Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Mam na imię Marta. Jestem bulimiczką. Dziewczyny na smyczy. Tom 2
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Marta od najmłodszych lat była świadoma pragnienia swojej matki, by jej córka uniknęła problemów związanych z otyłością. Matka, będąc samotną kobietą, postrzegała dodatkowe kilogramy jako źródło wszystkich kłopotów — od samotności po bezradność i smutek. Jedynym celem, jaki przedstawiła Marcie, była potrzeba bycia szczupłą. Nieustanne przypominanie o ograniczaniu słodyczy i smarowaniu chleba cienką warstwą masła było jak zaklęcie, które miało przynieść szczęście. Jednak czy to rzeczywiście działało?
Marta, rozdarta między miłością do matki a pragnieniem buntu, wpada w spiralę naprzemiennego głodzenia się i objadania. W konsekwencji zaczyna się zmagać z zaburzeniami odżywiania. Gubi wiarę w siebie i swoje możliwości, mając poczucie, że szczęście jest dla niej nieosiągalne. Jest to zatem kluczowy moment, by pomóc jej odszukać własną wartość i odzyskać wiarę w lepszą przyszłość.
W powieści pojawia się fragment mówiący o tym, jak dzieciństwo Marty było naznaczone słowami matki: „Za dużo jesz, będziesz gruba, spójrz na mnie. Nie chcę, żebyś przeżywała te same problemy z wagą.” Marta jednak nie widziała walki z nadwagą jako swojego głównego zmagania. Dla niej prawdziwą walką była ta z matką.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Marta od najmłodszych lat była świadoma pragnienia swojej matki, by jej córka uniknęła problemów związanych z otyłością. Matka, będąc samotną kobietą, postrzegała dodatkowe kilogramy jako źródło wszystkich kłopotów — od samotności po bezradność i smutek. Jedynym celem, jaki przedstawiła Marcie, była potrzeba bycia szczupłą. Nieustanne przypominanie o ograniczaniu słodyczy i smarowaniu chleba cienką warstwą masła było jak zaklęcie, które miało przynieść szczęście. Jednak czy to rzeczywiście działało?
Marta, rozdarta między miłością do matki a pragnieniem buntu, wpada w spiralę naprzemiennego głodzenia się i objadania. W konsekwencji zaczyna się zmagać z zaburzeniami odżywiania. Gubi wiarę w siebie i swoje możliwości, mając poczucie, że szczęście jest dla niej nieosiągalne. Jest to zatem kluczowy moment, by pomóc jej odszukać własną wartość i odzyskać wiarę w lepszą przyszłość.
W powieści pojawia się fragment mówiący o tym, jak dzieciństwo Marty było naznaczone słowami matki: „Za dużo jesz, będziesz gruba, spójrz na mnie. Nie chcę, żebyś przeżywała te same problemy z wagą.” Marta jednak nie widziała walki z nadwagą jako swojego głównego zmagania. Dla niej prawdziwą walką była ta z matką.
