czuł się najbliżej swoich towarzyszy broni.
