Nie mogę, trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi

Czasami trudno mi się podnieść, bo trzymam na rękach dziecko. Innym razem celowo trzymam dziecko, aby uniknąć wstawania. Każdy z nas dobrze wie, co się dzieje, gdy przytulanie przestaje interesować małego odkrywcę – nadciąga chaos. Kto nie widział, jak maluch z apetytem zabiera się za makaron z kosza na śmieci lub tworzy płatne dzieło sztuki z mąki, eksponując je w salonie w zaledwie kilka sekund? Właśnie tak. Walka z rzeczy nieuniknionymi nie ma sensu – o czym doskonale wiedzieli Budda, Marek Aureliusz, albo ja sama, kiedy moja Mysza po raz pierwszy zanurkowała w sedesie. Czasem nie pozostaje nic innego, jak tylko usiąść wygodnie i przyglądać się, jak cały świat wokół nas się zmienia.

Warto zawczasu przygotować sobie filiżankę gorącej herbaty – niektórzy zalecają melisę dla ukojenia nerwów. Bycie idealnym rodzicem jest poza zasięgiem – to fundament każdego rozważnego podejścia do rodzicielstwa. Kolejne przykazanie mówi, że możemy być naprawdę dobrymi rodzicami, jeśli tylko pogodzimy się z nieosiągalnością ideału.

Książka ta zademonstruje, jak cenna może być sytuacja, gdy nosimy nasze dziecko, znosząc codzienne rodzicielskie wyzwania.